18- Starsza dziwka i klucz

397 30 10
                                    

Oczywistością było to, że ten cholerny zakład mnie stresował. Paula, była szkolnym kujonem i wiadome było, że wszelakie romanse ze szkolnej biblioteki ma skończone. Wiedziała, jak do czego podejść.

Mi jednak zostało oparcie się o los, bo żadnej książki nie dotknęłam palcem, ba! Nie mówiąc o skupieniu się na niej, chociażby wzrokiem.

Pozostawałam książkową i naukową amebą.

Chociaż nie. Wiedziałam jak zrobić dobry striptiz i czworokąt.

To będzie właśnie moja pierwsza książka. Własna biografia. Całujcie mnie po stopach za ten fenomenalny pomysł. Tylko najpierw nauczę się pisać.

— Dzisiaj robimy imprezę!— krzyknął Jack, podrzucając siatki z alkoholem w górę, wybudzając mnie z rozmyśleń.

— Ze zwierzętami i leśnymi pedofilami? Jestem za— sarknęła Tessie.

Chłopak przewrócił oczami.

— Co za pesymizm!— zacmokał Joe, wchodząc, przez drewniane drzwi z kolejnymi siatkami— przygotowałem pare atrakcji...

Uniosłam brew w górę.

— Naga kąpiel w jeziorze odpada— sarknęłam, biorąc pierwszy gryz jabłka.

— Co, ale dlaczego?— zapytał.

— Nie chce kolejnych koszmarów— wzruszyłam ramionami, wstając z krzesła.

— Lubię dreszcz emocji— odpowiedział Trevor, wyjmując mi jabłko z buzi, po to by je ugryźć.

— Ja także— dodała Paula.

Chyba zwymiotuje.

— Miłej zabawy— powiedziałam, machając do tyłu. I ignorując wszystkich, weszłam do pokoju, marząc o błogim śnie.

Jednak nie wiedziałam, że zaraz z niego nie wyjdę, razem z resztą bezmózgich szaro- komórkowców.

***

Kurwaaaaaa!

— Ku-ku-ku-kurwa!

Słyszałam krzyki z pokoju obok.
I na pierwszy rzut mogłabym stwierdzić, że komuś coś się dzieje. Jednak nie. W domu jest prawdziwa kurwa, a ja muszę tego wysłuchiwać.

Do czasu, gdy nagle zrobiło się cicho.

W głębi serca marzyłam, że nagle ktoś umarł. Jednak nie, znowu omylne stwierdzenie. Zamieniło się to w marzenie, bym to ja zaraz zginęła śmiercią natychmiastową. A zaczęło się od jednego, zwykłego zapukania w drzwi, które wydawało się, że zwiastuje spokój.

— Carless! Mamy dziwkę dla Ciebie!— wrzasnął nagle Joe, obijając drzwi o komodę, która ledwo trzymała się na swych popękanych nogach.

Skrzywiłam się na nagle zapalone światło.
A moim oczom ukazała się spita szóstka ze starszą i skąpą ubraną kobietą.

— Co wy kurwa...— zaczęłam, jednak przerwał mi nagły ruch babci, pędzącej do mojego łóżka. Po pokoju obiły się śmiechy i odgłos klucza w zamku.

— Kochana...— położyła mi palec na ustach, a mi zebrało się na wymioty.

— Jakby to powiedzieć— zaczęłam— jeżeli Pani nie zabierze tego jebiącego gównem palca z moich ust, dzwonię do Pani męża— syknęłam, wstając z łóżka.

— O...— zakłopotana zsunęła się z kanapy i powąchała palca— fakt, nie umyłam rąk po toalecie.

Zmarszczyłam brwi, zastanawiając się, czy żartuje, natomiast inni głośno się zaśmiali.

— Bardzo proszę, tu są drzwi. Podkreślam dla każdego— posłałam wrogi uśmiech i szarpnęłam za klamkę.

— Carless nie umiesz się bawić!— zaśmiał się Joe.

Ale drzwi się nie otworzyły.

Szarpnęłam ponownie, lecz nadal nic.

— Dobra kto ma klucz, bo to przestało być zabawne— warknęłam i posłałam staruszce mordercze spojrzenie.

Nie wiem dlaczego, naprawdę nie wiem, ale naszła mnie chęć by ją zgnębić jeszcze bardziej i lekko się wyżyć.

— Bo ja chyba go połknąłem...— odpowiedział nagle Jack.

Love From 90'sWhere stories live. Discover now