- Widzę, że swoim kryzysem nie dzielisz się tylko ze mną - spojrzałaś na Carlosa. On tylko uśmiechnął się szeroko,a potem popatrzył na Erica.

- Ach, nasz Eric zakochany! - odparł Downey, a ty zaśmiałaś się głośno.

- A zamknijcie się! - mruknął O'Brien i wstał z kanapy.

- Oj, no nie obrażaj się! - krzyknął Carlos, ale Eric już zniknął za marmurowych schodach.

- I co? Mówił, kiedy zamierza zagadać do Diany?

- Niee... Cały czas się boi - powiedział Carlos. - Mówił ci od kiedy jest w niej zakochany?

- Nie. Ale dopiero od niedawna zaczęłam to zauważać.

- Może ona do niego też coś czuje.

- Tutaj mamy haczyk...

- Jaki haczyk?

- Bo Diana mi mówiła, że podoba się jej ktoś inny...

- Kto?!

- Smith...

- Nie no błagam! Im szybciej Eric jej wyzna uczucia, tym lepiej!

- To prawda. Zdecydowanie uważam, że Eric pasuje do Diany, a nie do Smitha...

***

Kiedy tylko na zegarku wybiła godzina 22.50, wyskoczyłaś z łóżka i w mundurku szkolnym wyszłaś z dormitorium. Pomyślałaś, że w tym przypadku przydałaby ci się peleryna-niewidka, którą posiadał Harry, ale takiej nie miałaś. Postanowiłaś myśleć pozytywnie i jak najciszej potrafiłaś, wyszłaś z pokoju wspólnego. Co chwilę oglądałaś się czy nie szedł za tobą Filch ani żaden prefekt. Wtedy ci coś przyszło do głowy... Przecież Draco był prefektem! Mógł swobodnie do ciebie wyjść i złapać, udając, że prowadzi cię do jakiegoś nauczyciela. Choć jednak nie ukrywaliście się ze swoim związkiem, więc pomyślałaś, że niektórzy nauczyciele raczej by się zorientowali.

Szłaś przez pusty, zimny korytarz, starając się nie stukać swoimi obsasami o podłogę. Co chwilę zdawało ci się, że ktoś za tobą idzie, ale kiedy się odwracałaś, widziałaś tylko długi, ciemny korytarz. Kiedy już byłaś w lochach, stanęłaś przed wejściem do pokoju wspólnego Slytherinu i czekałaś. Z każdą minutą bałaś się co raz bardziej, że Draco zapomniał i zasnął, a ty nadal stałaś przed wejściem, cała dygocąc ze strachu. Ale twoje objawy rozwiały się, kiedy znajoma dłoń chwyciła cię za nadgarstek i pociągnęła do środka pokoju wspólnego. Malfoy zaczął zachłannie cię całować, a ty odwzajemniłaś to. Przyparł cię do zimnej ściany i jeździł rękami po twoim ciele.

- Nie... idziemy... do... ciebie? - powiedziałaś, miedzy pocałunkami.

- Po co i tak wszyscy śpią - odparł Malfoy i ponownie zaczął cię całować.

- No nie wiem, Draco. Nie każdy może spać...

- Uwierz, nikt nie zauważy - uśmiechnął się i chwycił cię za uda, żeby potem posadzić na jakiejś szafce. Zawiesiłaś dłonie na jego szyi, przygryzając lekko usta Malfoya. On dłonią gładził cię po udzie, a potem powędrował nią pod twoją spódniczkę i jednym ruchem pozbywając się dolnej części twojej bielizny.

***

Kiedy Draco zapinał pasek spodni, ty zeskoczyłaś z szafki i rozejrzałaś się w poszukiwaniu zgubionej części bielizny, poprawiając spódniczkę.

- CO... JEST... KURWA?! - usłyszeliście głos, a ty zamarłaś. Popatrzyłaś w stronę kominka, o który opierał się Theodor Nott. - Czy wy właśnie?... W tym pokoju?...

Przystojny ŚlizgonWhere stories live. Discover now