Prolog

477 30 10
                                    

 „Ze łzami w oczach, dochodzimy do granicy. Jestem gotowy z mymi kłamstwami (...) widziałem go tam, wiedziałem, że jeszcze raz muszę się pożegnać."

Chris De Burgh - Borderline

Prolog

Chwila nieuwagi, kilka sekund, moment rozproszenia i życie może zwyczajnie, ot tak, wyparować. Coś tak cennego, coś niemożliwego do odzyskania może zostać zabrane, zniszczone, może zgasnąć.

Ostre światła samochodu z naprzeciwka spowodowały, że gwałtownie zjechałem na drugi pas. Niespodziewanie ręka ześlizgnęła mi się z kierownicy i zanim zdążyłem ją chwycić ponownie, uderzyłem z dużą siłą w jeepa jadącego z naprzeciwka. Na moment, krótką chwilę wszystko zamarło. Po kilku sekundach usłyszałem przerażający krzyk, poczułem nieopisany ból i zobaczyłem wirujący wokoło mnie świat. Temu wszystkiemu towarzyszył strach i płacz, a także moje imię wykrzykiwane głośno raz, za razem, oraz niemoc, pieprzona bezradność, która chwyciła mnie mocno w swoje szpony.

Zapadła wręcz nienaturalna cisza, a ciemność objęła mnie swoimi ramionami, przynosząc spokój.

Obudził mnie jakiś dźwięk. Kapanie, pomyślałem. Otworzyłem powoli oczy. Po chwili do moich uszu dobiegły jakieś głosy i nawoływania, które sprawiły, że zacząłem odzyskiwać świadomość. Próbowałem się poruszyć, ale przeszywający ból prawej strony ciała uniemożliwił mi to. W głowie miałem czarną dziurę, byłem zdezorientowany jak nigdy dotąd. Starałem się przypomnieć sobie, co się wydarzyło. Przymknąłem oczy i skupiłem się na pojedynczych obrazach, które zaczęły przelatywać mi pod powiekami. Wtedy mnie olśniło...

Wypadek!

Szybko otworzyłem oczy i ponownie usiłowałem się poruszyć, ale nie byłem w stanie. Zauważyłem, że część mojego ciała została zblokowana zmiażdżonymi drzwiami. Wolną ręką sięgnąłem do twarzy, by otrzeć ją z krwi zalewającej oczy. Zapach benzyny drażnił moje zmysły, mieszając się z rdzawym zapachem krwi, a przez metaliczny smak, jaki poczułem w ustach zrobiło mi się niedobrze. Irytujący dźwięk kapania stawał się coraz głośniejszy. Strach zaczynał przejmować kontrolę nad moim ciałem. Nie mogłem opanować drżenia. Rozejrzałem się po wnętrzu wraku i zamarłem, żołądek skurczył mi się boleśnie, a w gardle poczułem suchość. Ktoś o coś pytał, a rażące światło smagało mnie po twarzy. Ale mój wzrok był skoncentrowany na nienaturalnie wygiętym ciele pokrytym czerwoną mazią. Puste, pozbawione życia oczy wpatrywały się we mnie błagalnie.

Ten widok sprawił, że na ułamek sekundy stanęło mi serce, a potem roztrzaskało się na setki małych kawałków. Czułem jak żal, smutek i niewyobrażalny ból rozsadzają mnie od wewnątrz. Jednak nie potrafiłem odwrócić wzroku. Gapiłem się na pozbawione życia ciało, a z ust wyrwał mi się cichy jęk, który po chwili został zastąpiony agonalnym krzykiem. 

Krzykiem rozpaczy...

Borderline ( w trakcie pisania)Where stories live. Discover now