Rozdział 3, part 2

48 4 0
                                    

SYSTEM FURIA
JURYSDYKCJA TERRAŃSKA
POLE PLANETOID AW-09
STREFA WOJSKOWA POD ŚCISŁYM NADZOREM
STACJA BADAWCZO-ROZWOJOWA FURSJA-7

Sara Simple piastowała stanowisko wiceadmirała od niespełna roku. Gdy po ukończeniu szkoły zasadniczej ogłosiła matce, że zamierza wstąpić do Terrańskiej Akademii Galaktycznej, ta przez kilka tygodni nie odzywała się do córki. Od zawsze były tylko we dwie. Sara nie znała swego ojca, a matka usilnie unikała odpowiedzi na wszelkie pytania dotyczące jego oraz najbliższej rodziny. Wiedziała tylko, że ojciec był kiedyś oficerem TFG, zaś matka pilotem myśliwców i prawdopodobnie razem służyli we Flocie na jednym okręcie. Na niewiele zdały się dalsze samodzielne poszukiwania młodej kadetki. Gdy padało nazwisko panieńskie jej matki, wszyscy, którzy mogli cokolwiek wiedzieć, nabierali wody w usta. Od wujka, będącego jednym z nielicznych krewnych, z którym matka Sary utrzymywała stały kontakt, słyszała jedynie, że przeszłość powinno się zostawić w spokoju.

Sara niechętnie posłuchała jego rady, skupiając się na karierze oficerskiej w TFG. Nie chciała iść w ślady matki, tylko dowodzić własnym okrętem. Czuła, że jest to winna ojcu, którego nigdy nie poznała. Tym sposobem wpadła w oko admirałowi Odarionowi, szukającemu nowego adiutanta i pierwszego oficera na swoim ukochanym okręcie – TFG Perseusz. Po blisko siedmiu latach służby w randze kapitana, a później komandora, jej ciężka praca została zwieńczona powierzeniem jej własnego okrętu.

I tak Sara przez kolejne trzy lata broniła interesów Terran, dowodząc gwiezdnym krążownikiem klasy Andromeda – TFG Dragon. Udało jej się w tym czasie dokonać kilku znacznych zwycięstw nad piratami z Systemów Północnych oraz być mediatorem w trakcie konfliktów Federacji Galaktycznej z Unią Niezależnych Systemów. Te ostatnie osiągnięcia przyciągnęły ponownie uwagę Odariona, który zarekomendował Sarę do struktur dyplomatycznych. W efekcie tego zyskała stopień wiceadmirała, ale jej służba straciła pewien dreszcz emocji, gdy TFG Dragon został skierowany do bardziej pokojowych działań.

Mimo sukcesów na polu zawodowym, coraz bardziej zaczynała doskwierać jej samotność. Nieliczne próby znalezienia drugiej połówki za każdym razem kończyły się klęską. Głównie z winy matki, która nie mogła zaakceptować faktu, że jej córka woli kobiety zamiast mężczyzn. Mimo kulturowego unormowania się wielu spraw odnośnie różnorodności seksualnej, nadal w wielu społeczeństwach Federacji istniał wyraźny podział na obozy konserwatywne i liberalne. Co prawda dominował w nich spór o mieszanie się par pomiędzy poszczególnymi rasami, jednak zawsze przy okazji obrywało się innym mniejszościom, czy to wyznaniowym, kulturowym, a szczególnie seksualnym. Konflikt stary jak świat, który zwyczajnie nie miał szans, aby się kiedykolwiek zakończyć.

Sygnał na telekomie wyrwał Sarę z zamyślenia. Włączyła go i dowiedziawszy się od pilota, że zbliżają się do Fursji-7, odruchowo wyjrzała przez iluminator. Przez ostatnie dwa lata nieraz słyszała plotki o tej stacji i tajemniczym projekcie Armada, ale mimo swej rangi nigdy nie została dopuszczona do jakichkolwiek informacji o tym miejscu. Oficjalnie ono nie istniało, a samo pole planetoid było jedynie poligonem doświadczalnym TFG. Zbliżając się do ogromnego skupiska kosmicznego gruzu, Sara spostrzegła, że byli eskortowani przez dwa myśliwce przechwytujące klasy Valkiria. Ich smukłe, opływowe, przypominające wydłużony grot włóczni z zadziorami, sylwetki lśniły w promieniach niedalekiej gwiazdy. Pilot promu zręcznie manewrował między skalnymi odłamkami, aż w końcu oczom Sary ukazała się ogromna stacja kosmiczna.

Fursja-7 miała blisko czterdzieści kilometrów długości i Sarze w pierwszej chwili skojarzyła się z rakietą, stojącą na cylindrycznej podstawie. Główny trzon stacji u dołu połączony był z ogromnym pierścieniem wirującym stale w jednym tempie. Na szczycie natomiast znajdowała się wielka kopuła przypominająca meduzę, na której znajdowało się skupisko różnych anten. Wokoło trzonu pomiędzy pierścieniem a kopułą wirowało pięć odseparowanych od siebie prostokątnych bloków, utrzymywanych na swoim miejscu dzięki polu grawitacyjnemu. Całość była otoczona przez miliony planetoid utrzymywanych prawdopodobnie przez coś wytwarzającego studnię grawitacyjną. Gdy prom znalazł się w zasięgu pola stacji, Sara od razu poczuła nagły wzrost siły ciążenia. Nie lubiła tego uczucia w żołądku, które towarzyszyło jej za każdym razem, gdy prom startował lub lądował. Był to też jeden z powodów, dlaczego nie zdecydowała się zostać pilotem, tak jak jej matka. Prom prowadzony przez eskortujące go myśliwce wylądował w przestronnym hangarze, wypełnionym wszelkiej maści maszynami, z których część była Sarze zupełnie obca.

Piekło kosmosu (KSIĄŻKA WYDANA)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz