Rozdział 19

700 29 28
                                    

Po wytłumaczeniu dzisiejszych wydarzeń leżeliśmy na łóżku i rozmawialiśmy. W pewnym momencie odwróciliśmy się do siebie i zaczęliśmy patrzeć sobie głęboko w oczy. Nie mogłam przestać. Jego tęczówki były czekoladowe. Kocham ciemne kolory oczu u chłopaków. Przez ponad 5 minut patrzyliśmy na siebie. Zobaczyłam, że Peter jest strasznie zmęczony. Zaczynał odpływać. Uśmiechałam się patrząc jak próbuje walczyć ze zmęczeniem. Strasznie słodko wyglądał. Nagle nastał ten moment. Zasnął. Przykryłam go cieplutką kołdrą i sama odpłynęłam.

Tony's POV

Wiedziałem, że Susan jest na mnie zła. Podejrzewam, iż jest jej teraz smutno. Chciałem do niej pójść, ale wyprzedził mnie Parker. Może to dobrze. Dzieciaki się super dogadują, a dziewczyna trochę ochłonie po rozmowie z chłopakiem. Poszedłem do barku i nalałem sobie Whisky. Peter długo nie wracał. Zapewne poleciał do domu przez okno. Ten dzieciak mnie w końcu wykończy. Udałem się do pokoju Susan. Cicho zapukałem do drzwi, ale nikt się nie odzywał. Wszedłem do środka widząc, że młodzi śpią. Dziewczyna jest wtulona w Parkera. No nieźle. Wyglądają nieziemsko, więc oczywiście musiałem zrobić im zdjęcie. Wyszedłem pochwalić się innym moim nabyciem. Wbiegłem do salonu, gdzie zastałem dziewczyny i mrożonkę.

- Zobaczcie. - pochwaliłem się zdjęciem z uśmiechem.

- I oni tak teraz śpią? Muszę to zobaczyć! - wybiegła Nat podążając w stronę pokoju Susan.

- Twoje dziecko dorasta. - poklepałem starca po ramieniu.

- W mgnieniu oka. - uśmiechnął się Rogers.

- Ciesz się, że to Parker, a nie jakiś zbok z ulicy. - zaśmiałem się.

- Bardzo śmieszne wiesz? - poker face pojawił się na jego twarzy.

- Myślisz, że poradzi sobie teraz po twoich słowach, które wypowiedziałeś przed mnóstwem osób? - trochę zirytował się Steve.

- No sorry! Nie lubię jak ktoś ją obraża. Mogę jej załatwić jakiegoś ochroniarza i będzie git. - odparłem.

- Nie chcę, żeby chodzili przy niej ochroniarze. Chciałbym, aby miała normalne życie. Widzisz, że nie spodobało jej się bycie w centrum uwagi. - złapał się za głowę.

- Coś się wymyśli. - próbowałem pocieszyć przyjaciela. - Teraz na poprawę humoru, napijmy się!

- Wiesz, że ja nie piję. - smętnie odpowiedział.

- Rozerwij się chociaż raz! - zacząłem mu jęczeć.

- Dobra, niech ci będzie, ale nie za dużo. - poszedł za mną w stronę baru.

***
Susan's POV

- O mój Thorze! - nie za głośno krzyknęłam i wstałam do pozycji siedzącej. Byłam cała spocona. Dyszałam jak po 10 kilometrowym biegu.

- Co się stało? - wybudził się Peter. Wyglądał na
strasznie zmęczonego.

- Ty żyjesz! - momentalnie się do niego przytuliłam.

- Czemu miałbym nie żyć? - zaśmiał się obejmując mnie mocniej.

- Śniło mi się, że umierasz. - szepnęłam.

- Spokojnie, wszystko jest okej. To tylko sen. - złożył delikatnego całusa na moim czole.

- Która godzina? - zapytałam sztucznej inteligencji.

- Dokładnie 3:27 panienko. - odezwała się.

- Dzięki. - odparłam. - Idziemy spać czy co?

- Chciałbym ci coś powiedzieć. Nie ma nikogo obok nas, więc myślę, że to odpowiednia chwila. - złapał mnie za ręce. Zaczęło mi się robić gorąco. Jednak te piękną chwilę zawsze musiał ktoś zepsuć. To pokoju wparował Tony. Miał swoją sypialnie najbliżej mnie.

- Słyszałem krzyki, coś nie tak? - zapytał. Trochę ze zdziwieniem popatrzył na nas i postanowił się ulotnić. Szepnął jeszcze ciche sorki w moją stronę i wyszedł nie zamykając za sobą drzwi. Jako, iż jestem leniem, użyłam telekinezy do zamknięcia ich. Nadal czułam lekką urazę do Starka.

- To o czym chciałeś mi powiedzieć? - skierowałam do Parkera.

- Ja już chciałem od bardzo dawna ci to wyznać. Słuchaj... - zatrzymał się i ponownie złapał mnie za ręce. - Bardzo mi się podobasz. - uśmiechnął się lekko. - Zrozumiem, jeżeli nie czujesz tego samego. Ja po prostu... - nie dałam mu dokończyć i go pocałowałam. Okazał się być trochę zdziwiony. Delikatnie przygryzł moją wargę. Oplotłam ręce na jego szyi. Dałam się ponieść chwili. Chwili na którą tak długo czekałam. Odkleiliśmy się na chwilę, aby złapać oddech.

- Kocham cię Peter. - uśmiechnęłam się lekko do niego, co odwzajemnił. Mocno go przytuliłam.

| 607 słów |

Chciałam wam tego oszczędzić, bo taką krindżuwe odjebałam dzisiaj XDDD

Hope For Love | AvengersKde žijí příběhy. Začni objevovat