Rozdział 18

58.5K 3.2K 300
                                    

Jego wargi są rozgrzane i mokre od pocałunku. Ponownie złącza je z moimi, dając zaczerpnąć im ciepła. To co odgrywa się w moim wnętrzu ciężko określić słowami. W moim wnętrzu, w moim umyśle jest coś co odpycha mnie od niego, wywołuje strach, ale ciało i wszystkie narządy jakby otoczyły się grubym murem, nie dopuszczając do siebie nic. Jakby uwolniły się na krótką chwilę od demonów. Czuję to ciepło, co czują wszyscy, nie jest przyjemne, ale je czuję, rozsiewa się po moim ciele jak zaraza.

- Czuję twoje rzęsy na swoich policzkach.

Zayn chichocze w moje usta i przysięgam, że nigdy nie słyszałam tak czystego i przyjemnego dźwięku. Przestrzeń między nami zwiększa się i mam wrażenie, że wszystko wraca. Jego spojrzenie jak wcześniej zaczyna mnie onieśmielać, a mój przyjaciel strach tuli mnie w swoich ramionach. "Wiesz co właśnie zrobiłaś?". To nie powinno mieć miejsca. "Ale to zrobiłaś, zatraciłaś się, uwolniłaś się od demonów".

- May... proszę nie zaczynaj płakać.

Pan Malik skutecznie przerywa moją konwersacje z podświadomością, sprowadzając tym samym na ziemię. Mrugam szybko powiekami, kiedy zdaje sobie sprawę, że jedyne co widzę to mgła i nicość. Zbliża się, a ja cofam. To działa jak jakiś pieprzony automat. 

- Zayn !

Pierwszy raz słyszę jego imię, w dodatku ozdobione jest męskim tembrem.

- Dzień dobry.

Cofam się gwałtownie wystraszona nowym mężczyzną. Kiwam mu głową i jestem świadoma, że jest to mało profesjonalne z mojej strony.

- Kim jest ta pani ?

Były szef spogląda na mnie i widzę przez chwilę niepewność czyhającą w jego oczach.

- Moja asystentka.

Przez sekundę słyszę w jego głosie wahanie. Otwieram usta, by zaprzeczyć, ale zatrzymuje mnie jednym spojrzeniem gniewnych oczu.

- Jesteś pewny ?

Mężczyzna unosi brwi i wbija we mnie swój wzrok.

- Zawsze jestem pewny, powinieneś się tego nauczyć.

- W porządku, jesteś zbyt sztywny i profesjonalny, by dopuszczać się tych rzeczy. Pamiętasz, że moja sekretarka umówiła cię z moim partnerem handlowym na jutro, prawda ?

- Pamiętam.

- Będę obecny przy spotkaniu, przyjdź ze swoją nową pracownicą, potrzebny będzie ci ktoś do pomocy. I jeszcze jedno... nie spieprz tego, nadstawiłeś za mnie tyłek, a ja ci się odwdzięczam tak, jak chciałeś.

- Z nas dwóch ty jesteś tym co umie spieprzyć.

- Ktoś musi. Mam zaraz spotkanie, do zobaczenia jutro.

Mężczyzna chwyta moją dłoń, a ja piszczę w strachu.

- Spokojnie.. nie mam złych zamiarów.

Śmieje się i składa na niej pocałunek, oficjalnie się kłaniając. Puszcza mnie na czas i mam nadzieję, że nie widzi tego jak drżę.

- Mówię poważnie Zayn, weź ją ze sobą.

Kiwa w moją stronę, po czym obaj wymieniają uścisk dłoni. Mężczyzna odchodzi, a do mnie dociera co mówił. Miał na myśli mnie.... Przełykam ślinę i patrzę na Zayna.

- Oddychaj Mayer, nic złego się nie stanie.

Otwiera przede mną drzwi i każe wsiąść. Cisza jaka zapada po tym jak i on wsiada jest zła. Zła, ponieważ nawet jeżeli robię wszystko, nie mogę zagłuszyć swoich myśli.

W momencie, w którym samochód się zatrzymuję, szepcze ciche dziękuję i zamierzam uciec. Malika zatrzymuje mnie jednak mocnym uściskiem w nadgarstku.

- Musisz się jutro ze mną stawić na spotkaniu.

Kręcę głową w przypływie paniki.

- Zapłacę ci tylko musisz tam ze mną pojechać.

Ponownie się sprzeciwiam, a rysy jego twarzy ostrzeją.

- Jeżeli będę musiał cię zmusić, chociażby siłą, zrobię to.

Głos ma niski i pobrzmiewa w nim coś strasznego.

- Przyjadę punkt 15, jutro wytłumaczę ci co masz robić. Żadnych sztuczek Mayer.

Kiwam jak posłuszny piesek, zbyt zastraszona, by odważyć się na słowa.

- Dobranoc May.

Puszcza mój nadgarstek, a kiedy zauważa na nim czerwony ślad, przeprasza. Jak najszybciej zabieram rękę, przyciągając ją do swojej klatki i pocieram bolące miejsce. Jego spojrzenie 

łagodnieje.

- Dobranoc.

Odpowiadam. Wyskakuję z samochodu i trzaskam drzwiami mocniej niż zamierzałam.

Droga klatką schodową jest ciężka, żarówka na jednej ze ścian zaczyna się przepalać, przez co mruga, niczym wyjęta z horroru. Otwieram drzwi do swojego mieszkania i po cichu wchodzę. Na palcach przemierzam korytarz, aż droga zostaje mi zablokowana. Przełykam ślinę i powoli podnoszę głowę.

- Co ty kurwa sobie wyobrażasz ?!

Momentalnie się kulę na ostry ton i jego uniesioną dłoń.

- To, że pracujesz w burdelu wiedzą wszyscy, ale do chuja nie musisz przywozić swoich klientów pod nasze mieszkanie !!! Powiedz jak było ? Jak jest za każdym z tych razów kiedy zachowujesz się jak mała dziwka i pozwalasz, by cię pieprzyli ?! Może ja też spróbuję co ?! 

Pcha mnie na ścianę i podchodzi blisko.

- Ile bierzesz za noc ?! Funta czy może 50 pensów ?!

Wrzeszczy, a odór alkoholu dominuje jego oddech.

- Spróbujmy, przecież ty lubisz czuć się brudna !

Wazon rozbija się obok mnie, a jego kawałki rozpryskują się na jeszcze mniejsze w kontakcie z ziemią. Płaczę głośno, kiedy próbuje mnie uderzyć. 

- Czego płaczesz ? Dziwki nie płaczą !

Ciągnie mnie za płaszcz, bardziej rozrywając dziurę na łokciu. Wyrywam się z niego, zostawiając odzienie w jego rękach i uciekam. Łazienka, której drzwi posiadają zamek jest jedynym schronieniem.

Miejscem, w którym spędzę noc...

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Dziękuję za wszystkie komentarze i gwiazdki, jejku to bardzo miłe xx
Dzisiaj krótki rozdział, ale następny będzie dłuższy.

NiewiernyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz