22. Nie chcę się ukrywać

7K 251 41
                                        

Kolejny tydzień minął. A po nim kolejny. Czułam się jak w jakiejś pętli czasowej. Nastał luty, a ja zrozumiałam z czym to się wiąże. Mimo, że Jasper czuł się już o wiele lepiej, ja czułam się gorzej. Theo miał mieszkać tutaj jedynie przez miesiąc. Jasper dostał miesiąc na wydostanie się z dilerki i nałogu. Ale teraz Theo wyjeżdżał, a on miał wrócić do domu. Do Henry'ego, który prawdopodobnie by go nie przyjął, gdyby nie zysk jaki z niego miał.

Oprócz tego coraz trudniej było mi ukrywać tą znajomość przed ojcem i Joshem. Oboje mnie kontrolowali po tym jak dyrektor North High zadzwonił, oświadczając, że przez tydzień nie było mnie w szkole. Oczywiście, nie obyło się bez awantury, ale oprócz tego, że zaczęłam być kontrolowana to nie było w tym nic więcej.

Zaparkowałam pod szkołą i czekałam w samochodzie na Jaspera. Od jakiegoś czasu tak robiliśmy. Ukrywaliśmy się, że swoimi rozmowami przed wszystkimi. A ja potrzebowałam z nim rozmawiać. Miałam wrażenie, że oboje tego chcemy. Wystarczyło zwykłe cześć rano, a ja czułam się świetnie.

Podskoczyłam w miejscu, gdy drzwi samochodu się otworzyły. Uśmiechnęłam się pod nosem i spojrzałam na chłopaka, którego twarz wreszcie zaczynała wyglądać normalnie. Jasper nachylił się w moją stronę, a ja lekko musnęłam jego wargi z uśmiechem.

— Podoba mi się to — wyszeptał. — Ukrywamy się jak w jakimś filmie.

— Nie przesadzaj — odpowiedziałam i oparłam się o oparcie. — Wolałabym tego nie robić.

— Ja też nie, Riley — westchnął. — Ale zamierzam przyjść po ciebie w walentynki i twój ojciec nic nie powie.

— Jasper, został jakiś tydzień, a ty już wiesz co zrobisz?

— Planuje nasze walentynki od jakiegoś czasu, więc tak. Pierwszy raz je z kimś spędzę.

Uśmiechnęłam się lekko i poczułam jak łapie moją dłoń. Naprawdę wierzyłam, że może się nam udać. W końcu Jasper wyrzekł się czegoś dla mnie. Rzucił narkotyki dla mnie. I może byłam idiotką, ale niesamowicie mi to imponowało.

— Theo wyjechał — powiedział cicho, a ja na niego spojrzałam ze zdziwieniem. — Wczoraj wieczorem.

— Wróciłeś do domu? — zapytałam, a on pokręcił lekko głową.

— Nie. Będę szukał pracy, a narazie Theo będzie dokładał mi się do czynszu. Henry nie pozwoliłby mi wrócić, ale rozmawiałem z mamą. Będzie mi też pomagać. Znalazła pracę w jakimś biurze i jest sekretarką. Narazie Henry nie zauważył, ale ona zamierza to skończyć.

— To niesamowite, Jasper — uśmiechnęłam się, bo naprawdę byłam dumna z niego i z jego mamy. — Może wreszcie będziecie mieli normalne życie.

— To prawda — puścił mi oczko. — Dostanę buziaka przed całym dniem rozłąki?

Przewróciłam oczami i nachyliłam się w jego stronę. Poczułam jego wargi i nie chciałam wcale zabierać swojej twarzy sprzed jego. Smakował miętą od gumy, którą często żuł. Wcześniej zawsze czułam coś jeszcze, ale on nawet teraz nie palił. Przygotowywał się do meczu z South High, który miał się odbyć już za kilka tygodni.

— Chodźmy na lekcje — wyszeptałam w jego usta, we zaraz zostałam ponownie do niego przyciągnięta.

— Teraz możemy — zaśmiał się, a ja prychnęłam. — Najpierw ja, a ty za trzy minuty?

— Dokładnie tak.

Chłopak posłał mi słaby uśmiech i wysiadł z samochodu. Obejrzałam się za nim i dostrzegłam, że on także to zrobił. Kiwnął mi niewidocznie ręką, a ja mu odmachnęłam. Westchnęłam cicho i sama wysiadłam z auta. Zamknęłam je kluczykiem i ruszyłam do szkoły.

ElitaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz