I'm in Trouble - Yoonseok

By xmendax

24.6K 1.7K 680

Bycie zakochany w najlepszym przyjacielu wcale nie jest takie proste. Yoongi próbował walczyć ze swoimi uczuc... More

2
3
4
5
6
7
8
9
10
11
12
13
14
15
16
17
18
19
20
21

1

2.4K 129 86
By xmendax

- Boże Yoongi - warknął Hoseok, uderzając w jego prostatę, przez co Min jęknął całkiem głośno. - Jesteś taki ciasny

- Proszę przyśpiesz - błagał go, ponieważ czuł, że jest już na skraju. Jeszcze kilka mocniejszych pchnięć i dojdzie obficie na swój brzuch. W tym momencie, po ciężkim dniu na uczelni, nie potrzebował niczego innego, tylko porządnego orgazmu i ciepła Hoseoka.

- Jestem już blisko - wystękał, a Yoongi czuł przy swoim uchu jego przyśpieszony oddech. Chłopak jednak spełnił jego prośbę i przyśpieszył swoje ruchy.

- Hoseok, Hoseok - dyszał głośno, nie będąc w stanie myśleć o niczym innym tylko o obezwładniającej przyjemności. Przymknął delikatnie oczy i mógł przysiąc, że widzi gwiazdy po swoimi powiekami. W końcu doszedł mocno z imieniem chłopaka na ustach i prawie padłby na łóżko, gdyby Hoseok nie przytrzymał go w talli, przez co dalej utrzymywał się na swoich łokciach i kolanach.

Młodszy nie potrzebował dużo tym bardziej, że ścianki przyjemnie naciskały na jego penisa i w końcu sam doszedł. Prawie opadł swoim ciałem na Yoongiego, ale w porę się opamiętał i położył się na łóżku obok niego, oddychając głośno. Min sam przewrócił się na plecy i opadł swoim ciałem na miękki materac obok chłopaka. Jego całe ciało wciąż drżało z nadmiaru wrażeń i nie był w stanie się ruszyć po wyczerpującym orgazmie.

- To było takie dobre - westchnął Hoseok, próbując uformować oddech. Kochał seks, ale ten z Yoongim był na zupełnie innym poziomie. Idealnie się dopełniali i wiedział, że nikt inny nie spełniłby go tak jak Min i był pewny, że działało to w dwie strony.

- To prawda - wymamrotał zmęczony chłopak i czuł, jak całe jego ciało prosi o chwilę odpoczynku.

Hoseok kiedy w końcu uspokoił swój oddech i nabrał sił, wstał z łóżka i poszedł w stronę łazienki. Yoongi obserwował go kątem oka. Znał już ten rytuał. Jung nigdy nie zostawał z nim dłużej. Zawsze wstawał pierwszy i doprowadzał się do porządku po seksie, po czym wycierał go ręcznikiem, by żadne ślady spermy nie zostały na jego brzuchu, pośladkach, bądź innej części ciała. Robił to, bo wiedział, że Yoongi był zbyt zmęczony, by zrobić to samemu, a nie chciał wysłuchiwać kolejnych narzekań, że cały lepi się ze spermy.

Hoseok po obmyciu go nigdy nie zostawał. Ubierał się szybko, co Yoongi także obserwował z przymrużonymi, smutnymi oczami. Mówił tylko ciche dobranoc, nim wychodził z jego pokoju, zostawiając go samego. Yoongi zawsze spał sam i nigdy nie miał odwagi, by poprosić młodszego, by z nim został. Nie miał do tego żadnych powodów. W końcu nie byli razem i nigdy nie będą. Nie całowali się, nie chodzili na randki. Byli przyjaciółmi, a nawet najlepszymi przyjaciółmi.

Kiedy Hoseok po raz kolejny pożegnał go i wrócił do swojego pokoju jedyne, o czym był w stanie pomyśleć to o tym, jak bardzo głupi jest, ponieważ nigdy nie powinien zakochać się w swoim najlepszym przyjacielu.























Hoseok i Yoongi zaczęli się przyjaźnić już w podstawówce. Min nigdy nie zapomni tego momentu. Siedział na drzewie samotny i wpatrywał się w przestrzeń przed nim. Widział jego bawiących się rówieśników na palcu zabaw, matki rozmawiające ze sobą na ławkach i pary spacerujące po parku. Lubił to robić. Obserwowanie innych było dla niego fascynujące, co z kolei jego rodzice uważali za przerażające. Nie trudno było im się dziwić, normalni dziewięciolatkowie biegali za piłką, huśtali się na huśtawkach albo zaczepiali bawiące się dziewczyny, ale nie on. Yoongi nie lubił takich prymitywnych rzeczy, być może dlatego też nie miał żadnych przyjaciół. Jego rówieśnicy bali się go i uważali za dziwka. I być może mieli trochę racji.

Siedział na gałęzi całkiem wysoko, gdzie prawie nikt nie mógł go zauważyć, ponieważ był ukryty wśród liści drzew. Rozsiadł się wygodnie i oparł o korę. Nie przejmował się chodzącymi po nim mrówkami, w końcu te nic mu nie robiły. Wiedział jednak, że jego mama nie będzie zbytnio zadowolona, gdy znowu zobaczy go całego brudnego, ale nie chciał się tym przejmować. Był przyzwyczajony do krzyków i kłótni w domu.

Przymknął oczy na chwilę, czując spokój. W końcu nie słyszał wrzasków swoich rówieśników ani narzekań przewrażliwionych rodziców. Jego błogi spokój przerwał jednak dźwięk poruszających się liści. Był to dziwny i nietypowy trzask, niewywołany wiatrem, dlatego Yoongi otworzył gwałtownie oczy i zauważył, jak kilka centymetrów nad nim znalazł się tęczowy latawiec. Wpatrywał się w niego zaskoczony, nie mając pojęcia, jak owy przedmiot się tam znalazł.

- Cześć, mógłbyś mi go podać? Boję się wchodzić na drzewa - zapytał mały chłopiec z dołu.

Był mniej więcej w jego wieku, ale Yoongi go nie kojarzył. Chłopak ewidentnie też nie wiedział, kim on jest, bo w przeciwnym wypadku na pewno by do niego nie podszedł. Jego rówieśnicy nie przepadali za nim i żaden nawet nie wpadłby na pomysł, by przerwać mu jego odpoczynek. Yoongi był zmieszany i nie wiedział, co zrobić. Chłopak chyba wyczuł jego wahanie i spojrzał a niego ponownie, uśmiechając się szeroko.

- Bardzo proszę, mój tata go dla mnie kupił i będzie smutny, gdy mu powiem, że go zgubiłem - ponowił swoją niewinną prośbę i Yoongi nie miał serca mu odmówić.

Wstał i wspiął się na wyższą gałęź, by dosięgnąć tęczowego przedmiotu. Latawiec lekko się zaplątał, przez co musiał szarpnąć za liście, by móc go uwolnić. W końcu zrzucił go na dół, a drugi chłopiec szczęśliwy złapał go w swoje dłonie.

- Dziękuję bardzo - odezwał się i Yoongi nawet z takiej odległości widział emanującą z niego radość.

Nie odezwał się jednak i wrócił na swoje dotychczasowe miejsce, ponownie zamykając oczy. Drugi chłopak nie chciał jednak odpuścić mu tak łatwo.

- Jak masz na imię? - spytał go, ale Yoongi nie miał zamiaru odpowiadać. - Ja jestem Hoseok i mam osiem lat, niedawno się tu przeprowadziłem i jestem nowy - kontynuował, gdy nie usłyszał odpowiedzi.

Min jednak w dalszym stopniu milczał, bo nie chciał wdawać się w żadne dyskusję z młodszym od niego kolegą. Nie szukał przyjaciela, wszyscy ze szkoły go denerwowali i wolał być sam.

- Nie boisz się być tak wysoko? Ja bym się bał. Mama mówi, że mam lęk wysokości i dlatego prawie zemdlałem, gdy zabrali mnie do parku linowego - nie poddawał się chłopak i mówił dalej mimo, że musiało to wyglądać całkiem głupio. Hoseok jednak zupełnie się tym nie przejmował. - Musisz być bardzo odważny. Ale nie czujesz się samotny? Wiedziałem, że siedzisz tu sam cały dzień, ja bym chyba nie wytrzymał. Lubię się bawić z moimi przyjaciółmi. Chyba inaczej bym się nudził.

Yoongi starał się ignorować gadatliwość chłopaka, ale stawało się to coraz to bardziej uciążliwe, dlatego też powstrzymywał się od powiedzeniem czegoś niemiłego w jego stronę.

- O, chyba Sejun mnie woła, muszę już iść - odparł wyraźnie zasmucony, ale Yoongi odetchnął z ulgą. - Dziękuję bardzo za pomoc i do zobaczenia - pomachał w jego stronę radośnie i popędził w stronę swoim kolegów, którzy właśnie zapewnie ostrzegali go przed nim.

On tylko westchnął głośno i wrócił do nic nie robienia, od czasu do czasu zerkając tylko na Hoseoka. Co za dziwny dzieciak pomyślał, widząc, jak ten uśmiecha się, biegając za latawcem.











Hoseok oczywiście nie zostawił go w spokoju. Kiedy tylko miał okazję podchodził do niego i siadał przy drzewie. Zawsze próbował nawiązać z nim rozmowę, ale Yoongi nigdy mu nie odpowiadał. W końcu jednak po paru dniach zaczął przyzwyczajać się do jego obecności. Zdążył zapamiętać, co lubi, a czego nie. Słuchał, gdy opowiadał o swoim dniu, rodzinie oraz psie, który był jeszcze bardzo malutki i bez przerwy sikał po domu. Zniszczył też jego ukochany komiks, ale Hoseok nie miał mu tego za złe, szczególnie skoro ten chwilę potem zaczął lizać go po zapłakanej twarzy i zachęcał do wspólnej zabawy. Yoongi zdążył całkiem dobrze poznać młodszego, nie dając jednak takiej samej możliwości młodszemu.

Odezwał się do niego po raz pierwszy, kiedy szedł w kierunku swojego drzewa i zauważył, że Hoseok już tam był przed nim. Chłopak nie siedział przy nim jednak tak jak zawsze, a próbował wspiąć się na nie. Był mniej więcej w połowie drogi. Yoongi widział jednak jego drżące nogi i mógł przysiąc, że chłopak co jakiś czas przymykał oczy, będąc zbyt przerażonym, by kontynuować wspinaczkę. Nie było to dziwne w końcu tak panicznie bał się wysokości. Yoongi wiedział, że nie skończy się to dobrze.

I miał rację. Widział, jak jego noga zjechała z gałęzi, a chłopak tracił równowagę. Yoongi przyśpieszył swój bieg i w samą porę złapał młodszego, gdy ten spadał z drzewa, a bardziej zamortyzował jego upadek. Hoseok teraz praktycznie leżał na nim i Min cały obolały zrzucił go z siebie.

- Czy ty jesteś jakiś głupi?! Mogłeś zrobić sobie krzywdę! - krzyknął na niego wściekły. - Czemu to zrobiłeś?

- Po prostu chciałem w końcu z tobą porozmawiać - odpowiedział niewinnie, rozmasowując swoją obolałą rękę i wtedy Yoongi się poddał.

Tego dnia odpowiadał na każde pytanie chłopaka i pozwolił sobie wpuścić go do swojego serca. Siedzieli przy drzewie, rozmawiali i po pewnym czasie Yoongi był w stanie nazwać go swoim przyjacielem. Oczywiście nie przyznał tego od razu. Zajęło to parę tygodni i wiele spędzonych wspólnie chwil. Yoongi już więcej nie wspinał się na drzewo, nie czuł takiej potrzeby. Z początku było między nimi niezręcznie, ale gadatliwość i szczerość Hoseoka szybko sprawiła, że poczuł się swobodnie.

Prawdziwy przełom w ich relacji nastąpił, kiedy Jung postanowił przedstawić go swoim przyjaciołom. Ci nie byli zbytnio zachwyceni jego osobą i zaczęli przezywać go od dziwaków i wariatów, Yoongi się tym nie przejął, był już do tego przyzwyczajony. W końcu kazali mu też wybierać, czy chce przyjaźnić się z nim, czy z Yoongim. Min wiedział, że był to moment, w którym muszą się pożegnać. Poczuł nawet chwilowy smutek, ponieważ zdążył polubić młodszego. Jego zdziwienie było jednak wielkie, kiedy Hoseok odrzucił swoich kolegów i stanął w jego obronie. Po raz pierwszy nazwał go wtedy swoim przyjacielem i Yoongi od tego momentu uważał tak samo.

Od podstawówki byli nierozłączni. W szkole każdy był zaskoczony, widząc ich razem. Wiecznie zimny i cichy Yoongi przyjaźnił się z wieczną kulką szczęścia Hoseokiem. Jednak idealnie się uzupełniali i dogadywali. Z czasem ludzie przestali unikać Yoongiego i ten powoli zaczął wchodzić w jakiekolwiek relacje z jego rówieśnikami, nadal jednak preferował tylko i wyłącznie bliższe towarzystwo Hoseoka.

Szybko przywiązał się do chłopaka i jego rodziny. Jego rodzice traktowali go jak własnego syna, a jego starsza siostra Dawon wkurzała się na nich dwójkę, gdy robili za dużo hałasu. Za to, kiedy dorośli, to we dwójkę połączyli siły i dokuczali Hoseokowi, który uroczo się wtedy denerwował. Czasem miał wrażenie, że spędza nawet więcej czasu w domu rodziny Jung niż we własnym.

Nigdy nie miał za dobrych relacji z własnymi rodzicami. Byli oni trochę chłodni w stosunku do niego i nie okazywali za dużo uczuć. Byli całkowitymi przeciwieństwami rodziców Hoseoka. Jego nie przychodzili na żadne konkursy pianistyczne, uważając jego pasję za bezsensowną, ale za to mama jego przyjaciela pojawiała się za każdy razem z Hoseokiem i wręczali mu bukiet kwiatów nawet, gdy nie wygrywał. Yoongi zawsze będzie im za to wdzięczny.

Po raz pierwszy stwierdził, że jest zakochany w młodszym, gdy miał prawie szesnaście lat. Nigdy nie interesowała go płeć przeciwna i nie podzielał zainteresowania jego kolegów, którzy zaczęli lokowali swoje uczucia w koleżankach z klasy. Nie uważał jednak tego za coś dziwnego, zwyczajnie nigdy nie czuł nic więcej w kierunku jakiejkolwiek dziewczyny.

Liceum  było dla niego wielkim przełomem. Był to też czas, kiedy nie spędzał już tyle czasu z Hoseokiem, gdyż młodszy chodził do innej szkoły. Yoongi czuł się wtedy bardziej samotny niż kiedykolwiek. Nie umiał nawiązać z nikim głębszych relacji, a przerwy spędzał w sali muzycznej. Wtedy też po raz pierwszy zaczął sam komponować. Próbował przelać swoją samotność na nuty i  nawet nie zauważył, w którym momencie piosenki tworzyły się same. Później zaczął też bawić się i tworzyć bity na komputerze. Był zakochany w muzyce i wiedział, że tylko ona pozwoliła mu przetrwać trudne chwile.

Hoseok zawsze wspierał go swojego w jego pasji, nie był to więc dziwne, że chłopak był pierwszą osobą, której przedstawił swoje utwory. Jung oczywiście był zachwycony jego piosenkami i chwalił starszego na każdym kroku, a ten rumienił się wściekle z tego powodu, będąc zbyt zawstydzonym. Już wtedy Hoseok przyprawiał go o szybsze bicie serca, ale nie zdawał sobie z tego sprawy.

Prawdziwego oświecanie doznał, gdy ten zatańczył po raz pierwszy do jego utworu. Jung trenował taniec od paru lat i kochał to całym sobą. Yoongi był jednak zaskoczony, gdy pewno dnia ten zabrał go do swojego pokoju i kazał usiąść na swoim łóżko. Stanął wtedy na środku i włączył jedną z jego piosenek, które Min wcześniej zgrał mu na płytę, po czym zaczął tańczyć. Po raz pierwszy sam wymyślił choreografię i pozwolił swojemu ciału pokierować się w rytm muzyki, jego muzyki. Yoongi był zachwycony i nie potrafił oderwać od niego wzroku. Hoseok błyszczał według niego jaśniej niż kiedykolwiek, a kiedy skończył i spojrzał na niego swoimi iskrzącymi się oczami, miał ochotę go pocałować. Nigdy nikt nie wywołał w nim takiego uczucia i wtedy to do niego dotarło. Był gejem i to w dodatku cholernie zakochanym w swoim najlepszym przyjacielu.

Z początku był zdezorientowany i wstydził się swojego uczucia. Trudno było mu oswoić się z myślą, że podoba mu się chłopak i to jeszcze jego przyjaciel. Z czasem zaczął przyzwyczajać się do tego dziwnego uczucia. Jego serce przyśpieszało z każdym uśmiechem młodszego, ciało drżało z każdym dotykiem, a jego śmiech sprawiał, że cały jego dzień stawał się lepszy. Nigdy nie miał odwagi jednak wyznać swoich uczuć.

Gdy Hoseok sam w końcu stał się licealistą, sprawy zupełnie się pokomplikowały. Jung był popularny i to nawet bardzo. Każdy go uwielbiał, a dziewczyny za nim szalały. Yoongi zupełnie się im nie dziwił. Dalej się przyjaźnili, ale Min nie chciał trzymać go zamkniętego z nim w ich małym świecie. Hoseok był ciekawy, radosny i nie powinien zostać w ukryciu tak jak on. Szybko zaczął nawiązywać przyjaźnie z innymi, imprezował z nimi, wychodził z dziewczynami, a on udawał, że wszystko było w porządku. Nie mógł jednak narzekać, wciąż byli najlepszymi przyjaciółmi i chłopak ani razu nie dał mu odczuć, że było inaczej.

Najbardziej zabolało go jednak moment, w którym Hoseok oznajmił mu, że ma dziewczynę. Yoongi pogratulował mu wtedy z wymuszonym uśmiechem i starał się cieszyć z jego powodu, tym bardziej, że ten był szczęśliwy. Songhee była naprawdę świetną dziewczyną, traktowała Hoseoka bardzo dobrze i widać było, że para była w sobie zakochana. Yoongi pewnie by ją polubił, gdyby nie fakt, że jego serce zawsze kuło go, gdy widział ich razem. Wytrzymał to jednak, wiedział, że Hoseok chciał, by dobrze się dogadywali, więc spędzali dużo czasu razem i szczerze Yoongi tak wyobrażał sobie umieranie. Jego serce wyrywało się z jego klatki piersiowej, gdy widział ich całujących się, w oczach błyszczały łzy, gdy widział, jak uśmiechają się z szczerą adoracją w swoją stronę, ale Min nigdy nie pozwolił im wypłynąć.

Płakał dopiero, gdy był sam, najczęściej siedział wtedy nad pianiniem i wylewał swoje żale w nutach, tworząc piosenki, których nigdy nie miał zamiaru pokazać Hoseokowi. W ten sposób radził sobie z bólem i przetrwał to.

Songhee i Hoseok umawiali się razem cały rok. Był to dla Yoongiego czas pełny cierpień, ale nie opuścił strony swojego przyjaciela nawet na chwilę. Wysłuchiwał jego miłosnych tyrad i doradzał, kiedy tylko mógł. Bolało go, gdy Jung opowiadał o tym, jak zakochany był, o tym, jak wspaniały pierwszy raz przeżył i mimo, że na tą wiadomość serce Yoongiego zaczęło krwawić, zachował to dla siebie. Zawsze tak robił, po czasie był już przyzwyczajony do tego bólu.

Jednak najwięcej cierpień przysporzył mu moment, w który Hoseok wpadł do jego domu cały zapłakany, mówiąc mu o tym, jak Songhee z nim zerwała. Chłopak był załamany, nie potrafił się uspokoić, szlochał bardzo mocno, a Yoongi nie miał pojęcia, co ma robić.  Jedyne na co wpadł to mocne przytulenie chłopaka, a ten roztopił się w jego ramionach i płakał tak boleśnie, że serce starszego pękło. Rozbiło się na małe kawałeczki. On sam mógł cierpieć, a ból Hoseoka był dla niego nie do przeżycia, nie potrafił patrzeć na jego smutną twarz, na której zawsze gościł uśmiech, bo wtedy czuł, że sam umiera.

Ale przetrwali to we dwójkę. Po tym wszystkim byli ze sobą bliżej niż kiedykolwiek. Hoseok w końcu doszedł do siebie i nadal pozostał jego radością. Yoongi sam odżył w tym okresie, w końcu miał chłopaka tylko dla siebie. Spędzali jeszcze więcej czasu razem. Dzieli się swoimi pasjami i marzeniami, a Min wtedy na nowo się w nim zakochał. Czas płyną jednak zbyt szybko i chwilę później kończył już szkołę.

Jego pożegnanie z Hoseokiem było pełne łez, chociaż głownie z powodu młodszego. Yoongi dostał się na wymarzone studia muzyczne w Seulu i musiał wyjechać z Daegu tym samym, zostawiając Hoseoka samego. Mimo, że obiecali sobie, że kiedyś zamieszkają we dwójkę w stolicy, to chłopak i tak cały zapłakany żegnał go na cały rok. Yoongi mimo, że nie płakał tego wieczoru, to i tak czuł ten ból, zostawiając za sobą chłopaka. Wiedział jednak, że to jest jego szansa. Miał nadzieję, że w tym czasie zdąży odkochać się w nim i będzie darzył go już tylko platoniczną, braterską miłością.

Życie w Seulu było zupełnie inne niż sobie wyobrażał. Same miasto było wielkie, ale on nie czuł się zagubiony. Podobało mu się to, że nikt nie zwracał na niego uwagi, nie wytykał palcami. Mógł w końcu być sobą. O dziwo zaczął nawiązywać nowe znajomości. W tym akurat bardzo pomógł mu jego współlokator. Yoongi mieszkał wtedy w akademiku i naprawdę bał się na kogo trafi w pokoju. Seokjin okazał się być jednak świetnym kompanem. Był od niego rok starszy, ale dogadywali się bez problemu. Seokjin tak właściwe dbał o niego i pilnował, by jadł, spał i nie pracował za długo. Często wyciągał go nawet na imprezy i przedstawił swoim znajomym.

Yoongi miał wtedy po raz pierwszy okazję zaszaleć. Nic go już nie powstrzymywało. Po raz pierwszy całował się po pijaku na jednej z domówek z jakiś nieznajomym mu facetem. Nikt nie przejmował się jego orientacją i Yoongi chciał w końcu pozbyć się Hoseoka ze swojej głowy i serca. Pierwszy raz także przeżył z jakimś nieznajomym. Seks był dla niego przyjemny, ale nie poczuł nic więcej. Coraz częściej znajdywał sobie jednonocne towarzystwo, ale nawet najlepszy orgazm, nie był w stanie sprawić mu tyle radości tyle jedna wideorozmowa z jego przyjacielem. Yoongi naprawdę się starał, ale Hoseok po prostu miał w sobie to coś, przez to ten nie mógł przestać o nim zapomnieć.

Dużo się zmieniło przez ten czas u dwójki z nich. W końcu jednak i Hoseok skończył szkołę oraz dostał się na studia w Seulu. Yoongi był bardzo zdziwiony jednak, kiedy młodszy oznajmił mu, że będzie studiował biznes, a nie taniec tak, jak z początku zakładał. Ale jak widać faktycznie dużo się zmieniło.

Ich ponownie spotkanie było dziwne i nawet odrobinę niezręczne. Hoseok zmężniał przez ten cały czas i Yoongi nie wychwycił tego z ich wideorozmów. Nie był już taki szczupły i starszy widział, że ten napakował. Był jeszcze przystojniejszy niż wcześniej i Yoongi wstrzymał oddech, gdy spotkali się w kawiarnii w wakacje. Tylko pełen radości uśmiech przypominał mu o starym Hoseoku. Chłopak zmienił fryzurę, odkrywając swoje czoło. Jego styl ubioru także się zmienił, co oznaczało, że jego mama w końcu przestała kupować mu ubrania. Yoongi prawie zachłysnął się powietrzem, gdy ten przytulił go mocno po całym roku nie widzenia i był wstanie wyczuć umięśnione ramiona, oplatające go w talii, a do jego nozdrzy doszedł zapach męskich perfum. Wtedy Yoongi zakochał się po raz kolejny.

Rozmawiali ze sobą długo tego dnia. Opowiadali o tym wszystkim, co wydarzyło się przez ten czas, a nie byli w stanie przekazać sobie wcześniej, a kiedy Hoseok odprowadził go tego dnia pod jego akademik, to czuł się, jakby był z chłopakiem na randce.

Szybko znaleźli razem niewielkie mieszkanie i wprowadzili się do niego razem przed początkiem nowego semestru. Każdy z nich miał swój własny pokój, co było całkiem wygodne dla obu z nich, tym bardziej, że Yoongi często komponował po nocach. Mała kuchnia, przytulny salon i wspólna łazienka w pełni im wystarczała. Mieszkanie było skromne, ale znajdowało się blisko ich uniwersytetu, więc nie mogli narzekać. I tak nie spędzali tam za dużo czasu. Yoongi siedział na uniwersytecie i w pustych salach muzycznych. Hoseok za to dołączył do uniwersyteckiego zespołu tanecznego i poznawał nowych ludzi tak jak Yoongi wcześniej. Dużo też imprezował i nie tylko, co spostrzegł po jego licznych malinkach. Starał się tym nie przejmować i ponownie znajdował ukojenie w muzyce.

Dobrze im się razem mieszkało, czuli się swobodnie w swoim towarzystwie. Czasem kłócili się o to, kto ma pozmywać naczynia albo zrobić zakupy, ale oprócz tego nie mieli większych problemów. Pamiętali rozkłady swoich zajęć i wiedzieli, o której, kto zajmował łazienkę i jak wracali do domu. Wszystko było poukładane i Yoongi w końcu czuł spokój.

Ten stan został jednak szybko przerwany, gdy Hoseok przedstawił mu Taehyunga, ale nie jako przyjaciela, ale chłopaka. Yoongi był w szoku. Bycie zakochanym w hetero przyjacielu jest jeszcze w porządku, ale świadomość, że teoretycznie masz u niego szanse, ale tak właściwe nie, jest jeszcze gorsza. Hoseok nigdy nie powiedział mu wprost, że biseksualny. Dowiedział się o tym tak właściwie w momencie, w którym powiedział mu o Taehyungu. Yoongi jednak był w stanie to przeżyć. Tym bardziej, że para nie była wyjątkowo ze sobą zżyta.

Taehyung często przebywał u nich w domu. Zostawał na noc, oglądał filmy, gotował nawet czasem obiad. Yoongi nie czuł się jednak źle w jego towarzystwie, traktował go jak przyjaciela. Naprawdę lubił Taehyunga i wtedy pomyślał, że może nadszedł ten moment i naprawdę przestał czuć coś do Hoseoka.

Para jednak szybko ze sobą zerwała, a Jung wytłumaczył mu potem, że czuł się, jakby chodził z przyjacielem i uczucie między nimi już dawno wygasło. Być może dlatego nie był tak zazdrosny o chłopaka, ponieważ Hoseok traktował go dokładnie tak samo jak niego. Taehyung sam nie cierpiał na złamane serce po zerwaniu. Dalej przyjaźnił się z dwójką i mieli ze sobą całkiem dobry kontakt. Taehyung nawet wyznał mu kiedyś, że nie czuł nic wielkiego do Hoseoka i tak właściwe chciał bardziej zwrócić uwagę swojego obiektu westchnień, który był także jego wieloletnim przyjacielem. Jeongguk należał do całkiem zaborczych facetów i szalał ze zazdrości, gdy widział parę. Wtedy też uświadomił sobie, jak Kim wiele dla niego znaczy i gdy Hoseok z Taehyungiem zerwali, Jeon nie czekał długo i zaprosił go na randkę.

Nowa para szybko dołączyła do ich wspólnego grona znajomych, do którego należeli już Seokjin i Namjoon, z którym Yoongi często pracował nad piosenkami oraz Jimin, który był w tym samym zespole tanecznym co Hoseok. Życie ponownie płynęło do przodu. Znowu wszystko miało swoje miejsce, a oni współżyli ze sobą w spokoju. Kiedy więc Yoongi popełnił największy błąd swojego życia i dał się wplątać w jakąś głupią relacje przyjaciół z korzyściami? Nie miał pojęcia.

Pewnego dnia Hoseok wrócił wykończony po całym dniu treningów, a Yoongi nie przespał kolejnej nocy, męcząc się nad piosenką. Widząc swoje zmęczenie, postanowili odrobinę się zrelaksować. Wyciągnęli butelki soju, a Yoongi skrywane jointy i usiedli na kanapie. Byli pijany i zjarani. We dwójkę gadali jakieś głupoty. Narzekali na swoje zapracowane kalendarze, samotność i brak seksu.

Yoongi nie miał pojęcia, kiedy ten temat przewinął się między nimi, ale wystarczyło kilka rzuconych słów i głębokich spojrzeń, a chwilę potem leżał pod Hoseokiem, jęcząc głośno. Zupełnie tak jak marzył o tym przez tyle lat. Hoseok był wszystkim czego pragnął, a on będąc zbyt pijany nie był w stanie oprzeć się pokusie. A seks był świetny, najlepszy jaki Yoongi kiedykolwiek przeżył.

Następnego dnia nie wspomnieli o tym, rozmawiali ze sobą normalnie, jakby nic się nie stało. Min był pewny, że Hoseok nawet nie pamięta ich wspólnej nocy. Mylił się jednak i to bardzo. Podobna sytuacja zdarzyła się, gdy byli na jakieś domówce u ich wspólnego znajomego. Znowu byli pijani i bardzo podnieceni. Kiedy jakiś przypadkowy ziomek wylał na niego piwo, a on przyszedł do łazienki, by się umyć, chwilę później wpadł do niej też Hoseok. Yoongi ponownie nie wiedział, w którym momencie usta jego przyjaciela znalazły się na jego szyi, a on zaczął ściągać z niego koszulkę. Pieprzyli się wtedy oparci o ścianę, starając się nie być za głośno, by nikt na imprezie ich nie usłyszał.

Kolejny raz nastał u nich w domu. Siedzieli na kanapie, sącząc piwo i oglądając jakieś głupie reality show. Yoongi był zbyt zmęczony i położył swoją głowę na kolanach Hoseoka, wiedząc, że ten nie miał nic przeciwko. Jung szybko zaczął przeczesywać palcami jego włosy i starszy nawet nie kontrolując się, mruczał z tej małej przyjemności. Wtedy zauważył też, że coś w spodniach młodszego się poruszyło. Yoongi się jednak zupełnie na tym nie skupił. Kiedy jednak pozycja stała się niewygodna i zaczął się wiercić, obracając głową, zauważył wypukłość w jego spodniach. Hoseok był twardy i Yoongi naprawdę miał ochotę mu obciągnąć. Tak właściwie to myślał od tym od lat, robiąc sobie dobrze. Wyobrażał sobie jego jęki i westchnięcia to, jak jego usta będą w końcu pełne, a jego język będzie działał cuda na członku młodszego. Chciał widzieć jego twarz wykrzywioną z przyjemności, jaką mu dawał. I na samą myśl o tym, jego penis też się obudził.

Spojrzał z dołu na przyjaciela, a widząc jego przymrużone oczy i lekko otwarte usta, nie wahał się ani chwili dłużej. Rozpiął rozporek jego spodni i podwinął jego bokserki, by uwolnić jego stojącego członka. Marzył o tym tak długo, że nie czekał ani chwili dłużej i wziął go do buzi. Starał się sprawić mu jak najwięcej przyjemności i widział, że to działa. Hoseok chwilę później doszedł w jego ustach. Wtedy znowu spojrzał na chłopaka, a ten spełniony uśmiechnął się do niego wariacko i Yoongi czuł się dobrze. Jung tej nocy także się nim zajął i starszy doszedł w jego rękę.

Wtedy już nie mogli udawać, że byli pijani i nic się nie stało. Nigdy jednak o tym nie rozmawiali, a kolejne intymne zdarzenia tylko się nasilały. Tu masturbowali się, czasem Min obciągnął mu na kanapie, a Hoseok odwdzięczał przysługę, albo pieprzył go swoimi długimi palcami. Czasem uprawiali gorący, spontaniczne seks. Nigdy jednak nie całowali się. Była to chyba jakaś niepisana zasada między przyjaciółmi z korzyściami, zupełnie jakby pocałunek miał zepsuć wszystko. Min jednak cieszył się, że do tego nigdy nie doszło. Jego serce nie wytrzymałoby tyle fałszywej nadziei. Teraz i tak był już na skraju swojej powściągliwości i wiedział, że było to złe dla jego psychiki, ale był zbyt słaby, by oprzeć się pokusie nawet, jeśli wiedział, że ten dziwny układ go niszczy.

Ale Hoseok, on dalej błyszczał najjaśniej. Wciąż posyłał mu radosne uśmiechy, okazywał wsparcie, śmiał się z jego nieśmiesznych żartów, poprawiał mu humor w trudnych chwilach. A w łóżku uzupełniali się doskonale, Hoseok spełniał jego wszystkie brudne marzenia. Ich seks sprawiał, że dosięgał nieba i nie sądził, by kiedykolwiek mógł już czerpać z kimkolwiek innym taką samą przyjemność.

Yoongi był naprawdę głupi oraz beznadziejnie zakochany.

***

Zapraszam na moje nowe opowiadanie, mam nadzieję, że się spodoba

Miłego weekendu💜

Continue Reading

You'll Also Like

1.5K 152 5
Cesarz Jung musi pokochać Yoongiego w 365 dni. Jeśli mu się nie uda, choroba hanahaki zabije Mina, który jest jego bratnią duszą i przypisanym omegą...
195K 11.2K 26
Kiedyś radosny i uśmiechnięty chłopiec pochłonięty siatkówką od lat, a teraz? Zamknięty w sobie chłopak który znienawidził siatkówkę obwiniając się z...
74.1K 2.8K 65
ZAKOŃCZONE W prawie każdym liceum pracuje przystojny wuefista, do którego wzdychają wszystkie uczennice. W prawie każdym liceum pracuje piękna nauc...
43.5K 1.8K 16
- Zaczynam podejrzewać, że po prostu na mnie lecisz. - skomentowałam. I pewnie nie będę pamiętać tej rozmowy. - Masz ochotę iść zapalić? - zapytał z...