11 (Ludmila)

368 13 0
                                    

Nie mam pojęcia, co się dzieje, ale od kilku dni nie mogę skontaktować się z Violettą. Nie odpowiada na moje telefony, smsy... Kompletnie nic. Z kolei, gdy chcę się umówić na noc z nią, za każdym razem dowiaduję się, że nie ma wolnych terminów i proponują mi inną laskę, tyle, że ja nie chcę nikogo innego. Chcę spotkać się konkretnie z Castillo.

To głupie, ale nie mając kontaktu z nią, czuję się przybita. Sama nie wiem, dlaczego. Nie znamy się długo, więc czemu tak jest? Może, dlatego, że dużo wiedziała o moim związku z Naty? Była pewnym rodzajem zemsty... Może to nas zbliżyło? Nie mam właściwej odpowiedzi, ale jestem pewna, że Violetta nie może zniknąć z mojego życia. Nie obchodzi mnie, czym się trudni, chcę poznać ją bliżej, ponieważ czuję, że za tym wszystkim może kryć się, naprawdę ciekawa osoba. Zaczynam się jednak zastanawiać, że co jeśli dziewczyna nie podziela mojego entuzjazmu? Może wcale nie polubiła mnie tak ja ją? Może najzwyczajniej w świecie wykonuje swoją pracę i jestem tylko jedną z wielu klientek do odhaczenia na codziennej liście? To okropne, ale właśnie tak może być. Nie chcę kolejny raz się pomylić. Liczyłam, że znajdę w Vilu przyjaciółkę, bo od dawna nie czułam z kimś takiej więzi. Dobrze nam się rozmawiało i myślałam, że możemy stworzyć jakąś relację, ale w tym momencie jestem w kropce. Z jednej strony Violetta nie wydaje się należeć do osób, które bawią się ludźmi, ale z drugiej prawie jej nie znam. Wszystko może być tylko moim głupim wymysłem.

Cisza ze strony dziewczyny sprawia, że czuję się zdesperowana. Myślę intensywnie, co powinnam zrobić, coś kusi mnie, aby iść bezpośrednio do domu publicznego, ale nikt nie wpuści mnie od tak, jeśli nie jestem umówiona. Co prawda mogłabym zaaranżować inne spotkanie, ale szanse na minięcie się z Violettą w korytarzu czy gdziekolwiek indziej są raczej marne.

Z braku alternatywy postanawiam, że udam się prosto do alfonsa i spróbuję uprosić go o spotkanie z Castillo. Nie mam nawet pojęcia, co mu powiem, pójdę na żywioł jak zawsze.

Mniej więcej po godzinie docieram do budynku, który wygląda na zwykłą kamienicę, ale wiadome, co odbywa się w środku. Obok wejścia jest napakowany ochroniarz, którego muszę jakoś przekonać, aby wpuścił mnie do środka.

-Nazwisko?- patrzy na mnie spod ciemnych okularów

-Ferro... Ferro Ludmila.

-Nie widzę cię na liście, więc...

-Nie byłam umówiona tak właściwie- wzruszam ramionami

-W takim razie przykro mi, ale nie mogę cię wpuścić.

-Przyszłam na rozmowę kwalifikacyjną- mówię pierwsze, co przychodzi mi na myśl

-Ach to ty jesteś tą nową prostytutką?

-Chyba tak- uświadamiam sobie, w co właśnie się wpakowałam. Postanawiam jednak, że najpierw dostanę się do środka, a potem wszystko odkręcę.

-W takim razie wchodź- otwiera mi drzwi, a ja zastanawiam się, co będzie, gdy zjawi się faktycznie owa dziewczyna, która była z nimi umówiona

Zostaję zaprowadzona przez innego ochroniarza do gabinetu ich szefa. Moja wizyta prawdopodobnie nie ma najmniejszego sensu, bo tą samą sprawę równie dobrze mogłam załatwić przez telefon. Nie będę zdziwiona, jeśli mnie wyrzucą.

-Uważaj, bo nie jest w najlepszym humorze- radzi mi ochroniarz, a ja zaczynam się poważnie stresować


-Dzień dobry- witam się, wchodząc do środka. Rozglądam się po pomieszczeniu, ale nie dostrzegam w nic szczególnego. Zwykłe pomieszczenie biurowe.

-Więc chcesz tu pracować, tak?- mierzy mnie od dołu do góry

-Właściwie to...- chcę wytłumaczyć się z całej sytuacji, ale mężczyzna mi przerywa

-Kiedyś byłaś naszą klientką- uśmiecha się- Chyba spodobała ci się branża.

-A propos tego... Nie mogę umówić się z Violettą i...

-Słucham? Przyszłaś tu po pracę czy po co? Jeśli masz jakieś inne zamiary to radzę od razu wypierdalać- zaskakuje mnie agresja z jego strony. Gdy dzwoniłam wydawał się o wiele milszy.

-Co mam zrobić by dostać tu pracę?- pytam z wymuszonym uśmiechem

-Najpierw będę musiał sprawdzić twoje umiejętności, jeśli wiesz, co mam na myśli- na te słowa czuję obrzydzenie. Nie chcę spać z nikim obcym a już na pewno nie z tym oblechem. Pragnę jak najszybciej się stąd wydostać.

-Kiedy możemy to sprawdzić?- pytam udając zainteresowaną

-Teraz?

-Mam okres- wypalam, mając nadzieję, że mnie to uratuje

-W takim razie nie wiem, po co przychodzisz i zawracasz mi głowę- odpowiada poirytowany- Daj mi już spokój i wróć za tydzień.

-Dziękuję- mówię na odchodne i cieszę się, że mogę już wyjść

Na korytarzu oddycham z ulgą. Nie sądziłam jak okropne jest to miejsce, kiedy ma się z nim do czynienia od wewnątrz. Powinnam być bardziej ostrożna, bo mogłam wpakować się w niezłe kłopoty.

Nagle dostrzegam na końcu korytarza kobiecą sylwetkę. Długie, brązowe włosy od razu podpowiadają mi, kim jest owa postać.

-Violetta?- wołam na tyle cicho, aby nikt poza nami nie mógł usłyszeć

-Co tutaj robisz?- dziewczyna spina się

-Chciałam się z tobą zobaczyć, a przy okazji prawie załatwiłam sobie tu pracę- tłumaczę

-Słucham?! Zwariowałaś? Nie masz pojęcia, co oznacza praca tutaj- syczy- Oddałabym wszystko, aby się stąd wydostać, a ty wpychasz się tu na własne życzenie? Gratuluję inteligencji.

-Musiałam, coś zrobić- wzruszam ramionami- Nie mogłam się z tobą skontaktować.

-Bo alfonsowi się to nie podoba- wzdycha- Twierdzi, że za często się spotykamy i przez to jestem rozproszona.

-To niedorzeczne- prycham- Co teraz będzie?

-Nie wiem, ale wróć już do domu- popycha mnie w stronę drzwi wyjściowych- Nie powinnaś zjawiać się więcej w tym miejscu, bo zostaniesz na zawsze. To byłby koniec twojej wolności, jasne?

-Ale chcę cię widywać...

-Wymyślę, coś, ale idź już.

Robię to, o co mi prosi. Kiedy znajduję się na dworze uświadamiam sobie, że wizyta nie przebiegła w ogóle tak jak chciałam. W sumie nie wiem, na co liczyłam. Że Violetta wyjdzie ze mną? Że znowu będziemy uprawiać seks? Sama nie wiem, ale na pewno nie na to, że sytuacja skomplikuje się jeszcze bardziej. Nie wiem czy dziewczyna po prostu chciała mnie zbyć czy faktycznie będzie próbowała znaleźć jakieś rozwiązanie tego problemu. Nie chcę robić sobie nadziei, ale tak trudno o niej zapomnieć... Myślałam, że w końcu będę mieć przyjaciółkę, ale życie chyba nie lubi aż tak mnie rozpieszczać.

Prostituta | Violetta & LudmilaWhere stories live. Discover now