Rozdział 21 ~ "Kolejny dowód na to jaką mamy wspaniałą rodzinę i przyjaciół!"

Start from the beginning
                                    

-Zimna też dobra jeśli zrobiona przez mamę.

-Ahh. Te nasze rodzinne poranki, niczym z jakiegoś serialu komediowego - powiedziałam ze śmiechem.

-Ojj to prawda - powiedzieli prawie równo Tosiek i Krzysiek po czym zaczęliśmy się śmiać. Nasz krótki 'wybuch' śmiechu przerwał nam dzwoniący telefon Krzyśka który przypomniał nam że trzeba usiąść i zjeść tą jajecznice.

-Halo? - odebrał telefon Krzysiek - No cześć Ola... Co? Ale że ja?... Przecież ja tego niegdy nie robiłam i się chyba do tego nie nadaję... No dobra. Zrobię to... Nie ma za co... Ok. No to będę wcześniej. Pa.

-Co Ola chciała?

-Poprosiła mnie żebym ją dzisiaj zastąpił w pracy. Mam zastępować zastępczynię komendantki. Nieźle...

-Ejj. To fajnie - powiedział Tosiek

-No nie wiem, na pewno będzie więcej papierkowej roboty, której nie cierpię!

-A czemu wogóle musisz ją zastąpić? Coś się stało? I czemu wogóle masz przyjść wcześniej? - zasypałam pytaniami mojego męża

-Marek się dosyć rozchorował no i będzie musiała go zabrać do lekarza a muszę być wcześniej żeby ona mogła mi jeszcze przed wizytą wszystko pokazać i wytłumaczyć na komendzie.

-Aha...

-W związku z tym będziemy musieli wyjść za jakieś 15 minut a nie pół godziny. Gaję można zawieźć wcześniej do żłobka bo już jest otwarty. Tosiek, a ty nie miałbyś nic przeciwko jeśli cię wcześniej zawiozę do szkoły? - powiedział Krzysiek

-Nie no tata, spoko. To gdzieś w 10 mint zjemy śniadanie, ubierzemy buty i możemy iść

-Dzięki synu.

-Przecież nie ma za co!

Zgodnie z planem Krzysiek, Antek i Gaja wyszli 15 minut po tej rozmowie (oczywiście po pożegnaniu się z żoną i matką).

Powiem wam że takie siedzenie samej w domu nic nie robuąc jest naprawdę okropne,przynajmniej dla mnie. Wiem, że niektórzy lubią taki relaks, ale ja się od razu nudzę i nie wiem ci robić. Teoretycznie mogłabym się zabrać za jakieś wielkie porządki czy ciś tego typu, ale jeśli Krzysiek by się o tym dowiedział to by mnie zabił. Nie no żartuję. Może bym zrobiła pranie? Ale nasze brudne ubrania wyprałam wczoraj więc tak jakby nie mam co wyprać, chociaż... Przecież jak kilka dni temu była tu moja mama to dała nam kilka ubranek dla dziecka i ch jeszcze nie wyprałam i nie wyprasowałam. Dobra to już wiem co zrobię.

Po jakichś 2 godzinach od ich wyjścia wstałam sprzed telewizora i zabrałam się za to za co postanowiłam. Na szczęście wszystkie ubranka były jasne i nie musiłam robić osobnych. Włożyłam pranie do pralki i włączyłam po czym poszłam zrobić obiad dla rodziny jak wrócą do domu po ciężkim dniu.

Zrobionie obiadu zajęło mi mniejwięcej kolejne dwie godziny. Po zrobieniu obiadu poszłam do łazienki wyciągnąć pranie i włożyć je do suszarki. Ktokolwiek wymyślił suszarkę to chwała mu za to. Jest bardzo przydatna, bo ubrania szybko się suszą i nie trzeba też marniwać miejsca na szuszarki które zajmują miejsce w domu/na balkonie. Weszłam do łazienki i o mało się nie przewróciłam co byłoby niebezpieczne w moim stanie. Cała podłoga w łazience była zalana! Cała! Mam nadzieję że nie zalało ani nie zaleje sąsiadów pod nami. Nieźle! Tuż przed narodzeniem dziecka zepsuła nam się pralka. Odrazu pobiegłam (nie dosłownie, po prostu szybko poszłam) po zapasowe ręczniki z kuchni, dużo ręczników, szmatek i wszystkich rzeczy tego typu i odrazu część z nich rozłożyłam na podłodze łazienki żeby już zaczęły wsiąkać wodę. Kiedy te już się robiły bardzo mokre zaczęłam to zbierać i wymieniać na nie przesiąknięte. W trakcie tej czynności usłyszałam dźwięk przekręcanego zamka i otwierania drzwi po czym słyszę głos Krzyśka:

-Hej kochanie! Wróciłem wcześniej! Na szczęście! A gdzie ty jesteś?

-W łazience na górze!

-Ok to nie przeszkadzam.

-Właśnie chodź! Masz tu w tej chwili przyjść!

-Coś się stało?

-Stało się, stało się - poczekałam aż Krzysiek podejdzie do łazienki i kontynuowałam - Łazienkę zalało

-No widzę. To chyba z pralki, nie?

-Tak podejrzewam, bo zanim zalało włączyłam pralkę żeby wyprać te nowe ubranka co dostaliśmy... O jeju. Muszę usiąść

-Wszystko dobrze kochanie? Słabo ci? -spytał zatroskany

-Nie. Po prostu się zmęczyłam i muszę usiąść.

-Siadaj, odpocznij a ja się zajmę resztą.

Po pewnym czasie Krzysiek przyszedł cały zmachany i usiadł na sofie koło mnie i powiedział:

-Sytuacja ogarnięta, chyba

-W sensie?

-Posprzątałem tam w tej łazience, więc już nie jest mokro. A i uszczelniłem na szybko uszczelkě w pralce i chwilowo nic się nie leje. Niestety chyba będzie trzeba kupić nową pralkę...

-Nie no świetnie! Tuż przed narodzeniem dziecka zepsuła nam się pralka którą będziemy naprawdę bardzo potrzebować! - byłam załamana

-Nie martw się Emilka, będzie dobrze.

-A jak było w pracy?

-Za dużo papierów zdecydowanie wolę prace na patrolu.

Następnego dnia

Emilka

Dzisiaj jest sobota i Krzysiek akurat ma wolne. Zresztą tak samo jak dzieci. Krzysiek wyszedł gdzieś jakieś 3 godziny temu i nadal go nie ma. Powiedział że po pierwsze musi iść do sklepu a po drugie ma coś do załatwienia. Nie powiedział mi co ma do załatwienia. Martwię się trochę o niego,bo pójście na zakupy zazwyczaj zajmuje krócej. Jak za pół godziny nie wróci to wtedy naprawdę zacznę się martwić.

Po 15 minutach usłyszałam dźwięk otwieranych drzwi i już wiedziałam że nie muszę się aż tak martwić.

-Kochanie! Chodź tu do przedpokoju! - zawołał mnie mój mąż

-Dobra już idę! A coś się stało? - odpowiedziałam w trakcie wstawania z sofy.

-Po prostu przyjdź i zobacz.

Kierowałam się do przedpokoju i dotarłam a to co tam zobaczyłam było nie do pomyślenia! W przedpokoju stała pralka! Nowiutka pralka! Janina i Krzysiek stali koło niej i uśmiechali się od ucha do ucha.

-Co to jest? Skąd to się tu wzięło? - spytałam zaskoczona

-To jest pralka i jest kupiona ze sklepu - odpowiedziała Janina

-No to wiem. Ale przecież my z Krzyśkiem nie mieliśmy pieniądzy na nową pralkę!

-A więc już tłumaczę - zaczął Krzysiek - Wczoraj rozmawiałem z mamą przez telefon i tam powiedziałem jej że pralka nam się zepsuła. Mama potem zadzwoniła do twojej mamy i Zośki, Zośka do Jacka, Jacek do Szymona i jakoś tak cała kwota na nową pralkę się zebrała.

-Wow! Ja nie wiem co powiedzieć! Dziękuję!

To jest kolejny dowód na to jaką mamy wspaniałą rodzinę i przyjaciół!

--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

Hej! Wracamy do was po dłuższej przerwie z powodów technicznych! Mamy nadzieję, ze rozdział 21  mimo to Wam się podoba!

🍕Zosia🍕

Życie jest pełne niespodzianek || Emilka i Krzysiek || PIPWhere stories live. Discover now