Because of you...

Bởi invisiblegirl008

20 0 0

Blask świateł, pisk opon, świat zawirował ostatni raz, a ona zaczerpnęła ostatni wdech. Po czym zamykając ocz... Xem Thêm

Prolog
2
3
4
5

1

6 0 0
Bởi invisiblegirl008

-Rosee, wstawaj musisz zdążyć na egzamin, to już twój ostatni, nie możesz tego zawalić.

-Jeszcze minutka- wymamrotałam spod kołdry, powoli znów zapadając w krainę Morfeusza.

-Jeśli nie podniesiesz się za 10, 9, 8, 7, 6...

-Już, już wstaję, tylko nie krzycz.

-Idę na śniadanie, chcesz iść ze mną?

-Nie, nie jestem głodna.

- Rose, posłuchaj mnie. Elen już nie ma i nic tego nie zmieni, ona naprawdę byłaby szczęśliwa, gdyby wiedziała, że ruszyłaś naprzód. Wyglądasz naprawdę strasznie, mówię ci to tylko dlatego, że się martwię. Zdajesz sobie sprawę, że za 2 tygodnie przyjeżdżają rodzice? I wątpię, że pozwolą ci tutaj zostać w takim stanie. Nie wiem jak mam już ci pomóc, próbowałam wszystkiego, ale twój płacz w nocy nadal nie ustaje. Nigdzie nie wychodzisz, chyba że na zajęcia, a co najgorsze w ogóle nic nie jesz. Ja...

Przestałam słuchać i wyszłam. Nie chciałam, żeby na nowo patrzyła na moje łzy. Biegłam na oślep, obraz przede mną był cały rozmazany, coraz ciężej oddychałam.

-UWAŻAJ!- w oddali usłyszałam czyjś krzyk, jednak nie zareagowałam. Ciepły oddech na karku, to ostatnie co zapamiętałam, zanim zapadła ciemność.

-Zrobiliśmy jej wszystkie badania. Dzięki panu nie doznała ciężkich obrażeń podczas wypadku, jednak nie oznacza to, że jej stan jest dobry. Dziewczyna jest strasznie osłabiona, jej serce pracuje wolniej niż powinno –usłyszałam jakąś rozmowę. Chciałam otworzyć oczy, jednak nie potrafiłam.

-Czy to coś poważnego? – męski głos rozniósł się po pomieszczeniu.

-Nie mogę panu odpowiedzieć na to pytanie, ponieważ jak dotąd nie miałam z nią żadnego kontaktu. Gdy się przebudzi, czeka ją ciężka rozmowa. Jeszcze raz dziękujemy za pomoc, jest pan już wolny, dopilnujemy, żeby wróciła do siebie.

-Zostanę-wyszeptał.

Zacisnęłam piąstki, bo zdawałam sobie sprawę, że dotyczy to mnie. Poczułam się jak lalka, którą ktoś zaraz zacznie dyrygować. Będę częścią przedstawienia, w którym nie chcę brać udziału.

-Rosaline słyszysz mnie? Jeśli tak poruszaj palcem u dłoni – tak też zrobiłam, nie było sensu udawać- Świetnie! Chłopcze musisz teraz wyjść.

Nie odpowiedział, jednak po chwili w pomieszczeniu rozniósł się odgłos kroków.

-Dobrze, więc nie jestem pewna czy masz świadomość co się stało. Ten młodzieniec, który przed chwilą wyszedł, uratował cię. Gdyby nie on, nawet nie jestem w stanie pomyśleć, co by się mogło stać. Na szczęście nie odniosłaś żadnych poważniejszych obrażeń. Zaniepokoiła mnie jednak praca twojego serca. Wiem w jakiej teraz znajdujesz się sytuacji i nie jestem tutaj, żeby cię pouczać, ale powinnaś wiedzieć, że w takim stanie w każdej chwili możesz...

-Mogę umrzeć? – wychrypiałam.

-Tak Rosaline... Zdaję sobie sprawę, jak jest ci ciężko, ale pomyśl o tym, jak będzie ciężko twoim bliskim, gdy do niej dołączysz.

-Ja, ja...

-Nic nie mów. Nie zadzwonię teraz do twoich rodziców, ale musisz mi obiecać, że chociaż spróbujesz. Co dwa tygodnie będziesz tutaj przychodziła na badania, aby sprawdzić, czy cokolwiek się polepsza. Zgadzasz się?

-Tak- wyszeptałam, powstrzymując cisnące się łzy.

-Odpocznij, a gdy już będziesz w stanie wyjść, zawołaj mnie, a ja odwiozę cię do akademika.

Kiwnęłam głową i już nie hamowałam swojego płaczu. Rok czasu, rok czasu nie rozmawiałam z nikim poza moją siostrą. Przepraszam cię Elen, ale nie potrafię. Nie potrafię pogodzić się z tym, że cię już tutaj nie ma. Nie ma osoby, której mogłabym powierzyć moje największe sekrety, osoby, z którą spełniałabym swoje marzenia, osoby, która rozumiała mnie jak nikt inny, osoby, którą kochałam ponad wszystko.

Usłyszałam chrząknięcie. Ocierając łzy, powoli odwróciłam głowę w stronę drzwi. Stał tam, jednak nie odezwał się nic, przygryzł jedynie delikatnie wargę, nie odrywając wzroku od mojej osoby.

-Przepraszam, że naraziłam cię na to wszystko i dziękuję. Teraz możesz już iść i zapomnieć, że istnieje.

-Nie zamierzam.

-Słucham?

-Nie mam zamiaru zapominać i jak na razie nie planuję się nigdzie stąd ruszać.

-I tak przyniosłam ci już wystarczająco dużo problemów.

Nie odpowiedział. Odwrócił się, więc założyłam, że zamierza wyjść, byłam jednak w błędzie. Podniósł krzesło i przysunął je do mojego łóżka, o ile można je tak w ogóle nazwać.

-Shawn- powiedział, wyciągając rękę w moją stronę. Nie czekał jednak na reakcję, tylko sam złapał moją dłoń, delikatnie nią potrząsając. Moje usta lekko drgnęły do góry. Pierwszy raz od roku. Nie mogłam jednak po raz kolejny pozwolić jakiejś osobie wejść do mojego życia.

-Wątpię, że chcesz zaczynać tę znajomość.

-Wątpię, że wiesz co siedzi w moje główce.

-Wątpię, że wiesz co cię czeka- odgryzłam się. On jedynie lekko się uśmiechnął i nachylił w moją stronę, mówiąc:

-Wątpię, że wiesz.. – kontynuował, lecz przerwały mu otwierające się drzwi.

-Rosaline, jesteś już gotowa? Oj nie wiedziałam, że jesteś w środku Shawn. – powiedziała Aleksia, po przekroczeniu progu– Mniejsza o to, musimy się zbierać, bo lekarz za chwilę zaczyna odwiedziny i na pewno, gdy cię zobaczymy, skontaktuje się z Camilą.

-Tak, myślę, że dam radę wstać- byłam wszakże w błędzie, o czym dowiedziałam się już po chwili. Kiedy stawiałam pierwszy krok zakręciło mi się w głowie i zaczęłam upadać. Po chwili poczułam jednak ten sam ciepły oddech na karku oraz ciepłe ręce oplatające moją talię.

-Jezu dziewczyno, na co ja się zgodziłam. Zmniejszam odległość wizyt do tygodnia.

Przytaknęłam jedynie głową, bo wiedziałam, że nie ma sensu się kłócić.

-Będziesz w stanie zanieść ją do samochodu? Wszystko ci wyjaśnię, jednak potem, bo teraz nie mamy za dużo czasu– zwróciła się w stronę Shawna.

Pokiwał głową, posyłając mi zmartwione spojrzenie. Nie chciałam tego, nie chciałam litości. Wiedziałam, że i tak za chwilę zniknie, tak jak wszyscy. Zapomni, że kiedykolwiek widział kogoś takiego jak Rosaline Blues.

Pomimo to pozwoliłam mu, pozwoliłam mu mnie podnieść. Pozwoliłam mu ze mną pojechać, pozwoliłam mu na trzymanie mojej ręki całą drogę do mieszkania. Byłam zbyt słaba, żeby się opierać, zbyt naiwna, żeby odmówić.

Gdy dotarliśmy na miejsce, pierwsza odezwała się Aleksia.

-Wiem, że zrobiłeś już niesamowicie dużo i jestem za to wdzięczna, ale czy mógłbyś ją jeszcze odprowadzić? Za 10 minut mam wizytę z pacjentką i nie mogę się spóźnić.

-Oczywiście, niech pani na spokojnie jedzie – odparł.

-Jaka pani? Mów mi po imieniu- oznajmiła, posyłając w jego stronę uśmiech.

-Więc Aleksia, nie masz się czym martwić, zajmę się nią.

-Dziękuję – wyszeptała, odpalając samochód i zostawiając nas przed wejściem do akademika.

Zerknęłam w stronę chłopaka i to był mój błąd, ponieważ po chwili zaczęłam zatapiać się w błękicie jego niesamowitych oczu. Jednak w porę udało mi się opamiętać..

-Myślę, że możesz mnie już postawić – odchrząknęłam.

-Myślę, że jednak nie jest to najlepszym rozwiązaniem- posłał w moją stronę ten niewinny uśmiech.

-Myślę, że to jest najlepsze rozwiązanie, na jakie ktokolwiek kiedykolwiek wpadł – odgryzłam się.

Prychnął, ale spełnił moją prośbę, owijając jednak swoją rękę wokół mojej talii.

-Więccc, niech panienka prowadzi- przytaknęłam, po czym skierowałam się w odpowiednią stronę. Mijaliśmy korytarze, a ja co chwilę starałam się przykryć twarz włosami. Nikt mnie tu nie znał i nie zamierzałam tego zmieniać. Jednak Shawn za każdym razem, posyłał w moją stronę niezrozumiały wzrok. Kiedy dotarliśmy, powoli zaczęłam otwierać drzwi, tym samym odwracając się w stronę chłopaka.

-Naprawdę dziękuję ci za wszystko, dobrze wiemy, jakby się to skończyło, gdyby nie ty.

-Ciii...- szepnął, przykładając swój palec do moich warg.

Đọc tiếp

Bạn Cũng Sẽ Thích

3M 108K 31
"Stop trying to act like my fiancée because I don't give a damn about you!" His words echoed through the room breaking my remaining hopes - Alizeh (...
426K 12.8K 37
The Sokolov brothers are everything most girls want. Intimidating, tall, broody, they are everything to lust after. Not that they... particularly car...
753K 39.8K 21
This book is about the two daughters-in-law of Rajputs who have gotten married to the two Rajput siblings and are best friends as well even before be...
2.8M 160K 50
"You all must have heard that a ray of light is definitely visible in the darkness which takes us towards light. But what if instead of light the dev...