Cholera zaspałam! To były jedyne słowa które aktualnie pojawiły się w mojej głowie po przebudzeniu. Szybko udałam się do łazienki gdzie spędziałam 20 minut. Wow. Zawsze tam siedzę godzinę,a tu proszę. Podeszłam do przygotowanych przez Fede wcześniej ubrań, padło na:
Po ubraniu się, zjadłam szybkie śniadanie i udałam się do portu aby przepłynąć dzielącą odległość pomiędzy domem a Włochami. Rejs minął mi szybko ,po 30 minutach byłam już w porcie. Szybkim krokiem doszłam na lotnisko które w sumie było niedaleko. Na odprawie zdążyłam na styk, po czym z jakąś młodą dziewczyną udałam się do samolotu. Zajebiście , jeszcze tego brakowało, za mną siedziały jakieś dzieci które kopały w fotel, a rodziców nie było. Super. Tak więc miałam bardzo interesujący lot. W Seattle byłam parę minut po 17. Teraz zacznie się zabawa. Nie mam numeru wujka więc do niego nie zadzwonię. Powoli kieruję się w stronę wyjścia gdy zauważam tabliczkę z moim nazwiskiem. No dobra. Kieruje się w jego stronę , on chyba to zauważył
-Panienka Kylie Jenner ?
-Tak
-Witam, nazywam się Taylor jestem szoferem państwa Grey'ów. Poprosili mnie abym po panienkę przyjechał, gdyż obecnie nie ma ich w tym mieście.
-Mhm, fajnie . -kurwa co za człowiek ( chodzi o wujka), sprowadza mnie z Włoch a gdy już tu jestem okazuje się ,że wyjechał se gdzieś z rodzinką . Zajebiście.
-Proszę za mną. Pozwoli panienka ,że wezmę walizki.,
-Proszę nie mówić na mnie panienka jestem Kylie .
-Dobrze, a więc Kylie zapraszam do środka. - otworzył mi drzwi jakiegoś samochodu, nie znam się więc nie powiem jakiego .
-Są może ich dzieci w domu? Czy wszyscy wyjechali?
-Wszyscy.
-Kiedy wrócą?
-Nie wiem Kylie. Na razie jesteś pod moją opieką.
-Świetnie.
-Gotowa? Czeka nas długa podróż.
-Pewnie .