Night Of Destiny

By WNBlackie

28K 867 141

Życie siedemnastoletniej Melanie Williams zmienia się z dnia na dzień, gdy jej ukochana mama ginie w wypadku... More

Wstęp
Dedykacja
Prolog
Rozdział 1. Dawno, dawno temu w Houston.
Rozdział 2. Dawne życie, Melanie Williams
Rozdział 3. Obietnice mogą zostać złamane
Rozdział 4. Wyrok ostateczny
Rozdział 5. Witaj w Jacksonville, Melanie
Rozdział 6. Brunet i jego piekielne tęczówki
Rozdział 7. Rodzinka, jak z obrazka
Rozdział 8. Pech goni, Melanie Williams
Rozdział 9. Kilka oblicz Torresa
Rozdział 10. Spokój w gnieździe żmij
Rozdział 11. Pogadajmy
Rozdział 13. Nocny trening
Rozdział 14. Gwiazda ciemnej nocy
Rozdział 15. Krew, pot i łzy
Rozdział 16. Miesięcznica
Rozdział 17. Czekolada i pierwszy upadek
Rozdział 18. Prawda zawsze ma dwa końce
Rozdział 19. Wrotki i czyste szaleństwo
Rozdział 20. Walka próbna
Rozdział 21. Przyjaźń to podstawa
Rozdział 22. Pierwsza rozpalona iskra
Rozdział 23. Krzyk milczenia
Rozdział 24. Ból najlepiej kształtuje człowieka
Rozdział 25. Zbieg niefortunnych zdarzeń
Rozdział 26. Granica zaufania
Rozdział 27. Historia Aishi
Rozdział 28. Inna perspektywa historii
Rozdział 29. Kłamstwo czy prawda?
Rozdział 30. Bajka o róży i wężu
Rozdział 31. Noc przeznaczenia
Rozdział 32. Znaczenie tatuaży
Rozdział 33. Ostrzeżenie
Rozdział 34. Pozytywne cząstki duszy
Rozdział 35. Nieszczęścia chodzą parami
Rozdział 36. Grobowy sylwester
Rozdział 37. Szkolenie
Rozdział 38. Gorzka osiemnastka
Rozdział 39. Jokery gry
Rozdział 40. Bal finałowy
EPILOG
Podziękowania

Rozdział 12. Serce potwora

599 18 0
By WNBlackie

Siedziałam na skórzanej kanapie w salonie, a naprzeciwko mnie, na fotelu zasiadał on. Ojczulek roku, którego wzięło na szczerą rozmowę. Należałam do osób, które ufając komuś, były takiej osoby pewne w stu procentach. Jego nie byłam, chociażby w dziesięciu. Wszystko, co miał mi powiedzieć miało zostać zweryfikowane przez Zane'a, przez którego nigdy nie zostałam okłamana. który nigdy by mnie nie okłamał.

Bo najbardziej ranią ci, którym ufamy najbardziej.

– Mów – rozkazałam ostrzejszym tonem. Na maniery sobie nie zasłużył. – Jestem ciekawa twojej pięknej bajeczki, którą zamierzasz mi teraz wcisnąć. Jeśli chcesz mnie do siebie przekonać? To lepiej powiedz mi prawdę.

Kłamstwo to coś, czego nie znosiłam. Prawda zawsze się obroni, a kłamstwo miało bardzo krótkie nogi. Wyczuwałam je na odległość, dlatego przy mnie nie warto było kłamać.

– Zapewniam cię, że ani jedno wypowiedziane przeze mnie słowo nie będzie fałszywe. – Mężczyzna pochylił się w moją stronę, nawiązując ze mną kontakt wzrokowy. – Nie będę streszczał ci naszego poznania, bo z pewnością to już wiesz.

Przytaknęłam.

– Chcesz dodać coś od siebie czy macie jedną wspólną wersję? – zapytałam bez przekonania. Było mi już wszystko jedno.

– Melanie. – Brzmiało to jak upomnienie. Przewróciłam oczami i oparłam się wygodniej o stelaż fotela. – Zostałem zmuszony do opuszczenia twojej matki przez kogoś, komu byłem całkowicie poddany. Zrobiłem to, bo tylko tak mogłem zapewnić jej bezpieczeństwo. Myślisz, że było mi łatwo udawać bestię bez krzty poczucia odpowiedzialności czy bez sercowego drania, który porzucił ciężarną kobietę?

Mimo cisnących się łez w kącikach nie uległam. Jego słowa dobitnie we mnie uderzyły. Każde wspomnienie mamy wywoływało u mnie właśnie taki stan. Chciałam dowiedzieć się prawdy na temat wypadku, bo ta sprawa była bardziej zawiła, niż wyglądało to na papierze. Policja zamknęła sprawę, tłumacząc że już nic nie mogli zrobić. Zane na własną rękę prowadził śledztwo, w końcu był prokuratorem, więc miał większe możliwości, niż chociażby ja. Zawsze zdawałam się na swoją intuicję, więc i tym razem musiałam ułożyć sobie w głowie to, w co tak naprawdę wierzyłam.

A wierzyłam w sprawiedliwość. Zawsze.

– Grałeś czy nie, świetnie się w tym odnalazłeś. Zabolało tam, gdzie miało. Zraniłeś ją, czuła się okropnie. Gratuluję wykonania zadania. – Starłam płynące krople pod powieką i pociągnęłam nosem. – Kto ci kazał to zrobić?

Howard poluzował krawat na swojej szyi. Był ubrany w elegancki smoking, a jego włosy wyglądały na świeżo umyte. Czułam też silne męskie perfumy, od których zakręciło mi się w głowie. Tak mocna woń źle na mnie działała, byłam bardzo wrażliwa.

– Mój ojciec – odparł z zaciskającą się na stole pięścią. – Wdałem się w romans z Cristiną bez jego wiedzy, bo zdawałem sobie sprawę, jakie problemy z tego wynikną. On już znalazł dla mnie idealną partnerkę i nie zamierzał słuchać o moich młodzieńczych wybrykach.

– W jakim świecie wy żyjecie skoro funkcjonują u was aranżowane małżeństwa? – zapytałam, nie kryjąc zdziwienia. Takie rozwiązania dawno temu wyszły z mody.

– To bardziej próba kontrolowania mojego życia. Twój dziadek był strasznie apodyktycznym człowiekiem, który chciał mieć wszystko i wszystkich w garści. A ja nie spełniłem jego wygórowanych oczekiwań cudownego synka, więc się na mnie mścił. Znalazł kobietę, która miała zmienić mój styl życia i uwięzić przy sobie grubym łańcuchem. Udało mi się jednak wyszarpać, a to podburzyło go jeszcze bardziej.

Czy oni wszyscy mogliby wyjąć tego kija z dupy?

Słowa mojego ojca brzmiały wiarygodnie i naprawdę to mogło rozwiązać wiele zagadek, lecz nie było już z nami osoby, która najbardziej zasłużyła na poznanie prawdy. O ile już jej nie znała, ale tej myśli starałam się do siebie nie dopuszczać. Moja mama nigdy nie kłamała, zwłaszcza mnie, jedynej córki, jaką posiadała. Poza tym, gdyby wiedziała, nie cierpiałaby tak bardzo.

– Dlaczego uległeś? Mogłeś uciec, wyjechać gdzieś z nią, więc czemu zostałeś i tak bardzo ją zraniłeś? Byłeś dorosły i bogaty, miałeś wiele opcji.

Tego nie potrafiłam pojąć. Miał tak wiele możliwości, ale on tak wybrał posłuszeństwo i zniewolenie. Chciałabym mieć szansę go polubić, obdarzyć go jakimś szacunkiem. Teraz miałam ojca, którego wcześniej jedynie wyobrażałam sobie w myślach. Szukałam drogi, która zbliżyłaby nas do siebie. Ale to się nie mogło wydarzyć, dopóki nie poznam całej historii.

– Chodzi o to, że nie mogłem. Mój ojciec znalazłby mnie nawet na księżycu. Każdy mój nieodpowiedni ruch mógł być zabójczy dla Cris. Postępując tak, ocaliłem jej życie. – Przetwarzałam jego słowa, po których nieco mnie zmroziło. Mężczyzna oczekiwał na moją reakcję, ale ja nie umiałam ułożyć odpowiednich słów na język, by zdanie brzmiało sensownie i rozumnie. W końcu odetchnął i odezwał się po raz kolejny. – Lepiej ci bez wiedzy, której mogłabyś nie udźwignąć. Niektóre rzeczy muszą pozostać dla ciebie zamknięte, ale uwierz mi, że robię to dla twojego dobra.

– Zależy ci na nim? – odparowałam szorstkim tonem.

Howard zerwał się z miejsca i podszedł do mnie szybkim krokiem. Kucnął, opierając dłonie o moje kolana. Spojrzał głęboko w moje oczy, a ja wtedy to zobaczyłam. Troskę, o którą nawet bym go nie podejrzewała. Przez moje ciało przebiegł prąd. Nie rozumiałam tej reakcji, zwłaszcza że to było niespodziewanie... przyjemne uczucie. I zarazem dziwne, zwłaszcza będąc świadomą, że ten człowiek był dawcą moich genów.

– Melanie, nigdy w to nie wątp. Nie jestem potworem, na jakiego kreowali mnie twoja matka, babcia czy dziadek. Spieprzyłem wiele rzeczy, ale zawsze istniał ku temu ważny powód.

Nie znał Zane'a.

– Czyli rzucasz teraz całą winę na nią? – spytałam z niedowierzaniem. Ledwo coś naprawił, to zaraz popsuł drugie. – Ona nie żyję, do cholery jasnej! Nie żyję, nie ma jej ze mną, a powinna stać przy moim boku i wspierać mnie, bo nadal jej bardzo potrzebuję! Zginęła, bo ty jej nie uchroniłeś. Pozwoliłeś umrzeć kobiecie, którą ponoć tak bardzo kiedyś kochałeś. Co z tego wszystkiego było prawdą, a raczej ile było kłamstwem?

Nic już nie trzymało się reszty. Żądałam odpowiedzi na wszystkie swoje pytania, a on musiał mi je podać. Chcąc nie chcąc był mi to winny. Pozbawił mnie możliwości życia w pełnej rodzinie, a to ogromny cios dla dziecka, które już na starcie podstawiono pod ścianę.

– Nie zabiłem jej, Mel...

Przerwałam mu pełnym pogardy, lecz i bólu głosem.

– Wiem, że tego nie zrobiłeś. – W jego oczach dostrzegłam nadzieję, ale ja równie szybko ją rozdmuchałam. – Może i nie zabiłeś jej fizycznie, ale to nadal jest twoja wina. Bo ty zabiłeś ją tym, że istniejesz na tym świecie.

Wstałam i minęłam go bez słowa. Już dość słów padło tego popołudnia. Potrzebowałam przerwy, ale też rozmowy z jedynym człowiekiem, który nigdy mnie nie zawiódł. Howard mieszał mi w głowie. Przestałam być pewna tego, w co wierzyłam.

– Kochałem ją. – Zdążyłam jeszcze usłyszeć te dwa słowa, które wypowiedział załamującym się głosem.

Wyszłam na ulicę i zaczęłam iść przed siebie.

Dlatego spaliłeś nasz dom... – dodałam w myślach.

Nikt nie miał bladego pojęcia o tym, że znałam prawdziwy powód przeprowadzki do Chicago. Powtarzali, że mój ojciec był bardzo złym człowiekiem i najlepiej trzymać się od niego z daleka, ale nigdy wprost nikt mi nie podał głównego powodu, dlaczego tak właśnie było. Dwa lata po przeprowadzce, podsłuchałam rozmowę mamy z Zanem, który wspomniał o tamtym zdarzeniu. To uderzyło we mnie na tyle mocno, że zaczęłam wierzyć w każde ich słowo, dodając sobie resztę historii, niekoniecznie prawdziwej. To tylko potęgowało moją niechęć do drugiego rodzica.

Czy potwór mógł mieć serce?

Wyciągnęłam telefon i wybrałam numer mamy. Potrzebowałam jej bardziej, niż kiedykolwiek. Wiedziałam, co usłyszę po drugiej stronie. W tajemnicy przed innymi opłacałam jej telefon, by choć raz w tygodniu móc do niej zadzwonić.

Cristina Williams. Niestety teraz nie mogę rozmawiać, ale zostaw mi wiadomość, a oddzwonię, jak tylko będę mogła. – Ten komunikat znałam już na pamięć. Pojawiał się za każdym razem i łamał moje roztrzaskane serce na jeszcze drobniejsze kawałeczki. Powoli traciłam ten organ, wciąż jeszcze bił, ale dla mnie był już martwy.

– Kocham cię i tęsknie. Za kilka dni, minie miesiąc. Od tej pory, każdego ósmego dnia miesiąca będę do ciebie dzwonić. Muszę zmniejszać ilość tych telefonów, bo nie dam rady tak dłużej. Przepraszam.

Zakończyłam połączenie, siadając na ławce oddalonej kilkanaście jardów od posiadłości. Przyciągnęłam kolana do siebie i schowałam w nich głowę. Mój umysł zaatakowało wspomnienie widoku jej zimnego, martwego ciała leżącego w białej trumnie. Chłód przeszył moje plecy, a oczy przestały produkować następne łzy. Nie miałam już czym płakać.

Włożyłam dłonie do kieszeni. Moja prawa dłoń chwyciła za zwiniętą papierową kulkę, która znajdowała się w prawej kieszonce. Niespodziewanie przyszedł też do niej sms.

Nieznany: Przeczytaj to, a zrozumiesz, że matka nie powiedziała ci wszystkiego.

Domyśliłam się czyj to był numer.

Zrezygnowałam z tego. Jeszcze nie był to czas, kiedy chciałam się w to bawić. Ustaliłam sama ze sobą, że przeczytam to w dniu miesięcznicy śmierci Cristiny razem z Zanem. Zostały cztery dni, musiałam wytrzymać.

Wybrałam się do pobliskiej kawiarni. Wyglądałam jak siedem nieszczęść, ale nic nie mogłam na to poradzić. Z ciężkim westchnieniem usiadłam przy wolnym stoliku i wzięłam kartę do rąk. Podeszła kelnerka, więc zamówiłam małą latte i ciastko różane. Ostatnimi czasy nigdzie nie mogłam takowego znaleźć, więc byłam pozytywnie zaskoczona.

Włączyłam e-booka pierwszego tomu serii Igrzysk Śmierci, którą poleciła mi Ellie. Jak dotąd, oglądałam tylko filmy, ale byłam ciekawa, jak losy bohaterów zostały przedstawione w książkach. Kiedy przyszła mi kawa i ciastko, mogłam spokojnie rozpocząć czytanie. Taki miałam rytuał, jeśli tylko był możliwy do realizacji. Pozwoliłam głowie odpocząć i wejść do ulubionego świata fikcji, który wielokrotnie mi pomagał w momentach zwątpienia, smutku czy podczas żałoby.

– Katniss i Peeta to było naprawdę dobre połączenie. Cieszę się, że autorka dała im odpowiednie dla nich zakończenie. Wykorzystano ich potencjał w stu procentach.

Podniosłam głowę na osobę, która najwyraźniej postanowiła zakłócić mój spokój. Wysoki blondyn z loczkami i jasnymi oczami stał nade mną z delikatnym uśmiechem. Miał na sobie czarny bezrękawnik, dzięki czemu każdy mógł podziwiać jego bicepsy. Błądziłam wzrokiem po tamtym fragmencie jego ciała, aż zatrzymałam się na lewym przedramieniu. Przełknęłam ślinę, czując nagłą suchość w gardle. W tamtym miejscu znajdował się tatuaż, który prześladował mnie na każdym kroku. Wąż z jakimiś symbolami.

Kurwa, znowu to samo.

– Wszystko w porządku? – Chłopak popatrzył na mnie badawczo.

Kiwnęłam głową, szybko dopijając kawę i kończąc jedzenie ciastka.

– Tak, ale przypomniałam sobie, że spóźnię się na autobus – rzuciłam szybko, zbierając swoje rzeczy. – I tak, masz rację. Ten duet zasługuję na wszystko, co najlepsze.

– Powiesz mi, chociaż, jak masz na imię? – Złapał mnie za rękę, gdy chciałam go wyminąć. Odetchnęłam głęboko, zerkając na jego zaciśnięte palce na mojej skórze. Chciałam się wyszarpać, ale on mi na to nie pozwolił. – Spokojnie, nic ci nie zrobię. Chciałem tylko zagadać. – Puścił mnie bardzo powoli. – Jestem Kyle, studiuję informatykę i nie należę do szkodliwych osób.

Za grosz mu nie ufałam. Odsunęłam się od niego i odwróciłam na pięcie.

– Jestem kimś nieważnym, więc nie trać na mnie swojego cennego czasu – krzyknęłam w jego kierunku, będąc już przy drzwiach.

Wsiadłam do pierwszego lepszego autobusu, licząc że jakoś trafię do domu. Pogoda tego dnia nie napawała optymizmem, ale nie było też tragicznie. Włożyłam słuchawki do uszu i liczyłam na to, że już nikt nie zakłóci mojego spokoju.

Ale później dostałam tę wiadomość i już wiedziałam, że nici z dobrego humoru.

Alex: Widzimy się za pięć godzin. Nie zapomnij, Różyczko.

Niech on się wypcha.

Przewróciłam oczami i włączyłam playlistę z piosenkami Bastille. Zastanawiało mnie, dlaczego wciąż natrafiałam na ludzi z takim samym tatuażem. Miałam wrażenie, jakby ktoś zmówił się przeciwko mnie i na każdym kroku próbował mnie przestraszyć.

Melanie: Już zapomniałam ;)

Odpisałam, bo z jakiegoś powodu czułam satysfakcję, kiedy mu się tak stawiałam. Chłopak wziął sobie mnie za cel, ale ja nie chciałam mieć z nim nic wspólnego. Oby to do niego dotarło, bo inaczej czekała mnie długa przeprawa.

Autobus zatrzymał się na ostatnim przystanku, który umieszczony był pięć domów od mojego aktualnego. Zrobiłam sobie krótki spacer, wspominając jak tak kiedyś chodziłam z Diego. Bardzo za nim tęskniłam, a najbardziej bolał fakt, że odszedł zbyt szybko i w dużych męczarniach. To były najgorsze trzy dni mojego życia z czasów przed śmiercią mamy. Chciałam zabrać mu ten ból i przerzucić go na siebie. Byłam na to gotowa, bo kochałam tego czworonoga prawdziwą miłością. Odchodząc, zabrał pierwszą cząstkę mnie, później to samo zrobiła mama, a mi zostało ich już niewiele. Traciłam po kolei osoby, na których mi zależało. Każdego dnia drżałam o Florence, Sebastiana i Zane'a. Pisałam z nimi codziennie, oprócz tego ostatniego, bo był poza zasięgiem. Czekałam, aż sam się odezwie. Miał przyjechać w poniedziałek i zabrać mnie do Chicago. Howard ponoć wyraził na to zgodę, jednak postawił warunek, który miałam wkrótce poznać. Zane musiał się przedstawić, jako ktoś inny, albo nie zdradził tego, co nas łączyło. Stawiałam na drugą opcję.

W domu nie zastałam nikogo z domowników. Skierowałam się od razu do swojego pokoju. Włączyłam komputer i odpaliłam Netflixa. Postanowiłam obejrzeć od początku wszystkie odcinki Wiedźmina. Była ze mnie dość zagorzała fanka, oczywiście wszystkie książki Andrzeja Sapkowskiego również przeczytałam. Fantastyka nie należała do mojego ulubionego gatunku literackiego, ale niektóre pozycje bardzo mi się spodobały. Byłam zafascynowana wyobraźnią niektórych autorów.

Chwilę przed północą, postanowiłam się położyć. Zanim jednak zdążyłam wejść do łóżka, drzwi od mojego pokoju otworzyły się z hukiem. W progu stanął Torres z rozgniewanym wyrazem twarzy. Wyklinałam go w myślach, że też akurat musiał do mnie przyleźć.

– Jestem cierpliwy, ale ty robisz wszystko, żebym już taki nie był.

Chyba jednak nie było mi dane pójść spać.


#NODwnb

Wrażenia--->>

Continue Reading

You'll Also Like

806K 35.7K 56
Zachodnia Kanada, turystyczne miasteczko, a w nim liceum Canmore, któremu sławę przynosi drużyna hokejowa i reprezentacja łyżwiarzy figurowych. Nie...
588K 16.5K 64
„Lepiej być władcą w piekle niż sługą w niebiosach." ~ John Milton, Raj utracony Angie Reed przypadkowo trafi do samego piekła i jeszcze niżej. Ale c...
112K 3.8K 62
Madison Collins córeczka idealna. Dobre oceny, ładnie ubrana, osiągnięcia sportowe i konkursy. Zawsze pomocna i bardzo przyjacielska. Nie pali, nie p...
41.4K 981 36
Eleanor Brown to cicha nastolatka, która dostała życiową szansę. Od dziecka marzyła o wyjeździe za granicę, ale nie było jej na to stać. Była tylko b...