"Nikt nie będzie wiedział"

By Michalina_a_

1.1K 21 0

Kryminał. W Bieszczadach na terenie opuszczonej posesji znaleziono zwłoki młodej kobiety bez twarzy. Prokurat... More

Prolog
Rozdział 1
Rozdział 2
Rozdział 3
Rozdział 4
Rozdział 5
Rozdział 6
Rozdział 7
Rozdział 8
Rozdział 9
Rozdział 10
Rozdział 11
Rozdział 12
Rozdział 13
Rozdział 14
Rozdział 15
Rozdział 16
Rozdział 17
Rozdział 18
Rozdział 19
Rozdział 20
Rozdział 21
Rozdział 22
Rozdział 23
Rozdział 24
Rozdział 25
Rozdział 26
Rozdział 27
Rozdział 28
Rozdział 29
Rozdział 30
Rozdział 31
Rozdział 32
Rozdział 33
Rozdział 34
Rozdział 35
Rozdział 36
Rozdział 37
Rozdział 38
Rozdział 39
Rozdział 40
Rozdział 41
Rozdział 42
Rozdział 43
Rozdział 45
Rozdział 46
Rozdział 47
Rozdział 48
Rozdział 49
Rozdział 50
Rozdział 51
Rozdział 52
Rozdział 53
Rozdział 54
Rozdział 55
Rzdział 56
Rozdział 57
Rozdział 58
Rozdział 59
Rozdział 60
Rozdział 61
Rozdział 62
Rozdział 63
Rozdział 64
Rozdział 65
Rozdział 66
Rozdział 67
Rozdział 68
Rozdział 69
Rozdział 70
Rozdział 71
Rozdział 72
Rozdział 73
Rozdział 74
Rozdział 75
Epilog

Rozdział 44

20 0 0
By Michalina_a_

Teraz

Na miejsce dotarli prawie  z godzinnym opóźnieniem. Komendant Izdebski dzwonił w międzyczasie dwa razy i był wyraźnie niezadowolony ich przeciągającą się podróżą, ale Adam odebrał drugie połączenie i umiejętnie go uspokoił, tłumacząc spóźnienie tajemniczym zdarzeniem, z udziałem pirata drogowego, które przytrafiło im po drodze.. Znali się już kawał czasu i doskonale wiedział jak go uspokoić. Kiedy w końcu dotarli do niewielkiej wioski w województwie podkarpackim na niebie zaczęły zbierać się ciemne deszczowe chmury. Musieli się pospieszyć, zanim rozpęta się ulewa, która utrudni prace na miejscu zdarzenia. Przy skrzyżowaniu dróg rozciągała się urokliwa wioska z różnymi zabudowaniami. Ostatnio nie zagłębiali się aż tak daleko, ponieważ rodzinny dom Joanny Mazur znajdował się na skraju wioski. Tym razem dotarli prawie na sam koniec. U rozwidlenia głównej drogi musieli skręcić w polną drogę prowadzącą do starej chaty położonej na wzniesieniu. Krajobraz miejscowości czynił ją specyficzną nie tylko przez otoczenie dzikiej przyrody, ale także dlatego, że już na pierwszy rzut oka  przeszłość mieszała się tutaj z teraźniejszością. Zupełnie  nowe domy przeplatały się tutaj ze starymi, pamiętającymi jeszcze stare czasy, kiedy mało kto w Bieszczady zaglądał. Bezładna architektura, brak uporządkowanego stylu i wrażenie ciasnoty centrum nieco ich zaskoczyły. -I pomyśleć, że spragnieni spokoju i kontaktu z naturą turyści tak oblegają te tereny- powiedziała Aleks spoglądając na Adama.

-Miejscowość turystyczna, ale kompletnie nie przystosowana jeszcze do pełnienia tych usług na przyzwoitym poziomie- skwitował Adam  rozglądając się na boki. -Nigdy jeszcze nie byłam na wakacjach w takim miejscu. Zresztą kiedyś nie wyjeżdżałam w ogóle, a potem raczej tylko nad morze- wyznała Aleks.

- A ty byłeś kiedyś w takim miejscu na wakacjach?- zapytała odwracając głowę w stronę Adama.

- Daj spokój. Ja nie z tych, co kochają siano i wodę ze strumyka- powiedział.- Jakoś nie ciągnie mnie w takie  dzikie strony- przyznał Adam. -Wolę komfortowe leżycho pod parasolem z trzciny. Ale najbardziej lubię spędzać czas mocząc tyłek w basenie z błękitną wodą  i sącząc kolorowe drinki z palemką w jednej ręce, a drugą trzymając na zgrabnym tyłeczku jakiejś miejscowej laleczki.

- Oszczędź mi tych szczegółów- powiedziała Aleks przewracając znacząco oczami. -I wiesz co? Chyba się starzejesz, bo coraz więcej wspominasz i coraz częściej podkreślasz swoje zainteresowanie młodymi laskami- skwitowała oschle. 

- No wiesz, wchodzę w tzw. „smugę cienia”- wyjaśnił.-To podobno normalne i podobno to jedyny sposób, aby się nie zestarzeć zbyt szybko. Zresztą ty też, z tego co słyszałem, widujesz się z coraz młodszymi.

-Nie wiem, kto i dlaczego ci donosi o mnie, ale na pewno to jest ktoś, kto nigdy nie obudzi się z jakiegoś powodu obok mnie w łóżku i dobrze o tym wie- skwitowała. -Zwyczajnie zżera go zazdrość i dlatego tworzy takie bajki. Zresztą mam to w czterech literach, zresztą tak samo jak ty. Adam uśmiechnął się słysząc, jak bardzo jest wkurzona tym, co przed chwilą powiedział.

- Od czego zaczynamy? -spytała  wjeżdżając na posesję otoczonej taśmą, na której stało już kilka radiowozów i jednostka straży pożarnej. Minęła wozy transmisyjne ustawione przy wjeździe na posesję i zatrzymała się pod starą rozłożystą gruszą. Ruszyli od razu w stronę powiewających taśm zabezpieczających rozstawionych niedaleko starego domu, a właściwie drewnianej chaty na podmurówce z kamienia, otoczonej wielkim, ale bardzo starym  ogrodem. Stała tam już grupa kilku osób w białych fartuchach i kilku funkcjonariuszy.

- Najpierw obejrzymy zwłoki i miejsce zdarzenia. A potem zobaczymy- powiedział Adam. I ruszył jako pierwszy. Aleksandra podążała tuż za nim. Była ciekawa, co zobaczy i czy rzeczywiście jest tak, jak powiedział komendant Izdebski, że te sprawy coś łączy. Lokalsi faktycznie byli już na miejscu. Jeden z nich widząc Adama podszedł do niego od  razu i po krótkim  przywitaniu i przedstawieniu poinformował:

-Funkcjonariusze dokładnie przeczesali cały teren posesji i zebrali wstępne zeznania od właściciela. Zaraz po nich do akcji wkroczyli technicy, którzy mają jeszcze sporo pracy. Muszą  zebrać ślady z domu i z terenu posesji, gdzie znaleziono zwłoki. Prace jeszcze trwają. Patolog już pracuje- oznajmił lekko zdenerwowany i wyraźnie bardzo przejęty całą akcją.

- Dobrze w porządku- powiedziała  Adam i przeszedł od razu w kierunku miejsca, z którego wydobyto zwłoki.  Kiedy policja zrobiła swoje, zabezpieczając teren, technicy od razu przystąpili do działania. Pół godziny przed nimi na miejscu pojawiła się patolog Agata Paprocka. Adam podchodząc do grupy osób w białych fartuchach i maseczkach tylko skinął porozumiewawczo głową do wysokiej brunetki o długich włosach związanych w koczek. Aleks stanęła tuż za nim. Kupa świeżej ziemi tworzyła zgrabny kopczyk. Nie była zbyt duża, a więc zwłoki nie zostały zakopane zbyt głęboko. Odgrodzony od reszty podwórka  dosyć wysokim, drewnianym płotem ogródek był zamknięty na kłódkę, a więc  bezpańskie psy czy wilki nie mogły się tam wedrzeć. Dodatkowo utrudniała to kamienna podmurówka ogrodzenia, która stanowiła zaporę dla nieproszonych gości.

- Dzień dobry- powiedział Adam rozglądając się uważnie dokoła. Aleksandra, tylko kiwnęła głową w kierunku pani doktor i działających w pobliżu niej techników zabezpieczających pieczołowicie ślady. Patolog nie przerywając pracy odpowiedziała Adamowi lekkim uśmiechem i tylko zerknęła na Aleks z ukosa. Była wyraźnie skupiona i przez ten czas zdawała się nie zwracać na nich specjalnie jakiejś szczególnej uwagi. Kiedy skończyła zbliżyła się do Adama, który pochylił się nad wyciągniętymi z ziemi zwłokami i coś szepnęła mu do ucha. Adam nie odpowiedział, ale uśmiechnął się znacząco. Zaraz potem jednak patolog skupiła się znowu na działaniu. Aleksandra  obserwowała ich uważnie próbując odgadnąć czy coś ich kiedyś łączylo czy to tylko taka zawodowa zażyłość. Miała jednak przeczucie, że kiedyś byli sobie bliscy. Po chwili i ona zbliżyła się nieco bliżej nich i pochyliła się nad ciałem kucając tuż przy Adamie.

Najpierw odrzucił ją zapach rozkładających się zwłok.  I mimo, że wcześniej założyła na twarz maseczkę to trudno było jej zapanować nad odruchem wymiotnym. Widziała też,  ile wysiłku kosztuje Adama wytrzymanie w takich warunkach. W stanie, w jakim był jeszcze kilka godzin temu nie byłby nawet zbliżyć się do zwłok, ale teraz najwyraźniej czuł się już lepiej, bo dał radę wytrzymać dłużej niż ona. Widok był makabryczny. To, co zobaczyli było jednak o wiele gorsze niż się spodziewali. Pierwsze, co dostrzegli to pozbawioną całkowicie skóry twarzy galaretowatą maź. Burza jasnych długich włosów wymieszanych z zeschniętą krwią, resztkami skóry i czarną ziemią tworzyła przerażający widok. Zwłoki znajdowały się w stanie daleko posuniętego rozkładu. Fetor śmierci dusił i dławił. Adam po chwili odskoczył jednak  i ruszył w rosnące nieopodal krzaki. Wszyscy słyszeli jak się dławi i chrząka. Aleks zdawała sobie sprawę z tego, że był to dla niego duży stres i wysiłek. Wyraźnie nie był jeszcze w formie, ale była mu wdzięczna za to, że jednak z nią przyjechał, chociaż miał wolny dzień. Kilku funkcjonariuszy stojących nieopodal rzuciło tylko kątem oka na to, co wydobyto z ziemi i szybko rozeszli się na boki. Aleks spojrzała w stronę Adama. Wycierał  już twarz kępką suchej trawy i wracał pochylony z powrotem.

Aleksandra była przyzwyczajona już do takich widoków i znalezisk, ale na początku pracy często miewała koszmarne sny. Budziła się czasami w środku nocy zlana potem i nie potrafiła długo zasnąć. Wracały obrazy, zapachy, wizje dokonanych morderstw.

-Wyjątkowy zwyrodnialec- powiedziała cicho do siebie. Kiedy Adam wrócił na miejsce i stanął tuż za jej plecami.

Każdy ruch ziemi sprawiał, że nieprzyjemny fetor, zwany przez Adama „ zapachem śmierci” pochodzący z rozkładającego się ludzkiego ciała znowu uniósł się w powietrzu uderzając z nową falą w zgromadzonych wokół ludzi. Kiedy patolog lekko je obróciła kilku funkcjonariuszy odeszło nieco dalej zakrywając twarz obiema rękami. Jeden zaczął się nawet dławić, tak jak przed chwilą Adam.

-Co mamy?- zapytał zwracając się w stronę patolog i pochylając się nad wydobytym ciałem z ziemi ciałem. Aleksandra słuchała uważnie.

- Na szczegóły musimy poczekać- powiedziała Paprocka. Ciało zostanie otwarte i poddane sekcji. W związku z przebiegającym rozkładem trudno wywnioskować coś więcej. Miała związane ręce i nogi sznurem, a na szyi knebel, który został założony na usta, a który  po zdjęciu skóry twarzy zsunął się najpewniej na piersi denatki.

Adam nie tracił czasu. Założył nowe rękawiczki i maseczkę i zabrał się do roboty. Aleksandra w skupieniu słuchała tego, co mówi.

- Zwłoki kobiety, wiek około trzydziestu pięciu lat, trzydziestu ośmiu lat, w stanie rozkładu, zawinięte w worek z  juty. Ręce i nogi ofiary związane były sznurem. Na głowę założono foliowy worek. Śmierć najprawdopodobniej nastąpiła  poprzez uduszenie. Z twarzy zdjęto skórę, najprawdopodobniej zaraz po uduszeniu jakimś ostrym i precyzyjnym narzędziem chirurgicznym z wielką wprawą i znajomością sztuki. Stawiam na skalpel albo brzytwę. Ktoś bardzo precyzyjnie dokonał tego aktu nie naruszając skóry głowy i włosów. Włosy blond, naturalne, długie. Kobieta ubrana w jasne dżinsy, jasny płaszcz, białe buty ze skóry. Adam zaraz po oględzinach zwłok zdjął maseczkę i rękawiczki, umył ręce płynem dezynfekującym, który nosił zawsze w kieszeni spodni i odszedł nieco dalej. Opis pasował do tego, który Aleks sama tworzyła pół roku wcześniej, kiedy przyjmowała zgłoszenie perfumiarza.  Ale teraz kompletnie nie mogła zrozumieć jak mogło do tego dojść. 

- Co jeszcze mamy?- Adam zwrócił się po chwili bezpośrednio do patolog Agaty Paprockiej, która przyglądała się mu wyjątkowo uważnie. Aleks miała już pewność, że dobrze się znali, a przynajmniej takie sprawiali teraz wrażenie.  Wydawało się jej, że kobieta pomimo niesprzyjających warunków łowiła ukradkiem jego spojrzenia. Powstrzymała się jedynie dlatego, że Aleks, która nie darzyła jej sympatią, nie omieszkała dać jej do zrozumienia, że widzi jej mętny wzrok wlepiony w Adama. Zresztą kobiety zawsze wyczuwają takie rzeczy. Paprocka była najlepszym patologiem, ale nie miała dobrej opinii. Uchodziła za wyjątkowo trudną we współpracy. Dało się to wyczuć  niemal od razu. Człowiek  przebywając w jej towarzystwie, czuł, że kobieta ma wysokie mniemanie o sobie. Podobno była trzykrotną rozwódką. Aleks nie zdziwiłaby się, gdyby  potwierdziło się to, że kiedyś łączyła ją  z Adamem nie tylko praca.

Paprocka skinęła głową i wtedy jeden z techników podał jej foliową torbę zawierającą jakiś brudny, zakrwawiony fragment czegoś, przypominający kształtem zwój materiału wypełnionego sianem.

- Mamy jeszcze to? – powiedziała tajemniczo. Cokolwiek to jest pewnie ma jakieś znaczenie- dodała patrząc w stronę Aleks.

- Co to jest?- zapytał Adam przyglądając się temu, co trzymała w dłoniach, chcąc określić jego znaczenie.

-Przypomina to szmaciana lalkę. Słysząc to Aleks zbladła.

-To tego szukaliśmy. Adam mówiąc to odwrócił się w jej stronę. O tę lalkę chodziło- dodał.

-Nie rozumiem- wtrąciła Paprocka przyglądając się to jemu to Aleks.

-Później ci opowiem- odparła Adam.

- Proszę nie ruszać niczego, dopóki nie zabezpieczymy wszystkich śladów- rzucił do nich niespodziewanie jeden z techników. Potrzebujemy jeszcze chwili i idziemy dalej.

- Dobrze, w porządku -odpowiedział Adam i wpatrywał się w to, co podała mu patolog. Paprocka spojrzała na nich z lekkim niedowierzaniem, pokręciła głową i z wyższością w głosie powiedziała.

- Ciało ludzkie składa się  z dwustu kości, kilku bilionów mikrobów i trzydziestu siedmiu bilionów komórek. Życie po śmierci, jakkolwiek to zabrzmi, kwitnie. Śladów wam nie zabraknie. Mówiąc to lekko rozchyliła usta i przesunęła język w kierunku ust, jakby chciała jeszcze coś powiedzieć, ale w ostatniej chwili się powstrzymała. Spojrzała przy tym na Aleks z wyraźną niechęcią, ale widząc jej pewność siebie spuściła wzrok i pochyliła się nad znowu nad zwłokami ofiary, a właściwie tym, co z nich zostało. Leży tutaj jakieś trzy, cztery miesiące. Teren jest podmokły, ziemia w ogródku była nawożona, więc proces gnilny postępował dosyć szybko. Normalnie ubrania bawełniane rozpadają się po pół roku, tutaj poszło szybciej.

Adam przyglądał się uważnie każdemu fragmentowi dowodu wydobytego z ziemi razem ze zwłokami ofiary.  Aleks pochyliła się tuż nad nim przytrzymując maseczkę na twarzy, żeby nie czuć smrodu. Serce biło jej jak oszalałe. Nie miała jednak najmniejszych wątpliwości, że to była ona. A więc ktoś nie bez powodu wykradł ją wtedy z jej mieszkania. Kiedy będziemy mieli wyniki?- zapytała nie chcąc wzbudzać podejrzeń.

- To trochę potrwa. Zwłoki są w stanie daleko posuniętego rozkładu, trudno będzie tak coś stwierdzić -odpowiedziała  Paprocka.

- To oczywiste, ale bez tego niewiele możemy zdziałać- stwierdziła.

- Zrobię, co będę mogła. I jak tylko czegoś się dowiem dam wam znać. Spojrzała  wymownie na Adama, który widząc jak na niego patrzy spuścił  wzrok, dając jej tym samym do zrozumienia, że poza kontaktem zawodowym nie ma jej już nic więcej do zaoferowania. Aleks odeszła  nieco dalej. Skierowała się od razu w kierunku domu. Chociaż zwłoki zakopane były w ogrodzie przy posesji to istniało realne przypuszczenie, że morderstwa i wycięcia skóry twarzy dokonano w środku  chaty. Technicy po wstępnych oględzinach  stwierdzili, że zejdzie im z tym kilka godzin, bo mieli do zabezpieczenia ślady pochodzące nie tylko z wnętrza domu, ale i z piwnicy.

Paprocka jeszcze przez chwilę siedziała pochylona razem z Adamem nad zwłokami. W końcu  podniosła się i wyprostowała tak, jakby chciała się zwyczajnie przeciągnąć. Widać było, że to, co robi nie sprawia jej żadnych problemów. Uniosła głowę i odwróciła ją lekko w jego stronę. Spojrzała na niego wzrokiem, z którego wynikało, że mogą być zupełnie spokojni, bo zrobiła dobrą robotę. Adam wpatrywał się we fragmenty ubrania.  Jasny strzęp przypominał płaszcz, sportowe buty, biała bluzka. Na rękach i nogach ofiary zawiązany był sznurek. Jakaś myśl zaświtała mu w głowie. Agata Paprocka uśmiechnęła się do niego chłodno.

- Ktoś tu chyba wczoraj zabalował- powiedziała po chwili nieco głośniej odsuwając się nieco dalej od Adama. Adam nie zareagował i nie odpowiedział na jej zaczepkę. Udał, że nie obeszło go to, ani trochę. Znali się krótko, ale dobrze. Kiedyś łączyło ich rzeczywiście coś więcej. Niby nic szczególnego, ot, przelotny romans, kiedy jej kolejne nieudane małżeństwo było w rozsypce. Pomimo  upływu czasu i rozstania Paprocka wciąż darzyła go z jakiegoś powodu szczególnym sentymentem. Z towarzyszącą mu komisarz Aleksandrą Zawadą znały się tylko z widzenia.  Nie znały się osobiście,  ale czuć było, że nie przepadały za sobą. Adam wyczuł to napięcie między nimi i domyślał się, co mogło być tego powodem.

W końcu podniósł się i bez słowa ruszył w stronę stojącej przy drzwiach Aleks. Była wyraźnie zamyślona. Adam od razu dostrzegł jej skupienie.

- Ubranie się zgadza, kolor i długość włosów też, twarzy nie mamy- powiedziała głośno do siebie.

-Myślisz o tym co ja?- zapytał patrząc prosto jej w  oczy.

- Przecież to zupełnie normalne, że ludzie ubierają się podobnie, a czasami tak samo. Kolor włosów też jeszcze o niczym jeszcze nie świadczy- oznajmiła. Zbieg okoliczności w tym przypadku jednak jest mało prawdopodobny.

-To prawda.- potwierdził.

- Myślisz, że to możliwe?

- Jak najbardziej- odparła. Nie ma innego wyjaśnienia, ale musimy poczekać na wyniki.

-Jak tak patrzę na te młode dziewczyny na ulicach to odnoszę wrażenie, że to są jakieś klony. Mówiąc to uśmiechnął się znacząco i Aleks odniosła wrażenie, że był to komplement wysłany w jej stronę. Udała jednak, że nie odczytała tego w ten sposób.

-Kiedy będziemy mieć konkretnie jakieś informacje?- zapytała kierując tym razem swój wzrok w stronę stojącej nieopodal patolog. Ta  demonstracyjnie odwróciła się na pięcie i ściągając rękawiczki zabezpieczające rzuciła tylko głośno w ich stronę:

- Ciało musi zostać poddane sekcji, ja nie jestem w stanie podać teraz żadnych informacji.

- Rozumiem- odpowiedziała Aleks. -W takim razie czekamy na wyniki.

-Musimy jeszcze poczekać aż technicy zabezpieczą wszystkie ślady i wejdziemy do środka, tak szybko jak to tylko będzie możliwe. A teraz może powęszymy na dole- zaproponował. Podpytamy ludzi o to i o tamto- powiedział patrząc uważnie na Aleks. 

-Świetny pomysł- odpowiedziała. -Szkoda czasu. Przed nami jeszcze kawał drogi powrotnej.

- Poczekaj jeszcze chwilę Aleks- rzucił nagle. Zadzwonię  tylko do Izdebskiego, bo nie da nam spokoju. I wyjął z kieszeni  spodni komórkę. Aleks pokiwała ze zrozumieniem głową i oparła się o ścianę chaty.

- Ekipa dochodzeniowo- śledcza i technicy kryminalni zrobili wstępne oględziny i zabezpieczyli ślady. - Na ten moment nic nie wiemy, poza tym, że z rysopisu są podobne. Adam tłumaczył jeszcze komendantowi to, co stwierdził i szybko się rozłączył. Nagle zauważył jak Aleks osuwa się na ziemię.. Zanim do niej podszedł był już przy niej jakiś policjant, który przytrzymał ją za ramię. Adam natychmiast podbiegł do nich.

- Co się stało Aleks?

- Nie wiem- odparła. - Zrobiło mi się słabo.

-Wszystko w porządku?- zapytał z troską w głosie  policjant.

- Tak, już mi lepiej.

 Adam nie odrywając od niej oczu kiwnął znacząco na stojącego po drugiej stronie policjanta. Pomogli jej usiąść na ściętym pniu starego drzewa, jakiś inny policjant podbiegł i podał jej wodę.

- Nic mi nie jest-odpowiedziała.  -Już wszystko w porządku- powiedziała i odetchnęła głęboko próbując nabrać w płuca jak najwięcej świeżego powietrza.

- To nie może być zbieg okoliczności- powiedziała do siebie głośno.

-Co? -zapytał Adam podchodząc do niej.

Ale Aleks nic nie odpowiedziała.

Continue Reading

You'll Also Like

MALBAT TOM 4 By Zuzaannx

Mystery / Thriller

162K 10.2K 63
"Ile jesteś w stanie poświęcić, by ocalić swoją kobietę i ukochaną przyjaciółkę?" - takie pytanie mogli zadać sobie członkowie Malbatu, gdy Alice zos...
2.2K 377 25
A gdyby nagle twoje życie stało się grą? Grą, którą śledzą na ekranach tysiące widzów... Grą, która sprawi, że zamieszkasz w wiktoriańskiej rezydenc...
2.9K 162 34
Do poprawy! __________________________________________________ Przenosimy się do świata, gdzie granice między miłością a obsesją są wyraźnie zatarte...
Absolut 3 By Octavvia

Mystery / Thriller

65.8K 6.8K 53
** Ostatnia cześć trylogii "Absolut"** Apollo czuje jak sznur Absoluta zaciska się na jego szyi. Wie, że zmierza do nieuchronnego spotkania z psychop...