W moim mafijnym sercu tylko t...

Oleh BlackWolfSQ

106K 11.2K 19.2K

ℕ𝕚𝕖 𝕫𝕒𝕨𝕤𝕫𝕖 𝕨𝕤𝕫𝕪𝕤𝕥𝕜𝕠 𝕚𝕕𝕫𝕚𝕖 𝕥𝕒𝕜 𝕛𝕒𝕜 𝕞𝕪ś𝕝𝕚𝕞𝕪. ℕ𝕚𝕖 𝕫𝕒𝕨𝕤𝕫𝕖 𝕞𝕚ł𝕠ść 𝕛�... Lebih Banyak

Proszę niech to nie będzie prawda
Proszę wróć do mnie
Nie jestem chory psychicznie
Strata boli najbardziej
Czy to sen czy realio?
Pora przestać się mazać
Nauczka z przeszłości
Coś mi tu nie pasuje!
Nocne niebo
Próba
Nie poddawajmy się
Pozwól sobie pomóc
Razem będziemy silniejsi
Czy jestem w stanie przezwyciężyć ból?
Czas leczy rany, ale nie blizny
Pora pokazać, że nie jestem słaby!
Dlaczego mi nie powiedziałeś?
Czy ja dobrze robię?
Zrobię wszystko co w mojej mocy
Zrób to dla mnie!
Zrób dla mnie tą ostatnią przysługę
Co teraz?
Dosyć zabawy...
...czas działać!
Wspólnie podejmijmy słuszną decyzję
Wszystko dla ciebie
Dziś jest ten dzień
Przygotowania do wyjazdu!
Niech zemsta...
....będzie wyznacznikiem!
Coco nadchodzimy!
Na terenie wroga
Pora zemsty
Nie chcę... żyć?
Dlaczego?
Naprawdę nie widzę sensu
Chciałbym abyś był tu
By przetrwać
Rozmowa
Nie mam wyboru
Jeden z nas
Herdeiro
Obowiązki
Jak stałem się potworem?
I'm the monster
Zgłaszam się
Mamy coś do załatwienia
Zbyt miękki
Zastępca szefa policji
Dlaczego?
Po dwóch stronach
Na przeciwko
Bank
Wąż
Niewiadoma przyszłość
Jak dowiedzieć się prawdy?
Wspomnienia i prawda
Chciałbym zaufać
Jak mam zaufać jak zwodzisz
Myliłem się do wszystkiego
Obietnica mnie obowiązuje
Przykry początek bankietu
Bal wszystkich "świętych"
Nie spodziewałem się tego
Samotności smak
Skrywa nie jedną tajemnicę
Lordowie
Nie sądziłem, że cię zobaczę
Czy jest to możliwe?
Spróbuj go zrozumieć
Przykra rzeczywistość?
Spotkanie dwóch światów
Na przeciw sobie
Zdrada?
Co teraz z nami będzie?
Oni są sobie pisani
Zostań ze mną
Martwię się o ciebie
Uczucia?
Jesteś silniejszy niż ci się wydaje
Musi być chyba lepiej
Dom i wspomnienia
Jesteś ślepy po prostu
Pożegnanie
Cierpienie jest mi pisane?
Kwestia zdań
Martwię się o niego
Czego ode mnie oczekujesz
Nie odejdę
Czy jest zagrożeniem?
We dwójkę
Erwin nieee...
Jak do tego doszło
To boli
To powinienem być ja
Próba
Mój przyjacielu
Jest coraz bardziej
Źle z tobą
Nie wiem co jest poprawne
Muszę odpocząć
To nie świadczy dobrze
Akceptacja jest ciężka
Złość nie załagodzi bólu
Czy będzie jak dawniej?
Zostajemy
Rozdarty
Robiłeś to dla siebie
Chwila normalności?
Powrót do lordów
Zrezygnować
Porachunki
Płać bądź umieraj
Nispodziewany wypad
Jezioro pełne życia
Kruchy niż mi się wydawało
Chyba coś do ciebie...
Problematyczna sprawa
Prawa mafii
Cud życia?
Witam w domu
Trzeba działać
Nie zawiodę go
Klucz do wolności
Odpowiedź
Co zrobić aby..
...upokorzyć Duarte?
Sprawy mafijne
Uległem mu
Pierwszy bank na obcym terenie
Udana akcja?
Wszystko według planu?
Powiedz mi
Wyjazd i obowiązek
Czas tylko we dwoje
Kocham cię
Dowiedzieć się prawdy
Rodzina Garcone?
Już niedługo i będę wolny?
Okazja
Rozprawa
Ciężka decyzja
Dlaczego?
Rozmowa w cztery oczy
Niespodziewana wycieczka
Spotkanie mafii
Zmiany na lepsze?
Podejmowane decyzje
Przygotowania?
Każdy ma swoją drogę do przebycia
Czas to wszystko zakończyć
Koniec czy może...
... jednak początek?
Szefie pora porozmawiać
Przeszłość styka się z przyszłością
Wracam do ciebie
Żegnać się jest trudno
Jednak wyjechać też
Zwyczajny dzień
Wizyta
Zmiany na lepsze?
Poznać swoje uczucia
Chwila jak ta nie zdarza się zbyt często
Wszystko ma swój koniec

Starcie dwóch światów

679 68 76
Oleh BlackWolfSQ

Witam serdecznie wszystkich w wtorkowym rozdziale!!
Dziś kończymy 2 segment historii, którą już poznaliście, ale to nie jest jeszcze koniec opowiadania. To zaledwie początek aby przekonać się to co już poniekąd było bądź będzie!
Jak sądzicie w końcu się uda napad Erwina na Lordów?
Jak tam wasze samopoczucie?
Jakieś plany na dziś!
Miłego dzionka wszystkim życzę PeepoLove!

Poszedłem spokojnym krokiem do krów aby zobaczyć czy mają wodę. W końcu było już wystarczająco gorąco aby wody nie wystarczało do połowy dnia i trzeba było w korycie dolewać, ponieważ krowy również więcej piły gdy było o wiele goręcej. Dodałem im wody i jak wracałem do domu to rozglądałem się za Potato, ale nie widziałem go. Mam nadzieję, że nie będzie problemów, ponieważ życie psa było ważne, a ojciec nienawidzi psów i to jest najgorsze. Westchnąłem ciężko spoglądając w niebo. Oparłem się o korę drzewa i zamknąłem oczy. Bałem się co będzię, bo psa nie powinno tu być. Nie wiedziałem co mogę zrobić aby wszystko było dobrze, ale nie wiedziałem co robić. Wszystko mi się mieszało w głowie trochę miesza mi się gdy Erwin zaczął mieszać w moim życiu, ale te mieszanie było czymś dobrym, a tu każde mieszanie będzie problematyczne.

Wtuliłem się w Erwina, który spał w moich ramionach. Kochałem go i cieszyłem się mając go w swoich ramionach. Mieliśmy można powiedzieć, że dzień wolny więc wspólnie korzystaliśmy ze swojej bliskości nim jutro pójdę do pracy. Jutro mają spotkanie jakieś całej mafijnej rodziny na zakonie związanej z czymś tam. Nie za bardzo mnie to interesowało, ale miałem nadzieję, że nie wyjdą z tego żadne problemy. Należałem do rodziny, ale nie uczestniczyłem w mafijnym życiu i nie miałem zamiaru. Byłem policjantem i to było najważniejsze dla mnie zaraz przed tym oczywiście był mój kochany diabełek co był dla mnie całym światem. Wtuliłem go delikatnie w siebie i pocałowałem w czółko.

-Monte - wyszeptał cicho i uśmiechnął się do mnie swoim uroczym uśmiechem oraz pokazując swoje białe kiełki.

-Dzień dobry diabełku - mruknąłem całując go w nosek.

-Diabełku uwielbiam to - szepnął.

-Aniołkiem nie jesteś - zaśmiałem się na jego słowa - mój diabełku - przysunąłem go bardziej do siebie i delikatnie złożyłem na jego wargach pocałunek. Mężczyzna pogłębił go i z zadowoleniem zaczął mruczeć w moje usta.

-Może tak wspólny prysznic w kabinie? - wymruczał w moje usta więc odsunąłem się od niego, a uśmiech sam wkradł mi się na usta.

-Z tobą zawsze - odparłem i podniosłem się z łóżka co spotkało się cichym jękiem niezadowolenia pastora - nie jęcz mi przed czasem! Chodź idziemy się myć!

-Ooo tak mi mów - powiedział i pomogłem mu się podnieść. Byliśmy nadzy przez to iż wczoraj dosyć dobrze spędziliśmy wieczór w swoim towarzystwie. Erwin owinął się wokół mych bioder, a ja trzymałem go wokół bioderek. Ruszyłem spokojnym krokiem w stronę łazienki i jak się okazuje już byłem podniecony, ale przez to iż i mój chłopak był. Reagowaliśmy na siebie podobne i to było takie cudowne. Doszliśmy do łazienki i wszedłem pod prysznic opierając Erwinka o płytki kabiny. Nie spodziewałem się, że wypnie się do mnie tyłem aż zagryzłem wargi. Jednak wiedziałem o co prosi więc niewiele myśląc zbliżyłem się do niego. Wtulając się w jego ciało, ale przy okazji włączyłem wodę aby spływała po naszych ciałach.

-Na pewno chcesz? - wyszeptałem, a on przysunął się do nie tak iż ocierał się o mojego członka.

-Chcę - wymruczał więc zacząłem dłonią stymulować swego przyjaciela aby był choć delikatny poślizg do pomocy gdyż na sucho nie chciałem wchodzić. Nawet nie wiem kiedy zatraciliśmy się w seksie pod kroplami ciepłej wody, która spływała po naszych gorących ciałach, które były idealnie przypasowane do siebie. Byliśmy swoim yin i yang, a tylko razem coś znaczyliśmy bardziej, bo osobno nasze życie nie miało większego sensu. Potrafiliśmy dogadać się bez słów przez mowę ciała. Pragnęliśmy tego samego w tym momencie mimo iż wieczorem spędziliśmy cały na tym samym, ale uwielbiamy tą bliskość między nami. Seks, seksem, ale tu chodziło o coś więcej niż tylko uciechę cielesną lecz uczucia, którymi się darzymy.

Westchnąłem otwierając oczy. Brakowało mi jego ciała, ciepła i charakteru. Brakowało mi po prostu całego jego i tęskniłem choć nie pokazywałem tego tak po sobie, ale naprawdę tęskniłem za moim szalonym pastorem i gangsterem, który poskromił moje zimne serce. W sumie ja też poruszyłem jego serduszko i można powiedzieć, że nasze serca zaczęły bić w tym samym tempem. Tempo wyznaczała nasza miłość do siebie i mimo swoich błędów dalej szliśmy do przodu byle być przy sobie. Westchnąłem ponowie i ruszyłem do domu. Obiad trzeba będzie zjeść, a potem porozmawiać z mamą. Tylko nie wiedziałem co chciała poruszyć. Nie potrafiłem się bardziej przełamać w końcu nie powiem jej, że uprawialiśmy z Erwinem seks i to nie jeden raz. Za dużo i tak powiedziałem, chociaż nie mówię, że to źle, bo naprawdę rozmowa z nią trochę pomaga mi zwalczyć ból w sercu, ale nie potrafiłem się otworzyć bardziej.

-Dobrze, że jesteś - oznajmiła mama - rozłóż talerze jeśli możesz.

-Już to zrobię - odparłem i wziąłem odpowiednie talerze na dzisiejszy obiad.

-Dziękuję - powiedziała z uśmiechem, a po chwili nakryłem do stołu - jesteś bardzo pomocy.

-Zawsze do usług mamo - powiedziałem, a po chwili pojawił się tata z bratem oraz Leonem. Usiadłem na swoim miejscu jak każdy i nałożyłem sobie zupę pomidorową. Zjadłem trochę, chociaż powinienem znacznie więcej, bo mało śniadania zjadłem lecz nie potrafiłem ogarnąć się z jedzeniem nadal. Jednak starałem się jak mogę aby zjeść więcej niż na samym początku gdy byłem ledwo żywy lecz nie jadłem dużo. Zresztą i tak jak nalałem sobie to zjadłem wszystko gdy wcześniej po prostu bawiłem się zamiast jeść. Mama była nadopiekuńcza wobec mnie, ale przez to iż byłem słaby psychicznie i fizycznie mimo tego, że brałem na siebie stanowczo za dużo chowając w sobie wiele emocji.

-Jak idą prace? - spyta mama.

-Bardzo dobrze - odparł ojciec - dużo pracy papierkowej i załatwiania formalności z miesiąca - słuchałem to jak mówi i w sumie brzmiało troszkę jak robota papierkowa w policji z formalnościami. Mama zrobiła zapiekankę na drugie danie i przypomniało mi się jak robiłem dla Erwina właśnie taką samą zapiekankę. Jednak domowa to domowa i od mamy zawsze wszystko lepiej smakuje, chociaż nie mówię o tym, że sam też nie zrobiłem dobrej zapiekanki. Do zapiekanki dossałem się jako pierwszy i wszyscy patrzyli się na mnie ze zdziwieniem. No nie dziwię się w sumie, bo nawaliłem sobie tej zapiekanki jak nigdy dotąd jedzenia.

-Wszystko w porządku? - spytała mama.

-Yhym - mruknąłem i zacząłem jeść z zadowoleniem zapiekankę. Nie przejmując się tym, że patrzą się na mnie tak zdziwieni, bo mieli powody, ale mama po chwili uśmiechnęła się, ponieważ w końcu wziąłem się za jedzenie. Po chwili gdy wszyscy zjedliśmy, a ja napchałem się zapiekanką jak nigdy dotąd. Jednak byłem zadowolony z tego, że w końcu najadłem się. Zostałem sam z mamą w kuchni i patrzyłem się przez drzwi na zewnątrz.

-Co to się dzieje? - zapytała mama, która zabrała się za mycie naczyń więc wstałem od stołu i pomogłem jej, chociaż nie powinienem być w kuchni, bo ojciec mi tego zakazał jednak chciałem jej pomóc w tym aby nie musiała zbyt długo siedzieć przy naczyniach i zmywaniu.

-Nic - odparłem - zastanawiam się, dlaczego chcesz ze mną porozmawiać.

-Chciałbym dowiedzieć się co siedzi w twojej głowie synu aby ci pomóc - powiedziała - wiem, że nie chcesz wspominać nic z tamtego miasta dla bezpieczeństwa ludzi, którzy dla ciebie są ważni, ale nie znaczy to to iż masz się zamykać.

-Nie zamykam się - odparłem, ale miała rację. Teraz zaprzeczałem samemu sobie i to z jednej strony było złe, ale z drugiej strony dobre. Nie byłem nigdy rozmowną osobną o emocjach. Może dlatego tak z Erwinem do siebie pasowaliśmy, bo mimo naszych ukrytych uczuć do siebie to jednak potrafiliśmy znaleźć drogę do swoich serc.

-Zamykasz - odparła - zjemy wspólnie lody z pucharków?

-Możemy - odpowiedziałem z uśmiechem gdyż lody zawsze chętnie lubiłem jeść. Więc po kilku minutach spędzenia na myciu naczyń, mama nałożyła nam lody do pucharków więc usiedliśmy przy stole.

-Gregory dlaczego nie chcesz abym uleczyła twojej rany? - spytała jedząc loda.

-Po prostu nie chce.

-A teraz naprawdę o co chodzi.

-Ehh - westchnąłem - mam dziwne wrażenie, że ból jest połączony z tą dziwną mocą, która we mnie jest. Czy tym połączeniem. Nie wiem w sumie jak to mam nazwać.

-Dlatego nie chcesz abym ci to uleczyła?

-W dniu gdy zostałem postrzelony to w nocy miałem ten jawny sen gdzie był on - włożyłem łyżkę w usta.

-I co się działo w tym śnie? - zapytała się na co zarumieniłem się, a jej brew powędrowała w górę. Pierwszy raz chyba zarumieniłem się przy niej w tej sposób, a mój wzrok skupiłem w lodach czekoladowych. - Czyli było coś na rzeczy.

-Nie lubię mówić o uczuciach - wyszeptałem.

-Zauważyłam to i w sumie byłeś nieśmiały od zawsze odnośnie uczuć - powiedziała - więc nie zmieniłeś się w tym tak bardzo.

-Wiem - mruknąłem - czy to dobrze?

-Jesteś podobny do mnie tak bardzo - powiedziała cicho i uśmiechnęła się bardziej.

-Wiem - odparłem, a po godzinie zjedliśmy lody, które trochę się roztopiły, ale nadal były smaczne. Westchnąłem cicho gdyż rozmowa z mamą przeszła na to jak się czuje. Oczywiście mówiłem to, ale nie byłem pewny czasami tego co mówię. Plątałem się w swoich emocjach i słowach, ponieważ nie zawsze potrafię ich tak prosto określić.

-Chodź przejdziemy się co ty na to? - zaproponowała z uśmiechem i pogłaskała mnie po głowie.

-Dobrze - wstałem od stołu i razem wyszliśmy na zewnątrz gdzie panowała spokojna pogoda oraz słońce przyjemnie grzało nasze ciała. Wziąłem głęboki wdech i po prostu uśmiech sam wszedł mi na usta widząc, że każdy żyje własnym życiem. Nie wszyscy tutaj byli mafiozami tym bardziej dzieci, które widziałem już z dala jak bawią się przy drzewie przy którym bawiłem się gdy sam byłem mały. - Mamo.

-Tak?

-Zastanawiam się nad pewną sprawą - oznajmiłem cicho, a ona spojrzała na mnie - mój przyjaciel jest w mieście, ale boję się tego, że jak dowie się, że żyje to naraże go na złość ojca.

-Jeśli znaczy dla ciebie wszystko to dlaczego nie spróbujesz?

-Nie chce go narażać - westchnąłem - boję się, że będzie zły o to, że żyje.

-Gregi na pewno tak nie będzie! Jeśli byliście dobrymi przyjaciółmi to z pewnością będzie się cieszyć.

-Ojciec go chciał zabić - westchnąłem - nie zaakceptuje go ani nie pozwoli na znajomość z nimi.

-Czyli to ten policjant - rzekła ze słabym uśmiechem.

-Tak - potwierdziłem.

-Czy wiesz jak poznałam się z twoim ojcem?

-Nigdy nie mówiłaś o tym - popatrzyłem na nią z ciekawością, ponieważ nigdy nie chciała powiedzieć jak tak właściwie poznali się z tatą.

-Wiesz, ale nie tylko ty jesteś inny - zaczęła - jednak masz to po mnie i za bardzo wdałeś we mnie - spojrzała na mnie i zacząłem się zastanawiać nad sensem jej słów.

-Nie rozumiem - po chwili powiedziałem cicho ze marszczonymi brawami, bo nie byłem w stanie połączyć kropek.

-Byłam policjantką - powiedziała i zaskoczyło mnie to tak bardzo, że stanąłem w miejscu z wrażenia.

-Policjantką?

-Tak - uśmiechnęła się do mnie - poznałam twojego ojca na napadzie. Był negocjatorem wtedy po stronie tych złych, a ja po tych dobrych - rozmarzyła się co od razu zauważyłem i sam uśmiechnąłem się, bo historia lubi się powtarzać jak widać. Ponieważ Erwina również poznałem na napadzie można powiedzieć iż wtedy już zainteresowaliśmy się sobą nawzajem. - Duarte był wtedy młodym następcą, a ja byłam po akademii policyjnej. Jakoś wyszło, że się zakochaliśmy w sobie nawzajem.

-Jak pogodziłaś pracę z tym?

-Nie mogłam więc wybrałam to co było najbardziej sensowne.

-Zrezygnowałaś? - zaskoczy spytałem.

-Tak, bo wiedziałam, że to nie jest byle jakie uczucie. Byliśmy sobie pisani. Jest moim dopełnieniem, a ja jego. Miłość po prostu nie wybiera, a pojawia się niespodziewanie i czasami trzeba zgodzić się z tym co można zyskać, a co stracić.

-Zrezygnowałaś tak wiele dla ojca, a on nic?

-Nie mógł zrezygnować z mafii choćby chciał. Był następcą bez zastępcy na jego miejsce. Dlatego też postanowiłam złożyć odznakę i mundur, a kilka miesięcy później odbył się ślub. Ponieważ byłam z tobą w ciąży i dlatego zrezygnowałam z pracy aby cię chronić, przyszłego następcę mafii.

-Następcę, który zawiódł - westchnąłem ciężko i popatrzyłem się w niebo.

-Synu ty również zrobiłeś sensowny krok w przód - oznajmiła i poczułem jej dłoń na swoim ramieniu - zdecydowałeś, że chcesz pomagać i walczyć z występkiem. Jednak nie zrezygnowałeś z tego jak to chcieli pewnie ci z Mokotowa.

-Nie wymagali ode mnie czegoś czego nie chciałem mamo - rzekłem - byli zawsze gdy potrzebowałem i nawzajem sobie pomagaliśmy w ciężkich momentach. Byli wielkim wsparciem dla mnie mimo iż byłem policjantem i to akceptowali.

-Jestem dumna z ciebie - powiedziała nagle co mnie zdziwiło gdyż nie sądziłem i nie spodziewałem się po niej takich słów - ruszyłeś swoją drogą mimo tego, że miałeś tylko osiemnaście lat to zadecydowałeś tak wiele i nie przejmowałeś się konsekwencjami. Jednak zrobiłeś wszystko aby przetrwać i przeżyć do samego końca. Jesteś naprawdę niesamowity iż mimo zrobionych złych rzeczy ty nadal myślisz o innych.

-Dziękuje mamo - powiedziałem cicho - jednak nie jestem silny. Robiłem też dużo nie dobrych rzeczy i... - przerwała mi.

-Czasami nie ma wyboru - rzekła i nawet nie wiem kiedy przeszliśmy do krów - jednak ty nadal starasz się być dobrym. Miałem tyle możliwości aby stać się złym w tamtej mafii, a jednak zostałeś policjantem nadal.

-Nie chciałem rezygnować z tego co mam, ale nie chciałem tracić również tego co mogę zyskać - spojrzałem na nią uśmiechając się smutno.

-Wrócił byś tam do nich, ale coś cię trzyma tutaj tylko nie wiem co synu.

-Nie chciałem porzucać domu. Może dlatego to mnie trzyma i to, że w końcu jestem w domu wśród moich bliskich, ale jakbym uciekł ojciec zaatakuje 5city. Nie będę ryzykować ludzkich istnień aby tylko pokazać, że żyje.

-A gdybyś powiedział swoim?

-Co to zmieni mamo. Jestem dla nich martwy. Nie mam prawa wrócić do policji po tym co zrobiłem. Nie jestem już prawym policjantem ani nawet dobrym... Stałem się potworem, którym od zawsze byłem, ale dusiłem go głęboko w sobie - westchnąłem i poczułem impuls z tyłu głowy więc zacząłem rozglądać się po otoczeniu, a mój wzrok wyłapał na czarno ubranych mężczyzn.

-Chowaj się - powiedziała mama na co spojrzałem na nią zdezorientowany - Gregory jesteś ranny. Nic nie zrobisz! Chowaj się nim nie zauważyli cię!

-Mamo - powiedziałem cicho, ale widząc w jej oczach determinacje westchnąłem, bo miała rację. Nic nie mogłem zrobić ranny. Przez to zacząłem się przeklinać o to iż nie dałem sobie wyleczyć tej rany. Jednak zrobiłem to co mama kazała i schowałem się prędko w stodole za stosem siana.

Czy Gregory coś zrobi?
Co się wydarzy z Lordami?

2311 słów

Lanjutkan Membaca

Kamu Akan Menyukai Ini

2.8K 95 9
W trakcie projektu twoje 5 minut stało się trochę smutno bo chłopak Faustyny zerwał z nią. A z Bartkeim jego dziewczyna nie było to dla nich najlepsz...
52.4K 1.9K 43
Maddie Monet, najstarsza z córek Camdena Monet zostaje rozdzielona z braćmi na kilka lat. Bliźniaczka Tony'ego i Shane'a odnajduje się w swoim nowym...
239K 8.6K 56
Bycie zawsze gorszą siostrą może być męczące. Tym bardziej po trudnym dzieciństwie. Czy coś się zmieni w 13 letnim życiu Charlotte po trafieniu do br...
2.5K 117 11
Kiedy kolega wejdzie na stream i odrazu się zakochuje❤️❤️ 🔥✨✨✨✨✨✨✨✨✨✨🔥 Jak myślicie co się wydarzy?