Rozdział 1. Słyszałaś kto wrócił?

70.7K 1.8K 363
                                    

Melbourne, 31 sierpnia 2013 r.

Tego ranka bez najmniejszych chęci do życia, rozchyliłam ociężałe powieki. Wielkie okno, zajmujące niemal całą ścianę w moim pokoju, nie zostało zasłonięte, przez co palące promienie słoneczne przedostawały się do wnętrza pomieszczenia. Przeklinając pod nosem, przewróciłam się na brzuch, by jak najszybciej zapaść ponownie w sen. Nie było mi to jednak dane. Trzaski i krzyki dochodzące z parteru domu skutecznie rozbudziły moje zmysły. Dodatkowo świadomość, że już następnego dnia będę musiała zobaczyć w szkole te wszystkie twarze powodujące u mnie mdłości, nie nastawiła pozytywnie do czegokolwiek.

Szczerze mówiąc, nie byłam zbyt lubiana przez pozostałych licealistów, dlatego przez te wszystkie lata szkoły średniej raczej trzymałam się na uboczu. Nie zapraszano mnie na imprezy, więc podczas gdy moi rówieśnicy upijali się do nieprzytomności, ja czytałam książki lub grałam w gry wideo ze swoim najlepszym przyjacielem. Był to całkowicie mój wybór. W tamtym czasie nie czułam potrzeby upodabniania się do otoczenia tylko dla kilku zdjęć na Instagramie i kilkuset znajomych na Facebooku, z którymi rozmawiałabym tylko po dużej ilości wódki.

- Hej.- mruknęłam, wchodząc powolnym krokiem do kuchni. Moje stopy nawet na milimetr nie odrywały się od drewnianych paneli.

W odpowiedzi Mama rzuciła mi jedynie przelotne spojrzenie znad egzemplarza "Australian Home & Garden", a Tata uśmiechnął się niemrawo, po czym znów przykleił wzrok do wyświetlacza białego Macbooka. Rodzice prawdę mówiąc, nigdy nie mieli czasu na rozmowy z tą "gorszą córką" czyli ze mną. Moja młodsza siostra była ich idealną księżniczką. Wysoka, jak na swój wiek, blondynka o ogromnych niebieskich oczach oraz idealnie wyrysowanych malinowych ustach. Dziedzicząc szybki metabolizm oraz drobną posturę po naszej rodzicielce, nigdy nie musiała borykać się z problemami z wagą czy też cerą. W niczym nie mogłam się z nią równać, dlatego odkąd pamiętam stałam w jej cieniu.

- Macie ochotę na szakszukę?- zapytałam, skanując wzrokiem zawartość lodówki.

- Lepiej zjedz muesli, dobrze Ci to zrobi.- burknęła z przekąsem Rachel.- Jajka mają zbyt dużo tłuszczu. Nie możesz jeść takich śniadań.

Moja rodzicielka za każdym razem, gdy tylko nadarzała się taka okazja, nie mogła oprzeć się pokusie rzucenia kilku uwag na temat mojej wagi, postury, słownictwa, zachowania- krótko mówiąc: wszystkiego co według niej nie pasowało do obrazu idealnego dziecka. Nie zdawała sobie nawet sprawy ( czyt. nie interesowała się tym w nawet najmniejszym stopniu), że od trzech lat bez najmniejszej przerwy byłam na diecie. Wszystko by wreszcie jej zaimponować i poczuć się kochaną. Nie mogłam jej jednak winić- sama doprowadziłam się do tragicznego stanu. Pierwszą klasę najlepszego prywatnego liceum rozpoczęłam, ważąc niemal dziewięćdziesiąt kilogramów, co przy moim wzroście (metr sześćdziesiąt pięć) było nadzwyczaj niebezpieczne dla zdrowia. Wiedziałam, że najwyższa pora zmienić swoje życie.

Nie bawiłam się w żadne wizyty u dietetyka. Ćwiczyłam, biegałam, liczyłam kalorie, a cały proces wspierałam błonnikiem w tabletkach. Wreszcie gdy trzy lata później stanęłam na wadze, piksele na malutkim ekranie ułożyły się w dwie liczby- mianowicie pięćdziesiąt cztery. Jak możecie się domyślać mojej radości i dumie nie było końca- w końcu dokonałam czegoś, co przez niemal osiemnaście lat wydawało mi się wręcz niemożliwe. Oczywiście, wszystkie moje kompleksy nagle nie rozpłynęły się w powietrzu, ale pierwszy raz w życiu choć na moment mogłam poczuć się dobrze w swojej skórze.

Do czasu, ale to może opowiem innym razem.

- Słyszeliście, że Gina wróciła?- wysapała babcia, stawiając torby z zakupami na blacie. Rachel momentalnie podniosła głowę. Jej oczy rozbłysły.

Bad Boy Returns To DistrictOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz