26. Będziesz przez niego płakać

5.6K 213 42
                                        

Minęło już parę dni, a ja nie rezygnowałam ze szkoły. Jeździliśmy razem z Jasperem i przestaliśmy unikać naszych uczuć. Opowiedziałam mu o wydarzeniu z Luną i on wcale nie był zdziwiony. Wręcz przeciwnie, cieszył się i liczył na to, że zostaniemy najlepszymi przyjaciółkami. Miałam wrażenie, że ona też chciała poczuć się jako moja dobra koleżanka.

Szłam właśnie z tacą po stołówce i rozglądałam się w poszukiwaniu Tommy'ego i Rhiannon, ale wtedy usłyszałam jej nawoływania. Luna właśnie chciała żebym usiadła z nią i jej koleżankami z drużyny cheerleaderek. Nie siadałam nawet z Jasperem, bo on miał miejsce przy reszcie swojej drużyny, a ja wolałam ich unikać.

Jednak teraz nie było wyjścia. Nie mogłam tak po prostu jej zignorować i pójść sobie dalej. Dlatego też niepewnie usiadłam obok niej i jej koleżanki. Dziewczyna szybko mnie przedstawiła, chociaż doskonale nie musiała tego robić. One wszystkie mnie znały, bo to one rozpuszczały plotki na mój temat.

— Riley, powiedz — rzuciła jedna, a ja się do niej odwróciłam. — Jak to jest bzykać się z Quilem?

— Mogłaś zapytać Luny — wtrąciła inna ze śmiechem, a ja wstrzymałam powietrze.

— Jesteś żałosna — warknęła dziewczyna obok mnie. — Ja i Jasper już dawno nie jesteśmy razem. Teraz jest z Riley, a ty nie mieszkaj się w nie swoje sprawy.

Luna uśmiechnęła się do lekko, a ja odetchnęłam w duchu, że nie musiałam wchodzić z nimi w dyskusje. Najwyraźniej cheerleaderki w North High były takie same jak w South High. A ja nie chciałam mieć z nimi nic do czynienia.

Zjadłam swój posiłek i z jakąś głupią wymówką wstałam i odeszłam od stolika. Nie odwracając się wybiegłam ze stołówki i od razu odetchnęłam z ulgą. Nie spodziewałam się, że to takie stresujące. Ostatnio nie mogłam dojść do siebie po kłamstwach mojej rodziny i wydarzeniu z Luną. Każdy w North High miał swój sekret. Jasper handlował i brał narkotyki, a Luna była panną na jedną noc. I wiedziałam, że jeszcze wiele przede mną.

***

— Odwieziesz mnie do pracy? — zapytał Jasper, kiedy zbieraliśmy się do domu po szkole. — Proszę.

— Pewnie — odpowiedziałam z uśmiechem i od razu poczułam jak całuje mnie w policzek.

— Jesteś wielka. Właśnie! Widziałem, że siedziałaś z cheerleaderkami.

— Tak, najgorszy lunch w moim życiu — rzuciłam. — Nigdy więcej. Cały czas pytania o ciebie i zgryźliwe uwagi na twój temat i Luny. Wymyślili nawet wam nazwę Luper.

— Co? — zaśmiał się, a ja przewróciłam oczami. — Co za żenada.

— Spokojnie, nam też wymyśliły. Jaley, czy jakoś tak.

— Czuje się zażenowany, chociaż to brzmi lepiej od Luper.

— Zdecydowanie — zaśmiałam się.

Kiedy wchodziliśmy już do samochodu usłyszałam swoje imię z gardła piskliwej dziewczyny. Cicho westchnęłam i wymusiłam na twarzy uśmiech. Luna podbiegła do nas z ogromnym uśmiechem.

— Riley, dziewczyny i ja idziemy na drinka wieczorem. Idziesz z nami?

— Wiesz co, Luna nie dam rady dzisiaj — skłamałam, bo tak naprawdę nie miałam nic do roboty. — Przepraszam.

— Jasne, nie ma sprawy — wzruszyła ramionami, a ja spojrzałam na Jaspera. — To do zobaczenia.

— Cześć.

Wsiadłam szybko do samochodu i wypuściłam ciężko powietrze z ust. Poczułam dłoń Jaspera na udzie i spojrzałam na niego. Wyglądał na zmartwionego, ale nie musiał się niczym przejmować. Byłam po prostu przerażona taką zmianą. Luna mnie nienawidziła i starała się zniszczyć relacje moją i Jaspera, a teraz zgrywała przyjaciółkę.

ElitaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz