Rozdział II "to"

1.9K 196 162
                                    

Było koło piątej nad ranem, kiedy Donghyuck w końcu położył się do łóżka. Nie miał nawet siły iść pod prysznic. Jak tylko wszedł do pokoju, rzucił się na łóżko i zamknął oczy.

- Śpisz? – Usłyszał znajomy głos.

- Nie. – Usiadł przecierając oczy. – Co się stało?

- Nic takiego.

Donghyuck spojrzał na przyjaciela z kpiącym wyrazem twarzy. Oczywiście, że coś się stało inaczej Jaemin nie zawracałby mu głowy. W dodatku Donghyuck już po chwili mógł wywnioskować co. Wystarczył spojrzeć na rozmarzone spojrzenie, rumiane policzki i stopy unoszące się kilka centymetrów nad podłogą.

- Nie ma mowy. – Powiedział natychmiast rozbudzony. – Całowałeś się z nim! – Rzucił oskarżycielsko.

- Ciii! – Jaemin wspiął się na łóżko i zasłonił mu usta dłonią. – Nie krzycz tak.

- Mam rację? – Odsunął z twarzy dłoń.

Jaemin przygryzł wargę i usiadł po turecku naprzeciwko przyjaciela

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Jaemin przygryzł wargę i usiadł po turecku naprzeciwko przyjaciela. Donghyuck mimochodem się uśmiechnął. Chociaż nie znał Jaemina tak długo, to był on jego najlepszym przyjacielem i jego radość odczuwał jak swoją, a w tym momencie z każdej pory w jego ciele wydostawało się czyste szczęście.

- Całowałem się z Lee Jeno. – Powiedział, a jego oczy się powiększyły, jakby sam jeszcze nie mógł w to uwierzyć.

- Yeeeees! – Zawołał Donghyuck i rzucił się, żeby przytulić Jaemina. – Moje maleństwo dorasta. – Udał, że ściera niewidzialną łezkę z oka.

Obaj się zaśmiali i Jaemin lekko go odepchnął i obaj położyli się na łóżku.

- Więc jak było? – Chłopak położył się na boku, żeby patrzeć na przyjaciela.

Jaemin najpierw się uśmiechnął, później schował twarz w dłoniach i wydał z siebie cichy pisk machając przy tym nogami, aż w końcu wydusił z siebie.

- Idealnie.

- Wow. – Uśmiechnął się Donghyuck. – Idealny pierwszy pocałunek. Zazdroszczę.

- Nawet nie mam pojęcia jak się to stało. – Zaczął gorączkowo tłumaczyć. – W jednym momencie podszedłem się przywitać, później zaczęło się odliczanie, po chwili poczułem dłoń Jeno na karku, drugą w pasie, a później jego usta... - Schował twarz w poduszce znów piszcząc.

- Jestem z ciebie dumny. – Poczochrał mu włosy. – Mówiłem, że jak chcesz to potrafisz. – Donghyuck mrugnął. – Ale nie wiedziałem, że jesteś aż tak dobry. Wystarczył ci jeden dzień.

- Dobrze, że mnie trzymał, bo moje nogi stały się galaretą. – Też położył się na boku i patrzył na przyjaciela. – A jego usta... Donghyuck to było jak magia, jeszcze nigdy nie byłem pod takim wpływem, w tym momencie nic się dla mnie nie liczyło, był tylko on. – Dotknął w roztargnieniu swojej wargi.

Let's Play (Markhyuck Nomin)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz