Pyskata Omega| Sope

By White__Wolf____

482K 20.9K 14.6K

Pewnej nocy stado Namjoona rozpoczyna pościg za małą, białą omegą, która była intruzem na ich terenie. Główne... More

Postacie
Rozdział 1
Rozdział 2
Rozdział 3
Rozdział 4
Rozdział 5
Rozdział 6
Rozdział 7
Rozdział 8
Rozdział 9
Rozdział 10
Rozdział 11
Rozdział 12
Rozdział 13
Rozdział 14
Rozdział 15
Rozdział 16
Rozdział 17
Rozdział 18
Rozdział 19
Rozdział 21
Rozdział 22
Rozdział 23
Rozdział 24
Rozdział 25
Rozdział 26
Rozdział 27
Rozdział 28
Rozdział 29
Rozdział 30
Rozdział 31
UWAGA WSZYSCY!!!
Odpowiedzi na pytania do bohaterów
Rozdział 32
Rozdział 33
Rozdział 34
Rozdział 35
Rozdział 36
Konkurs!!!
Rozdział 37
Moja twarz!!!
Rozdział 38
Konkurs!
Rozdział 39
Rozdział 40
Rozdział 41
Rozdział 42
Nowa książka!
Rozdział 43
Epilog

Rozdział 20

12K 526 274
By White__Wolf____

Wszystko szło zgodnie z planem. Hoseok miał zając czymś Yoongiego, pozostali mieli udawać, że gdyby nigdy nic idą trenować. Oczywiście, aby po chwili wrócić i zacząć przygotowania.

Dlatego już po haśle zrozumianym dla wszystkich prócz Yoongiego „Idziemy potrenować" Hoseok zwrócił uwagę Yoongiego, uśmiechając się do niego delikatnie.

-Chcesz zobaczyć coś super? -spytał z zagadkowym wyrazem twarzy. Nadszedł dzień urodzin Yoongiego, a dzień wcześniej Hoseok przedyskutował z resztą stada oraz ich gośćmi każdy szczegół. Sama omega nie zdawała sobie o niczym sprawy. Osobiście Min kompletnie o nich zapomniał, nawet nie był do końca pewien, jaki jest dziś dzień marca.

Wszyscy o dziwo wzięli sobie to zadanie do serca. Każdy chciał dać z siebie wszystko, nawet przy najmniejszej robocie jak dmuchanie balonów. To w końcu jego osiemnastka.

-Ale co? -zdziwił się Min na jego nagłą propozycję. Szukał w tym jakiegoś podstępu.

-Nie bój się, nie pożałujesz. -zapewnił go, śmiejąc się lekko. -Chodź, zaprowadzę cię.

Nim Yoongi zdołał się zorientować, jego dłoń została spleciona z tą Hoseoka. Momentalnie poczuł, jak jego policzki robią się czerwone, a serce przyśpiesza. Uwielbiał takie niewinne momenty z Hoseokiem. Jung zaczął prowadzić go schodami w górę, aż weszli na ostatnie piętro.

Dopiero tutaj Hoseok puścił dłoń omegi, kierując się drzwi na końcu korytarza. Yoongi zacisnął szczękę, czując ponownie to niemiłe uczucie pustki. Od tamtego momentu z Bomi znów między nimi nic się nie zmieniło. Yoongi już miał dość tej niepewności, ponieważ sam nie ma odwagi zacząć tematu, ale zawsze ma nadzieję, że to samo wyjdzie po ich wspólnych sytuacjach, gdzie oboje reagują silnie emocjonalnie. Niestety, dalej wszystko było po staremu. Może tyle, że byli dla siebie milsi oraz częściej dochodziło pomiędzy nimi do niewinnego dotyku.

Hoseok też bał się zacząć temat. Dobijała go myśl, że taka silna i bezwzględna alfa, która budzi strach wśród wrogów, ma tak ogromną słabość, jak rozmowa o uczuciach. Może czekał na odpowiedni moment? Może bał się, że jednak Yoongi go wyśmieje? A może po prostu wolał, aby samo się stało, bez rozmowy? Jednak co dokładnie miałoby się stać? Sam nie wiedział, czego chce dokładnie. Nie znał myśli Yoongiego, za sprawą czego też się denerwował.

Wszystko wydawało się dla nich takie trudne i skomplikowane.

Po otworzeniu drzwi ukazał im się mały przedsionek i zakręcone schody górę. Yoongi nigdy nie zwiedził całego domu, dlatego bardzo się zdziwił, że mają dodatkowe piętro.

Hoseok nie zastanawiając się, zaczął wchodzić po schodach pewnym krokiem, a za nim nieśmiało Yoongi usilnie próbując zobaczyć skrywaną tajemnicę, która kryła się na górze.

Jak się okazało, był to strych, ale bardzo ładnie urządzony. Z jednej strony stała kanapa i mały telewizor, gdzieś w kącie worek treningowy z rękawicami. Przy jeden ze ścian stało biurko zawalone papierami, ściany ozdobione były zdjęciami i jakimiś zapiskami. Widać, że ewidentnie ktoś się tu zadomowił. Największą uwagę Yoongiego przykuło jednak stojące na drugim końcu pokoju ogromne, czarne pianino.

- Na samych początkach stada to w tym domu mieszkaliśmy. To był kiedyś mój kąt, spędzałem tu naprawdę wiele czasu. -wyjaśnił, rozkładając ręce.

-Dlaczego chciałeś mi to pokazać? -zaciekawił się Yoongi, niepewnie patrząc na Hoseoka.

-Ponieważ jest tu coś, co wiem, że sprawi ci na pewno dużo przyjemności. Lubisz muzykę, nie? -Jung kiwnął głową w stronę pianina i podszedł do niego, wygodnie rozsiadając się na długim stołku. Yoongi zrobił dwa kroki w stronę alfy i zatrzymał się, nie wiedząc, na jak wiele może sobie pozwolić w azylu starszego.

Hoseok odwrócił się wyczekująco w jego stronę, wzdychając.

-No zapraszam... -poklepał miejsce obok siebie, a Yoongi szybko podszedł do niego, również się rozsiadając. Jego iskrzące oczy obserwowały białe i czarne klawisze z ogromną satysfakcją. Patrzył na każdy szczegół instrumentu, czując, jak jego serce ponownie tego dnia przyśpiesza. -No dotknij.

Min spojrzał się lekko zszokowany na Hoseoka, ale po chwili podniósł drżącą dłoń i nacisnął delikatnie jeden z klawiszy. Spod jego palca wydobył się dźwięk, który pozornie zwykły, w uszach Yoongiego wydawał się czymś naprawdę pięknym.
Nacisnął drugi, znów pojedynczy dźwięk sprawił, że jego dusza się rozpłynęła.

-Słyszałeś kiedyś grę na pianinie? -upewnił się Hoseok, szukając czegoś na kartkach z nutami.

-Może parę razy... -aż wstyd mu się było przyznać.

-Mogę ci coś zagrać, jeśli chcesz. – zaproponował, a młodszy energicznie pokiwał głową, patrząc się na Hoseoka z wielkimi oczami, w których świeciły się gwiazdki. Rozbawiło to starszego, który pokręcił głową z lekkim śmiechem na ustach.

Jednak, gdy jego palce spoczęły na klawiszach, momentalnie spoważniał.

Powoli, lecz z dużą pewnością siebie zaczął naciskać różne klawisze, spod których wypływały dźwięki tworzące spokojną melodię.

Yoongi z ogromnym skupieniem patrzył na sunące po klawiszach długie palce Junga. Nigdy nie zwracał aż takiej uwagi na jego palce czy ogólnie dłonie, ale teraz patrząc na nie, marzyło mu się, aby te spoczęły właśnie na nim.

Melodia, którą grał, poruszyła jego serce, rozpalając je żywym ogniem. Czuł spokój i roztargnienie jednocześnie, minę miał jakby zobaczył górę pieniędzy dedykowaną specjalnie dla niego.

Nie wiedział, na czym skupić wzrok, aż w końcu zatrzymał się na poważnej oraz bardzo afektowanej twarzy Hoseoka. Na jego buzi jak nigdy kreowało się wiele emocji. Marszczył brwi, gdy melodia stawała się szybsza i mocniejsza w brzmieniach, natomiast łagodniał z lekkim uśmiechem, gdy dźwięki stawały się wolniejsze. Serce Yoongiego biło w niewyobrażalnym tempie i już sam nie wiedział, czy to z powodu gry Hoseoka samego Hoseoka, a może obu?

Nim się jednak obejrzał melodia ustała, a on poczuł niedosyt. Sam pragnął tak grać, ale słuchanie Junga wydawało się równie przyjemne.

-I co? -spytał niepewnie Hoseok. Minęło trochę czasu, odkąd ostatni raz grał na pianinie, a jeszcze więcej odkąd grał dla kogoś. Ewidentnie się stresował.

-To było...piękne. Dlaczego zaprzestałeś gry? -słychać było oburzenie w jego głosie. Większy ewidentnie miał talent i nie mógł zrozumieć, jak mógł przerwać coś tak cudownego?

-Straciłem osobę, dla której uwielbiałem grać. -wzruszył ramionami. -A z czasem przestało dawać mi to jakąkolwiek przyjemność. Nie chciałem się zmuszać.

Pierwszą myślą Yoongiego było to, że chce zostać osobą, dla której by teraz grał, lecz szybko ugryzł się w język, odwracając wzrok.

-Osobiście uważam, że powinieneś do tego wrócić. -wymamrotał nieśmiało, przez co na ustach Hoseoka pojawił się lekki uśmiech.

-Uczenie cię gry na pianinie równe jest z powrotem go gry, więc wrócę. – pragnął zobaczyć reakcje omegi i jak się okazało, nie zawiódł się. Głowa Yoongiego wystartowała w górę ze zszokowaną miną. Patrzył w oczy Hoseoka z niedowierzaniem.

On chciał go nauczyć, gry na pianinie? Czy jego marzenia się jednak spełnią?

-Naprawdę?! Chcesz mnie uczyć?! -było to dla niego tak ważne, że było mu ciężko w to uwierzyć. Myślał, że nadal śni lub Hoseoka zaraz zacznie się śmiać, krzycząc „żartowałem!".

-Tylko, jeśli ty będziesz chciał. -wzruszył ramionami zaskoczony tak silną reakcją Yoongiego. Był pozytywnie zdziwiony. Siłą powstrzymywał się, aby nie zacząć się szeroko uśmiechać. To nie byłoby w jego stylu. Co ten Yoongi z nim robił... Stawał się miększy, ale tylko dla niego.

-Jasne, że chce! Dziękuję! -był tak rozemocjonowany, że nie kontrolował swojego ciała ani umysłu. Rzucił się na Hoseoka, chcąc go tylko przytulić, lecz skończyło się, że niespodziewająca się tego skoku alfa spadła ze stołka razem z omegą na sobie. -Oj, przepraszam...

Zaśmiał się nerwowo, siedząc na biodrach Hoseoka. Jung ze skrzywioną miną podniósł się na łokciach, lecz grymas uciekł w niepamięć, gdy spojrzał na roześmianą buźkę Yoongiego.

Jeszcze nigdy nie widział go tak uśmiechniętego, roztopiło to wręcz jego serce z lodu. Poczuł nagły skręt żołądka, aż musiał przygryźć delikatnie wargę. W jego oczach od ciała Mina biła jasna aura, dzięki której wyglądał jak anioł.

-Nic się nie stało... -wymamrotał nadal lekko zaczarowany. Po chwili potrząsnął głową, otrząsając się z amoku. Czasem przerażało go to, jak bardzo zmieniał się dla tej omegi. -To zaczynamy?

-Ale teraz? To znaczy, jeśli masz teraz czas to ja chętnie. -nie spodziewał się, że Hoseok będzie już dziś chciał zacząć go uczyć, ale było to dla niego miłym zaskoczeniem. Wstał z bioder Hoseoka, wyciągając do niego rękę, aby pomóc mu wstać. Ten z chytrym uśmiechem złapał za jego dłoń, ciągnąc ją mocno do siebie, czego skutkiem Yoongi z krzykiem ponownie wylądował na Hoseoku.

Nie mogło być zbyt długo miło pomiędzy nimi.

-Co to miało być?! -warknął Yoongi, starając się podnieść z alfy. Ich relacja naprawdę była niepowtarzalna...

-Udowadniam ci, jak bardzo lecisz na moją osobę. -zaśmiał się Hoseok, wstając z zimnej podłogi, czekając na wybuch złości ze strony mniejszego, uwielbiał, gdy ten się denerwował.

-Chciałbyś... -mruknął, marszcząc przy tym wściekle brwi. Oczywiście prawda była inna. Oboje działali na siebie nawzajem naprawdę mocno.

Hoseok parsknął lekkim śmiechem, ponownie siadając na stołku.

-Zaczynamy? -poklepał miejsce obok siebie.

2 godziny później...

Tak jak się umawiali. Wszystko już było gotowe, wszyscy czekali na ten moment z upragnieniem. Nie dość, że mogli zrobić coś dla poszkodowanej przez życie omegi, to jeszcze znalazł się pretekst, aby wszyscy mogli się zabawić i w końcu odreagować napiętą sytuację.

Hoseok zagadawszy ówcześnie Yoongiego, schodził z nieświadomą niczego omegą do salonu, gdzie czekała cała reszta.

Gdy tylko pojawili się w pomieszczeniu, wszyscy zaczęli głośno śpiewać sto lat, prócz Yoongiego i Hoseoka, który z dumą patrzył na dzieło chłopków oraz reakcje mniejszego. Min z szokowaną miną patrzył na całe pomieszczenie ozdobione balonami, różnymi kolorowymi drobnostkami, a na jednej ze ścian widniał napis „Najlepszego Yoongi!". Na stole stał wielki tort upieczony i udekorowany przez Jina, kupili również przekąski oraz dużo napojów, a przy tym alkohol. Min spojrzał na roześmiane twarze przyjaciół, na równie dobrze bawiące się stado G-Dragona i poczuł, jak emocje biorą górę.

Odwrócił się w stronę Hoseoka i schował w jego klatce piersiowej zapłakaną twarz. Były to łzy wzruszenia.
Wszyscy zaczęli radośnie krzyczeć i śmiać się zadowoleni z reakcji Yoongiego. Odciągnęli go od równie roześmianego Hoseoka, ale ten dalej próbował schować twarz w dłoniach. Nie mógł opanować swej reakcji na to wszystko.

-Zdmuchnij świeczki! -Jin podsunął mu tort pod brodę, a Yoongi z wielkim trudem zdmuchnął je wszystkie, ocierając łzy. Wszyscy zaczęli klaskać i wiwatować.

Z głośników leciała muzyka, każdy dostał kawałek tortu z kieliszkiem szampana. Wszyscy po kolei składali życzenia jubilatowi, dając drobny upominek. Yoongi powoli dochodził do siebie, dziękując każdemu z osobna po tysiąc razy.

Każdy dobrze się bawił. Kto chciał, wyszedł na parkiet, niektórzy po prostu rozmawiali, potem zagrali w parę gier towarzyskich, popijając różne trunki. Całościowo bardzo dobrze się bawili do samej nocy. Każdy z nich czuł się odprężony, naładowany nową energią, odstresowany tą całą sytuacją.

A Yoongi był naprawdę szczęśliwy. W końcu odnalazł swoje miejsce, ludzi, którzy o niego dbali. To był jeden z najlepszych dni w jego życiu. Nie potrafił opisać tego słowami.

-Yoongi... -omega usłyszała za sobą dość nieśmiały głos Hoseoka. -Mógłbym cię prosić na chwilę?

Yoongi kiwnął głową i dał się poprowadzić na sam taras, gdzie dźwięki muzyki oraz śmiechy pozostałych już nie dosięgały.

Stanęli naprzeciwko siebie, Hoseok był trochę zestresowany, a Yoongi patrzył na niego wyczekująco z lekkim zdezorientowaniem.

-Jako jedyny nie dałem ci jeszcze prezentu urodzinowego... -westchnął Hoseok, rozmasowując sobie kark. To zdanie sprawiło, że Yoongi spojrzał się na niego, jakby ten palnął największe głupstwo świata.

-Ale ja naprawdę niczego od ciebie nie oczekuje, Hoseok! -zapewnił go szybko Yoongi, zaczynając się czuć głupio, że z jego winy inni zaczęli tak bardzo przejmować się tymi urodzinami. -To, że będziesz uczył mnie gry na pianinie, jest największym prezentem, naprawdę.

Hoseok uśmiechnął się ciepło, patrząc wprost w oczy omegi. Rozczulało go to, jakimi drobiazgami potrafił cieszyć się Yoongi, a gdy on był szczęśliwy, jego serce równie się radowało. Gdy człowiek nie ma prawie nic, docenia naprawdę małe rzeczy, jest to naprawdę piękne. Jedni, aby poczuć szczęście, muszą dostać fortunę, a inni kawałek chleba.

-Wciąż, mam coś dla ciebie. -wziął głęboki oddech i wyciągnął zza pleców granatowe, średniej wielkości pudełko. Z zaciśniętymi w wąską linię ustami podał pudełko lekko oszołomionemu Yoongiemu. Niepewnie przyjął podarunek i powoli otworzył. Jego oczom ukazał się wisiorek z białym oraz czarnym wilkiem razem tworzących symbol Yin Yang. -Gdy go zobaczyłem, pomyślałem...o nas. Bo wiesz... tak sobie myślę, że nasze wilki razem mogłyby stworzyć Yin Yang, heh... Bo rozumiesz...czarny i...biały... Wiem, że to głupie, ale...

Hoseok tak bardzo mieszał się w słowach, że wydawało się, że zaraz ucieknie z nerwów. Yoongi był oniemiały przez pewną chwilę. Prezent naprawdę mu się podobał, a przez to, co powiedział Hoseok, spodobał mu się tysiąc razy bardziej.
Nie mogąc słuchać, jak biedna alfa się męczy, podszedł szybko do niego. Stanął na palcach, wyciągając się, jak najbardziej mógł. Niespodziewanie pociągnął Hoseoka za koszulkę, aby ten się jeszcze pochylił i zatkał mu buzię szybkim pocałunkiem. To było ostatnie, czego mile zaskoczony Hoseok się spodziewał. Jednak jako alfa musiał szybko przejąć inicjatywę, więc od razu zdominował mniejszego pocałunkiem, wplątując obie dłonie w miękkie włosy omegi.

Dopiero po chwili się od siebie odsunęli zdyszani przez dłuższy brak tlenu.

-Dziękuję za wspaniałe urodziny i wspaniały prezent. -uśmiechnął się szeroko. Pragnął przytulić się do starszego, ale nie wiedział, czy może sobie na to pozwolić. Całowali się czasem, to wszystko. Rozumiał to jako przelotną przyjemność, ale to mu nie wystarczyło. Czekał na jakiś znak od Hoseoka.

Jednak nie dostał nic. Hoseok patrzył się na omegę z podobnymi odczuciami co Yoongi na niego, lecz mimo całych sił nie mógł wydusić z siebie ani słowa. Ta chwila była idealna, nie wiadomo, kiedy nadarzy się kolejna tak doskonała okazja do rozmowy, co tak naprawdę jest pomiędzy nimi? Hoseok wiedział, że powinni pogadać jeszcze przed rują chłopaka, aby temu było łatwiej, lecz nie potrafił. Musiał tylko otworzyć usta i zacząć mówić, co w tym trudnego? Jakaś niewidzialna ręka trzymała go za gardło, a usta jakby nagle zostały zaszyte. Naprawdę, nie potrafił. Nie umiał.

Yoongi spuścił głowę, odsuwając się od Hoseoka. Sam nie wiedział co o tym myśleć. Ewidentnie posmutniał, lecz zakrywał to fałszywym uśmiechem.

-Wracajmy już do reszty, pewnie zastanawiają się, dlaczego nas tak długo już nie ma. -odwrócił się w stronę drzwi do domu, nie czekając nawet na Hoseoka.

Ten miał ochotę przepraszać mniejszego na kolanach, chciał strzelić sobie porządnego liścia, chciał w tamtym momencie wiele. Tymczasem najbardziej chciał w końcu nazwać Yoongiego swoim, nie patrząc na ich połączenie fizyczne, lecz to emocjonalne.

---------------------------------------------------------
Dobry wieczór, Okamisie!❤

Siedzę po nocach i wstawiam.😛

Na tablicy złożyłam dwóm osóbkom życzenia ostatnio! Nie wiem, czy odczytały, ale mam nadzieję.

Nie wiem, czy wam mówiłam, ale chyba na pewno nie. Jestem astmatykiem, a jak wiecie, koronawirus atakuje płuca. I tak w sumie, zaczęłam się bać o swoje życie troszku XD.  Jeśli zachoruje i dostanę zapalenia płuc (które mam cholernie słabe) to wątpię, że to przeżyję. WIEDZCIE, ŻE WAS KOCHAŁAM. Jednak pilnuję się tak, więc mam nadzieję, że przeżyję.😇

Zadecydowałam, że na koniec tej książki dodam swoje zdjęcie. Oraz moim celem jest zostać idolem. Tak już ogólnie mówię, bo chcę się gdzieś pochwalić postanowieniami.😝

Pytanie na dziś to...
Ulubione yaoi? Manga, anime, dawajcie. Chętnie zobaczę co tam macie. 🤔

Jakkolwiek coś jeszcze...Hmmm...
Co najbardziej lubicie w moich książkach? A może coś we mnie patrząc, na podstawię moich książek oraz tego, co piszę pod nimi? Co wam przyjdzie do głowy, to piszcie. Z miłą chęcią poczytam.🤔🤔🤔

Do Następnego!

WhiteWolf

Continue Reading

You'll Also Like

1.1M 10K 10
Po zdanej maturze Elizabeth przyjeżdża do wiejskiego domku ukochanej babci, by na łonie przyrody wypocząć po trudach ostatnich miesięcy. Podczas jedn...
1.5M 55.7K 53
Biegnę z plecakiem w dłoni. Uciekam od mężczyzny, którego kocham. Mężczyzny, który jest ojcem moich nienarodzonych dzieci. Przeciskam się przez kontr...
317K 16.8K 39
jjkxreader •|tłumaczenie|• - Więc nie jestem twoim biasem? Gdy lądujesz jako staff w BigHit, wydaje się, że jest to spełnienie marzeń. Jednak wszystk...
48K 2.3K 17
Taehyung przeżył wiele, jak na tak młody wiek. Dom dziecka, poprawczak, a na koniec ulica, która od pół roku była jego domem. Chłopak miał pod górkę...