- Kiedy Cię dotykam patrzysz na mnie tak, jakbyś za chwilę miała uciec z krzykiem. Jakbyś miała się za moment rozpłakać. 

Gryzę wnętrze policzka. Zauważył to i czeka teraz na odpowiedź.

     - Wszystko wystygnie, jeśli teraz nie pójdziemy.

     - Wkrótce mogę spodziewać się wyjaśnień? 

Wzruszam ramionami wgapiając się w dłonie. Nie powiem mu. Harry wzdycha cicho zrezygnowany i jestem mu bardzo wdzięczna, że na mnie nie naciska, bo zapewne w końcu bym mu powiedziała, ale nie z własnej woli. Wydusiłby to ze mnie torturami. Dobrze, że tego nie zrobił. Odsuwam się od niego o kilka centymetrów, a on wstaje i sięga krótkie, granatowe spodenki, które wciąga na swoje nogi, a po chwili koszulkę przez głowę. Oboje kierujemy się w stronę kuchni. Niemal czuję za sobą jego ciało. Siadamy naprzeciwko siebie. 

     - Jesteś pewna, że potrafisz gotować? 

Pyta przyglądając się niepewnie jedzeniu na swoim talerzu. 

     - Pytasz poważnie czy się nabijasz ze mnie? 

     - Raczej poważnie. Nie mam nic przeciwko, żebyś gotowała, ale jeśli będę za każdym razem wylądował w toalecie i skręcał się z bólu brzucha to już wolałbym, żebyś zabrała się za coś innego. W innym przypadku fajnie, że będę mógł poznać i zjeść coś nowego.

     - Nie zatrujesz się. Obiecuje. 

Mówię mu. Harry przytakuje i bierze trochę na widelec jajecznicy i przeżuwa. Ugh. Jeśli mu nie posmakuje to niech się wypcha. Zrobiłam wszystko dobrze i jestem z siebie bardzo zadowolona, bo wyszło mi lepiej niż kiedykolwiek. Spoglądam na niego i widzę, że się krzywi.

     - Nie przesadziłaś z solą i pieprzem?

     - Co? 

Próbuję sama ze swojego talerza i dostrzegam, że zaczyna się śmiać. Co z niego za dupek! Niech sobie sam gotuje. Harry po chwili chwali to, co zrobiłam i jest mi wdzięczny, bo jeszcze nigdy nie jadł tak dobrej jajecznicy i zwraca mi honor, po czym potwierdza, że mogę gotować w jego kuchni, gdyż nie widzi problemu. Ja go natomiast dostrzegam, bo w sumie to ja tutaj już długo nie pobędę. Harry przygląda mi się pijąc sok ze szklanki, kiedy wracam i siadam na krześle po posprzątaniu ze stołu. 

     - No dalej, wyduś to z siebie. 

Nakłania, a ja obracam w palcach szklankę. Denerwuję się.

    - Wczoraj, a praktycznie dzisiaj posłuchałam się Twojej rady. Jest nowy dzień i czas na to, abyśmy porozmawiali, ale poważnie. Nie mam planu, okej? To znaczy miałam, ale nie wypalił. Chciałam gdzieś się zatrudnić, popracować i zarobić, aby znaleźć mieszkanie czy coś mniejszego, ale z braku dowodu osobistego, który powinnam sobie wyrobić i CV nikt.. no cóż nie chciał mnie zatrudnić i wcale się nie dziwię. Nie mam nawet ubrań, aby pochodzić i się popytać o coś, co mogłoby mi się trafić. Jestem w kropce. 

Wypowiadając te słowa zauważyłam jakie one są prawdziwe. 

     - Gdzie chciałabyś pracować? 

     - Nie wiem. Gdziekolwiek. 

   - Niedaleko mojego mieszkania znajduje się księgarnia. Chyba kogoś poszukują do pracy na wakacje, ale zanim to sprawdzimy to załatwimy Ci jakieś ubrania i wyrobimy dowód osobisty. Zabiorę Cię po wszystkim na zakupy i wybierzesz coś sobie. Ale to wszystko pod jednym, małym warunkiem.

Spoglądam na niego niepewnie. Harry wstaje i podchodzi do mnie. Nie czuję się komfortowo. Pamiętam jak ostatnim razem, kiedy ustaliliśmy wszystko, co do niespotykania się więcej on chciał, abym na nasze ostatnie spotkanie włożyła to, co chciał. Ma dobry gust, ale te ubrania nie są raczej dla mnie. 

HARSH | [PL]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz