Nick: LadyBug || Miraculous

By mikune28

7.9K 765 142

"-Twoja kolej. - Jego głos zabrzmiał przy moim uchu, a jego oddech połaskotał je. Bałam się. Tak strasznie... More

Prolog
2. Adrien
3. Marinette
4. Nie strzelam?
Bum-bum
5. Marinette \ Adrien
:(
6.Marinette
7. Adrien

1. Marinette

1K 92 5
By mikune28

Ten rozdział dedykuję...
Szeptucha
Versiak
Bardzo dziękuję za pomoc!

"Nie liczę dni

Nie liczę lat

Świat i tak

będzie wciąż gnał

Na nowe miejsce

Nowy czas...

Miesiące, tygodnie

Nie dla mnie to

Ja żyję dniem

I chwilą

Dopóki przy mnie

Trwasz...

Dopóki przy mnie trwasz..."

***

-Słyszałaś?!

-Tak! Jest to moja ulubiona!

-Nie mogę się nadziwić jaki ona ma cudowny głos!

-Chciałabym ją poznać!

Dziewczyny z mojej klasy siedziały w ławce przede mną i wciąż nawijały o nowej piosence LadyBug. Każda była tak entuzjastycznie nastawiona i szczęśliwa, że uśmiechnęłam się szeroko.

-Ha! LadyBug miałaby się spotkać z takimi sierotami jak wy?! Jesteście śmieszne, wieśniaczki.-Obok nich pojawiła się Chloe.

Chloe Bourgeois.

Największa egoistka i snobka jaka chodziła po ziemi.

Ma blond włosy do ramion, które często upina w wysokiego kucyka. Ma ładne niebieskie oczy, które podkreśla cieniami, eyelinerem i tuszem. Ogólnie używa dużo kosmetyków. Uważam, że i bez nich jest ładna. Uważałam tak już przedszkolu. Jak byłyśmy małe to bawiłyśmy się razem, a ja uważałam, że kiedyś zostanie modelką, a ona, że ja będę projektantką.

Ale coś się między nami popsuło, kiedy wyjechałam z Paryża. Nawet nie wiem do końca czym jest to coś, ale się domyślam.

Wygrałam kiedyś konkurs, który bardzo chciała wygrać Chloe, a ona się na mnie obraziła. Nagrodą była ekskluzywna wycieczka po Portugalii, na którą pojechałam i która nie skończyła się dla mnie dobrze o czym wiedziały tylko trzy osoby.

Po powrocie, zmieniłam się.

Ona też.

Stała się egoistką, a ja... Nie mogłam już z nią rozmawiać. Nie tak jak kiedyś.

Chloe spojrzała na dziewczyny z wyższością i ruszyła w stronę swojej ławki. Gdy mnie mijała zerknęła w moją stronę, ale widząc, że ją obserwuję, odwróciła wzrok.

Nagle zabrzmiał dzwonek i w drzwiach klasy pojawiła się pani Bustier. Dzisiaj miała na sobie turkusową bluzkę hiszpankę, a do tego białe spodnie i buty pasujące do koszulki. Na szyi jak zwykle miała srebrny łańcuszek z perłą i pasujące kolczyki na sztyfcie.

-Witam Was. Mam nadzieję, że każdy odrobił pracę domową.

O nie... Nie miałam jej.

-Więc lecimy po kolei... Adrien Agreste!

Pani Bustier spojrzała na ławkę za mną, przy której zazwyczaj siedział blondyn. Także się odwróciłam. Tylko po to by zobaczyć puste krzesło.

Huk zamykanych drzwi sprawił, że podskoczyłam lekko.

Do klasy wszedł Adrien Agreste.

Wysoki, dobrze zbudowany blondyn o niezwykle zielonych oczach. Jego ciało wabiło tysiące nastolatek, gdy pojawiał się na ulicy ,od razu otaczał go wianuszek dziewczyn. Był modelem marki G.Agreste- swojego ojca. Do tego był strasznym flirciarzem i chodziły plotki, że zaliczył już prawie każdą ze szkoły.

Po prostu zły materiał na chłopaka, dobry na jedną, szaloną noc.

Nawet nie przeprosił za spóźnienie tylko ruszył do ławki. Pani Bustier kręcąc głową, wpisała coś do dziennika. Blondyn przechodząc obok mnie, mrugnął i ukazał rząd ślicznych (zapewne sztucznie robionych) zębów.

Odwróciłam tylko głowę i prychnęłam cicho pod nosem.

-Więc... Czy masz pracę domową, Adrien?

-Wybaczy pani, ale sesja się przeciągnęła i jakoś tak wyszło...

Akurat. Uważaj bo ci uwierzę, cwaniaczku.

-To przynieś ją na jutro.-Ta... Pani Bustier też mu nie uwierzyła.

Jego ojciec jest wysoko ustawiony, a Adrien ma różne przywileje, ale nie udaje mu się nigdy kręcić panią Bustier, tak jak to robi z innymi.

-No dobrze... Teraz...

Pani od francuskiego sprawdzała po kolei, a mnie coraz bardziej zżerała panika. Co z tego, że byłam 9, wypowiedzenie "tak" albo "nie" nie zajmuje dużo czasu!

-Marinette?

O nie... I co teraz? To koniec. Będę mieć karę. Nie zniosę kozy. Nie chcę! O matulu, co robić?!

Nagle do klasy wpadł zdyszany chłopak. Wszyscy na niego spojrzeli, w tym i ja, zapominając na chwilę o histerii.

To był Nino Lemaire.

Mulat o krótko strzyżonych, brązowych włosach i wyróżniających z tłumu złotych oczach. Był radosną i pozytywną osobą, nigdy nie widziałam go przygnębionego. Zawsze nosił czerwoną czapkę z daszkiem. Miał też wadę wzroku i nosił czarne okulary, na prawej ręce ma wiele rzemykowych bransoletek. O! I zawsze nosi ze sobą słuchawki.

-Przepraszam, pani Bustier.-Wysapał Nino między urywanymi oddechami.

Pani zrobiła mu wykład na temat spóźnialskich. I chyba przekazała też to, co chciała powiedzieć Adrienowi. Dzięki temu pouczeniu nie sprawdzaliśmy już pracy domowej.

To istny cud.

Na lekcji omawialiśmy ostatnio czytaną lekturę, czyli "Romeo i Julia" Szekspira.

Nie trawiłam gościa, a zwłaszcza już tej płytkiej historyjki o zakochaniu to w jednej to w drugiej.

Słuchałam tego, co przerabialiśmy już w gimnazjum. Jednak pani uparła się, żeby przed egzaminami przypomnieć nam wszystkie lektury. Te ważniejsze i używane do wielu wypracowań musieliśmy czytać jeszcze raz, a te rzadziej używane tylko omawialiśmy.

Przez większą część lekcji siedziałam wpatrzona w okno i rozmyślałam. W głowie pojawiły mi się słowa i nawet nie zauważyłam, kiedy zaczęłam nucić.

-Pst... Marinette!-To chyba Nino.

Odwróciłam się lekko do Mulata, tak, aby pani tego nie zauważyła.

-Tak?

-Nuciłaś. -Powiedział z uśmieszkiem, który nigdy nie schodził mu z twarzy.

-O rany... Poważnie? Przepraszam.-Wymamrotałam zawstydzona.

-Nic nie szkodzi. Twój głos jest całkiem przyjemny dla ucha.-To Agreste, który o dziwo, wypowiedział te słowa z pełną powagą.

-D-dzięk-kuję.-Odwróciłam się, kiedy blondyn posłał w moim kierunku swój "firmowy" uśmiech.

Dzwonek mnie ocalił przed całkowitym spaleniem buraka.

Tak. Po tym komentarzu z każdą chwilą byłam bardziej czerwona.

Gdy tylko zabrzmiał dzwonek spakowałam książki oraz piórnik do plecaka i wyszłam na korytarz. Ruszyłam w stronę szafki, która znajdowała się niedaleko biblioteki. Włożyłam niepotrzebne rzeczy i wyjęłam te na następną lekcję. Nagle usłyszałam trzask tuż przy uchu.

Odwróciłam się w stronę dźwięku i zobaczyłam rozradowaną Alyę.

Alya Cesaire.

Ma ciemną karnację i jest tego samego wzrostu co ja. Ma brązowe włosy z końcówkami które podchodzą pod czerwony, ma śliczne piwne oczy, nosi okulary i jest moją najlepszą przyjaciółką. Zawsze potrafi mnie podnieść na duchu i wie o mnie wiele choć nie wszystko. Pomaga mi być bardziej pewną siebie i uwielbiam ją za to, że na każdym kroku stara się komuś pomóc. Do tego wiem, że często flirtuje z Nino, ale ona nie chce się przyznać, mówiąc, że są "tylko przyjaciółmi ".

-Cześć, Piękna. Co powiesz na wagary?

O tak...

Marzę o tym, żeby uciec z lekcji pani Chimie - nauczycielka chemii i biologii.

Jednak powinnam skończyć na marzeniach. Ta baba wystarczająco mnie nie lubi, nie chcę jej dawać więcej powodów do nienawiści.

-Wybacz, Al, ale nie chcę się narażać.

-Jest koniec maja! To praktycznie koniec roku!

Uśmiechnęłam się zamykając własną szafkę.

-Chyba się nie znasz na kalendarzu.

-Marinette! No chodź! - Warknęła lekko wkurzona, a może tylko poirytowana? Ciekawe czemu, aż tak jej zależy, żebym poszła.

-Niby czemu muszę iść?

Alya westchnęła i dramatycznie wyrzuciła ręce w powietrze, jednocześnie unosząc głowę. Wyglądała jakby się modliła o cierpliwość, a przy okazji zabawnie to wyglądało.

-Dobra, słuchaj uważnie...- O nie, znowu zaczyna. Oparłam się o szafkę, przypominając sobie jej ostatni długi wywód. O kim? Oczywiście o jej przyjacielu Nino.- No bo Chimie jest ostatnio strasznie ostra zwłaszcza przed egzaminami końcowymi. Dobra, wiem- warknęła, widząc, że chcę coś powiedzieć- wiem. Wiem, że od tego zależy czy zdamy do następnej klasy, ale... Nino zaprosił mnie do wesołego miasteczka i...

-To po ja mam tam iść? Przecież to randka. - Z tymi słowami odwróciłam się od niej i ruszyłam do klasy, zerkając po drodze na zegar. Mam dwie minuty do dzwonka, a klasa jest dość daleko. Alya dogoniła mnie i szła obok, a po chwili powiedziała:

- Mari... Bo chodzi o to... Nino idzie tam jeszcze z przyja... znaczy... Z kimś...I nie chce, żeby był samotny, więc ja powiedziałam, że...

Nie wierzę!

-Powiedziałaś, że przyjdę?! - Wydarłam się na nią na korytarzu.

Myślicie, że reaguję zbyt emocjonalnie? Nie wydaje mi się. Najlepszym przyjacielem Nino jest Agreste. A ja i ten, pożal się Boże, idol nastolatek nie jesteśmy do siebie nastawieni optymistycznie. Znaczy ja, bo nie lubię tego flirciarza. I na pewno nie mam zamiaru siedzieć z nim w wesołym miasteczku.

Wiem, że długo czekaliście, ale rozdział też jest długi. Dałam w nim głównie opisy i kawałek z historii życia bohaterów. Tak na początek. W następnym to się dopiero zacznie XD

Podobał wam się komiks? Adrien ma dziwne poczucie humoru, ale każdy zna kotełkowe sucharki.

Rozumiecie, że ten rozdział ma 1273 wyrazy? WoW

Czekam na wasze opinie i chcę bardzo podziękować dziewczynom, które wymyśliły nazwiska dla bezimiennych bohaterów. Ten rozdział jest z dedykacją specjalnie dla was!

P.S. Alzheimer

Continue Reading

You'll Also Like

11.4K 449 39
- Ja też mam uczucia wiesz?? - powiedziałam wkurzona i smutna jednocześnie. Chłopak nic nie odpowiedział tylko patrzył na mnie jak wryty. postanowił...
21.5K 1K 39
❝ - Ty na serio się w niej zakochałeś - spojrzałem na kumpla z lekko podniesionymi brwiami z zaskoczenia. - Żartujesz sobie ze mnie - prychnąłem pod...
111K 10.9K 70
"-A więc zwiałeś?- rzucił milioner, posyłając chłopcu oskarżycielskie spojrzenie, którego ten nie mógł zobaczyć. Peter znów wzruszył ramionami, zacis...
101K 2.3K 47
Co by było gdyby Hailie zgodziła się wyjść za Adrien podczas tej pamiętnej kolacji?