Rozdział Bonusowy

6.1K 222 71
                                        

Od lat nie widziałem tego świata. Wychodząc z więzienia poczułem się wolny. Byłem wolny. Minęło dziesięć lat, a ja dopiero teraz wyszedłem z tego popapranego świata. Teraz jednak mogłem zacząć nowe życie.

Na początku zostałem skazany za narkotyki, ale później za uczestnictwo w gangu. W więzieniu było ciężko i musiałem sobie jakoś poradzić. Na początku byłem na najtajniejszej pozycji, ale poznałem ludzi, którzy mogli mnie ochronić. Musiałem jedynie rozprowadzać dragi. Oczywiście, zostałem przyłapany i skazany na kolejne pięć lat. Zarzutem było kolejne rozprowadzanie narkotyków, ale właśnie też udział w gangu.

Przymrużyłem oczy, patrząc w bezchmurne niebo. Odetchnąłem głęboko i zacząłem się rozglądać wokół. Miała po mnie przyjechać. Miała tu być. Spojrzałem na zegarek na ręce, który dostałem od Theo i zauważyłem, że miałem jeszcze pięć minut.

Odwróciłem się patrząc na budynek ogrodzony wysokim płotem z drutem kolczastym i ucieszyłem się, że jestem po drugiej stronie. Zerknąłem na pustą ławkę i zmierzyłem w tamtą stronę z torbą w ręce. Usiadłem na niej i zacząłem przeglądać swoje stare rzeczy jeszcze z czasów liceum. Pierwszą rzeczą, na którą się natknąłem był mój stary telefon. Kompletnie rozładowany, więc bezużyteczny. Później znalazłem parę zdjęć, na których widok się uśmiechnąłem. I wtedy dostrzegłem ją. Uśmiech zszedł mi z twarzy.

Widywałem ją na pierwszych stronach gazet. Za dobre sprawowanie dostawaliśmy godzinę przy komputerze, a tam czytałem wiadomości. Widywałem ją codziennie. Oczywiście w mojej wyobraźni. Byłem przy niej na jej pierwszej gali, kiedy została nominowana do Oscara w kategorii najmłodszego reżysera. Pomagałem jej kiedy nie wygrała. Czułem jej stres, ból i żal.

Riley osiągnęła sukces. Ale ja też nie byłem bierny. Skończyłem liceum, a nawet zdałem magisterkę z socjologii w więzieniu. Udało się jej, ale mi także. Chciałem zadzwonić do niej. Wiele razy. Jednak kiedy w końcu się na to zdecydowałem, jej numer był nieaktualny. W końcu minęło wiele lat, a ona stała się sławna.

— Tata! — usłyszałem krzyk małego chłopca i zaśmiałem się pod nosem.

Schowałem swoje rzeczy do torby i wstałem szybko z ławki, biorąc na ręce małego chłopca, który od razu się do mnie przytulił. Spojrzałem za niego i zobaczyłem ją. Uśmiechniętą od ucha do ucha. Szła w moją stronę z taką samą elokwencją jak wtedy kiedy ją poznałem.

Anne Jackson stała się jedyną osobą, na której mi zależało. Oczywiście, nie licząc Noah, który został moim oczkiem w głowie. Anne i ja zeszliśmy się kiedy byłem nadal w więzieniu. Minęło wiele miesięcy zanim doszedłem do siebie po Riley, ale ona na mnie czekała.
Obiecałem, że po wyjściu zajmę się Noah i będę płacił alimenty, ale ona nie chciała o tym słyszeć. W końcu zakochaliśmy się w sobie i doszliśmy do wniosku, że stworzymy rodzinę.

Nadal trzymając syna na rękach, pocałowałem kobietę. W trakcie naszych wizyt nie mogliśmy sobie na wiele pozwolić, ale teraz mieliśmy nieograniczony czas.

— Fuj! — krzyknął chłopiec, a my się zaśmialiśmy.

— Cześć, kochanie — powiedziałem, całując ją w czoło.

— Nareszcie — mruknęła, dotykając mnie po twarzy, jakby nie mogła uwierzyć, że jestem prawdziwy. — zwracający do domu, Jasper.

***

Anne pozwoliła mi na wyprowadzkę do siebie. Urządziliśmy razem dom w naszym rodzinnym mieście. Byłem jej wdzięczny. Zrobiła dla mnie o wiele więcej niż każdy kto wcześniej był w moim życiu.

ElitaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz