Rozdział 16

Beginne am Anfang
                                    

- Myślisz, że nie próbowałam. - powiedziała, a ty, Diana i Jenn weszłyście za nią do toalety. Podeszłyście do prysznica, a ty złapałaś słuchawkę i odkręciłaś wodę. Coś zabulgotało, a z słuchawki wyleciały kolorowe iskierki, a ona sama nagrzała się i lekko poparzyła dłoń. Upuściłaś ją, a iskierki zniknęły.

- Auuu! Ktoś musiał przy tym majstrować. - mruknęłaś, trzymając się za oparzoną dłoń. - Reparo! - wymówiłaś zaklęcie, odkręciłaś wodę, ale już bez dotykania słuchawki, ale nic się nie naprawiło.

- Ciekawe kto to zrobił - odparła Diana. - Bo przecież to żadna z nas.

- Nie wiem, ale trzeba to zgłosić. - powiedziałaś i odwróciwszy się, podeszłaś do umywalki i przemyłaś rękę wodą.

- Idę zapytać innych dziewczyn, czy możemy się u nich wyszykować. - mruknęła Jenn i wyszła z łazienki, a potem z dormitorium.

Ty, Cho i Diana także wyszłyście z łazienki. Chwyciłaś swoją czerwoną, obisłą sukienkę i czarne szpilki.

- A ty gdzie? - zapytała Cho, kiedy szłaś w stronę drzwi.

- Do Malfoya. - posłałaś dziewczynom uśmiech i zniknęłaś za drzwiami. Wyszłaś z pokoju wspólnego i skierowałaś się do lochów. Przez drogę próbowałaś przypomnieć sobie hasło do pokoju wspólnego Slytherinu. Słyszałaś je wielokrotnie, nawet ostatnio Malfoy ci go podał, ale zawsze miałaś problem z zapamiętywaniem haseł. I to było właśnie jednym z powodów, dla którego cieszyłaś się, że przy wejściu do twojego pokoju wspólnego nie było żadnych haseł.

Niestety nie przypomniałaś go sobie, więc byłaś zmuszona poprosić o niego jakiegoś ślizgona. O dziwo, podał ci go bez problemu. Pomyślałaś, że pewnie znał cię przez Malfoya. Weszłaś niepewnie do pokoju wspólnego. Na twoje nieszczęście, siedziała tam Pansy, która gdy tylko weszłaś, obróciła głowę w twoją stronę.

- A co ty tu robisz?! - skrzywiła się na twój widok i wstała z fotela, na którym przed chwilą siedziała.

- To nie twój interes! - warknęłaś.

- Tak się składa, że mój, bo jakbyś nie zauważyła, to pokój ŚLIZGONÓW! - krzyknęła, że tobie prawie bębenki pękły. Podeszła do ciebie bliżej. - Kto w ogóle cię tu wpuścił, co?

- Jakiś miły ślizgon. - powiedziałaś spokojnym tonem.

- Ślizgoni nie są mili! - syknęła, zakładając ręce na piersi.

- Dla ciebie może nie. - prychnęłaś i ją wyminęłaś, ale ta złapała cię mocno za ramię.

- Radzę ci się odwalić od Draco. - powiedziała, a ty wyrwałaś się z jej uścisku.

- Grozisz mi?

- Ostrzegam.

- To teraz ja ostrzegam - warknęłaś, patrząc jej w oczy. - Nie wpieprzaj się pomiędzy nas, bo każdy wie, że i tak ci to nie wyjdzie! - odeszłaś, a Parkinson już nie śmiała cię zatrzymywać. Zeszłaś po schodach i zapukałaś do drzwi. Draco otworzył natychmiast. Minę miał zrezygnowaną, ale kiedy tylko zobaczył, że to ty, uśmiechnął się.

- Co cię tu sprowadza? - oparł się o framugę drzwi, przyglądając ci się. Jego wzrok zjechał na sukienkę i buty, które trzymałaś w ręce.

- Odwiedziny - wprosiłaś się do środka. Malfoy zamknął drzwi i podszedł do ciebie.

- A ta sukienka po co? - zapytał, wyrywając ci ubranie z ręki. - Zakładasz ją na imprezę?

- Tak. - wyszczerzyłaś się do niego.

Przystojny ŚlizgonWo Geschichten leben. Entdecke jetzt