Przywitałam gości z szerokim uśmiechem. Matta, Rhiannon, Tommy'ego i chłopaków z drużyny Josha. Wszyscy dali mi prezenty i życzyli wszystkiego najlepszego. Byłam cholernie szczęśliwa, że Josh nie zaprosił nikogo kto mógłby zepsuć tą imprezę. Przyszedł nawet John, który był partnerem Rhiannon. Zaczęli się spotykać na poważnie, a ja mogłam się jedynie cieszyć.
Z każdą godziną impreza rozkręcała się coraz bardziej. Josh zadbał o dobre nagłośnienie, litry alkoholu i dogadał się z sąsiadami, kupując im wino na tę głośną okazję. Każdy bawił się w najlepsze i każdy był coraz bardziej pijany. Ja sama starałam się zachować trzeźwość, ale Josh sam zrezygnował z picia, żebym ja mogła się chociaż raz zabawić.
Tańczyłam właśnie ze Smithem, który był bardzo dobrym kumplem mojego brata i zapraszał nas często na swoje imprezy w domku jego rodziców w lesie. Ja sama nigdy nie dogadywałam się z nim dosyć dobrze, ale teraz oboje byliśmy pijani. Jednak musiałam przerwać ten taniec, gdy usłyszałam okropnie głośne pukanie do drzwi. Spojrzałam nerwowo na Josha, a on wyłączył muzykę i kazał być wszystkim cicho, bo to mogła być policja.
Razem ruszyliśmy do drzwi, gdy reszta osób została w salonie, czekając w napięciu. Pukanie zmieniło się w dzwonek, gdy Josh jednym ruchem je otworzył. Stanęłam sparaliżowana, nie mogąc uwierzyć własnym oczom. Wstrzymałam powietrze, patrząc na Jaspera Quila we własnej osobie.
— Cześć — mruknął, a Josh od razu zareagował pięścią. — Kurwa! Pojebało cię? — złapał się za policzek. — Riley?!
— Co ty tu robisz? — wydusiłam, czując, że każdy w salonie właśnie nas podsłuchiwał.
— Wypierdalaj! — wrzasnął Josh.
— Przyszedłem na twoje urodziny. Od razu, gdy trafiłem do poprawczaka poprosiłem o przepustkę na ten dzień — wytłumaczył. — Nie cieszysz się, że mnie widzisz?
— Nie — wyszeptałam, spuszczając wzrok na swoje stopy.
— Słyszałeś ją — usłyszałam głos Eliota, który właśnie dołączył się do rozmowy. — I jego też. Wypierdalaj.
— Groźnie — zaśmiał się Jasper, a ja poczułam okropny ból w klatce piersiowej, gdy usłyszałam jego głos. — Riley, chce z tobą porozmawiać.
— Dostałam twój list — rzuciłam, patrząc mu w oczy. — Przeczytałam go. I nienawidzę cię, Jasper.
Chłopak patrzył na mnie z szokiem wymalowanym na twarzy. Najwyraźniej Eliot nie przekazał mu tego, że przeczytałam list i myślałam by się zabić. Zostało to między nami. I byłam mu za to wdzięczna. Chociaż teraz musiałam stanąć twarzą w twarz z chłopakiem, który oszukiwał mnie przez parę tygodni jak nie miesięcy.
— Słyszałeś ich, Jasper — powtórzyłam słowa Eliota. — Wypierdalaj.
Dostrzegłam w jego twarzy coś czego nigdy wcześniej nie widziałam. Wyglądał jakby właśnie dostał w twarz, a nawet gorzej. Cios od Josha przeżył lepiej, niż moje słowa. Prawdopodobnie w normalnym wypadku nic bym do niego nie powiedziała, ale teraz miałam za sobą ludzi i nienawiść, a także alkohol i adrenalinę. To wystarczyło bym powiedziała do niego coś czego on się nie spodziewał.
— Riley, proszę — wyszeptał, a ja uniosłam wysoko głowę.
— Zajmij się swoim bachorem i jego matką — warknęłam. — A nie. Nie zajmiesz się nimi, bo jesteś w więzieniu — prychnęłam, rozkręcając się. — Jak to było? Jak brzmiała ta bajeczka? Brat mnie zostawił, mama nie ma pracy, handluje narkotykami, bo Henry mi każe.
Jasper zagryzł wargę i odwrócił wzrok. Byłam tak cholernie zła, że nie miałam oporów, żeby zjechać go od góry do dołu. Eliot i Josh też nie zamierzali mi przeszkodzić. Miałam wolną rękę by wyżyć się na nim tak jak chciałam. Mogłam wyrzucić z siebie złość i nienawiść, którą do niego żywiłam od dłuższego czasu. Żal przelewał się przez moje ciało, gdy on stał spokojnie, ale nawet nie odważył się na mnie spojrzeć.

CZYTASZ
Elita
RomanceDostając ten świstek, można zafundować sobie lepszą przyszłość. Prywatna szkoła, z której bogate dzieciaki zaczęły dostawać się na Harvard. Jednak zbyt wiele tajemnic jest skrywanych, nie tylko w budynku, a raczej w samych nastolatkach, którzy od wi...