Życie Potrafi Wszystko.

By wiercikbooks

14.3K 939 4.3K

Ludzie mówią, że gorzej być nie może, a mi Scarlett Edwards za każdym razem kiedy tak mówiłam życie rzucało k... More

!OSTRZEŻENIE!
Playlista do ŻPW
Dedykacja
PROLOG
ROZDZIAŁ 1. Jedziemy na W
ROZDZIAŁ 2. Przeprowadzka i ostrzeżenie
ROZDZIAŁ 3. Inne mafie/ Gdzie twoi rodzice?
ROZDZIAŁ 4. Ty dziadzie
ROZDZIAŁ 5. Ktoś dostał na mnie zlecenie
ROZDZIAŁ 6. Czemu Dabria? Czamu Nyx?
ROZDZIAŁ 8. Nie musi tego wiedzieć
ROZDZIAŁ 9. Szeregowa perełka do szeregowego pingwina
ROZDZIAŁ 10. Dobra, niech będzie.. Szczerbatek
ROZDZIAŁ 11. Pudełko ciasteczek
ROZDZIAŁ 12. Jestem nieśmiertelna
ROZDZIAŁ 13. Słone i gorzkie łzy
ROZDZIAŁ 14. Oprzyj. Się. O. Fotel
ROZDZIAŁ 15. Nie radzę
ROZDZIAŁ 16. Bukiet kwiatów
ROZDZIAŁ 17. Dżoszuła
ROZDZIAŁ 18. Nie chcę tam wracać, nic nie zrobiłam, nie wiedziałam!
ROZDZIAŁ 19. Nie pozwolę na to
ROZDZIAŁ 20. Wszystkich tylko nie jego
ROZDZIAŁ 21. Gdybym tylko../ Sama w urodziny
ROZDZIAŁ 22. Błąd
ROZDZIAŁ 23. Epilog mojego życia
ROZDZIAŁ 24. Iskierka
ROZDZIAŁ 25. Tajemniczy chłopak oraz fajna pani
ROZDZIAŁ 26. Tak jak on kiedyś
Rozdział 27. Nic nie warta
ROZDZIAL 28. Zgraja hobbitów
ROZDZIAŁ 29. Nic
ROZDZIAŁ 30. Jestem Caroline
ROZDZIAŁ 31. Dużo informacji
ROZDZIAŁ 32. Bracia Clark
ROZDZIAŁ 33. Nie jestem nieśmiertelna
EPILOG
PODZIĘKOWANIA
INFORMACJA

ROZDZIAŁ 7. Poczucie bezpieczeństwa

548 26 66
By wiercikbooks

Zachęcam do kliknięcia w gwiazdkę oraz zostawienie po sobie komentarza. Dla was to chwila, a dla mnie motywacja

Scarlett

Biegłam. Biegłam ile sił w nogach. Biegłam w stronę palącego się samochodu mojego taty. Najważniejszej osoby w moim życiu. Całe płuca mnie paliły od przemęczenia.

Wiedziałam, że może jeśli dobiegnę to on dalej będzie żył. Podbiegłam do wywróconego do góry nogami auta. Przykucnęłam przy stronie kierowcy ale było już za późno. Mój tata spalił się żywcem na moich oczach.

Podbiegłam do jednego ze strażaków, zaczęłam go bić i krzyczeć na niego.

- Dlaczego mu nie pomogliście?!?!?!- wykrzyczałam

Mężczyzna zdawał się mnie nie widzieć, jakbym była duchem.

Opadłam bezradnie na kolana. Krzyczałam, płakałam, błagałam, by on żył, by się do mnie uśmiechnął. Nagle obok mnie pojawiła się moja stara przyjaciółka Amber.  Poznałyśmy się w piaskownicy gdy miałyśmy po około trzy, cztery lata lecz dwa lata po śmierci mamy wyprowadziła do East Brunswick. Gdy wyjechała nasz kontakt się urwał i nigdy nie powrócił. Ciekawe co u niej.

- Scarlett..- będzie dobrze, spokojnie. Będzie dobrze

- Nic już nie będzie dobrze- odpowiedziałam szlochając

Wrzasnęłam z bólu. Otworzyłam oczy i byłam po środku niczego. Nagle obok mnie przebiegła mała dziewczynka, a za nią.. mój tata. Wtedy zdałam sobie sprawę, że ta mała dziewczynka to ja. Odwróciłam się i pojawiła się scena, w której poznałyśmy Alexa. Zaśmiałam się smutno, bo wyglądałam okropnie. Spojrzałam w prawo i.. zobaczyłam jeden z gorszych momentów mojego życia. Wspomnienie z mojego gwałtu przez mojego już byłego na szczęście chłopaka- Josha Smitha. Było to moje pierwsze i ostatnie intymne zbliżenie z jakimkolwiek chłopakiem. Było to po śmierci mojego taty. Josh uznał, że pomoże mi to ogarnąć się po stracie, bo jak to stwierdził dramatyzowałam. Słone łzy znowu popłynęły mi po policzkach. Tak bardzo chciałabym się do kogoś przytulić..

Nagle otworzyłam oczy i podniosłam się do pozycji siedzącej. Policzki miałam całe mokre od łez, oddech ciężki i przyśpieszony oraz skopana kołdra z łóżka. Kolejny koszmar. Nawiedzają mnie one od nocy sylwestrowej roku 2019. Od śmierci mojego tatusia. Sturlałam się z łóżka, bo nawet nie miałam siły wstać. Doczołgałam się do szafki, na której leżał mój telefon. Ledwo łapałam oddech i obraz powoli mi się rozmazywał. Wybrałam numer do przyjaciółki i nacisnęłam zieloną słuchawkę. Po paru sygnałach dziewczyna odebrała.

- Scarlett? Mam przyjechać?- uwielbiam ją, od razu wiedziała o co chodzi

- T-tak- wyszeptałam

- Scar, proszę postaraj się uspokoić oddech. Zrób to dla mnie- błagała słysząc moje płytkie i łapczywe oddechy 

Nie mogłam. Z moich oczu lały się hektolitry łez. Nie mogłam złapać oddechu. Czułam jakby jakaś niewidzialna dłoń ściskała moje gardło oraz płuca nie pozwalając na tak prostą czynność życiową. Robiło mi się ciemno przed oczami a wszelkie siły powoli opuszczały moje ciało. Nagle do pokoju wparowała blondynka i natychmiastowo oplotła mnie swoimi drobnymi ramionami. Jej włosy sięgające łopatek smyrały moją twarz, a ja poczułam ogarniające mnie uczucie ulgi. Zaciągnęłam się jej zapachem i powoli wypuściłam powietrze ustami. Pachniała brzoskwiniami, spokojem i poczuciem bezpieczeństwa. Amy była moją ostoją spokoju, światełkiem w tunelu. Jeszcze wtedy nie wiedziałam, że ktoś jeszcze będzie dla mnie oazą bezpieczeństwa. Powoli odzyskiwałam zdolności do egzystowania lecz niebieskooka nie zamierzała wypuścić mnie z niedźwiedziego uścisku. Z moich oczu poleciały łzy szczęścia i smutku, wszystko w jednym. Położyła swoje dłonie po dwóch stronach mojej głowy i oparła swoje czoło o moje. Po jej policzkach także leciały mokre krople ale raczej ulgi. Zaszlochała i otworzyła oczy spoglądając w moje.

- Jestem z ciebie dumna, że do mnie zadzwoniłaś- uśmiechnęła więc automatycznie na moje usta także wpełzł uśmiech- Że nic sobie nie zrobiłaś- dodała ciszej ale i tak to usłyszałam

- Amy...- szepnęłam- Tak bardzo cię przepraszam, jestem dla ciebie tylko ciężarem

- Scarlett- zaczęła łagodnie- Nie jesteś ciężarem, gdyby nie ty nie byłabym tym kim jestem

- Przeze mnie jesteś jedną z najlepszych płatnych zabójców w mieście, jak nie w stanie- odsunęłam się od niej

- No i co? Nie żałuję niczego- wzruszyła ramionami

Przytuliła mnie jeszcze raz i zaprowadziła mnie do łóżka kładąc się obok. Dopiero teraz zobaczyłam, że ma na sobie tylko szarą krótką koszulkę i spodnie w twarze spider-mana. W końcu mogłam spokojnie zasnąć. 

♤♤♤

Chase

Tydzień przed końcem wakacji

Właśnie stoję oparty o jedną ścian klubu i patrzę jak pijana Scarlett gada z jakimś typem przy barze. Jest to impreza z okazji już zbliżającego się końca wakacji. Całe wakacje spędziliśmy w swoim towarzystwie i na imprezach. Z tego co usłyszałem na początku ich zacnej rozmowy, chłopak, z którym rozmawia ma na imię Josh. Jestem zły, ponieważ Amy powiedziała, że cały czas z nią będzie, a poszła gdzieś z Luisem. Głupia blondyna, okropna przyjaciółka.

Ten facet właśnie upuścił widelczyk, a Scarlett się po niego schyliła. Co mnie jeszcze bardziej wkurzyło to to, że ten typ dosypał jej czegoś do drinka, a ona jest zbyt pijana, żeby to zauważyć, bo oczywiście, że rozpoznaje takie substancje w drinkach ale nie po pijaku!

Dziewczyna na raz wypiła drinka. Typ zaczął ją ciągnąć w stronę łazienki co od razu zauważyłem i podbiegłem, by wziąć Scarlett do domu.

- Hej, Scar- powiedziałem wprost do jej ucha- Już wszystko będzie dobrze. Nikt nic ci już nie zrobi- zapewniłem

- Ch-Chase?- zapytała pomiędzy łzami bezradności- D-dlaczego to zrobiłeś?

- Co zrobiłem?- zdziwiło mnie jej pytanie

- Uratowałeś mnie.

- Wiem, może jesteśmy wrogami ale nigdy nie pozwoliłbym, by ci się coś stało. Rozumiesz? Nie jestem taki

Coś tam jeszcze mruknęła i wsiedliśmy do auta. Zawiozłem ją do jej domu. Niestety klucz nie był pod żadną z doniczek więc zacząłem przeszukiwać jej rzeczy. Znalazłem klucz i szybko otworzyłem drzwi. Zamknąłem je nogą. Zaniosłem bezradną dziewczynę do jej pokoju i położyłem na łóżku. Była tak lekka, że aż mnie to trochę zaniepokoiło.

- Dasz radę sama się przebrać?- zapytałem, bo nie chciałem jej rozbierać gdyby tego nie chciała. W odpowiedzi dostałem kiwnięcie głową na nie.

- Okej- westchnąłem. Czyli tabletka już zaczęła działać- Mogę ja cię przebrać. W tych ubraniach nie będzie ci wygodnie- kiwnęła lekko głową na tak

- Dobra, teraz tak. Gdzie masz wszystkie ubrania- powiedziałem bardziej do siebie niż do niej i skierowałem się w stronę jednych ze drzwi w pokoju.

Jak się okazało to była garderoba. Znalazłem jakieś krótkie spodenki i luźną koszulkę. Wyszedłem z małego pomieszczenia i zbliżyłem się do dziewczyny, która już ledwo kontaktowała. Cholera, mam problem

- Ej ej ej, nie zasypiaj. Zostań ze mną. Nie odlatuj- kiwnęła głową, że rozumie

- Dobra, teraz zdejmę ci spodnie- kiwnęła głową

Zsunąłem powoli jej spodnie i nie mogłem uwierzyć w to co widziałem. Na udach było widać liczne i za symetryczne blizny. Nie zdejmując jej bielizny, bo tego nie mogłem zrobić założyłem jej krótkie spodenki.

- Teraz zdejmę ci tą bluzkę, okej?- już chyba niczego nieświadoma dziewczyna kiwnęła głową

Już bardziej przygotowany zdjąłem z niej bardzo delikatnie bluzkę. Widziałem wcześniej jej blizny ale z bliska wyglądały jeszcze bardziej okropnie. Co mnie najbardziej chyba przeraziło to to, że na brzuchu miała świeże rany. Nie chciałem się już przyglądać półnagiej dziewczynie więc powoli założyłem jej koszulkę. I wtedy zobaczyłem na nadgarstkach jeszcze więcej śladów cięć. Łzy zaczęły zbierać się w moich oczach, ponieważ przypomniała mi się moja siostra.

- Ej nie zasypiaj- podniosłem glos na co się wzdrygnęła- Dobra gramy w 54321- stwierdziłem

- Co?- powiedziała ledwo słyszalnie ale chociaż się odezwała. Mamy powoli sukces

- Wymień pięć rzeczy, które widzisz

- Ciebie, sufit, ściany, okno, biurko...- odpowiedziała bardziej słyszalnie. No świetnie, czy ja jej wyglądam na rzecz?

- Wymień cztery rzeczy, które lubisz

- Auta, Amy, noże, wyścigi- zdziwiła mnie jej ostatnia odpowiedź ale nie wypytywałem jej o to

- Wymień trzy swoje ulubione miejsca

- Tor, inny dom, cmentarz- zaciekawiła mnie tym innym domem ale grałem dalej

- Wymień dwie rzeczy, których nienawidzisz

- Krzyku, ciebie- okej

- Wymień jedną rzecz, której chcesz w bliższym czasie dotknąć

Zastanowiła się przez chwilę, a potem powiedziała

- Chmur- wybuchnąłem śmiechem na jej odpowiedź- Co się śmiejesz idioto- zmarszczyła brwi

- Nic, nic, już możesz iść spać.

♤♤♤

Obudziłem się około trzeciej nad ranem, ponieważ usłyszałem pełne bólu stęknięcie. Szybko otworzyłem oczy i odwróciłem w stronę źródła dźwięku.

- Co ci?- szybko podszedłem do dziewczyny próbującej się podnieść z podłogi

- Chciałam iść do łazienki ale coś nie pykło- zaśmiała się gorzko- Nadal nie odzyskałam pełnej kontroli nad ciałem po tej przeklętej tabletce

- Dobrze- westchnąłem- Pomogę ci- pomogłem jej wstać

- Co?!- wrzasnęła szeptem- Nie- zaprzeczyła- To mi coś podali czy tobie?

- Muszę- powiedziałem- Nie będę patrzył ale muszę ci pomóc inaczej coś ci się stanie

- No dobrze- pomogłem jej dojść do toalety- Możesz wyjść

- Dasz radę?- delikatnie ją puściłem, by sprawdzić czy da radę utrzymać się na nogach, dziewczyna zachwiała się więc złapałem ją tak, by nie upadła- Okej, zamknę oczy i pomogę ci zdjąć spodnie i majtki, następnie wyjdę z łazienki i poczekam, a ty jak skończysz zawołasz mnie- wyjaśniłem plan działania

- Okej... Ale musisz mieć zamknięte oczy na amen, inaczej dostaniesz po twarzy- ostrzegła

- Zamykam oczy- mówiłem co robię- Klękam- uśmiechnąłem się pod nosem chytrze na te słowa

- Widzę co robisz- warknęła- Głupia nie jestem

- Wiem ale nie chcę dostać po mej jakże pięknej twarzy, więc mówię co robię- zaśmiałem się ale dziewczynie najwidoczniej nie było do śmiechu

- Dobra- syknęła

- Naprowadź moje ręce na swoje spodnie

- Dam radę- Zosia samosia się znalazła. Słyszałem, że próbuje zdjąć sama spodnie- Dobra jednak nie... lecę!- zachwiała się ale w ostatnim momencie ją podtrzymałem ale złapałem za... złe miejsce na co się spięła

- Trzymasz się?- zapytałem

- Tak

- Przepraszam ale musiałem, a nie chciałem otwierać oczu...

- Rozumiem, dzięki- przerwała mi

Chwyciła lekko moje nadgarstki i nakierowała na początek spodni

- Zdejmuję- na szczęście miała dresy więc nie było problemu z rozporkiem- Jakbyś miała upaść przytrzymaj się moich ramion- zsunąłem jej spodnie do kostek i delikatnie powiodłem rękoma ku górze wzdłuż jej nóg- Teraz delikatnie zsunę twoje majtki, a potem chwycisz moją dłoń i usiądziesz- zrobiłem to co zamierzałem- Jak skończysz to wołaj- wstałem nie otwierając oczu

Drzwi zostawiłem lekko uchylone żeby jak coś to szybko wejść. Słyszałem jak dziewczyna próbuje wstać, więc powoli wszedłem do środka. Nagle dłonią napotkałem czyjąś sylwetkę. Jak mnie mam znajdowaliśmy się obok umywalki

- Uparta jesteś- stwierdziłem

- Dałam radę- dam sobie rękę obciąć, że wzruszyła ramionami

- Mogę otworzyć oczy?

- Tak

- Rany, kto zapalił światło?- zakryłem ręką oczy

- Dobra wampirze, pomóż mi dojść do łóżka- złapała moją dłoń i zrobiłem to o co prosiła

- Idź spać- nakazałem

- Nie matkuj mi tutaj- zagroziła palcem

- Bo co?- zapytałem głupio

- Serio chcesz wiedzieć?- popatrzyła na mnie z politowaniem

- No dobra ale idź spać

- Okej...- westchnęła i tak jak prosiłem położyła się spać

Wyszedłem z jej pokoju i zszedłem na dół do kuchni. Zrobiłem Scarlett śniadanie i zaniosłem do jej pokoju. Wyszedłem z budynku i wszedłem do siebie przez balkon, który zostawiłem niechcący zostawiłem otwarty.

Wyjechałem. Nie mogłem dłużej tutaj być. Napisałem kartkę rodzicom, że wyjechałem, jestem bezpieczny i wrócę na zakończenie roku szkolnego. Napisałem też, że będę od nich odbierał i informował co się dzieje. Obiecali, że nie powiedzą nikomu gdzie i dlaczego pojechałem. Postanowiłem jechać przed siebie.

Zachowałem się jak tchórz zostawiając Scar z tym samą ale dla mnie to za dużo. Za dużo. Te wszystkie blizny sprawiły, że nie będę patrzeć na nią tak samo.

_________________________

Chase tchórz, no ale cóż. Od zawsze go nie lubiłam, koniecznie dajcie znać czy rozdział wam się podobał. Mi nie za bardzo ale musiałam zniknąć Chase'a by móc w końcu przedstawić wam prawdziwego głównego bohatera. Kto czyta notatki pod rozdziałami, niech pozostawi w komentarzy emotkę noża. ROZDZIAŁ SPRAWDZONY.

Następny rozdział na- 17 gwiazdek i 7 kom

Ig: wizja.liter.abfi.176

Tt: _.wiercik.books

Loveciam, buziaki moje Scarsy

~ WizjaLiterAbfi

Continue Reading

You'll Also Like

7.1K 182 39
Everything But Not This Rosalie Joseline Seth to 17-letnia nastolatka z dobrego, bogatego domu. Rodzice którzy zawsze stawiali na pierwszym miejscu...
114K 1.5K 35
Mam na imię Clarissa Jones i mam 18 lat, mieszkam w Nowym Yorku. Mam brata Mattheo (mówimy na niego Matt). Pewnego dnia przed świętami postanowiłam s...
31.1K 1K 46
Od najmłodszych lat się nienawidzili. Mają różne poglądy, grupy przyjaciół, a łączą ich tylko przyjaźń rodziców oraz ulica. Addie zna każdą stronę Ar...
41.9K 733 30
-Nic nie wiesz - W końcu musiałam się trochę postawić. Chłopak spojrzał na mnie z politowaniem, a ja dobrze znałam to spojrzenie. -Ja nic nie wiem? J...