25. Przy tobie niczego się nie boję

6K 220 19
                                        

Telefon dzwonił całą noc. Raz dostawałam połączenie od Josha, a zaraz po tym od ojca. Oboje byli zbyt zajęci dzwonieniem zamiast szukaniem mnie. Jednak mi to wcale nie przeszkadzało. Nie chciałam, żeby mnie znaleźli, ale przez to nie mogłam spać. Jasper za to spał jak zabity i nie reagował na żadną wibrację ze strony urządzenia.

Zasnęłam dopiero nad ranem i byłam pewna, że gdyby nie sobota, ja bym nie poszła do szkoły. Byłam za bardzo zmęczona. Psychicznie i fizycznie.

Kiedy Jasper się obudził, przez przypadek uderzył mnie ręką w głowę, co od razu też mnie przebudziło. Spojrzałam na niego zasypanymi oczami, a on od razu wyszeptał przeprosiny i pocałował mnie w to miejsce.

— Twój telefon całą noc dzwonił — wyszeptał, przeciągając się kolejny raz. — Myślałem, że zwariuje.

— Myślałam, że śpisz — rzuciłam i obróciłam się na plecy.

— Udawałem — westchnął. — Powinnaś do nich zadzwonić i powiedzieć, że wszystko ok, bo zaraz pójdą na policję.

— Może napisze SMS-a?

— To zawsze coś — odpowiedział i spojrzał na mnie z współczuciem. — Riley, wiesz, że ci współczuje, ale nie możesz się na nich gniewać, bo chcieli dobrze.

— Nie musieli mnie okłamywać — warknęłam, sięgając po telefon.

Napisałam szybko SMS-a do ojca, że mają przestać dzwonić i, że jestem u Matta. Nie chciałam mówić o Jasperze, bo znowu uznaliby to za demoralizację. Od razu też napisałam do przyjaciela by nie wpuszczał ich do mieszkania i udawał, że go nie ma. I jak zwykle, nie pytał. Za to tata napisał chyba z dziesięć SMS-ów o tym jak bardzo mnie przeprasza i bym wróciła do domu.

— Zrobię śniadanie — rzucił chłopak, gdy ja wpatrywałam się w wiadomości. — Lubisz omlety?

— Tak, dzięki.

Cicho westchnęłam i położyłam głowę na drugim boku. Nie chciałam przesadzać i być królową dramatu, ale czułam się zdradzona i okłamana. Byłam kompletną idiotką, że myślałam, że North High mogliby wysłać mi stypendium. Nie uczyłam się dobrze i nie byłam świetną uczennicą, ale myślałam, że mam farta i ktoś dostrzegł we mnie potencjał.

Wygramoliłam się z łóżka i ubrałam na siebie piżamę, którą zabrałam z domu. Wyszłam z sypialni i zobaczyłam chłopaka w samych bokserkach przy blacie w kuchni. Usiadłam na kanapie i wyciągnęłam ręce w górę z cichym jęknięciem. Wczoraj Jasper i ja zaszaleliśmy i najgorsze było to, że wcale nie żałowałam. Dałam upust swoim emocjom, czując przy tym rozkosz.

Po parunastu minutach śniadanie było gotowe, a Jasper zaprosił mnie do stołu. Zrobił mi nawet kawę za co byłam mu niesamowicie wdzięczna. W ciszy jedliśmy posiłek, a ja nie mogłam się nadziwić jakie go było smaczne. Nie spodziewałam się, że z Jaspera taki dobry kucharz.

— Chyba ci smakuje — rzucił z uśmiechem, a ja kiwnęłam głową. — Gotowałem dla Yvie i Maxa. Lubię to robić.

— I wychodzi ci naprawdę dobrze — odpowiedziałam, a on przewrócił oczami.

— Co chcesz dzisiaj robić? — zapytał, kończąc jeść. — Pomyślałem, żebyśmy gdzieś poszli, bo mam wolne i...

— Nie, przepraszam — przerwałam mu i potarłam twarz dłońmi. — Nie mam siły. Chcę po prostu leżeć i popadać w większą depresję.

Chłopak skrzywił się na moje słowa, ale po chwili złapał mnie za rękę i zmusił do spojrzenia w oczy. Widziałam, że ciężko mu było znosić moje humory, a może nawet obecność, ale to właśnie jego w tym momencie potrzebowałam.

ElitaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz