Corruption

By nowixaa

343K 8.6K 6.1K

1 Tom dylogii Secrets. Victoria to 17-letnia dziewczyna z pozoru prowadząca idealne życie w zaciszu swojego... More

Prolog
1
2
3
4
5
6
7
9
10
11
12
13
14
15
16
17
18
19
20
21
22
23
24
25
26
27
28
29
30
31
32
33
34
35
36
37
38
39
40
41
42
43
44
45
46
47
Epilog
Podziękowania!!

8

7.6K 197 132
By nowixaa

W życiu są dwie ścieżki do wyboru. Możemy iść w jednym kierunku, albo wybrać drugą opcję. Jedna z nich jest dobra, a druga tak dla wyrównania, jest zła. Nie zawsze jest łatwo określić, którą z tych dróg się wybierze właściwie. Czasem nawet nieumyślnie idziemy w złą stronę, bez żadnej świadomości, w co się pakujemy. Ja również takiej dokonałam, tylko zrobiłam to bez świadomości, jak to się może skończyć.

Możliwe, że to wina alkoholu, którego za dużo spożyłam lub po prostu jestem głupia. Raczej to pierwsze.

Obudziło mnie światło promieni słonecznych, które przechodziły przez szybę, prosto na moją twarz. Otworzyłam jedno oko, a chwilę później drugie I ze zmrużonymi powiekami wstałam. Rozciągnęłam się I po chwili zamarłam. Ból głowy podczas kaca to jak cios młotka. Moja skroń pulsuje, a każdy dźwięk jest jak igła wbijająca się w mózg.

Każdy ruch sprawia, że mój umysł tańczy w ogniu bólu. Każda myśl jest męcząca, a jedynym marzeniem jest odnalezienie ukojenia i ulgi. Zaczęłam odruchowo szukać butelki wody, którą zawsze stawiam na swojej szafeczce, jednak moje oczy stały się wielkości piłeczek golfowych, bo znalazłam się w jakimś pokoju I to w całej zupełności nie w moim, ani moich przyjaciół.

— Kurwa - mruknęłam pod nosem i spojrzałam pod kołdrę.

Całe szczęście nadal ubrana, byłam w swoją sukienkę, którą miałam na imprezie.

Obejrzałam się po pokoju, który jest naprawdę przestronny I przytulny. Ściany są w kolorach jasnych, a przez okno pada poranne światło.

Przez które dostaje małej kurwicy.

Przy łóżku ujrzałam nocny stolik, na którym stoi lampka nocna I kilka książek. Obok okna po prawej stronie lezy biurko. Naprzeciwko stoi niewielka komoda, gdzie wisi wielka plazma I konsola. A po lewej stronie ściany stoi szafa, na której widnieją puchary I różne medale. Pokój również jest obwieszony plakatami z tematyką motoryzacji.

Kurwa, tylko nie to..

Szybkim krokiem wyszłam spod kołdry I podbiegłam do biurka, gdzie lezy mój telefon. Odblokowałam go I zauważyłam kilka nieprzeczytanych wiadomości.

Nico: Kurwa gdzie jesteś?
Nico: Odpisz, bo zaraz nie wytrzymam!
Nico: Masz przesrane!!!!!!!!!!!!!!! Matka wypytuje, gdzie jesteś, a ja już nie wiem jaki kit jej wciskać, bo nie odbierasz!

Emily: Gdzie ty jesteś? Martwimy się Vicky, odpisz!
Liam: Vi gdzie jesteś!?

Przejechałam dłonią po twarzy I głośno westchnęłam. Zablokowałam telefon I odłożyłam go do torebki. Nie mam w tym momencie czasu na odpisywanie, więc zrobię to później. Zawiesiłam swoją torebkę przez ramię, a następnie w rękę chwyciłam swoją ramoneskę. Cichym krokiem podążyłam w stronę drzwi, jednak moją uwagę przyciągnęła piłka do koszykówki z podpisem "Alvarez".

O nie, tylko nie..

— No w końcu wstałaś. Nie wiem, jak można spać 14h.

Z przerażenia odskoczyłam w bok, co lekko chłopaka rozśmieszyło, a mi mimo wszystko ani trochę nie było do śmiechu! Zdałam sobie właśnie sprawę, że na przeciwko mnie stoi osoba, która jest w samym ręczniku I z którą nie powinnam przebywać w jednym pomieszczeniu. Zacznijmy od tego skąd ja się tutaj do diabła znalazłam!

— Skąd ja się tu...

— Znalazłaś? - dokończył za mnie, a po moim skinieniu westchnął cicho - cóż, trochę nie na miejscu rozmawiać, gdy stoję przed tobą w samym ręczniku.

Chyba nadszedł moment, w którym muszę mu przyznać rację.

— Chociaż uważam, że jesteś idiotą.. - odparłam z założonymi rękoma I po chwili  dodałam - to faktycznie nie na miejscu rozmawiać, gdy stoisz w samym ręczniku. W ogóle nie powinniśmy rozmawiać! - chwyciłam się za głowę.

— Oh, a to dlaczego? - zapytał kierując się w stronę swojej szafy.

— Bo.. - zaczęłam rozmyślając nad sensownym wytłumaczeniem - bo tak.

No tak, idealna odpowiedź na brak konkretów. I chociaż jest wiele powodów dla których nie powinnam z nim rozmawiać, to.. jak zawsze, gdy jestem pytana o coś konkretnego, to tracę wątek i słowa umykają mi z ust.

On oczywiście parsknął śmiechem, co mnie lekko zirytowało. Spojrzałam w jego stronę z morderczym wzrokiem, ale po chwili znowu się odwróciłam, bo tym razem stał nago bez ręcznika. Przełknęłam głośno ślinę, a mój oddech stał się nierównomierny, a także serce zaczęło bić szaleńczo mocno. Dlaczego ja tu nadal stoję?! Przecież mogę wyjść i..

— No więc, skąd ta nagła zmiana I stwierdzenie, że nie powinniśmy ze sobą rozmawiać?

— Zmiana? Od początku tak uważałam, tylko ciężko przed tobą uciec, kiedy chodzimy do tej samej szkoły -  odwróciłam się w jego stronę i całe szczęście już nie był nagi. - A teraz gadaj skąd się tu wzięłam!

Ubrał się w czarne spodenki, lecz jego tors był nadal odkryty przez co nie mogłam od niego oderwać wzroku. Na ciele miał pełno tatuaży, ale jeden w kształcie węża, który znajdował się na, jego prawej piersi. Był średniej wielkości i naprawdę ładny.

A on zbyt bardzo pocią.. bardzo irytujący, otóż to!

Kiedy ponownie popatrzyłam na jego twarz, był czymś bardzo rozbawiony, a ja myślałam, że tam zaraz wybuchnę. Uniosłam pytająco brew, a on cicho westchnął.

— Upiłaś się za bardzo I trochę stałaś się..zdziczała - zaczął gestykulując palcami - W skrócie zrobiłaś z siebie małe pośmiewisko.

Stałam, jak wryta w posąg i zastanawiałam się tylko, czy nie lepiej zabić się teraz, czy czekać, aż to moja matka zrobi. Otworzyłam lekko usta I patrzyłam się w niezidentyfikowany punkt, aż w końcu z letargu obudziło mnie odchrząknięcie chłopaka, więc wzrok utkwiłam na nim. Przyglądałam się jego idealnej cerze, ciemnym włosom I wyrazistym kościom policzkowym. Dalej zastanawiając się, co ja najlepszego zrobiłam, aż po chwili poczułam ukłucie w dole podbrzusza na myśl, która mi przyszła.

Nie, nie powinnam tak reagować, przecież mam chłopaka. Co ja wyprawiam? Chwila..

— Czy ty spałeś.. - zaczęłam ściszonym głosem, na co chłopak uniósł kącik ust.

— Z tobą, a gdzie indziej?

Moje oczy wystrzeliły szeroko, a jego uśmiech poszerzał się coraz bardziej. Jednak mi ani trochę nie było do śmiechu. To nie może być prawda, przecież.. nie. Czułam duszności, a moje wnętrze drżało ze strachu.

— Czy my.. - nie potrafiłam tego dokończyć ze względu na gulę w gardle, która mi utknęła, powodując niezdolność do wypowiedzenia się.

— Uprawialiśmy sex? Tak - odpowiedział ze zmarszczonym wyrazem twarzy. - Dziwne, że nie pamiętasz. Jednak możesz być pewna, że byłaś zadowolona.                                                                            

Nie, nie, nie.. to jest pierdolony sen. W życiu przecież bym nie zdradziła swojego chłopaka.

Nie, nie jestem jak mój ojciec. Nie mogłam..

Poczułam ścisk w klatce piersiowej, który spowodował, że nie mogłam oddychać. Hugo stał ze zmarszczonym wyrazem twarzy, aż w końcu przewrócił oczami.

— Żartuje, spałem w innej sypialni. - odparł kpiącym głosem. - Ja pierdole, gdybyś tylko widziała swoją minę.

Odetchnęłam z wielką ulgą, ale po chwili ta ulga zmieniła się w złość i chęć morderstwa. Ten pieprzony gnojek robił sobie jaja, a ja prawie dostałam zawału. Dostawałam pieprzonego ataku paniki!

— Czy ty jesteś kurwa poważny? Wiesz, jak ja się poczułam?

— Wyluzuj i ciesz się, że ciebie przenocowałem. Byłaś tak schlana, że pewnie do któregoś łóżka byś wleciała.

— Mam chłopaka, więc nie wleciałabym do czyjegoś łóżka.

— Czyżby? - uniósł brew, a potem spojrzał w stronę łoża na którym chwilę wcześniej spałam. Odruchowo przewróciłam oczami.

— To.. co innego. Poza tym, nie sądze, bym poszła z tobą bez sprzeciwu, więc pewnie psycholu porwałeś mnie - zmrużyłam oczy, a on posłał mi jedynie politowane spojrzenie.

— Ta, porwałem laskę, która zamierzała się nago kąpać w
basenie.

Zatkało mnie. I to po raz kolejny tego dnia. Ja wiem, że podczas alkoholu potrafię robić głupie rzeczy, ale nie sądziłam, że.. będę chciała pływać nago. A może robi sobie ze mnie jaja? A może faktycznie zrobiłam z siebie pośmiewisko? Sama nie wiem..

— Boże.. zrobiłam z siebie idiotkę.. - zaczęłam z dalej rozdziawionymi ustami, a po chwili usiadłam na jego łóżku wplatając swoje palce we włosy - teraz mnie matka zabije I nie wypuści z domu.

— Jeśli się o tym dowie - dodał, jakby to było oczywiste.

— Tsa. - spojrzałam na dzwoniący telefon, na którym widniało mamy zdjęcie - I chyba już się dowiedziała.

Przełknęłam ślinę I chwyciłam telefon do ręki. Przez chwilę wahałam się z odebraniem, ale wiedziałam, że gorszy problem będzie, kiedy nie odbiorę. Zamierzam mimo wszystko grać głupią i może w jakiś sposób uda mi się z tego wybrnąć.

— Mam...

— Victoria, gdzie ty do diabła jesteś? Nico twierdzi, że u przyjaciół i nadal śpisz. Chwilę później mówi, że poszłaś do sklepu, w niedzielę i do tego nie handlową?!  Dlaczego dziecko się nie odzywasz?

Zacisnęłam zęby I wzięłam głęboki wdech. Nic innego mi nie pozostaje, niż skłamać i potwierdzić słowa brata. Jednak z tym sklepem mógł se darować.

— Tak mamo, jestem z Liamem i Emily - odparłam lekko zestresowana, więc spojrzałam w stronę Hugo, który właśnie ubierał swoją białą koszulkę.

Ujrzałam na jego prawym barku pewien tatuaż, który był w kształcie jakiegoś ptaka. Chyba orła? Sama nie wiem, ale bardzo ładny. I duży. Przygryzłam dolną wargę i podczas wysłuchiwania monologu matki na temat nieodzywania się przez cały dzień, nagle wybudził mnie z letargu jej krzyk.

— Victorio! Jesteś tam i mnie słuchasz?

— Jezu, tak mamo zaraz wracam! - przewróciłam oczami i cicho westchnęłam. - Przepraszam, trochę późno wróciliśmy, a potem do późna oglądaliśmy serial i dlatego się nie odzywałam.

— Ugh, no dobrze. Ale wracaj już do domu.

— Dobrze, Pa mamo! - odparłam oburzona, po czym rozłączyłam i zablokowałam komórkę. Uniosłam swoje spojrzenie na Huga, który śmiał się pod nosem i pokręcił głową z politowaniem.

— A ciebie co tak śmieszy?

— Okłamałaś mamę, trochę nieładnie, jesteś niegrzeczną dziewczynką.. - skwitował cmokając, co mnie strasznie zirytowało.

— Może lubię taką być? - chłopak uniósł jedną brew, a jego kącik ust drgnął w górę.

— Zdążyłem zauważyć, dlatego tak stwierdziłem.

Zmierzyłam go morderczym spojrzeniem i jak gdyby nigdy nic, ciężkim krokiem wyszłam z jego pokoju. Na zewnątrz obejrzałam się i ujrzałam spory dom, a raczej jakąś wielką rezydencję, którą kojarzyłam bardzo dobrze.

Był to dom... Noah, mojego chłopaka.

Zmarszczyłam brwi i skierowałam się w stronę schodów, a następnie cichym krokiem zeszłam na dół. Schody prowadziły do przestronnego salonu, który rozciągał się przed moimi oczami.

Kurwa, to z pewnością jest jego dom. 

Duże okno przepuszczało obfite światło słoneczne. Na środku salonu znajdowała się imponująca, biała sofa. Kafelki na podłodze były białe i wykonane z błyszczącego materiału, odbijającego światło i nadającym pomieszczeniu elegancji. Meble były utrzymane w nowoczesnym stylu, z wykorzystaniem minimalistycznego designu i klasycznych kształtów.

Dodatkowo, w salonie stał imponujący kominek, obudowany marmurem, który nadawał pomieszczeniu wyjątkowego charakteru. Na ścianach wisiały dzieła sztuki, a także kilka roślin. Oczywiście, że to kurwa dom mojego chłopaka, tylko co on w nim do diabła robi.

Nagle usłyszałam głośny dźwięk, więc odwróciłam się i ujrzałam schodzącego bruneta. Szedł nonszalancko z jedną dłonią włożoną do kieszeni spodni, a drugą przejechał po swoich wilgotnych włosach.

— Co robisz w domu mojego chłopaka? - zapytałam oburzona, a on jak gdyby nigdy nic mnie ominął i poszedł w stronę kuchni, która również jest ogromna.

Dominowała biel i czerń, która kontrastowała ze sobą, nadając pomieszczeniu wyrazisty charakter. Ciocia Alexis uwielbia takie połączenia, więc jej dom głównie jest w takich kolorach. Blat kuchenny wykonany został z gładkiego, czarnego granitu. W środku również był wielki czarny stół z tego samego koloru krzesłami, a nawet luksusowe dodatki, takie jak designerskie lampy wiszące nad blatem kuchennym czy ozdobne doniczki z zielonymi roślinami.

— Odpowiesz w końcu, co robisz tutaj? - założyłam ręce na klatce piersiowej i uniosłam brew, co skwitował cichym westchnieniem. Sięgnął po dwie szklanki i nalał do nich wody z dzbanka, po czym jedną podał mi. Upiłam łyk i spojrzałam ponownie na chłopaka, który opierał się o blat i spoglądał na mnie dziwnym wzrokiem.

— Nie wiedziałem, że Noah.. to twój "chłopak" - odparł z prześmiewczym tonem.

Zastanawiam się jakiego narzędzia użyć, by go szybciej zabić. Jest szkodnikiem, którego powinnam zlikwidować, ale świadomość, że zna się z Noah.. nie daje mi spokoju. Co oni mają ze sobą wspólnego?

— To teraz wiesz. Gadaj skąd go znasz.

— Ciekawość, to pierwszy stopień do piekła, wiedziałaś? - uniósł kącik ust, a ja zmrużyłam oczy.

— Mam to w dupie, odpowiesz.. czy mam zadzwonić do Noah i się go zapytać?

Hugo spojrzał na mnie z zaciśniętą szczęką i przez chwilę obserwował mnie swoim badawczym spojrzeniem. Powoli traciłam cierpliwość na tego idiotę, więc im dłużej nie odpowiadał, tym moje ciśnienie wzrastało i czułam, jak wrze we mnie złość.

Dlaczego on do cholery nie może udzielić żadnej odpowiedzi? Może to jakiś kolejny jego wybryk? Kolejna próba zirytowana mnie? Nie wiem, ale mam tego dosyć.

Kurwa, potrzebuję tylko jednej, jebanej odpowiedzi, która jest prosta, jak drut! Sięgnęłam do kieszeni po swój telefon i odblokowałam go, szukając w kontaktach mojego chłopaka. Kiedy kliknęłam w jego ikonkę, nagle usłyszałam głośne westchnienie chłopaka.

— Lubisz wkurwiać ludzi, no nie?

— Kocham.

— Noah to mój kuzyn. Zadowolona?

Nie.

Czuję, jak moje oczy szeroko się otwierają ze zdziwienia i niedowierzania, co tu nie może być, prawda? Chwila, chwila.. czy ja kurwa nadal śnię, czy to jest jakiś absurdalny żart? Jakim cudem mój chłopak może być spokrewniony z tym debilem?

— Nie jesteś już śmieszny, więc nie kłam - odrzekłam z przekonaniem, czując pulsowanie w moim mózgu.

— Po co miałbym kłamać? - zapytał z uniesionymi brwiami.

— Chociażby dlatego, że jesteś psycholem? A mój chłopak pochodzi z normalnej rodziny.

Chłopak przewrócił oczami i wyciągnął swoją komórkę, by przeczytać przychodzącą wiadomość. W skupieniu ją czytał, przy okazji lekko spinając swoje mięśnie. Zmarszczyłam brwi na ten widok, a następnie miałam się już odezwać, lecz jego groźne spojrzenie skierowało się w moją stronę. Zamknęłam usta w wąską linię i uniosłam wysoko brew.

— Chodź, odwiozę cię - powiedział pospiesznie, na co zmarszczyłam brwi, jednocześnie kierując się za nim na duży korytarz. Chwycił pęczek kluczy i otworzył mi drzwi wskazując dłonią, abym przeszła pierwsza.

— Jaki kurwa dżentelmen - prychnęłam pod nosem i wyszłam.

Kiedy znaleźliśmy się w garażu moim oczom ukazał się czerwony motor, który swoim wyglądem bardzo mnie zaintrygował i którego kojarzyłam z tego nielegalnego wyścigu. Z wyglądu przypominał bardzo drogą maszynę, którą rzadko na co dzień się widzi. Kiedy chłopak stanął obok niego i zaczął wyciągać kask, rozszerzyłam oczy niedowierzając temu co widzę. Czy on właśnie chce mnie zabrać tym czymś?.. Pokręciłam głową i głośno zaprzeczyłam.

— Nie wsiądę na to! - mruknęłam zakładając ręce na klatce piersiowej. Chłopak obejrzał się za mną przez ramię I uniósł swoje brwi.

— Nie masz innego wyjścia, księżniczko. - Odparł dodając prześmiewczy ton na to ostatnie słowo, przez co przewróciłam teatralnie oczami.

— Nie ma opcji, po prostu pójdę sobie na autobus.
Chłopak głośno westchnął I przewrócił oczami. Spojrzał w moją stronę z przymrużonymi oczami I dodał z chamskim uśmieszkiem.

— Czy będziesz tak łaskawa I wsiądziesz kurwa na ten jebany motor? Nie zabije ciebie, chyba że mnie zdenerwujesz. Mam jeszcze kilka spraw ważnych, więc jakbyś mogła się pospieszyć, byłoby po prostu cudownie.

— Skąd mam mieć pewność, że zabierzesz mnie do domu, a nie wywieziesz gdzieś?

— Nie możesz jej mieć, ale możesz mi wierzyć, że mam lepsze rzeczy do roboty, niż wywożenie laski z trudnym charakterem.. - sarknął, na co rozdziawiłam usta i uniosłam wysoko brwi. Co za kretyn!

— Po pierwsze jesteś palantem! A po dru..

— A po drugie robisz się nudna, więc rusz dupę i wchodź na ten motor - wycedził przez zęby, co mnie delikatnie zatkało.

Przełknęłam ślinę I głośno westchnęłam podchodząc do tej wielkiej maszyny, której nie ufałam w tamtym momencie, ani odrobinę. Zmusiłam się jednak przez zbyt ostry ton chłopaka I przez to, że nie dostałabym się zbyt łatwo do domu.

Podał mi kask, który założyłam na siebie, a następnie usiadłam tuż za nim. Moje serce znowu zaczęło walić szybciej, kiedy poczułam jego dłoń na swojej, po czym objął nimi siebie I kazał się trzymać mocno. Czułam przez jego koszulkę, twardy tors I jego mięśnie, które co jakiś czas się delikatnie spinały.

Kiedy ruszyliśmy, swoją głowę oparłam ze strachu na jego plecach, bo czułam się w ten sposób trochę bezpieczniej. Jego ciało było ciepłe, a oddech równomierny. Słyszałam również, jego ciche parsknięcia, kiedy mocniej go obejmowałam. Miałam ochotę wtedy wbić swoje paznokcie w jego tył, ale gdybym tego dokonała, pewnie bym nie przeżyła.

Jechaliśmy jakieś 10 minut, aż w końcu dotarliśmy na miejsce. Hugo stanął poza terenem mojego domu, aby nie było widać kto mnie odwiózł, za co jestem mu potwornie wdzięczna, bo wystarczy mi na dziś rozmów z matką.

Puściłam go I zsiadłam z tej przeklętej maszyny, a następnie zdjęłam kask. Spojrzałam na chłopaka, który powstrzymywał się od wybuchu śmiechem, przez co zmarszczyłam swoje brwi. Spojrzałam w lusterko, które było doczepione do jego maszyny, a moim oczom ukazały się stojące włosy, które wyglądają jakby były po jakiejś ogromnej burzy

— Nigdy więcej nie wsiądę na to przeklęte coś! - odparłam wskazując palcem w stronę tej durnej maszyny i chociaż powiedziałam, to z delikatnym kłamstwem, bo całkiem podobała mi się podróż, to nie zamierzałam tego mówić na głos. Chłopak parsknął śmiechem ukazując swoje białe, proste zęby I pokręcił z politowaniem głową.

— Jasne, nigdy nie mów nigdy, wiedźmo.

No co za bezczelny typ. Nie zdążyłam nic nawet odpowiedzieć, bo odpalił silnik I odjechał. Patrzyłam osłupiała, jak znika za zakrętem, a następnie przewróciłam oczami. Nie rozumiałam wtedy, co ma na myśli mówiąc te słowa, jednak uznałam, że powinnam olać te głupie i kontrowersyjne błahostki. Chociaż ta ksywka mnie zirytowała doszczętnie.

Weszłam do środka lekko zdezorientowana i czując zawroty głowy, które nasiliły się z każdym kolejnym ruchem. Wydaje mi się, że jest to skutek uboczny upicia się na imprezie, a stan w którym się znajduje, to kac.

Zamknęłam za sobą drzwi I dłońmi przejechałam po włosach, aż mój wzrok spoczął na bracie, który stał oparty o bok ściany I patrzył we mnie wzrokiem, świadczącym o tym, jak jest na mnie zły. Ściągając swoje buty, czułam intensywne i piorunujące spojrzenia Nico, przez które miałam ochotę paść na twarz i już się z niej nie podnosić. Chciałam tylko dostać się do swojego pokoju i zanurzyć się pod kołdrą oglądając odcinki Teen wolf, przy okazji lecząc się z kaca.

— Czemu nie odpisywałaś? I gdzie byłaś? - zaczął nieoficjalnie, a mówił w taki sposób, jakbym właśnie się znajdowała na jakimś jebanym komisariacie I miała się spowiadać z tego, co robiłam poprzedniej nocy.

— A to już chyba nie twój interes, ale dzięki za obronę przed Caroline - odparłam z lekką nonszalancją.

— Jesteś mi winna odpowiedzi. Widziałem jak wysiadałaś z motoru Hugo, więc gadaj co z nim robiłaś i czy Noah wie?

Zacisnęłam szczękę i miałam ochotę przywalić mu w ten pusty łeb, ale zdecydowałam postąpić rozsądnie i objaśnić tą niefortunną sytuację.

— Twój jebany rajdowiec, to kuzyn Noah'a, zadowolony? - założyłam ręce na klatce piersiowej. Po chwili uniosłam brew, na widok rozdziawionych ust Nico.

— O ja pierdole, ale zajebiście! - zaczął, a po chwili jego uśmiech jeszcze bardziej się rozszerzył, na co zmarszczyłam brwi. - Boże, ty jechałaś na jego motorze wyścigowym! Jak się jechało? andrenalinkowo, ekscytująco, luksusowo, odjazdowo?

— Zwyczajowo kurwa.

Oczywiście, że jechało się świetnie, ale nie zamierzam tego ujmować. Powiedzmy, że moja duma mi na to nie pozwala.

— Powoli brakowało mi pomysłów, jak mam cię wybronić.

— Słucham?

Spojrzałam przerażonym wzrokiem na mamę, która ubrana była w przepiękną różową suknię z białymi zdobieniami. Jej uśmiech powoli zbladł, kiedy patrzyła na mnie z lekkim mniemaniem, a brat jedynie przymknął powieki. W tamtym momencie miałam ochotę krzyknąć na cały dom I przy okazji wbić paznokcie w brata lub go zabić. Wystarczyło siedzieć cicho I się nie odzywać, a wszystko poszłoby idealnie z górki. Jednak jakk zwykle coś musiało pójść nie tak.

— Nic.. - zaczęłam mówić cichym głosem, ale kiedy tylko ujrzałam jej wyraz twarz, który jasno I wyraźnie mówił "nawet nie waż się kłamać", to się po prostu poddałam. - No wypiłam trochę alkoholu..

— Victorio! - zaczęła wskazując na mnie palcem. Przymknęła delikatnie powieki I cicho westchnęła. - Prosiłam żebyś nie kłamała I przede wszystkim nie piła! Coś ty sobie wyobrażała?

— Nie kłamię! - wyrzuciłam ręce w powietrzu. - Trochę wypiłam i tyle..

— Trochę? I Tyle? - sarknęła po czym obejrzała mnie od góry do dołu i pokręciła głową z politowaniem. - Poważnie sugerujesz, że nie poznałabym po córce kaca? To jesteś w błędzie moja droga. Idź do siebie i umyj się, bo śmierdzisz wódką. I jeszcze wrócimy do tej rozmowy, gdy wytrzeźwiejesz!       

                                                                                                              
Zacisnęłam zęby i z założonymi rękoma ominęłam moją matkę, kierując się w stronę schodów. Trzasnęłam drzwiami i walnelam się na swoje łóżko. Spojrzałam na sufit i uśmiechnęłam się sama do siebie.

Jechałam na motorze. Pieprzonym motorze wyścigowym.
Ekscytujące.

Nie, co ja gadam.. to mnie ani trochę nie ruszyło.
No może odrobinę.

Chwyciłam telefon do ręki, gdzie ujrzałam powiadomienie o przychodzenia wiadomości, weszłam w nią i ujrzałam zdjęcie Noah, który był już w samolocie.

Noah: Wracam, myszko.

Kolejny powód do szczęścia.

Continue Reading

You'll Also Like

94K 4.7K 24
Tego chłopca nikt nie nauczył kochać. Poznajcie Logana Thornhill'a, Aroganckiego Króla Wszystkiego, który ma wszystkich w garści. Wszystkich z wyjątk...
225K 5.4K 33
Reesephine Valentine i Aleksander Vaer to odwieczni wrogowie. Jednak ze względu dobrych relacji ich rodziców od dzieciństwa widzą się praktycznie cod...
382K 11.6K 36
1 tom trylogii Bad choice W nowym rozdziale swojego życia, 16-letnia Amaya wkroczyła w nieznane, kierując się ku bramom liceum. Była pełna mieszanyc...
796K 21.1K 56
,,𝐏𝐫𝐚𝐰𝐝𝐚̨ 𝐛𝐲ł𝐨 𝐭𝐨, 𝐳̇𝐞 𝐛𝐲𝐥𝐢𝐬́𝐦𝐲 𝐣𝐚𝐤 𝐝𝐰𝐢𝐞 𝐳𝐚𝐠𝐮𝐛𝐢𝐨𝐧𝐞 𝐝𝐮𝐬𝐳𝐞. 𝐃𝐰𝐢𝐞 𝐳𝐚𝐠𝐮𝐛𝐢𝐨𝐧𝐞 𝐝𝐮𝐬𝐳𝐞 𝐬𝐳𝐮𝐤𝐚�...