Wciąż pamietam trzeci grudnia. Ubrany w twój czerwono złoty sweter, na Błoniach.
Powiedziałeś wtedy, że na mnie wyglada lepiej niż na tobie. Gdybys tylko wiedział jak bardzo Cię lubię...
Wpatruje się w twoje oczy, kiedy ona przechodzi. Jaki to jest ból dla zmęczonych oczu. Jaśniejsza niż letnie niebo. Zahipnotyzowała Cię kiedy ja umieram w środku.
Why would you ever kiss me?
I'm not even half as pretty
You gave her your sweater, it's just polyester
But you like her better
Wish I were Heather
Patrze jak stoicie obok siebie trzymając się za ręce, a moje serce łamie się w pół.
Stojąc na boisku obejmujesz ją ramieniem, a mi jest coraz zimnej jak na to patrze.
Ale jak mógłbym jej nienawidzić? Przecież ona jest aniołem. Chciałbym być na jej miejscu. Żałuje że nie jestem jak ona. Żałuje że to nie jestem ja.
Cały czas widzę jak się w nią wpatrujesz. Jaki to jest ból dla szklanych oczu. Jakby była najjaśniejszą gwiazdą, a to moje imię jest od jednej z nich. Zahipnotyzowała Cię, a ja umieram w środku.
Why would you ever kiss me?
I'm not even half as pretty
You gave her your sweater, it's just polyester
But you like her better
Wish I were Heather
Why would you ever kiss
I'm not even half as pretty
You gave her your sweater, it's just polyester
But you like her better
Wish I were...
– Reggie? – uniosłem lekko głowę wpatrując się w jego śliczne czekoladowe oczy. Ile ja bym dał, żeby mieć taki widok na codzień...
– Idziesz ze mną i Lils do Hogsmade? – spytał wesoło, a moje serce pękło. Słychać było jak małe kawałeczki uderzają o siebie. Zamiast tego uśmiechnąłem się sztucznie patrząc na niego z bólem w oczach.
– Nie będę wam psuć randki, James – powiedziałem siląc się na miły ton. Podniosłem się ze swojego miejsca chwytając książkę. – Mam jeszcze sporo nauki – dodałem zdawkowo odwracając się na pięcie unikając jego wzroku. Nie mógł zobaczyć tych łez które chwile później zaczęli spływać po moich policzkach.