Patrzyłam na niego i nie mogłam oddychać. Jego słowa, wzrok i dotyk sparaliżowały mnie całkowicie. Nie miałam pojęcia jak się zachować, ani co odpowiedzieć. On wyglądał jakby dopiero co zrozumiał co mi wyjawił, ale nie chciał się wycofać.
— Wiem, że to szybko, ale naprawdę mi na tobie zależy — wyjaśnił cicho. — Możesz dalej się pakować i wyjechać, ale ja chcę się zmienić. Dla ciebie, Riley.
— J-ja... — wyjąkałam jedynie, bo nie byłam w stanie nic więcej powiedzieć.
— Ale zostań teraz ze mną — dopowiedział. — Zostań i pozwól mi się poznać.
Jego palce gładziły moje policzki, a ja czułam, że się rozpływam pod jego dotykiem. Dzisiejszy dzień był trudny dla nas obojgu, ale chciałam wyjść na prostą i wiedziałam, że jemu też na tym zależy.
— Może nie chcesz teraz próbować, ale ja będę czekał. Jeśli do niedzieli stwierdzisz, że nie chcesz być z kimś tak popapranym jak ja to zrozumiem. Wiem, że jestem ciężki, ale chcę się zmienić.
— Bierzesz coś oprócz zielska? — zapytałam szybko. — Jeśli tak to detoks będzie gorszy.
— Nie — odpowiedział spokojnie i zabrał dłonie. — Czasem biorę coś więcej, ale od dzisiaj już nic.
— Dawaj zapas.
Chłopak otworzył szeroko oczy, a ja założyłam ręce na piersi by pokazać, że wcale nie chcę się wycofać. Miałam zamiar wywalić całe to gówno i pomóc mu jak najlepiej potrafiłam. Mimo, że mieliśmy tutaj odpocząć ja wiedziałam, że będzie nam daleko od odpoczynku. Dokładnie pamiętałam jak wyglada detoks od narkotyków, a Jasper był zdecydowanie uzależniony.
Chłopak wygrzebał z torby parę woreczków z zielonym, a ja szybko je zabrałam. Ruszyłam na dół i weszłam do łazienki. Po kolei zaczęłam je otwierać i wsypywać wszystko do kibla. Na końcu spłukałam wodę i spojrzałam na chłopaka, który wyglądał jakby stracił coś niesamowicie ważnego.
— Dzisiaj nie zasnę — mruknął.
***
I miał rację. Jego zachowanie bez marihuany były widoczne, chociaż to był dopiero początek. Nie pozwalał mi spać i ciagle coś mówił. Mimo, że próbowałam zasnąć to jego głos ciagle mnie budził, a nawet oczekiwał ode mnie odpowiedzi. Był rozbudzony i chciał zapalić.
— Jasper, śpij — rzuciłam zmęczona.
— Przepraszam — westchnął i odwrócił się w moją stronę. — Jestem zdenerwowany, ale mam ochotę skakać. To normalne?
— Nie wiem. Chyba. Widziałam tylko detoks po kokainie.
— Co? — uniósł się szybko, a ja wzruszyłam ramionami i sama odwróciłam się w jego stronę. — Kiedy? Komu? Dlaczego? Znam go, albo ją?
Przymknęłam oczy, bo wspomnienie tamtych dni było dla mnie bolesne. Kochałam Brooke, ale ona pakowała się zawsze w takie rzeczy, które sprawiały jej kłopoty. Kiedy zaczęła zadawać się z chłopakami z ulicy wpadła w niezłe bagno. Kradzieże, narkotyki, późne noce w patologicznym towarzystwie i wiele innych złych rzeczy, o których wolałabym nie pamiętać.
— Jakieś dwa lata temu. Moja była przyjaciółka wplątała się w złe towarzystwo, więc jej pomogłam. Znamy się od zawsze, ale dopiero niedawno zauważyłam jaka jest.
Chłopak westchnął i przyciągnął mnie do siebie. Przytuliłam się do jego gołej skóry i poczułam się naprawdę dobrze. Nie pamiętałam już tego uczucia. Nie pamiętałam bym czuła się tak przy Leo, albo Mattcie. Dopiero Jasper dawał mi takie emocje.

CZYTASZ
Elita
RomanceDostając ten świstek, można zafundować sobie lepszą przyszłość. Prywatna szkoła, z której bogate dzieciaki zaczęły dostawać się na Harvard. Jednak zbyt wiele tajemnic jest skrywanych, nie tylko w budynku, a raczej w samych nastolatkach, którzy od wi...