Oliver Wood x OC

780 30 10
                                    

Shot dla __Witch_skarbie__

– Możesz być praktycznie z każdą. Dlaczego chcesz być akurat ze mną? - zapytałaś z wyższością patrząc na chłopaka. Wielki Oliver Wood wyznał mi właśnie uczucia. Bardzo ciekawe.

– Bo jesteś wspaniała. Nigdy nie spotkałem kogoś takiego jak ty. Po prostu mnie cholernie kręcisz. - odpowiedział przybliżając się do mnie jeszcze bliżej, na co ja się cofnęłam. Byłam już przy samej ścianie i nie miałam już jak uciec.

– Zostawisz mnie, czy jestem zmuszona użyć siły wobec ciebie? - powiedziałam przełykając gulę w gardle. Nie lubiłam okazywać strachu czy słabości. To nie leżało w mojej naturze. Wood zbliżył swoją twarz do mojej na co się lekko zaczerwieniłam. Nie powinnam. Nie chciałam. Nie mam zamiaru mu ulec. Nie tym razem.

– Thea, proszę cię. - wyszeptał patrząc prosto w moje oczy. Ten czekoladowy odcień wpatrujący się we mnie działał na mnie. One były tak bardzo hipnotyzujące, jednak ja nadal byłam niedostępna.

- Panie Wood, panno Alvarez, wierzę, że bardzo dobrze się bawicie, ale jednak wydaje mi się, że korytarz to nie jest najlepsze miejsce na takie rzeczy. - usłyszałam głos McGonagall, inaczej mówiąc McSzynki. Nie wiem skąd mi się to wzięło ale przyzwyczaiłam się tak ją nazywać.

Wood szybko się ode mnie odsunął próbując ukryć duże czerwone rumieńce na twarzy. Ja również nie czułam się komfortowo i szybko uciekłam w swoją stronę.

Myślałam nad biblioteką, a Pokojem Wspólnym. W Pokoju Wspólnym by mnie nie znalazł, jednak przypomniałam sobie o wypracowaniu z transmutacji i zmieniłam swój tor podróży na przechowywanie książek.

Gdy już przedarłam się przez piętra i, jak myślałam, setki schodów. Wchodząc do biblioteki przywitałam się z bibliotekarką, która patrzyła na mnie spode łba. No tak, bardzo możliwe, że kiedyś zrobiłam jej jakiś nie miły kawał i do dziś za mną nie przepada.

– Gdzie do cholery jest ta książka.. - mówiłam do siebie pod nosem poszukując książki, której bardzo potrzebowałam do tego wypracowania. Pewnie szukałabym dalej gdyby nie fakt, że na kogoś wpadłam. A tym kimś okazał się być Oliver Wood.

– Naprawdę sobie nie odpuszczę. Musimy porozmawiać. - powiedział praktycznie od razu, nie dając mi dojść do słowa.

– Naprawdę, daj sobie spokój. - odpowiedziałam mu próbując go ominąć, jednak on nie dawał za wygraną.

Kiedyś już się raz umówiliśmy. Dla mnie to był pierwszy i ostatni raz. Ta niby ranka nie wyszła za dobrze i nie wiem czy chcę mu dać drugą szansę.

– Nie mam zamiaru sobie odpuścić. Porozmawiajmy, choćby ten ostatni raz. Proszę. - wypowiedział w moją stronę już błagalnym głosem. Naprawdę mu bardzo zależało i czułam, że moim zbywaniem łamię mu serce, ale co innego już miałam zrobić.

– Dlaczego chcesz porozmawiać? Po prostu, dlaczego? - zapytałam.

– Bo cię kocham, nie widzisz tego? Nie widzisz jak się o ciebie martwię? Wiem, że nie jesteśmy raze- - i chłopak nie dokończył, gdyż Pani Prince za bycie zbyt głośno w miejscu ciszy byliśmy głośno, nas wyrzuciła. Cudownie. Teraz już na pewno napiszę to wypracowanie.

Chciałam odejść ale Oliver złapał mnie mocna za ramię nie pozwalając mi odejść. Uległam i postanowiłam z nim w końcu porozmawiać.

– Mów co chciałeś. - powiedziałam wzdychając ciężko.

– Dziękuję. - podziękował szybko i wrócił do swojej wcześniejszej gadki. - Thea, wiem, że nie jesteśmy razem ale nawet nie wiesz jak bardzo mi na tobie zależy. Nie widzę nikogo innego po za tobą. Jesteś dla mnie najważniejsza, przysięgam ci na moją karierę. - wypowiedział szybko na jednym wdechu, a ja mało co zrozumiałam.

On nadal coś do mnie czuje, on mnie kocha, a ja gubię się w swoich uczuciach. Już nie wiedziałam co do niego czuję. Czy ja też go kocham? Czy ja go nadal nienawidzę?

– Odpowiesz mi coś? Proszę, nie ignoruj mnie. - widziałam, że chłopak coraz bardziej się stresował, a ja zastawiałam się nad jakąkolwiek odpowiedzią.

Jeszcze rano myślałam jak go udupić, a teraz czuję jakby stare uczucia miały wrócić. Albo już wróciły.

– Oliver, ja... Nie wiem co mam myśleć, kiedyś próbowaliśmy już ze sobą być, ale nam nie wyszło i czy widzisz w tym dalszy sens? Ja naprawdę się w tym wszystkim gubię. Rano cię nienawidziłam, a teraz namieszałeś mi w głowie. - odpowiedziałam mu mówiąc co czuję. On poszedł do mnie bliżej, jednak nie na tyle blisko abym czuła się niekomfortowo. 

– Ostatnia szansa? Jeśli znowu nam nie wyjdzie to obiecuje, że już nigdy nie będę cię męczył. Ten ostatni raz. - widziałam ból i nadzieję w jego oczach. Nie mogłam go tak zostawić, po za tym czułam, że to co robię w dobry sposób odwdzięczy mi się w przyszłości. Zaryzykowałam.

– Zgoda. - odpowiedziałam przytulając się do chłopaka z całej siły. Może jednak Gryfon i Ślizgonka to nie jest takie złe połączenie?

– Czy mógłbym? - zapytał i złapał mnie dłonią za mój policzek, poczułam jak się czerwienię i skinęłam głową na tak. Po chwili poczułam ciepłe usta Oliver'a na swoich. To było takie delikatne. Takie z uczuciem. Ten mały gest uświadomił mi, że jednak kocham tego idiotę. Teraz już mojego idiotę.

One-shoty | Harry Potter |Waar verhalen tot leven komen. Ontdek het nu