Sklepik z marzeniami | Część...

By ScaredStory

481 82 30

Fragment: "- Czytasz tylko tych, którym życie zbrzydło? - Ludzie nie pisaliby książek ani wierszy, gdyby ch... More

1
2
3
4
5

6

79 13 16
By ScaredStory

- Nie wiem, od czego zacząć - szepczę. Osuwam się powoli z krzesła na ziemię, w tle trzeszczy kominek, a gdzieś w słuchawce dalej gra ta piosenka. Przykładam nadgarstek do ust, bo czuję, że nadchodzi nowa fala płaczu. Zamykam oczy i chłonę te kilka chwil, które z nim dostałem. To pożegnanie. - Chciałbym, żebyś tu był. 

Boję się, że powiem coś nie tak. Że zrobię to źle i już nigdy sobie nie wybaczę tego, że straciłem kolejną szansę. Taką wielką, kolosalną wręcz, szansę. Kto z nas otrzymuje taki dar? Ilu z nas tak naprawdę może się z czymś pożegnać, bo nie zdążyło tego zrobić zanim to odeszło tak na stałe? Czy gdyby każdy otrzymał to jedno połączenie do kogoś, za kim tęsknota rozrywa mu serce, wiedziałby, co mówić? Czy po prostu by płakał, nie mogąc uwierzyć, i to byłoby tak trudne do pojęcia, że czas by nagle minął i szansa by przepadła?

Nie chcę jej stracić. 

- Wiem, że to nic nie zmieni - przyznaję. Korci mnie, żeby sięgnąć po papierosa, ale tego nie robię. - Wiem, że nie wrócisz. I, nie wiem czy wiesz, ale dla mnie odchodzisz bez przerwy. Od nowa i od nowa. Codziennie cię nie ma, codziennie słyszę w głowie wiadomość o tym, że zginąłeś. Każdy dzień jest tym dniem.- Drży mi głos, a jeszcze tak wiele mam mu do powiedzenia. - Każdego dnia od nowa cię tracę. 

"At the end of the world
Or the last thing I see..."

Nie wierzę, że właśnie tego słuchał, kiedy jechał tamtej nocy. To dobija mnie jeszcze bardziej.

- Nie chodzi tylko o ciebie, wiesz? Mam po prostu wrażenie, że to wszystko nie ma sensu - mówię. - Nawet nie wiesz ile, kurwa, razy łapałem za sznur. Przywiązywałem go do żyrandola i stałem pod nim, a ty grałeś w jakieś durne gry w pokoju obok. Albo włączałem prysznic i rozkręcałem twoje maszynki. Cieszyłeś się, że staję się mężczyzną, a ja po prostu potrzebowałem żyletki. Uwierzyłbyś? 

Przed moimi oczami maluje się obraz skrzywdzonego chłopaka, który zamyka się w pokoju i rozpada się na kawałki kiedy tylko nabiera pewności, że jest sam. Włącza muzykę i twierdzi, że to pozwoli mu się lepiej skupić na lekcjach, ale to tylko pretekst do wykrzyczenia sobie i czterem ścianom całego bólu. Nie mógł krzyczeć, więc uderzał. Siadał na podłodze i płakał, przyciskał do twarzy poduszkę, przykładał dłoń do klatki piersiowej, kiedy zaczynała kłuć od ilości wylanych łez i wstrzymanych oddechów. Sprawdzał, czy jeszcze żyje i choć czuł, że nie, to nigdy się nie potwierdziło. Umierał wiele razy i nikt nigdy nie wiedział. Po czymś takim dzieciak wychodzi z pokoju i siada do rodzinnego stołu i nikt nie pyta, bo dlaczego mieliby pytać? 

Przypominam sobie, że był bardzo wrażliwy i żeby dać temu upust, pisał. Przypomina mi się, jak bardzo się bał, że ktoś to kiedyś przeczyta, bo to oznaczałoby włamanie się do jego umysłu, więc wszystko poszło z ogniem i już nigdy niczego z siebie nie wyrzucił tak, żeby nie wracało. 

Świat go skrzywdził. Świat nas skrzywdził. 

Jako żywe istoty dostajemy potężny cios od losu. Ktoś łamie nam serce, ktoś odchodzi, ktoś na naszych oczach staje się kimś innym i nie mamy na to wpływu. Wszystko sprowadza się do ludzi - bo nic nas tak bardzo nie pcha w stronę mostu jak drugi człowiek. 

A ja nigdy nie umiałem wyjaśnić, dlaczego tak bardzo cierpiałem. Kto skrzywdził mnie najbardziej? Zgaduję, że ja sam. 

- Być może potrzebowałem pomocy - podejmuję. - Pojawił się problem, który zmiażdżył mi serce, a tym problemem od zawsze była ta wielka słabość, która przerodziła się w bezsilność. Chciałem tylko umrzeć, bo, faktycznie, nie wiem jak żyć. Nie wiem, jak się uratować. 

W tle słyszę syreny - Adam pogłaśnia radio.

- Nawet gdybym mógł, nie wiem, czy umiałbym powiedzieć ci to teraz w oczy. To mogłoby być zbyt wiele. 

"You are never coming home, never coming home..."

Dopada mnie atak płaczu. Ten wers przypomina mi o tym, że nie rozmawiam ze swoim bratem, tylko z duchem. Sam ze sobą. 

Nigdy nie wracasz do domu...

- Nie mogłeś wybrać innej piosenki, co nie? - śmieję się słabo. - Adam...

Nie odpowie. 

- Wiesz, co było w tym wszystkim najgorsze? - kontynuuję. - Wiesz co jest w tym wszystkim najgorsze? 

Błagam, by zapytał "co?". 

- Że wszyscy codziennie się mijamy i nawet nie zdajemy sobie sprawy z tego jak, do cholery, ważne jest to, co kryje się za oczami ludzi. Zacząłem to rozumieć, kiedy w wiadomościach mówili o samobójcach. Ich rodziny zawsze twierdziły, że się na to nie zapowiadało, że to byli dobrzy i szczęśliwi ludzie. Ale skąd mogli to, kurwa, wiedzieć? Musiałbym wykrzyczeć wszystkim w twarz, że mam dość tego gówna, żeby ktokolwiek zareagował. Chociaż, naprawdę myślisz, że ktoś zrobiłby cokolwiek? Gdybyś spojrzał mi teraz w oczy, Adam, przeraziłbyś się. Nie spodobałoby ci się to, co byś za nimi zobaczył. 

"And all the things that you never ever told me..."

- Lumiere zapytał mnie, dlaczego chciałem się zabić. Mijam to pytanie jak tylko mogę, ale prawda jest taka, że po prostu nie znam na nie odpowiedzi. Nie wiem, dlaczego chcę się zabić. Nie wiem też, dlaczego miałbym żyć. Rozumiesz? Pogubiłem się i nie wiem już której z tych rzeczy boję się bardziej. 

"Ever get the feeling that you're never all alone?"

- Chowamy się przed rodzicami z fajkami i flaszką, a tak naprawdę to nic takiego, kiedy ma się w dłoni pistolet. To takie czasy kiedy wiesz, że zamiast wsparcia, dodatkowo dostałbyś policzek za to, że odważyłeś się spróbować. Są tak bardzo przerażeni tym, że nie mogą nas uratować, a przez strach przemawia złość... - Łamie mi się głos. Zaczynam szeptać, jakbym szykował się wyznania sekretu. - Może wystarczyłoby po prostu porozmawiać... 

Ogień w kominku przygasa, ale dalej bije od niego ciepło.

- Wszyscy się zgubiliśmy. - Przecieram dłonią twarz mokrą od łez. Pękam. Kruszę się. Ginę. - Nie wiesz, kiedy dopadnie cię ten stan, w którym będziesz gotów rzucić wszystko co masz tylko po to, żeby przetestować swoje granice. Albo kiedy zaczniesz po prostu wierzyć, że to co masz, nie jest tego wszystkiego warte. 

"And I remember now
At the top of my lungs in my arms, she dies
She dies..."

- Nie wiesz, kiedy ktoś kogo kochasz zniknie. Nie wiesz, że samolot którym lecisz spadnie. Nie myślisz o tym, że możesz oberwać cios za to, że powiedziałeś komuś o tym, co tak naprawdę cię boli. A kiedy wsiadasz do samochodu, wierzysz, że dojedziesz do celu. Przecież jechałeś tą drogą tak wiele razy, nic nie może się stać... 

I nagle dociera do mnie bolesna prawda. 

Jedyną rzeczą, której musiałem się do tej pory nauczyć, było cierpienie w ciszy i nie narzekanie na to, jak bardzo skrzywdzony zostałem. Dlaczego nigdy nie umiałem się przed sobą przyznać, że cała słabość to tylko to, co sam za nią uznałem? Sam nie wiem. Dobrze było czuć ból - wiedzieć, że jest coś więcej niż pustka, z którą budziłem się nieustannie przez lata. Dobrze było wiedzieć, że trzyma się w dłoniach coś kruchego, co tak łatwo zniszczyć, że ma się nad tym kontrolę. 

Wszyscy w kółko nas pytają: dlaczego? Dlaczego płaczesz? Dlaczego jest ci przykro? Dlaczego to i tamto zrobiłeś? Dlaczego nie napisałeś? Dlaczego, dlaczego, dlaczego...? 

I właśnie w tym tkwi cały problem. To jest najbardziej istotne w całym tym procesie przyjmowania do siebie faktu, że coś z nami jest nie tak - nie wiemy, co konkretnie sprawiło, że tak się czujemy. Nie wiem, co na pewno pchnęło mnie w stronę samobójstwa, ale wiem, że chyba mogła to być świadomość, że świat rzeczywiście jest bardziej ponury, niż mogło się z początku wydawać. 

I bezsilność, która każe wierzyć, że nikt nie czuje się gorzej ode mnie. Że dzieje mi się największa na świecie krzywda i nikt nigdy nie czuł tego samego, nikt nigdy nie zrozumie, nigdy nie uwolnię się od tego bólu. 

- Powinienem zginąć - szepczę i czuję, że jestem blisko ostatecznego upadku z wysokości. Bardziej bolesnego niż ten, który miał mieć miejsce dwie godziny temu. - Powinniśmy mieć szansę zbudować świat od nowa. 

- Cholera - słyszę jego głos i wiem, że muszę się spieszyć. - Co jest z tym radiem? 

- Powinniśmy móc zbudzić się następnego dnia i zrobić wszystko lepiej. Powinniśmy mieć szansę wymazać to, czego nie chcemy pamiętać. Powinniśmy mieć szansę się pożegnać, spełnić marzenia, powinniśmy dostać więcej czasu. Ktoś powinien nam pomóc, powinniśmy częściej być ludźmi, powinniśmy... 

"At the end of the world
Or the last thing I see
You are never coming home, never coming home"

Zderzenie. 

-...powinniśmy móc dostać jeszcze jedną szansę, żeby się uratować. 

I już cię nie ma. Połączenie urywa się na stałe. Wiem, że drugi raz nie odbierzesz. 

Wypowiedziałem wspomnieniu o nim całą prawdę o sobie, jaką znałem. Słuchał The Ghost Of You? To ironiczne. Gdyby wiedział, że się rozbije, puściłby coś innego? Pewnie nie. 

Odkładam telefon na stolik, a sam zostaję na ziemi. Lumiere wyczuwa moment i pojawia się z drewnem na opał, którym podkłada do ogniska. Mija mnie i nie wymawia ani słowa. Robi sobie kawę - nie pyta mnie, czy też bym się nie napił.

Jestem rozbity na kawałki i odruchowo zaczynam błądzić wzrokiem po kątach, żeby jakoś je znaleźć, ale to nieodwracalne. Przydługie włosy, cholerne, przydługie włosy, zasłaniają mi widok. Obluzuję usta, na których czuję słony smak łez. I nie przestaję płakać, chcę krzyczeć i cofnąć czas. Chcę, żeby Adam żył. Chcę wiedzieć, jak to jest wstać rano z jakimś planem na kolejne kilka godzin. Chcę wiedzieć, jak naprawić kogoś, kto jest zepsuty. I, mimo wszystko, chciałbym tu nigdy nie wchodzić. Nie mieć alternatywnego wyjścia do tego, które już wybrałem.

Płacz mnie wykańcza. Gdyby mógł mnie zabić, zdusić, byłbym wdzięczny światu za tę jedną, jedyną rzecz. Za tę jedną niewielką przysługę, którą mógłby dla mnie wyświadczyć. 

- I jak rozmowa? - słyszę wreszcie głos właściciela sklepu. 

- Pieprz się - mówię bez przekonania. 

Lumiere słodzi napój - nie czuje się urażony.

- Czasami tak trzeba, Olivierze. 

- Skończ. 

- Tylko uczestnicząc w tragedii, dając sobie szansę na jej przeanalizowanie, jesteśmy w stanie ją zaakceptować. Twój brat nie żyje i, oczywiście, wolałbyś, żeby było inaczej. Ale jak się czułeś, mogąc mu powiedzieć to wszystko? 

- To nic nie zmieniło - stwierdziłem słabo.

- Dla niego nie - przyznaje. - A dla ciebie? 

Odpalam papierosa. Nie wiem który to już dzisiaj. 

Mam ochotę przypalić sobie gardło, żeby wiedzieć, że nic więcej nie będę w stanie powiedzieć. Niedobrze być tak otwartym na ludzi. Niedobrze jest mówić wszystkim wokół o tym, co nas boli. To strzał w kolano. Broń przeciwko nam samym. 

Niech nikt więcej nie słucha o moim dramacie. 

- Nic. 

Wstaję z podłogi i strzepuję ze spodni popiół. Wyglądam żałośnie w lustrze, które wisi nad matrioszkami. Mam ochotę rozbić je na drobny mak i liczyć, że razem z moim odbiciem ja też się rozsypię. 

- Moim marzeniem nie było uczestniczenie w śmierci brata, wiesz? 

- Tak właściwie to każdy ma to samo marzenie - wzrusza ramionami. - Żeby zrozumieć. 

- Pieprzenie - mówię pod nosem. Poprawiam kurtkę i czuję, jak zbliża się do mnie kolejna fala bólu. - Pieprzysz, Lumiere. To wszystko jest, kurwa, niemożliwe. To się nie dzieje. 

Jeśli to tu trafiła Katherine, w ogóle się nie dziwię, że jednak zdecydowała się zabić. Ten gość jest dołujący, wszystko to jest takie... przybijające. 

Chcę złapać papierosa w palce, ale jest na tyle wypalony, że przypadkiem dotykam żarzącej się części. Przeklinam głośno całe to pieprzone przedstawienie. 

- Co zamierzasz zrobić?

- Nie twoja sprawa. 

Szybko dochodzę do drzwi i mocno pociągam za klamkę. 

- Mógłbyś otworzyć? 

Ociąga się. Działa mi na nerwy. Jeśli myśli, że mnie przytrzyma, grubo się myli. 

Sięga do paska po pęk kluczy i zaczyna szukać, mimo że wie, który z nich jest właściwy. Dmucham mu dymem w twarz, a on się nawet nie krzywi. 

- Po cholerę je w ogóle zamykałeś? 

Nie zwraca na mnie uwagi. 

Wkłada klucz do zamka i już ma przekręcić, ale zanim to robi, słyszę jeszcze jedną złotą myśl. 

- Smutek będzie trwał wiecznie. 

Patrzę na niego zmęczonymi oczami, ten ostatni raz. Koniec końców, to jedna z najbardziej sensownych rzeczy, jakie do tej pory powiedział.

- Vincent Van Gogh - dodaje. 

I uchyla mi drzwi. 

Continue Reading

You'll Also Like

55.9K 4.9K 38
Raiden Lacey, kapitan szkolnej drużyny koszykarskiej, cieszy się popularnością i szacunkiem wśród uczniów. Natomiast Colette, młodsza siostra jego na...
2.8M 20.3K 6
„Takich jak my, wszechświat jeszcze nie odkrył." 1 część trylogii "Secret" ~09.12.2020. - 15.06.2021~ Dziękuje za okładkę: @velutinae
Stranger By Milenaa

Teen Fiction

26K 771 30
Siedemnastoletnia Kelly poznaje atrakcyjnego przyjaciela sowich braci. Jedngo jego charakter odrzuca ją od niego. Wraz ze swoim rodzeństwem i przyjac...
8.1M 262K 45
Gdy dwoje największych wrogów w szkole postanawia udawać parę. Tak, dramat murowany. ____________ © Pizgacz, 2016/2017; first version "Girls Love Ba...