Wiecznie samotni!... Pośród tłumu ludzi,
gdy serce nasze wstrząśnie ich sercami,
gdy dusza nasza ich dusze obudzi
i tłum ten cały koło nas się tłoczy,
dłoń wyciągając ku nam, wznosząc oczy:
jesteśmy sami ~ Kazimierz Przerwa-TetmajerAIGLE*
Pchnęłam szerokie, wiśniowe drzwi, które otworzyły się przede mną z cichym skrzypnięciem, ukazując długi korytarz. Na ścianach pyszniły się malutkie, różowe kwiatki, podłoga pokryta była zielonym, futrzanym dywanem, imitującym trawę, a po bokach przedsionka dało się zauważyć liczne wgłębienia, zapewne odnogi korytarza, prowadzące do kolejnych pomieszczeń.
Dopiero po chwili spostrzegłam GaMę, opierającą się plecami o ścianę. Jak zwykle nosiła na sobie granatową suknię ze złotymi liliami, sięgającą do ziemi i równie pozłacany naszyjnik z dużym kamieniem pośrodku. Od dawna podejrzewałam, że gruby, solidny wisior musiał być jakimś miraculum, ale nigdy nie potrafiłam zapamiętać, czy chodziło o Kolibra, czy Smoka.
- No! Nareszcie jesteś! - czarnowłosa kobieta odepchnęła się delikatnie od ściany i spojrzała się na mnie z radością, wykonując przy tym obrót wokół własnej osi - Jak ci się podoba w naszej Świątyni?
- Jest pięknie, chociaż dodałabym trochę akcesoriów - odparłam z pobłażliwym uśmiechem - Wiesz... Póki co, jest zbyt minimalistycznie.
- Takie skargi proszę składać do naszej Mistrzyni - Gyvate - GaMa machnęła lekceważąco ręką, ponownie stając się tak samo ciepło-zimną osobą, jaką ją znałam - To ona kieruje Świątynią. Ale, ale... Chyba nie będziemy tu stać i gawędzić o wystroju wnętrz, prawda? Przyjechałaś tu w innym celu.
- Nie da się ukryć - mruknęłam, kiwając głową.
- Chodź za mną - Gabrielle Marie odwróciła się i ruszyła w głąb korytarza.
Nie mając innego wyboru, poszłam za oddalającą się damską sylwetką, sunącą niczym zjawa. W międzyczasie rozglądałam się z zainteresowaniem, chcąc dowiedzieć się, do czego służyły w owym kompleksie dziwne wnęki. Jak się okazało, były to malusie pokoiki. W jednym z nich zauważyłam Biedronkę, studiującą z uwagą starą, podniszczoną księgę, natomiast w kolejnym siedzieli Czarny Kot z Irbisicą. Chłopak pochylał się nad Białą Panterą, z entuzjazmem szepcząc jej coś do ucha.
- Wygląda na to, że zaprosiłaś tu wszystkich innych, oprócz mnie... - zwróciłam się do GaMy, która burknęła coś niezrozumiale i przyśpieszyła kroku.
Po kilku minutach mozolnego marszu i przeprowadzaniu mnie po coraz niższych i jeszcze bardziej fantazyjnie urządzonych kondygnacjach, wreszcie dotarłyśmy do pancernych drzwi.
- Jesteś pewna, że chcesz tam wejść? - zapytała GaMa.
W jej dwukolorowych tęczówkach dało się zauważyć niepewność, chociaż twarz kobiety nie zmieniła swojego stoickiego wyrazu.
- Tak. Muszę zobaczyć twoje marzenie - powiedziałam, klikając odpowiednie guziczki na tabliczce z kodem.
Największym pragnieniem Gabrielle Marie było zdobycie legendarnego miraculum Feniksa. Czarnowłosa od wielu lat szukała tej zaginionej biżuterii, często narażając swe życie w dość głupi sposób, tak jak wtedy, gdy wybrała się do amerykańskiej Doliny Śmierci, z której musiała ją wynosić Swallow - jaskółcza bohaterka - albo, gdy wypożyczyła pancerną łódź podwodną, aby zanurkować na dno Rowu Mariańskiego.
- Pamiętaj... Ten sen może cię zabić... - ostrzegła mnie GaMa poważnym tonem.
- Nie rób mi, proszę, nadziei - parsknęłam rozbawiona.
CZYTASZ
Orli zryw |Miraculous| (Chwilowo zawieszone)
FanfictionNadrzędnym celem Biedronki i Czarnego Kota jest bezpieczeństwo Paryża, które mogą osiągnąć poprzez pokonanie Władcy Ciem, Peahen i ich zdesperowanych akum. Jednak, co jeśli w mieście żyje znacznie groźniejszy posiadacz miraculum, który na swą zemstę...