Szczęście me | Harry Potter

By GosiaNW

216K 18.9K 7.1K

Końcówka szóstego roku. Podczas bitwy na Wieży Astronomicznej Draco Malfoy przyjmuje ofertę Dumbledore'a i do... More

Rozdział I
Rozdział II
Rozdział III
Rozdział IV
Rozdział V
Rozdział VI
Rozdział VII
Rozdział VIII
Rozdział X
Rozdział XI
Rozdział XII
Rozdział XIII
Rozdział XIV
Rozdział XV
Rozdział XVI
Rozdział XVII
Rozdział XVIII
Rozdział XIX
Rozdział XX
Rozdział XXI
Rozdział XXII
Rozdział XXIII
Rozdział XXIV
Rozdział XXV
Rozdział XXVI
Rozdział XXVII
Rozdział XXVIII
Rozdział XXIX
Rozdział XXX
Rozdział XXXI
Rozdział XXXII
Rozdział XXXIII
Rozdział XXXIV
Rozdział XXXV
Rozdział XXXVI
Rozdział XXXVII
Rozdział XXXVIII
Rozdział XXXIX
Rozdział XL
Rozdział XLI
Rozdział XLII
Rozdział XLIII
Rozdział XLIV
Rozdział XLV
Rozdział XLVI
Rozdział XLVII
Rozdział XLVIII
Rozdział XLIX
Rozdział L
Rozdział LI
Rozdział LII
Rozdział LIII
Rozdział LIV
Rozdział LV
Rozdział LVI
Rozdział LVII
Rozdział LVIII
Rozdział LIX
Rozdział LX
Rozdział LXI
Rozdział LXII
Rozdział LXIII
Rozdział LXIV
Rozdział LXV
Rozdział LXVI
Rozdział LXVII
Rozdział LXVIII
Rozdział LXIX
Rozdział LXX
Rozdział LXXI
Rozdział LXXII
Rozdział LXXIII
Rozdział LXXIV
Rozdział LXXV
Rozdział LXXVI
Rozdział LXXVII
Informacja
Rozdział LXXVIII
Rozdział primaaprilisowy
Rozdział LXXIX
Rozdział LXXX
Rozdział LXXXI
Rozdział LXXXII
Rozdział LXXXIII
Rozdział LXXXIV
Rozdział LXXXV
Rozdział LXXXVI
Rozdział LXXXVII
Rozdział LXXXVIII
Rozdział LXXXIX
Rozdział XC
Rozdział XCI
Rozdział XCII
Rozdział XCIII
Rozdział XCIV
Rozdział XCV
Rozdział XCVI
Rozdział XCVII
Rozdział XCVIII
Rozdział XCIX
Rozdział C

Rozdział IX

4K 406 253
By GosiaNW

Harry wędrował godzinę lub dwie. Nie miał pojęcia, jak dużo czasu zajęło mu chodzenie po szkole. Ten budynek był świadkiem wielu jego życiowych klęsk, nie trzeba wspominać, że tylko z zamkiem wiązały się pozytywne wspomnienia chłopaka. Trudno było mu odnaleźć chociażby jeden szczęśliwy moment z początkowych jedenastu lat. Wszystko, co dobre, przyszło wraz z rozpoczęciem nauki. Kolejne semestry spędzane z coraz bliższymi ludźmi pozwalały mu odczuć namiastkę przyjemnego życia rodzinnego wolnego od trosk i niepokojów.

Gryfon, przepełniony kojącym wpływem murów zamczyska, nieświadomie skierował się ku czwartemu piętru. Wszedł na korytarz. To wywołało kolejną, trudną do powstrzymania, falę wspomnień. Podszedł pod drzwi opuszczonej klasy, w której lata temu stało zwierciadło odsłaniające potrzeby serca i duszy. Pragnął jeszcze głębiej powrócić śladem wspomnieniem do wzruszających chwil, więc zdjął pelerynę, pchnął wrota i wszedł do środka.

***

– Jasna dupa, Potter. Pogrzało cię do reszty?

Ten stanął jak wryty. Ujrzał swojego szkolnego wroga wylegującego się. Leżał na łóżku, będąc lekko podniesionym i opierając swe plecy o poduszkę i patrzył nerwowo na gościa. Jego zwykle blade policzki zdawały się być lekko zaróżowione, a normalnie ułożone włosy były potargane, przywodząc na myśl sterczące we wszystkich kierunkach kudły swego nemezis. Obaj wyglądali na równie zszokowanych.

– Ja.. zapomniałem, że cię tu umieścili – odpowiedział Harry.

– Masz dwa wyjścia. Jeśli chcesz zostać i porozmawiać, to niezwłocznie ukryj się pod peleryną w łazience – tu blondyn wskazał palcem na drzwi – Jeśli masz zamiar odejść, to czym prędzej, bo zaraz tu będzie Snape.

– Co... – powiedział cicho brunet, ale w tym samym momencie usłyszał kroki na korytarzu, więc narzucił na siebie niewidkę i pomknął do toalety.

Do komnaty wszedł nauczyciel.

– Co tu się dzieje? – wykrzyknął – Mówiłem ci, żebyś nikogo tu nie wprowadzał.

– To tylko jakiś zabłąkany pierwszoroczniak, ale zwiał na sam mój widok.

Mężczyzna nie odezwał się ani słowem tylko ruszył w kierunku łazienki. Po otwarciu drzwi uważnie zlustrował pomieszczenie wzrokiem.

– Do cholery, przecież nie ukrywam nikogo w kiblu – warknął Malfoy.

– Uważaj na słowa, rojbrze. Nadal jestem twoim nauczycielem – odwrócił się.

– Dzięki wielkie za troskę Daj mi znać, jak się czegoś dowiesz w związku z... moja sytuacją.

– Na pewno. Chcesz porozmawiać o śmierciożercach w zamku?

– Nie! – krzyknął blondyn – To znaczy... – zmieszał się – kiedy indziej.

– Jak chcesz – rzekł Snape, wychodząc.

Harry delikatnie uchylił drzwi.

– Poszedł sobie?

– Jak widać.

Brunet stał, nie bardzo wiedząc, co ze sobą zrobić. Na usta cisnęło mu się wiele pytań. W jego umyśle tłoczyło się równie dużo emocji. Trudno mu było określić jednoznacznie swoje nastawienie do tej drugiej, jakże istotnej osoby w pomieszczeniu. Z jednej strony zdrajca, z drugiej strony człowiek nawrócony. Nie miał za bardzo pojęcia, jak ma się zachować, a blondyn cały czas lustrował go zaciekawionym spojrzeniem.
Wreszcie podjął dosyć odważną decyzję.

– Chciałem cię przeprosić – zaczął.

– Słucham – odparł lekko zaskoczony ślizgon.

– Mal... Draco! Jest mi strasznie wstyd za ten incydent w łazience. Ja... ja nie wiedziałem, co to za zaklęcie i jak działa... Tam było tyle krwi... – urwał.

– Uch. Nie było to miłe, ale ostatecznie nic się nie stało.

– Dziękuję... – westchnął brunet.

– Ja również karygodnie się zachowywałem, zwłaszcza na początku roku. Myślę o tym wydarzeniu w pociągu. Przykro mi. Mam nadzieję, że nie bolało za mocno? To... to było okropne z mojej strony, kopanie leżącego...

– Nic to, już dawno zapomniałem, wszystko już dobrze.

– Miło mi to słyszeć.

– To... lepiej będzie, jak ja już pójdę – powiedział Gryfon.

– Żegnaj.

Potter już wychodził, kiedy usłyszał słowa:

– Harry! Przychodź, kiedy chcesz. Po prostu zapukaj i wejdź, koniecznie w pelerynie!

***


Continue Reading

You'll Also Like

6.9K 418 5
zapraszam do przeczytania (wstawiam na wattpada aby sie lepiej czytalo)
17.8K 4.1K 135
Przed rozpoczęciem pracy na lodowisku nikt nie powiedział Sunoo, że tuż przed zamknięciem ktoś na nim trenuje. instagram!au; pobocznie: wonki, heeja...
12.4K 1.1K 27
"Do cholery jasnej miałeś nigdzie nie wychodzić!", krzyknął przez co młodszy wzdrygnął się spuszczając wzrok. "J-ja tylko-", starszy mu przerwał, "co...
44.3K 2.4K 87
PART I |Lina, córka Tony'ego Starka, wprowadza się do Avengers Tower, gdzie jej sąsiadem staje się Bucky Barnes. Ich relacja szybko staje się skompli...