Rozdział 17

Beginne am Anfang
                                    

Został oznaczony. Co to dla nich znaczyło? Co to takiego to oznaczenie? Oznaczone mogą być tylko omegi. Rzadko robi się to z nimi z prawdziwej miłości. Najczęściej służą w stadzie jako pomoc domowa lub zabawki seksualne dla alf stad. Dzięki oznaczeniu nikt nie może ich zabrać danej alfie, aby sobie ją przywłaszczyć. Omega momentalnie łączy się z daną alfą. Podczas rui omegi nie zaspokoi nikt inny oprócz jej alfy. Jedno będzie odczuwać emocje drugiego oraz gdy omega będzie potrzebować pomocy, alfa zawsze to poczuje. Jedno nie może żyć bez drugiego, szczególnie omegi. Momentalnie słabną. Gdy omega zostanie oznaczona, to jasna jest to dla niej wiadomość, że do końca życia będzie musiała pozostać przy tej alfie.

Jest tylko jedna rzecz, która może sprawić, że oznaczenie przestaje działać. Jednak nie jest to coś prostego.

Yoongi odwrócił głowę, aby Hoseok miał, jak najmniejszą widoczność na wyraz jego twarzy. Czuł, jak drży mu dolna warga, a wzrok mgli mu się przez nadmiar wstrzymywanych łez. To było dla niego za dużo. Nie tak to sobie wszystko wyobrażał. Ból fizyczny nie wydawał się teraz taki straszny, co innego bolało go teraz dziesięć razy mocniej. Dlaczego to wszystko musiało się przytrafiać właśnie jemu?

-Yoongi... Proszę Cię... spójrz na mnie... -Hoseok czuł, jak zaciska mu się gardło. Czuł tak wiele emocji... Po samo poczucie winy po złość na samego siebie. Nie ważne jak wiele razy od uspokojenia sytuacji próbował wytłumaczyć samego siebie, dalej zrzucał całą winę na siebie.

Yoongi nie dał rady. Sam do końca nie wiedział, jak ma teraz zareagować, co powiedzieć. Chciało mu się śmiać z tego wszystkiego. Bo czy mógł jeszcze jakoś inaczej dostać od życia? Czy los czeka, aby zrzucić na niego coś jeszcze? Czy w jego życiu nie może choć raz być cholernego spokoju?!

Jednocześnie chciał po prostu płakać, ale nie potrafił wybuchnąć płaczem. Jedynie pojedyncze łzy spływały po jego bladych policzkach. Jaki sens miałoby, gdyby zaczął teraz się mazać? Przecież jego łzy nic nie zmienią. Miał dość, zdecydowanie dość. Pragnął zamknąć się w jakiejś czarnej otchłani, sam, uciec od problemów. Uciec od swojego życia, którego tak szczerze nienawidził. Już niejeden raz w jego głowie pojawiała się myśl, aby skończyć ze sobą. Wtedy nie byłoby już żadnych problemów, dostałby tę upragnioną wolność od bólu, cierpienia. Dlaczego się na to nie zdecydował? Jaki jest sens ciągnięcia tego jeszcze dłużej? Przecież jeszcze nie jest za późno. Jest tyle sposobów na ten upragniony sen wieczny. Ta opcja wydaje się taka kusząca... Nie ma innego wyjścia, prawda? Tak będzie lepiej, prawda? Wystarczy tylko...

-Yoongi. -twardy głos wyrwał go z jego przemyśleń. Poczuł ciepłą dłoń łapiąca za tą jego, co momentalnie zwróciło jego głowę w stronę tego głębokiego głosu. Jego zaszklone oczy spojrzały prosto w te ciemne, iskrzące oczy Hoseoka. Dlaczego jeszcze tego nie zrobił? A w ogóle dałby radę to zrobić? Nie tylko sobie, ale i Hoseokowi. Czy pozwoliłby, żeby te ówcześnie smutne oczy, które teraz tak bardzo błyszczały wieloma emocjami, znów wróciły do poprzedniej postaci? A nawet gorszej? A jeśli kompletnie by wyblakły? -Ja przepraszam... Wiem, że zniszczyłem ci życie... To wszystko moja wina, masz pełne prawo mnie teraz nienawidzić, ale błagam. Nienawidź mnie, nie siebie. Spotkało cię wiele złych rzeczy, ale nie z twojej winy. Ostatnie czego bym chciał to, żeby ten zapał, jaki masz w sobie zgasnął. Jesteś wyjątkowy, bardzo silny i jedyny w swoim rodzaju. Przelej całe te pretensje do życia, złość, smutek i nienawiść na mnie. Zasłużyłem na to...

Yoongi przez chwilę zastygł, przyglądając się Hoseokowi, który spuścił głowę, nie będąc nawet w stanie spojrzeć omedze w oczy. Czy potrafił się na niego gniewać? Nawet nie uważał, że to jego wina. Bliskość, którą dał mu Hoseok, sprawiła, że zaczął myśleć trochę trzeźwiej. Zawdzięczał mu życie, gdyby tego nie zrobił, może teraz zostałby oznaczony przez inną alfę, która zdecydowanie nie byłaby dla niego tak miła, jak Hoseok. Zostałby seksualną zabawką, a tak nadal jest członkiem stada, z którym związany jest emocjonalnie. Wiedział przecież, że w jego życiu spokój jest niemożliwy, wolał przeżyć je razem z odrobiną szczęścia. Stado Namjoona, do którego należał, jest jedynym miejscem, gdzie będzie dane mu być szczęśliwym.

Pyskata Omega| SopeWo Geschichten leben. Entdecke jetzt