dwadzieścia

1.4K 59 27
                                    

A więc tak... długo się nie mogłam zebrać, żeby wstawić ten rozdział, bo to koniec pewnego etapu w ich życiu...

No ale,
Enjoy💜
__________________

Nancy

Od małego dziecka nie lubiłam kłamstwa, mimo że często musiałam go używać. Wyrzuty sumienia nie dawały mi spokoju, dlatego prędzej czy później wybuchałam. Czasem wydaje nam się, że okłamanie kogoś jest słuszne, dla jego dobra. I naprawdę wiele razy stosowałam taką praktykę, co nie miało zupełnie sensu.

Potem było tylko gorzej.

Nie miałam pojęcia jak się zachować, kiedy siedziałam w salonie w domu Diany, czekając na Alison i Gabriela, którzy mieli niedługo przyjechać. Po dziwnym incydencie w domu Williama, chłopak zrobił mi śniadanie, a następnie odwiózł do domu. Wrócił pod wieczór i od razu przyjechaliśmy tutaj.

Will wydawał się okropnie przygnębiony. Patrzyłam na jego ściągniętą twarz, kiedy siedział na fotelu u Diany, patrząc w swoje dłonie.

Nie wiedziałam, czemu Al była tak okropnie wściekła na Willa. Wydawało mi się to niedorzeczne, bo chłopak nic jej nie zrobił. Myślałam, że chodziło o jakąś błahostkę, bo Alison była mistrzynią w wyolbrzymianiu.

Siedzieliśmy w ciszy, nie odzywając się do siebie. Nawet na siebie nie patrzyliśmy, a ja nie wiedziałam, czemu. Każdy miał poważną minę, jakby stało się coś naprawdę złego. Nie było tylko Thomasa.

Grobowe milczenie przerwało silne otwarcie drzwi i krzyk blondynki.

— Daj spokój, Adams!

Następnie w salonie pojawiła się wkurzona Alison, a za nią zestresowany Gabriel. Widziałam, jak wiele kosztowała go ta sytuacja.

— Al, musisz się uspokoić... — zaczęła Darcy.

— Powiedziałeś jej? — zwróciła się do Willa, który odwrócił wzrok. — Czyli nie. Masz taki zamiar, czy ja mam to zrobić za ciebie?

— Przestań, Alison — szepnęła Darcy.

— Al, o co chodzi? Co masz powiedzieć? — uniosłam się z kanapy, stając naprzeciw przyjaciółki.

Miałam dość. Każdy coś przede mną ukrywał. William, ona, Nick, Darcy. Nikt nie był w stanie wytłumaczyć mi, o co tu chodziło. To wszystko było plątaniną niekończącego się kłamstwa, którym karmili mnie od początku znajomości.

Zasłużyłam, żeny wiedzieć.

— Zrobiliście z tego pieprzoną tajemnicę państwową — warknęła. — Otóż, twój kochany William, nie spotkał cię przypadkiem. To wszystko było jedną wielką intrygą! — zaśmiała się nerwowo.

— Alison, błagam cię — powiedziała Lizzy.

— Ja dopiero zaczynam. Miałaś być środkiem do osiągnięcia celu. Nie zastanawiało cię nigdy, czemu Will nie jest jeszcze w więzieniu? Czemu nie mają jego danych? Dlaczego do cholery, pokazywał się w miejscach publicznych i nikt nic z tym nie robił?

Stałam jak wryta, nie będąc w stanie zrozumieć, co dziewczyna próbuje mi przekazać. Była tak zła. Jednak nie na mnie. Na Willa.

— Alison, to nie jest twoja sprawa — mruknął Gabriel.

— Bo miał umowę. Umowę z kobietą, która w zamian za zniszczenie twojego ojca, dała mu wolność.

Wtedy moje serce rozpadło się na tysiąc kawałków.

— O czym ty mówisz..? — spytałam słabo.

Czułam, jak moja głowa zaczynała boleć. Serce zwolniło, ale dokładnie je czułam.

WHITE MUSTANG [18+]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz