Rozdział 2, part 5

48 4 0
                                    

SYSTEM SOLARIS
PLANETA ZIEMIA
KWATERA GŁÓWNA TFG

Admirał Wilhelm Odarion przejechał dłonią po twarzy, wysłuchując nad wyraz długiej listy wymagań dowódcy Dark Hurricane. Gdy litania dobiegła końca, posłał uśmiechającemu się pysznie Alanowi pełne pogardy spojrzenie, które nie zrobiło na jego rozmówcy najmniejszego wrażenia.

– A może mam ci jeszcze dorzucić gwiazdki admiralskie? – spytał jadowitym tonem.

– Z miłą chęcią – usłyszał nagle głos cyborga. – Tylko poproszę je w kolorze złotym, a nie srebrnym.

– Zamknij się, Novix – skarcił go ze śmiechem Alan, wypychając z kadru kamery telekomu. – Nie wiem o co tyle krzyku, admirale. To pan chce wynająć nasze usługi, my tylko negocjujemy cenę.

– Negocjujecie?! – Odarion omal się nie udławił, wybałuszając przy tym oczy ze zdziwienia. – To mają być negocjacje? To zwykła kradzież! Zaproponowałem wam okrągły milion!

– Wilhelmie, wybacz, ale żądasz od nas, byśmy odszukali tajemniczego nieprzyjaciela, który rozwalił kilka waszych stacji i zrobił to prawdopodobnie bez strat własnych. Nie wiemy, jaką siłą ognia i technologią dysponuje. Ten okręt z nagrania to wszystko, co mamy, więc wolę się zabezpieczyć.

– Drażnisz mnie, Al – fuknął Odarion, ale szybko przybrał dyplomatyczną postawę. – Mogę wam dać trzy miliony platorów i nic więcej. To moje ostatnie słowo.

– Nie. Podaliśmy już swoją cenę. Wymagasz od nas wielkiego ryzyka, więc zapłata musi być adekwatna. W końcu, jak sam zauważyłeś, jesteśmy najemnikami.

– Alan, do jasnej cholery, czy ja wyglądam ci na kogoś, kto śpi na pieniądzach? Skąd niby wytrzasnę ci dziesięć milionów?

– Z budżetu Zjednoczonych Flot Federacji.

– Oszalałeś?! Mam przekonać przewodniczącego O'Veira do wypłacenia najemnikowi takiej kwoty? Niby jak to sobie wyobrażasz?

– Jesteś elastycznym i kreatywnym człowiekiem – zażartował Alan. – Pan przewodniczący na pewno wysłucha racjonalnych argumentów.

Odarion już chciał coś powiedzieć, robiąc się czerwony na twarzy, ale ubiegł go Azra Korves.

– Panie Drake, nasza propozycja jest naprawdę hojna. TFG zapłaci panu trzy miliony, co, jak mniemam po wcześniejszej pańskiej reakcji, jest absurdalnie wysoką kwotą dla osoby trudniącej się pańskim fachem. Do tej sumy OSG dorzuci dwa miliony, co razem da połowę kwoty, którą pan zasugerował. Wydaje mi się, że to bardzo kusząca oferta.

– Swoje już powiedziałem i zdania nie zmienię. Dziesięć milionów platorów, legalne i wolne od podatku. Do tego dostęp na tydzień do waszej głównej stoczni remontowej na orbicie Danaru i całkowity przegląd z uwzględnieniem ewentualnych napraw Dark Hurricane, plus wymiana reaktora na najnowszy model i zapasik tych waszych min rozpryskowych.

– Azra, trzymaj mnie, bo uduszę tego parchatego padalca! – wściekle cedził przez zęby Odarion, starając się nie patrzeć na ekran monitora, gdzie widniała uśmiechnięta twarz Alana.

– Panie Drake, proszę być człowiekiem rozsądnym. – Próbował dyplomatycznie przemówić Korves. – Wszak w obecnej sytuacji...

– W obecnej sytuacji jesteśmy dla was niezwykle cenni i jako człowiek interesu muszę dbać o dobro mojej załogi.

– Biznesmen się znalazł! – wybuchł Odarion, uciszając gwałtownym gestem szykującego się do odpowiedzi Azrę. – Nigdy w życiu nie widzieliście na oczy takich pieniędzy, więc przestań mi tutaj wciskać kit. Dostaniesz od TFG i OSG w sumie pięć milionów. Koniec kropka.

– Dziesięć i pełna naprawa statku, jeśli odniesie uszkodzenia podczas misji.

Odarion spojrzał na niego spode łba.

– Dobra, zorganizuję dla was dok na Frig, jednak tylko jeśli faktycznie dostaniecie po zadzie, ale nie wyciągnę ci kolejnych pięciu milionów. To niewykonalne.

– Chrzanienie – udał oburzenie Alan. – Dobrze wiesz, że Zjednoczona Flota ma ogromny budżet i dla nich pięć baniek to tyle co splunięcie.

– Alan, nie masz cienia pojęcia, jak działa polityka.

– Wierzę w ciebie.

– Nie mogę przecież namawiać przewodniczącego O'Veira do finansowania najemników z budżetu Federacji.

– Jesteś głównym dowódcą TFG, więc możesz. Wystarczy chcieć – stwierdził Alan ze złośliwym uśmiechem na ustach.

– Wiem, kim jestem i co mogę, ale żądasz zbyt wiele.

– Mamy odwalić brudną robotę za twoich ludzi, więc uznaję, że wychodzę na zero.

– Zaczynam tracić cierpliwość! – warknął głośno admirał, ale mina jego rozmówcy dała mu jasno do zrozumienia, że ten nie odpuści. Odetchnął głęboko i powiedział zrezygnowanym tonem. – Dobra, wygrałeś Dostaniesz dziesięć milionów, ale nie od razu. Negocjacje wymagają czasu.

– No to wtedy ty zapomnij o naszych usługach. Twoi ludzie będą tu pewnie za kilka godzin, jeśli nie dłużej, a przez ten czas wiele może się wydarzyć.

Zapadła pełna napięcia cisza. Admirał wpatrywał się morderczym wzrokiem w monitor, jednak Alan już wiedział, że wygrał. Zagrał ostro i bardzo ryzykownie, ale się udało. Teraz to on był górą. Był zbyt cenny, aby Odarion mógł pozwolić mu odejść. Admirał nie miał wyboru.

– Pieprzony pirat – fuknął Odarion pod nosem. – Mogę ci przelać teraz połowę. TFG zrobi przelew na trzy miliony i za kilka godzin OSG na kolejne dwa. Pozostałe pieniądze otrzymasz za kilka dni, jak uda mi się ugłaskać przewodniczącego.

– Chcę to na piśmie, zanim wyruszę.

– Dobrze, już dobrze. Tylko, na litość boską, leć już i znajdź mi tych sukinsynów.

Admirał wyjął kartkę papieru z rządowym nagłówkiem oraz znakiem wodnym przedstawiającym lecącego orła na tle błękitnej planety, wyciągnął z kieszeni marynarki swoje pióro i powoli napisał oświadczenie, które następnie zostało przesłane faksem przez adiutanta Odariona. Po kilku minutach pod telekomem Alana pojawiła się kopia dokumentu.

– Oryginał odbierzesz, jak się spotkamy w stoczni na Danarze.

– Pięknie dziękuję – uśmiechnął się Alan, ale Odarion nie krył wściekłości.

– Do roboty! Oczekuję szybkiego raportu! – warknął admirał i wyłączył telekom. Odwrócił się na krześle do Azry i wiceadmirał Sary Simple, którzy chłonęli każde słowo z tej rozmowy. – Bez komentarza. Ta rozmowa ma zniknąć z waszej pamięci. Azra, wcześniej załatw mi spotkanie z O'Veirem i zaznacz, że to nagła sytuacja. Załatw też z OSG, aby jak najszybciej przelali pieniądze na konto tego pozbawionego honoru szczura.

– Mam nadzieję, że faktycznie są warci tych pieniędzy – stwierdził Azra.

– Uwierz mi, są – odpowiedział Odarion, choć nadal zaciskał zęby z wściekłością. Odetchnął głęboko, po czym zwrócił się do Simple. – Pani wiceadmirał. Statek, który ma panią zabrać na Fursję-7, już czeka. Tam obejmie pani dowództwo nad nową jednostką flagową klasy Armada i dołączy wraz z eskortą jak najszybciej do Oviańskiej Szóstej Floty Uderzeniowej, po czym udacie się na Ventes-4.

– Tak jest.

– Oviańskie jednostki będą do pani całkowitej dyspozycji – dodał admirał Korves, podając jej zapieczętowaną teczkę z dokumentami. – Dane dotyczące misji znajdzie pani tutaj. Reszty dowie się pani na Fursji-7. Powodzenia.

Sara Simple zasalutowała i szybkim krokiem udała się w kierunku czekającego na nią promu.

Piekło kosmosu (KSIĄŻKA WYDANA)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz