el dorado | d.ks + k.ji

By DETAILHUN

16.2K 2.6K 776

↳❝sometimes home have a heartbeat❞↲ ▪ gdzie jongin traci pracę, a kyungsoo szuka opiekunki do dzieci More

꒰♡°◌̊꒱
¹ - ᴍᴀyʙᴇ ɪ'ᴠᴇ ᴡᴀᴛᴄʜᴇᴅ ᴛᴏᴏ ᴍᴀɴy ᴅʀᴀᴍᴀꜱ?
² - ɪᴛ'ꜱ ᴀ ᴩᴀɴꜱy ᴄᴀᴜꜱᴇ ɪ'ᴍ ᴩᴀɴꜱy ᴛᴏᴏ.
³ - ɪ'ᴍ ᴩʀᴇᴛᴛy ʜᴀʀᴅ ᴛᴏ ɪɢɴᴏʀᴇ
⁴ - ᴛʜᴀᴛ'ꜱ ᴏᴋᴀy, ᴋɪᴅꜱ ᴛᴇɴᴅ ɴᴏᴛ ᴛᴏ ʟɪᴋᴇ ᴍᴇ
⁵ - ɪ ɴᴇᴇᴅ ᴀ ʟɪᴛᴛʟᴇ ꜰʀᴇꜱʜ ᴀɪʀ ᴀɴᴅ ᴀ ʟᴀᴛᴛᴇ
⁶ - ɪᴛ'ꜱ ɢᴏɴɴᴀ ᴛᴀᴋᴇ ᴍᴇ ꜰᴏʀᴇᴠᴇʀ ᴛᴏ ᴍᴀʀᴋ ᴍy ᴛᴇʀʀɪᴛᴏʀy
⁷ - ᴛʜᴀᴛ'ꜱ ꜱᴏ ᴅᴇᴇᴩ, ᴅᴀᴅᴅy-ᴏ
⁸ - ᴍᴏʀᴇ ᴀᴛᴛᴇɴᴛɪᴏɴ ᴀɴᴅ ꜱyᴍᴩᴀᴛʜy
⁹ - ᴩᴇʀꜱᴏɴᴀʟʟy, ɪ ʟᴏᴠᴇ ᴅᴀɪꜱɪᴇꜱ
¹⁰ - ᴛʜɪꜱ ᴩᴀʀᴛy ᴡᴀꜱ ꜱᴜᴩᴩᴏꜱᴇᴅ ᴛᴏ ʙᴇ ɢʀᴇᴀᴛ
¹¹ - ᴇᴡ, ᴛᴏᴏ ᴍᴜᴄʜ ꜰᴇᴇʟɪɴɢꜱ
¹² - ᴅᴏɴ'ᴛ ᴛᴏʀᴛᴜʀᴇ yᴏᴜʀꜱᴇʟꜰ, ᴛʜᴀᴛ'ꜱ ᴍy ᴊᴏʙ
¹³ - ᴀɴᴅ ᴛʜᴇɴ ɪ ꜱᴀᴡ ʜɪᴍ
¹⁴ - yᴏᴜ ᴍᴜꜱᴛ ᴇʀᴀꜱᴇ ᴀʟʟ ᴍᴇᴍᴏʀɪᴇꜱ ᴏꜰ ᴍᴇ
¹⁵ - ᴅᴏɴ'ᴛ ᴡᴏʀʀy, ᴛʜᴇy ʟᴏᴠᴇ ᴇᴀᴄʜ ᴏᴛʜᴇʀ
¹⁶ - ɪᴛ'ꜱ ꜱᴜɴᴅᴀy. ɪ ᴅᴏɴ'ᴛ ᴍᴏᴠᴇ ᴏɴ ꜱᴜɴᴅᴀy
¹⁷ - ᴡᴇ ᴀʟʟ ʜᴀᴠᴇ ꜰʟᴀᴡꜱ
¹⁸ - ɪ ᴇxᴩᴇᴄᴛ ɴᴏᴛʜɪɴɢ ᴀɴᴅ ɪ'ᴍ ꜱᴛɪʟʟ ʟᴇᴛ ᴅᴏᴡɴ
¹⁹ - ʟᴏᴏᴋ ʜᴏᴡ ꜰʀᴇᴇ yᴏᴜ ᴀʀᴇ
²⁰ - ᴅᴏɴ'ᴛ ᴛʀy ᴛᴏ ᴄʜᴀʀᴍ ᴍᴇ ᴡɪᴛʜ yᴏᴜʀ ᴇyᴇꜱ
²¹ - ᴅᴏɴ'ᴛ ᴡᴏʀʀy ᴀʙᴏᴜᴛ ᴀɴyᴛʜɪɴɢ, ɪ'ᴍ ɢᴏɴɴᴀ ʙᴇ ᴡɪᴛʜ yᴏᴜ ᴇᴠᴇɴ ɪɴ yᴏᴜʀ ꜱᴀᴅɴᴇꜱꜱ
²² - ɪᴛ'ꜱ ᴏᴋᴀy ᴛᴏ ᴩʟᴀy ᴡɪᴛʜ ᴍᴇ, ᴄᴀᴜꜱᴇ ᴛʜᴇʀᴇ'ꜱ ɴᴏᴛʜɪɴɢ ɪ ᴡᴀɴᴛ ᴛᴏ ʜɪᴅᴇ
²³ - ᴡᴇʟʟ ᴛʜɪꜱ ᴡᴏᴜʟᴅ ʙᴇ ꜰᴜɴ ɪꜰ ɪ ᴡᴀꜱɴ'ᴛ ꜱᴏ ᴍɪꜱᴇʀᴀʙʟᴇ
²⁴ - ɪ ᴛʜɪɴᴋ ɪ'ᴍ ꜱᴛᴀʀᴛɪɴɢ ᴛᴏ ꜰᴇᴇʟ ᴩᴇʀᴠᴇʀᴛᴇᴅ
²⁵ - ᴍᴀᴋᴇ ʜɪꜱ ʟɪꜰᴇ ᴀ ʟɪᴛᴛʟᴇ ᴇxᴛʀᴀᴏʀᴅɪɴᴀʀy
²⁶ - ɪᴛ'ꜱ ɴᴏᴛ ʟɪᴋᴇ ᴛʜɪꜱ ᴡɪᴛʜ ᴏᴛʜᴇʀ ᴩᴇᴏᴩʟᴇ
²⁷ - ᴇᴠᴇʀyᴛʜɪɴɢ ɪꜱ ʙᴇᴀᴜᴛɪꜰᴜʟ ᴡʜᴇɴ yᴏᴜ ʟᴏᴏᴋ ᴀᴛ ɪᴛ ᴡɪᴛʜ ʟᴏᴠᴇ
²⁸ - ɪꜱ ᴛʜᴇʀᴇ ᴀɴy ʀᴏᴏᴍ ꜰᴏʀ ᴍᴇ ɪɴꜱɪᴅᴇ yᴏᴜʀ ʜᴇᴀʀᴛ?
²⁹ - ᴛʜᴇ ᴩᴀꜱᴛ ɪꜱ ꜱᴏᴍᴇᴛʜɪɴɢ yᴏᴜ ᴄᴏᴜʟᴅ ꜱᴇᴇ, ʙᴜᴛ ɴᴏᴛ ᴛᴏᴜᴄʜ
³¹- ɪ ʜᴀᴛᴇ ᴩᴇᴏᴩʟᴇ ᴡʜᴏ ᴀꜱᴋ ɪꜰ yᴏᴜ'ʀᴇ ᴏᴋᴀy, ᴇᴠᴇɴ ɪꜰ ᴛʜᴇy ᴋɴᴏᴡ ᴛʜᴀᴛ yᴏᴜ'ʀᴇ ɴᴏᴛ
³² - ᴄᴀɴ ᴛɪᴍᴇ ʀᴇᴀʟʟy ᴄʜᴀɴɢᴇ ᴇᴠᴇʀyᴛʜɪɴɢ?
³³ - ᴡɪʟʟ ᴡᴇ ꜱᴇᴇ ᴇᴀᴄʜ ᴏᴛʜᴇʀ ʟɪᴋᴇ ᴛʜɪꜱ ᴀɢᴀɪɴ?
³⁴ - ʙᴜᴛ ᴇᴠᴇɴ ᴛʜᴇ ᴍᴏᴏɴ ᴄᴀɴ'ᴛ ʙᴇᴀʀ ᴋᴇᴇᴩɪɴɢ ᴍy ꜱᴇᴄʀᴇᴛꜱ

³⁰ - ᴍᴇᴀɴᴡʜɪʟᴇ, ᴀʟʟ ɪ ᴡᴀɴᴛᴇᴅ ᴛᴏ ᴅᴏ ᴡᴀꜱ ʀᴜɴ ᴀᴡᴀy

80 14 4
By DETAILHUN

↷더 큰 모험엔 언제나
위험이 따르는 법

─── ・ 。゚☆: *.☆ .* :☆゚. ───




『instagram ✉︎ detailhun_x』

『twitter ✉︎ D3TA1LHUN』



Jongin wiedział, że gdy jego szef, Do Kyungsoo miał spotkanie biznesowe w pokoju konferencyjnym nie mógł mu przeszkadzać, nawet jakby cała posiadłość się paliła, a któreś z dzieci zatruło się lakierem do malowania samochodów.

Gdy pan Do pracował, musiał mieć całkowity spokój i żadna żywa dusza nie mogła pojawić się w zasięgu stu metrów w jego otoczeniu.

Jongin zrobił kiedyś ten błąd, że zlekceważył ostrzeżenie Tao i będąc w samych bokserkach i spranej koszulce wparował do środka, by przekazać swojemu szefowi, że przez nie do końca przemyślany prank Sungmina, zapchała się główna toaleta w łazience na piętrze.

Nadal pamięta konsekwencje tego niezapowiedzianego wtargnięcia i na samą myśl o tym ma dreszcze na całym ciele.

Jednak ta sytuacja była nieco inna.

W głowie wciąż rozważał za i przeciw czy powinien mu to powiedzieć czy jednak dać sobie spokój i poprosić o interwencję Tao.

— Szybko Kim Jongin, decyduj a nie się roztrząsasz — Mówił do siebie, chcąc się zmotywować do podjęcia jakiegokolwiek działania.

Co w tej chwili zrobiłby Baekhyun?

Czy on by się zastanawiał wiecznie, bił z myślami i wątpił czy powinien w ogóle przerywać Bossmanowi?

Oczywiście, że nie.

Jego ekscentryczny przyjaciel dwa razy nie musiałby się zastanawiać tylko z kopa otworzył drzwi i wyciągnął Do ze spotkania, tak by każdy widział całe zajście jasno i przejrzyście.

Właśnie taki był Baek i momentami żałował, że i on nie jest tak spontaniczny i przez to że spędza z dziećmi za dużo czasu, musi myśleć o wszystkim i przewidywać co zdarzy się w przyszłości jeśli podejmie niewłaściwą decyzję.

Cholera.

Gdy był młodym singlem, chodzącym po klubach i randkującym co noc z kimś nowym, życie było piękniejsze.

Teraz gdy ma trójkę dzieci na głowie, zamienił się w kurę domową i to na dodatek nudną.

Zerknął szybko na siedzącą na kanapie Seunghee z kocem na głowie, która niemrawo wpatrywała się w telewizor, próbując oglądać bajki mimo rosnącej temperatury.

Pech chciał, że rochorowała się dwa dni przed weekendem i musiała siedzieć w domu, gdy jej siostra bliźniaczka i starszy brat szatan siedzieli w szkole, pilnie się ucząc.

Nie wiedział do końca jak zająć się przeziębioną osmiolatką a internet za bardzo mu nie pomagał, stąd też toczącą się w jego głowie od pół godziny batalia, czy powinien przeszkadzać Soo i dać mu znać, że jego córka zaczęła chorować.

— Bycie ojcem to ciężkie zajęcie dla kogoś z taką urodą jak moja — Sapnął, wstając z podłogi na której wcześniej siedział i skierował się do sali konferencyjnej, nie zamierzając się już poddać.

Był w połowie drogi i chcąc nie chcąc, musi zmierzyć się z potworem w postaci jego miniaturowego szefa w okularach, który wyglądał jak dziecko z podstawówki w garniturze.

Wziął dwa wdechy dla odwagi i łapiąc za srebrną klamkę, otworzył drzwi I wszedł do środka.

Chcąc zrobiąc to jak najszybciej, na jednym wydechu wydukował słowo w słowo to, po co tam w ogóle przyszedł.

— WYBACZ BOSSMAN, ŻE CI PRZESZKADZAM I BEZ PUKANIA WCHODZĘ, JAK MASZ SPOTKANIE JEDNAK SPRAWA JEST PILNA. CHODZI O SEUNGHEE, JEST PRZEZIĘBIONA I NIE WIEM CZY POWINIEN WZIĄĆ JĄ DO LEKARZA CZY MOŻE ZROBIĆ SYROP Z CEBULI. MOŻE TY BĘDZIESZ WIEDZIAŁ, CO ROBI...

— Jongin to ty? — Tak dobrze znany mu głos omal nie zwalił go z nóg, gdy zobaczył niedaleko Soo osobę, którą starał się wymazać z pamięci na stałe.

Zrobił krok do tyłu, w każdej chwili będąc gotowym rzucić się do ucieczki, jednak ona zauważyła jego zachowanie i podchodząc do niego szybkim krokiem, złapała go za nadgarstek.

Nadal miała zimne dłonie, od których uwagę starała się odciągnąć długimi, przedłużanymi paznokciami, malowanymi zazwyczaj na ciemne, matowe kolory.

— Hyejin... — Głos mu zadrżał podczas wypowiadania imienia swojej siostry, której obecność była porównywalna do zobaczenia przerażającego ducha.

— Musimy porozmawiać — Powiedzieli chórem, wychodząc jednym krokiem w stronę ogrodu, gdzie mogli mieć pewność, że nikt inny nie będzie słyszał awantury, na którą się zanosiło.











— Co ty tutaj do cholery robisz?

Jak mógł się spodziewać, jego siostra od razu przystąpiła do ataku z zamiarem przesłuchania go na wszelkie możliwe sposoby, by później donieść o wszystkim jego matce, która będzie krytykować i wyśmiewać go przez godziny.

— O to samo mógłbym zapytać ciebie, żmijo — Skrzyżował ręce na piersi, nie spuszczając z niej wzroku.

Ubraną w szary garnitur i czarne szpilki z aktówką w ręce, była obrazkiem idealnego dziecka rodziny Kim, które ze złotą łyżeczką w buzi pracowała w najlepszej kancelarii w całym Seulu.

Patrzenie na nią bolało i irytowało go jednocześnie, a sprzeczne uczucia jakie odczuwał teraz Jongin kotłowały się w nim, będąc narażonymi na wybuch w każdej chwili.

— Gdzie się podziewałeś? Szukałam cię z mamą tygodniami, a ty nie dałeś nawet znaku życia — Jej ton głosu nie brzmiał szczerze mimo słów, które wypowiadała i nieważne jak bardzo próbowała omotać go pustymi słowami, on tego nie kupował.

Zbyt dobrze znał ją by wiedzieć, że była miniaturową kopią ich matki - która nie należała do najmilszych osób.

— Chodzi ci o te sms-y od matki? Czy nagrania na poczcie głosowej od ciebie, które zniknęły po dwóch dniach, co? — Pytał, zaciskając usta w cienką linię. — "Masz godzinę by na kolanach wrócić do swojej siostry i błagać ją by cię przyjęła niewdzięczny bachorze", "Zawsze wiedziałam że będziesz sprawiać kłopoty tej rodzinie" czy mój ulubiony faworyt od kochanej siostrzyczki "Jeśli nie chcesz robić nam wstydu bardziej niż zazwyczaj, do domu wróć dopiero w czarnym worku". Teraz pamięć ci wróciła, czy nadal zamierzasz grać idiotkę?

Na jej twarzy przez kilka sekund zagościła panika i  wpatrywała się w niego z przerażeniem w oczach, jakby to co mówił było kłamstwem a Hyejin nigdy nie słyszała równie okropnych słów co te.

Chwyciła mocniej swoją aktówkę i przez myśli przeszło mu nawet, że chciała go nią uderzyć  - jednak postanowiła się wstrzymać, bo nic dalej nie zrobiła.

Stała tylko naprzeciw niego i patrzyła.

Nie próbowała się tłumaczyć, zarzekać że to było dawno i Jongin nie powinien się o to gniewać.

Gdyby była prawdziwą siostrą, właśnie prosiłaby go na kolanach o wybaczenie i przepraszała, jednak to on był tym który ze łzami w oczach próbował się nie rozpłakać.

Bolało go to, że widział ją tu i teraz - w miejscu gdzie ponoć miał być bezpieczny i wolny od toksycznej rodziny, która potrafiła go tylko karać za sam fakt istnienia.

Ale wszystko to było już na nic.

Znalazła go.

Mógł pożegnać się z nowym życiem.

Jutro zapewne zjawi się jego matka i zrobi awanturę przy wszystkich, przez co będziemy zmuszony wrócić do domu i dalej pozwalać na bycie upokarzanym i traktowanym jak zero.

— Co robisz w domu Do Kyungsoo? Skądś się tu wziąłeś? — Zmieniła temat jak gdyby nic, robiąc krok do przodu. Dźwięk jej szpilek stukających po ziemi, odbijał się ciężko w jego uszach, przez co miał uczucie jakby ktoś walił go w głowę młotkiem.

— To samo mogę zapytać ciebie

— Jestem jego adwokatem od ponad dwóch lat i jak co miesiąc przyjeżdżam na spotkanie podsumowujące, a ty? Co robi przy jego boku ktoś taki jak TY?

— Też u niego pracuje; jestem nianią dla jego trójki dzieci

Hyejin roześmiała się głośno, potrząsając głową na boki.

Jej brat nie mógł mówić na poważnie i brała to co mówił za żart, który nie był śmieszny lecz żałosny i całkowicie na jego poziomie.

— Ty jako niania? — Pogardliwy uśmiech nie schodził z jej twarzy, gdy mu odpowiadała. — Myślałam że wymyślisz coś bardziej kreatywniejszego jak na siebie. Czyżby nie pozwalał ci wskoczyć sobie do łóżka?

Zacmokała z udawanym przejęciem, otwierając swoją aktówkę i wyjmując z niej paczkę papierosów oraz zapalniczkę, odpalając jednego z nich.

Duszący dym buchnął mu prosto w twarz, wywołując atak duszącego kaszlu.

On sam rzucił fajki już dawno temu i wystarczył tylko ich zapach by zapomniany nałóg wrócił i ponownie szkodził jego zdrowiu.

— Ty powinnaś co nie co o tym wiedzieć, skoro po dwóch latach współpracy nadal jesteś tylko jego papugą, która przynosi mu papiery i przytakuje na każdy przytyk jak grzeczny piesek, którym musisz być — Odpowiedział, zabierając jej z buzi papierosa i rzucając go na ziemię, następnie wdeptując go w podłogę.

— Ty bezczelny gnoju, jak mogłeś to był mój papiero... — Nie dokończyła mówić, gdyż Jongin chwycił ją za ramię i potrząsnął, zmuszając by na niego spojrzała.

Skończyło się owijanie w bawełnę i granie w bycie pasywno-agresywnym.

— Zapomnij, że kiedykolwiek wrócę do ciebie i matki — Wysyczał przez zaciśnięte zęby. — Jesteście dla mnie obydwie martwe i nie chcę was w moim życiu ani teraz ani nigdy, rozumiesz?

— Nie myśl, że kiedykolwiek się od nas uwolnisz. Od rodziny nigdy nie uciekniesz, nieważne ile razy będziesz próbował. Jesteś nieudacznikiem bez przyszłości, którego pochłonie piekło za bycie grzesznikiem, kiedy do ciebie dotrze, że nie masz nic do gadania w kwestii tego czy będziemy przy tobie czy nie. O tym decyduje mama

— Ostrzegam cię po raz ostatni — Dawał z siebie wszystko co mógł by nie zdradzić się przed Hyejin że to co mówił było zwykłą grą a nim samym targały tak silne emocje, że w głowie modlił się do wszystkich bóstw jakie istniały by nie pozwoliły mu się rozkleić, nie przed nią. — Jeśli nie zostawicie mnie w spokoju, odpalę transmisję na żywo i zabije się na waszych oczach, by strach przed opinią publiczną nie dawał wam spokojnie żyć i prześladował aż do końca życia. Spróbuj jakkolwiek postawić tu stopę lub zrobić cokolwiek moim dzieciom, to spełnię każde swoje słowo i zniszczę wam waszą zakichaną reputację

Puścił ją i nie oglądając się za siebie, wszedł do środka, kierując się prosto do pokoju Tao, gdzie zamierzał szukać czegoś na uspokojenie.

Gdy zamknęły się za nim drzwi, zalał się łzami, osuwając na podłogę, bijąc się pięściami po głowie, nie kontrolując w żaden sposób swojego ciała.

Jego spokojne i wolne od cierpienia życie  posypało się na małe kawałki, z chwilą gdy mroczna wiedźma Hyejin pierwszy raz zaśmiała mu się w twarz.

Nie chciał już dłużej uciekać przed swoją rodziną i zmagać się z ich toksycznym wyniszczaniem go na każdym kroku.

Jeśli będzie taka potrzeba, złoży rezygnację i ucieknie już jutro gdzie nikt, nawet Baekhyun go nie znajdzie.

Nie chce zostawiać go tak, jak zrobiła to wcześniej jego żona, ale liczy na to, że Kyungsoo go zrozumie i kiedyś na pewno mu to wybaczy.






Continue Reading

You'll Also Like

868K 24.2K 41
Nazywam się Amanda. Mam 19 lat, mieszkałam w Newcastle, jednak z niewiadomych mi powodów, przeprowadziłam się razem z moim bratem do Luton. Nie wie...
91.9K 1.7K 4
W drugiej połowie dwudziestego pierwszego wieku projektowanie człowieka stało się faktem. Rozwój modyfikacji genetycznych sprawił, że rodzice mogą za...
98.4K 5.7K 23
Hongbin to płatny zabójca, który ma jedną zasadę: nie zabija niewinnych. Nim zdecyduje się wykonać zlecenie, obserwuje ofiarę i dokładnie sprawdza je...
203K 9.8K 84
~Tłumaczenie manhuy z angielskiego na polski~ Autor: Anjeo Redaktor: 麦田 ~Opis~ Jako zwykła dziewczyna ma oczy, dzięki którym widzi śmiertelność innyc...