5

810 19 0
                                    

Witam was 5 grudnia!
Miłego czytania!😍


Kilka dni później pomyślałam, że to już ten czas, kiedy mogę stroić dom. Uwielbiałam to robić odkąd nauczyłam się chodzić. Rano po śniadaniu, porozmawiałam z godzinę z moimi przyjaciółmi. Blake już się lepiej czuł, ale dla pewności wolał jeszcze zostać. Chociaż jestem zdania, że po prostu został, bo chciał spędzić więcej czasu ze mną. Przez te kilka dni dużo rozmawialiśmy na różne tematy, a w dodatku opowiadaliśmy znów różne historie z naszego życia. Nie brakowało nam tematów i dawno przy facecie nie czułam się tak swobodnie. 

Poprosiłam go o ucięcie choinki, a ja w tym czasie pojechałam do miasta na zakupy. Mogło by wydawać się, że jestem głupia, bo zostawiłam obcego faceta w moim domku, ale tak na prawdę to mu zaufałam. Domyśliłam się, że jest bogaty, gdy usłyszałam, że ma własny helikopter. Poza tym miał własną firmę, więc to było pewne.

Kiedy dojechałam na miejsce, wysiadłam i ruszyłam do sklepu. Wzięłam wózek i udałam się do środka. Od razu uderzyło we mnie przyjemne ciepło, które panowało w sklepie. Znów miałam pełny wózek, ale bynajmniej wiedziałam, że nie umrzemy z głodu. Kupiłam również stojak pod choinkę oraz karmę dla psa. Wzięłam oczywiście jeszcze mnóstwo słodyczy, które uwielbiam no i oczywiście jakieś słone przekąski. Kiedy skończyłam robić zakupy, poszłam do kasy i wszystko rozpakowałam, a później znów wpakowałam do wózka. Zapłaciłam, po czym wyszłam ze sklepu. Otworzyłam bagażnik i wypakowałam wszystko do toreb. Zamknęłam bagażnik, po czym odwiozłam wózek. Wsiadłam do samochodu i wróciłam do domku. Zaparkowałam na tym samym miejscu i wysiadłam. Z zakupami pomógł mi Blake, więc szybko się z tym uwinęliśmy. Zamknęłam samochód i weszłam do domu. Od razu wyciągnęłam stojak i podałam brunetowi, który wsadził choinkę w niego. Spojrzałam na kominek, w którym się paliło, a obok niego były poukładane kawałki drewna.

- Dziękuję.- powiedziałam, a on jedynie się uśmiechnął.

Wyciągnęłam karmę i podałam mu, a on nasypał jej Łobuzowi. Zaczęłam rozpakowywać powoli zakupy.

- Zawsze robisz tyle zakupów?- zapytał, siadając na stołku barowym.

- Przed świętami tak. To już drugie takie zakupy, ale zrobię większe zakupy i nie muszę jeździć każdy dzień.- wzruszyłam ramionami.

- W sumie racja.- powiedział, przyglądając się mi.- Nie nudzi Cię jeżdżenie każdego roku tutaj i spędzanie Świąt samemu?

- Nie.- odpowiedziałam szczerze.- Stało się dla mnie to tradycją. Tak na prawdę bardzo pochłonęła mnie praca i nie raz biorę za kogoś godziny albo coś, żeby kasa wleciała. Nie biorę wolnego chyba, że jest to na prawdę konieczne. Najczęściej, jeżeli jest to jakaś ważna wizyta albo jak jestem chora. Przez to, że nie biorę w roku to w grudniu dostaję cały miesiąc. Od razu ustaliłam to z moją szefową, gdy zaczęłam pracować.- skończyłam mówić, jak i rozpakowywać.

- Rozumiem.- posłał mi uśmiech.

- A ty jak spędzasz Święta?- zapytałam i oparłam się o blat, więc byliśmy bliżej siebie.

Jego mina od razu się zmieniła, gdy zadałam pytanie, które było zapewne dla niego ciężkie. Odchrząknęłam i posłałam mu delikatny uśmiech.

- Nie musisz odpowiadać. Zmieńmy temat. 

- Moi rodzice są zbyt zapracowani na Święta.-  wzruszył ramionami.- A moja siostra nie obchodzi Świąt. Spędzam Święta na kanapie z pizzą, piwem i oglądaniem telewizji. Nie chodzę do mojego przyjaciela, chociaż jego rodzina bardzo mnie lubi i każdego roku mnie zapraszają to jednak czuję, że tam nie pasuję. 

Niespodziewany Gość ✔Donde viven las historias. Descúbrelo ahora