Rozdział 35: Frerin, poznaj wujka Bilbo

469 29 12
                                    

Wraz z ostatnimi promieniami słońca wjechaliśmy na drogę prowadzącą do głównego wejścia do Ereboru. Po chwili zostaliśmy wypatrzeni przez pierwszego wartownika na bramie. Może mi się wydawało, albo naprawdę widziałam migającą obok niego głowę córki Garina i Aniki...

- To król i królowa! Król i królowa, otworzyć bramę! - nad nami rozległo się polecenia strażnika.

Po chwili ciężkie drewniane drzwi prowadzące do stajni, położonych pod główną bramą, zostały opuszczone w dół, tworząc dla nas wjazd do pomieszczenia. Zwalniając kuce, wjechaliśmy do środka i zatrzymaliśmy się na usłanej sianem podłodze, pomiędzy dwoma rzędami boksów dla kucyków. 

Niemalże od razu podbiegli do nas stajenni, którzy zaraz po tym, jak zsiedliśmy z wierzchowców, zajęli się nimi. Poklepałam swojego kuca po szyi i oddałam opiekunowi.

- FILI! - po stajni rozległ się donośny okrzyk, a postać w ułamku sekundy pokonała dzielącą ją i mojego siostrzeńca odległość i rzuciła mu się na szyję.

Krasnolud złapał Bridget w locie i z szerokim do uszu uśmiechem obrócił w okół siebie.

- Cześć, piękna. - powiedział cicho i głęboko ją pocałował.

Uśmiechając się delikatnie, odwróciłam wzrok, nie chcąc robić im niepotrzebnej publiczności.

- Żebyście wybili sobie z głowy jakikolwiek wyjazd gdzieś beze mnie w przyszłości, jasne?- usłyszałam surowy głos Dis, która już groźnym chodem zbliżała się do nas po schodach - Mam dość tego piekielnego królestwa!

- Wydawałaś się chętna do pomocy. - uniosłam brew, biorąc jedną z toreb do ręki i widząc kątem oka, że rudowłosa wybranka Kiliego podchodzi do mojego siostrzeńca i obdarowuje czułym całusem.

- Właśnie, do pomocy, a nie odwalania wszystkiego za was! - oparła ręce o biodra - Chyba zdecyduję się na wakacje i nie spodziewajcie się mnie z powrotem przez kolejne pół roku.

- Tak, ciebie również wspaniale widzieć, siostrzyczko. - Thorin uśmiechnął się nieznacznie, wywracając oczami.

- Dobrze, że wróciłeś w całości, najdroższy bracie, bo nie mam już ani sekundy cierpliwości do tej Góry. - Dis podeszła do mojego męża i uścisnęła go, całując w policzek. 

Czarnowłosy przytulił siostrę, po czym ta mocno objęła mnie. 

- Co, tęskniłaś za mną? - uśmiechnęłam się do jej ciemnych włosów.

- Oh, cicho, przecież wiesz, że tak. - prychnęła.

Po chwili puściłyśmy się, a księżniczka poszła przywitać swoich synów.

- Riska! - w zejściu do stajni pojawił się Garin i zbliżył się do mnie szybkim krokiem.

Zanim zdążyłam się odezwać, krasnolud przycisnął mnie do siebie z całej siły.

- Nie nazywaj mnie tak, nie mam piętnastu lat. - przewróciłam oczami, ale odwzajemniłam uścisk.

- Nawet nie wiesz, jak mi ciebie brakowało. - westchnął dramatycznie, odsuwając się ode mnie - Ta Góra jest zdecydowanie zbyt cicha i spokojna bez ciebie.

- Tak, domyślam się. - Thorin parsknął śmiechem - Dobrze cię widzieć, Garin.

- Ciebie również, mój królu. - uśmiechnęli się do siebie i wymienili przyjacielski uścisk.

- Gdzie zgubiłeś żonę? - zapytałam.

- Pilnuje małego księcia. - odparł cicho - Kiedy wychodziłem, jeszcze spał po obiedzie.

Mój ArcyklejnotWhere stories live. Discover now