Rozdział VII

890 71 85
                                    

Tord wyglądał przez okno z lornetką. Wyglądał zabawnie. Tord ufolud.

- Nikogo podejrzanego nie widać - wymamrotał patrząc dalej w ludzi. - Tylko jakiś facet szedł z nożem.

- Czyli nic podejrzanego - powiedziałam siedząc na fotelu, który był wyjątkowo wygodny.

- Dokładnie, był trochę ubrudzony krwią, a w reklamówce miał mięso - dodał odkładając lornetkę na jej prawowite miejsce. - Nic podejrzanego.

- Tak, tak - mruknęłam wstając z fotela.

- Chyba powinniśmy zrobić jakąś zasadzkę, bo widzę, że już ciebie dupa boli od siedzenia - powiedział patrząc na mnie.

- Masz rację w tych dwóch sprawach - rozciągnęłam się i rozejrzałam po pokoju.

- Myślisz co tu zrobić? - zapytał.

- Znowu masz rację - odpowiedziałam i zamilkłam.

Oboje myśleliśmy o jednej rzeczy.
O zasadzce.

- Hmm - wymruczał rogaty i usiadł na parapecie. - Gdzie mógłby morderca zabijać swoje ofiary?

- Na środku ulicy - wydukałam patrząc na chłopaka.

- Byłaś wyjątkiem, żaden szanujący się seryjny morderca nie będzie od tak zabijał ludzi na ulicy - odpowiedział myśląc. - Coś o tym wiem.

- Mam się ciebie bać? - zapytałam.

- Niekoniecznie - odpowiedział ze spokojem. - Czytam dużo książek.

- Ty i ksiązki? Żart? - wymamrotałam patrząc na niego.

- Otóż nie tym razem - powiedział z lekkim uśmiechem.

- Jestem zaskoczona - odpowiedziałam. - Ale w sumie nie mamy rozmawiać o tym, jak bardzo jesteś idealny na morderce, tylko o zasadzce.

Nastała cisza, a Tordie podszedł do tablicy korkowej, na której mieliśmy ważne informacje. Widać, że był bardzo skupiony.

- Las - wymamrotał rogaty patrząc na różne zdjęcia.

- Las? - dopytałam się go ze zdziwieniem marszcząc brwi.

- Las - odpowiedział ze spokojem w głosie.

- Czemu? - zapytałam ponownie zdziwiona.

- Nie było go w lesie, jest tam cicho i nikt tam nie chodzi, przez jebane kleszcze - powiedział zerkając na mnie. - Przecież to idealne miejsce.

- I co? Mamy siedzieć w lesie kilkanaście godzin, a nawet dni i czekając na tego gościa? - wymamrotałam.

- Co? Nie - wydukał przewracając oczami. - O godzinie 17 powinien tam być.

- Skąd ty to kurwa wiesz?

- To wszystko wynika z jego morderstw, pff.

~🔫~

- Więc... - zaczęłam zakładając piżamę. - Jutro o 16:30, mamy już tam być?

- Sądzę, że tak - odpowiedział Tord siedząc na moim łóżku. - Może się pewnie on trochę spóźnić, żaden morderca się nie śpieszy.

Tord coraz bardziej wydawał się dla mnie podejrzany. A co jeśli on jest tym mordercą?

Nie sądzę, jest beznadziejny... Chociaż...?

- Co się działo podczas mojej nieobecności u ciebie? - zapytał po chwili patrząc na mnie.

Nie spodziewałam się takiego pytania. Chwilę pomyślałam.

- Chyba nic nadzwyczajnego - odpowiedziałam. - Dorosłam w sierocińcu, a Thomas mnie przygarnął... Dał mi pieniądze na ten dom i sobie teraz tutaj mieszkam.

- Mhm - wymamrotał Tord.

- Aktualnie jest on na odwyku, za dużo pił - westchnęłam cicho. - Jak ja mogłam tego nie zauważać? Dawałam mu pieniądze, które zarobiłam, a on wydawał je na alkohol. Wszystko co się dzieje to moja wina.

Czułam się okropnie i niepotrzebnie. Mogłam uratować Toma od nałogu, ale miałam to gdzieś. Nie powinnam istnieć.

Tord poklepał miejsce obok niego, bym usiadła. Zrobiłam to.

Usiadłam obok niego. Chłopak mnie delikatnie objął.

- To nie jest twoja wina __ - powiedział głaszcząc mnie przyjemnie po plecach. - To on nie był silniejszy niż pokusa.

- Ale to ja tego nie zauważyłam - wydukałam smutna. - Jakbym wiedziała co robi, była bym przy nim i mu pomogła. Tak od razu.

- __... - szepnął Tord. - Wyjdzie z nałogu i będzie jak dawniej.

- Nie będzie, Tord - wymamrotałam ze łzami w oczach. - Nie pomogłam mu od razu. Jestem okropna.

W tym momencie zaczęłam płakać.

Chłopak przytulił mnie z uczuciem. Wtuliłam się w niego. Czułam się tak bezpiecznie.

- Wszystko będzie już tylko lepsze - wyszeptał do mojego ucha i złożył pocałunek na mojej głowie. - Jestem obok __, nic się tobie nie stanie, a z Thomasem będzie lepiej.

- Dziękuję Tord - powiedziałam cicho.

- Ale za co? - zapytał mocniej mnie przytulając.

- Za to, że jesteś.

Będziemy razem już na zawsze /Eddsworld|TordxReader\Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz