Rozdział 21 "czekać"

1.5K 184 178
                                    


Jaemin leżał na podłodze, opierając brodę na poduszce i wpatrywał się w swoje zadanie z matmy. Pięć zadań brzmiało banalnie, a on już od godziny siedział nad nimi i przygryzał ołówek. Może i było to tylko pięć zadań, ale każde z nich miało po naście podpunktów. 

Jaemin westchnął i sięgnął po telefon, żeby pomnożyć ze sobą dwie liczby, ale wtedy zobaczył kolejną wiadomość od Jeno i już wiedział, że na kilka minut przepadł na dobre i w jego głowie nie będzie miejsca na matematykę.

Jeno:
Jestem na miejscu, trzymaj kciuki. ;x

Jaemin szukał jakiegoś adekwatnego gifa, żeby wesprzeć Jeno, kiedy ten będzie musiał stanąć przed swoimi znajomymi i powiedzieć im, że jednak nie przyprowadził swojego chłopaka, o którym tyle opowiadał, bo tak właściwie, to nie ma on już chłopaka. 

Donghyuck wpadł po raz kolejny do pokoju.

Podszedł do biurka przy którym siedział Mark.

- Chico, musisz mi powiedzieć gdzie jedziemy, nie wiem w co się ubrać.

- Już ci mówiłem, ubierz się tak, żeby ci było wygodnie. - Mark nawet nie spojrzał na Donghyucka.

Młodszy przez moment robił miny próbując go zdenerwować, ale Mark był niewzruszony. W końcu Donghyuck głośno tupiąc wyszedł z pokoju, a wtedy Mark odłożył książkę i spojrzał na drzwi z szerokim uśmiechem.

Jaemin pokręcił głową.

Wtedy Donghyuck znów wszedł do pokoju, a Mark błyskawicznie zajął taką pozycję jak przedtem, udając że czyta.

- Muszę wiedzieć jakie buty potrzebuję.

- Wygodnie. – Powtórzył beznamiętnie Mark.

- Ale będzie tam ciepło, czy zimno? Będziemy dużo chodzić na przykład w śniegu? No i do czego wygodne? Do tańczenia? – Donghyuck wypluwał z siebie słowa z prędkością karabinu maszynowego.

Jaemin dawno nie widział, żeby jego przyjaciel był tak podekscytowany.

- Nie możesz mi po prostu powiedzieć gdzie jedziemy? Nie lubię niespodzianek. – Powiedział naburmuszony.

- Zostało ci siedem minut. – Mark pozostawał nieugięty.

Naburmuszony Donghyuck znów wyszedł z pokoju.

- Dlaczego mu nie powiesz? Przecież ty też nie lubisz niespodzianek. – Jaemin spojrzał na brata, który znów się uśmiechał patrząc w ślad za Donghyuckiem.

- Lubię się z nim droczyć. – Wzruszył ramionami Mark. – Jak się złości jest bardziej... uroczy. – Dokończył i szybko się obrócił, bo Donghyuck znów wpadł do pokoju, jednak teraz podszedł prosto do Jaemina.

- Włosy na czole, czy w tył? – Zapytał klękając przed nim i przytrzymał włosy dłonią, odsłaniając czoło.

- Na czole. – Powiedział Jaemin przegarniając mu grzywkę.

- Możemy już jechać? – Zapytał Mark odkładając książkę.

- Jeszcze nie! – Zawołał Donghyuck wstając.

- Widzę cię każdego dnia, nie musisz się dla mnie tak stroić. – Powiedział wkładając ręce w kieszenie spodni, ale nie udało mu się ukryć małego uśmieszku na ustach.

Donghyuck obrzucił go swoim bystrym spojrzeniem i roześmiał się sztucznie.

- To urocze, że myślisz, że stoję się dla ciebie chico. – Wstał dość zamaszyście i wyszedł z pokoju.

Let's Play (Markhyuck Nomin)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz