Warszawa, 30 października 2017 r.
Córeczko.
Kiedy to piszę, za oknem zachodzi piękne słońce. Bawi się ze mną w chowanego, czekając aż je znajdę. Ale dziś jest dzień, kiedy nie mam pewności, że kiedykolwiek jeszcze je znajdę, lub ono znajdzie mnie.
Nie mogę uwierzyć w to, że przyszło mi pisać list będący pewnego rodzaju wyjaśnieniem, a nawet pożegnaniem... Miałam przed tobą wiele tajemnic. Sądziłam jednak, że będę w stanie opowiedzieć ci o nich osobiście, a nie pisząc o nich na kartce. Los potrafi być okrutny, prawda?
Nigdy nie mówiłam ci o tym, gdzie jest twój tata ani dlaczego go z nami nie ma, chociaż pytałaś mnie o to każdego wieczoru przed snem. Nie mówiłam ci o niczym, co związane było z przeszłością, lecz nadszedł moment, gdy czuję obowiązek wobec ciebie, by wyznać ci prawdę.
Twojego ojca poznałam na studiach. Szybko złapaliśmy dobry kontakt, zaczęliśmy się spotykać, a po dwóch latach Rafał oświadczył mi się i wzięliśmy ślub. Byłam w nim zakochana do szaleństwa. Nie mogłam wymarzyć sobie lepszego życia, bo to, które prowadziłam, było najlepsze, wypełnione wszystkim o czym marzyłam. Brakowało mi tylko jednego - dziecka.
Pamiętam ten dzień, kiedy dowiedziałam się o ciąży. Byłam taka szczęśliwa. Pierwsze dwie godziny po wizycie u lekarza, z radości przepłakałam w samochodzie. Dopiero później ochłonęłam i wróciłam do domu. Czułam, jakby urosły mi skrzydła, na których uniosłam się do samych chmur. Zadzwoniłam do każdej z moich przyjaciółek (a miałam ich aż cztery!), powiedziałam tylko te trzy słowa i rozłączyłam się, śmiejąc w niebogłosy. To one dowiedziały się o ciąży jako pierwsze, a jako ostatni tę informację usłyszał twój ojciec. Sądziłam, że bardziej emocjonalnej reakcji od mojej nie można mieć, jednak byłam w błędzie - Rafał przepłakał cały tydzień.
Długo staraliśmy się o dziecko. Byliśmy już cztery lata po ślubie i nadal nie było żadnego owocu tej wielkiej miłości, jaką siebie darzyliśmy. Dlatego gdy tylko okazało się, że nasze marzenie wreszcie się spełniło i za dziewięć miesięcy w naszym życiu pojawi się mała, piękna iskierka, wiedzieliśmy, że tą wielką miłością będziemy darzyć również ją. Czekaliśmy na ciebie, odliczając dni do twojego przyjścia na świat, kiedy będziemy mogli wziąć cię na ręce, przytulić do serca i powiedzieć ci "Witaj na świecie, malutka iskierko miłości.", a przez kolejne lata obserwować jak ta malutka iskierka staje się coraz to większym płomieniem miłości i ogrzewa wszystkich zmarzniętych ludzi wokół.
To szczęście jednak szybko zostało przysłonięte kolejną wizytą u ginekologa. Wtedy usłyszeliśmy oboje z ojcem, że nie urodzisz się w pełni zdrowa. Doskonale wiedziałam, co będzie to oznaczać dla nas i dla ciebie, z czym będzie się to wiązać. Odrzucenie, niezaakceptowanie, upokorzenie, ból. Nasz i twój. Z drugiej strony uważałam to za wyzwanie, któremu oboje z Rafałem podołamy. Jak się okazało, tylko ja widziałam to z takiej perspektywy. Ojciec trzy dni później przedstawił swój punkt widzenia, na stole w kuchni pozostawiając mi obrączkę i krótką notatkę o tym, że nie jest gotowy wychować dziecko z, jak sam to dokładnie określił, upośledzeniem. Tak skończyło się nasze małżeństwo. Nigdy więcej go już nie spotkałam.
Pokochałam cię od samego początku, gdy tylko dowiedziałam się, że noszę cię pod moim sercem. Odkąd zostałam sama, bez Rafała, zaczęłam kochać cię za dwoje. Przysięgłam sobie i tobie, że nigdy nie pozwolę cię skrzywdzić i zrobię co w mojej mocy, byś była szczęśliwa i żyła tak jak inni. Czy dotrzymałam danego ci słowa? Nie mnie to oceniać, pozostawiam to tobie.
Kolejne dziewięć miesięcy było dla mnie straszne. Samotność, jaka mi doskwierała, była nie do zniesienia. Nikt nie mógł zastąpić miłości mojego życia. Tak mi się wydawało, bo w końcu trzydziestego października tysiąc dziewięćset dziewięćdziesiątego siódmego roku, pojawiłaś się ty - moja wyczekana iskierka, a wtedy wszystko się zmieniło.
Każdy dzień, każda minuta kiedy trwałam przy tobie i obserwowałam jak rośniesz, śmiejesz się, mówisz pierwsze słowa, poznajesz świat, wypełniała pustkę, jaką pozostawił po sobie twój ojciec. Uleczyłaś mnie przez te dwadzieścia lat, które mogłam z tobą spędzić. Ale te dwadzieścia lat i tak było zbyt krótkim czasem, by nacieszyć się takim skarbem, jakim jesteś ty.
Wiem, że nadszedł czas, kiedy muszę oddać ciebie światu, wypuścić spod swoich skrzydeł, mimo że tak bardzo tego nie chcę. Mam nadzieję, że pokocha cię tak mocno jak ja i że trafisz na wspaniałych ludzi, którzy zostaną w twoim życiu na zawsze.
Chcę, żebyś miała świadomość tego, że odkąd dowiedziałam się o mojej chorobie i stopniu jej zaawansowania, spędziłam wiele nocy myśląc o tym, co stanie się z tobą gdy mnie zabraknie. Nie ufam nikomu na tyle, aby oddać pod jego opiekę ciebie, iskierko, a jedynym człowiekiem, który przychodził mi na myśl, był twój ojciec.
Nie wiem kiedy czytasz ten list, ale w głębi serca ufam, że kiedyś wybaczysz mi moją decyzję o tym, byś zamieszkała pod jednym dachem z Rafałem. Wiem, że może wydawać ci się, że wcale nie zrobiłam tego dla twojego dobra, ale nie chciałam oddać cię do Ośrodka Pomocy Społecznej, a ten właśnie los czekałby cię, gdybym nie przydzieliła nikogo do opieki nad tobą.
Twój ojciec nie jest złym człowiekiem, Polu. Decyzja, jaką podjął, nie uczyniła go największym potworem na Ziemi. On tylko uciekł od odpowiedzialności, aby nie zranić ciebie, kiedy się urodzisz.
Zostawiam po sobie te kilkanaście listów, które znajdziesz w kopercie. Każdy z nich przeznaczony jest na inną potrzebę twojego serca. Niech towarzyszą ci i podnoszą na duchu, kiedy tylko będziesz chciała przeczytać kilka słów ode mnie dla ciebie.
Wszystkiego najlepszego, iskierko. Kocham cię. Życzę ci tylko jednego - aby świat zawsze był twoim najlepszym przyjacielem.
Mama
P.S.: Nawet kiedy niebo jest zachmurzone i ponure, nadal jest ono pełne gwiazd, które do ciebie migoczą.
Poproś je tylko, a zamigoczą ci najpiękniejszą historię, jaką kiedykolwiek zobaczysz.
_________________________
Cześć! Oddaję w wasze ręce prolog nowej historii, książki o Quebonafide - PRZY TOBIE.
Nie wiem jak często będą rozdziały. Mam dużo na głowie i dużo w głowie, będę na bieżąco informować was o nowych rozdziałach.
Trzymajcie za mnie kciuki, to opowiadanie będzie dla mnie najważniejszą publikacją na moim profilu.
Dobrego wieczoru wszystkim 💞
YOU ARE READING
PRZY TOBIE || QUEBONAFIDE
RandomJeden wypadek, który sprawił, że w życiu ich obojga pojawiło się tak wiele zmian i nowości, na które nie byli gotowi. Ona - niepoprawna optymistka odrzucona przez świat i on - wieczny pesymista, zraniony zbyt mocno. Z perspektywy Kuby, to połączenie...
