18.

19.3K 908 98
                                        

Tule się do niego, zapominając o wszystkim. Liczy się tylko on i nic więcej. Słyszę jak cicho wzdycha.

- Ja...bo...ty..prze..- próbuję powiedzieć, ale od nadmiaru płaczu się jąkam.

- Chodźmy do sali Rose. Nie mam tam teraz lekcji. Tutaj nas ktoś może zaraz zobaczyć. - oh...przecież teraz nawet dyrektor by nas mógł zobaczyć. Kompletnie o tym nie myślałam. Przytakuję tylko cicho na jego słowa, ale nadal stoję nie ruszając się.

- Rose...- zaśmiał się cicho. Odsuwam się od niego i lustruję jego twarz. Na jego twarzy widniał lekki uśmiech, a jego wzrok powędrował na moje czoło.

- Ty krwawisz. - mówi zdezorientowany.

Dotykam dłonią swojego czoła i patrze na palce...Faktycznie.

- Masz tu klucz do sali. Wejdź i czekaj tam na mnie, a ja pójdę do higienistki. - wciska mi w dłonie klucz.

- Nie trzeba.

- Po prostu to zrób Rose. - przytakuję tylko i razem wchodzimy do szkoły. Rozdzielamy się przy schodach. Ja wchodzę na górę, a Harry idzie na prawo do gabinetu lekarskiego. Podchodzę pod drzwi sali i uwieram ją, wchodząc do środka. Zostawiam torbę na jednym krześle, a na drugim siadam i czekam na Styles'a. Co ja mam mu powiedzieć? Na pewno muszę go przeprosić za swoje kretyńskie zachowanie i oskarżenia. Słysze jak drzwi się uchylają, dlatego podnoszę wzrok. Harry wchodzi z różnymi rzeczami, na co chcę mi się śmiac, ale się powstrzymuję. To słodkie, że troszczy się tak mimo wszystko. Wszystko kładzie na biurku i z powrotem wracam do drzwi, zamykając je na klucz. Siada na swoim krześle.

- Podejdź tu. - od razu robię co każe. Powolnym krokiem podchodzę do niego. Chwyta mnie za dłonie i sadza na swoich kolanach.

- Boże, dziewczyno, coś ty robiła? - zapytał patrząc na moje czoło, a później w moje oczy.

- Nic. Chyba widziałeś. - wymamrotałam cicho.

Sięga ręką po wodę utlenioną, wylewa ją na gazik i przykłada mi go do czoła na co syczę.

- Boli. - mówię jak małe dziecko.

- Wytrzymasz Rose...jesteś dużą dziewczynką.

Kiedy kończy oczyszczać mi ranę, bierze plaster i nakleja mi go na ranę.

- Gotowe. - mówi i uśmiecha się delikatnie.

- Po co ci bandaż? - mówię, śmiejąc się.

Wzrusza ramionami. - Myślałem, że się przyda. - mówi, patrzy na moje czoło i zaczyna się śmiać. Marszcze brwi. Wyciągam telefon i patrzę na swoję odbicie. Śmieję się razem z nim.

- Kubuś puchatek? Serio? Wyglądam jak debil. - śmiejemy się dalej, póki nie przypominam sobie czegoś.

- Fajnie, pośmialiśmy się. - mówię, a on patrzy na mnie. - Alę musimy porozmawiać Harry.

HEJHEJEHE

Teacher of English ~ Harry StylesOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz