ROZDZIAŁ 1

11 3 2
                                    


Poranek, ja jak zawsze spóźniona. Stanęłam przed szafą. Większość dziewczyn w tym momencie spędziłaby w tym miejscu najbliższe 15 minut żeby zastanawiać się co ubrać. Ja nie jestem jedną z nich. Szybko ubrałam pierwszą koszulkę z brzegu i przetarte jeansy. Biegnąc do wyjścia z pokoju potknęłam się o coś, zapewne laptop, pozostawiony ostatniej nocy na podłodze, aby się ochłodził. W locie złapałam plecak i zeszłam po schodach na parter. W kuchni czekały na mnie lunch i mama pijąca kawę. Pocałowałam ją w policzek, chwyciłam kanapki i już byłam na ulicy. Wsiadłam na rower i gnałam co sił do szkoły.

Chodniki były zadziwiająco puste, żadnych przechodniów mimo porannej pory, nikt się nie spieszył do szkoły ani pracy... Nikt oprócz mnie.

Wpadłam do klasy równo z drugim dzwonkiem, a nauczyciel spojrzał na mnie z politowaniem i zdenerwowaniem. Uśmiechnęłam się lekko do siebie. Często wytrącam z równowagi nauczycieli swoim spóźnialstwem, ale skoro byłam w klasie równo z dzwonkiem to nie mogli mi nic zrobić.

Poczułam szturchnięcie w plecy więc się odwróciłam.

-Budzik znów nie zadzwonił, śpiochu? - powiedziała z sarkastycznym uśmiechem Allisa, która była moją najbliższą przyjaciółką.

Lekko się skrzywiłam. Uwielbiała wykorzystywać moje wyjaśnienia przeciwko mi. To że mam zepsuty budzik jest moją wymówką od jakoś roku, czyli odkąd się spóźniam.

-Jasne - szepnęłam do niej.

To w końcu nie było do końca kłamstwo. Budzik zawsze jakimś cudem dzwoni o pół godziny za wcześnie, a gdy włączę drzemkę ta się nie aktywuje. Czas na nowy telefon.

-Hej, co taka nie w sosie? - nadal miała nieco zadziorny ton, ale słychać było w nim nieco troski. Zawsze widzi gdy coś mnie męczy.

-Znów miałam sen...- kolejny krzywy uśmiech.

Od ponad miesiąca męczyły mnie koszmary, zazwyczaj właśnie w tej godzinnej drzemce po zadzwonieniu budzika. Zazwyczaj jest to jeden, czasami dwa sny na tydzień. Z pozoru ich historia się nie łączy, ale uczucia im towarzyszące zawsze są takie same. Scena za mgłą, rozmazana, wszystko wygląda jakbym patrzyła przez okulary 3D w niebieskich i czerwonych odcieniach... Są krótkie, ale czuję się po nich jakby trwały wieczność. Zawsze po obudzeniu jestem bardzo zmęczona i potrzebuję porządnej dawki napoju energetycznego żeby postawić na nogi swoje ostatnie szare komórki.

-Opowiadaj co się działo tym razem. - powiedziała Allisa z zapałem. Widać, że uwielbia ten dreszczyk emocji, który towarzyszy moim snom.

Już otwierałam usta by zdać relacje z koszmaru, gdy przerwał mi ostry głos pana Jonsona.

-Panno Guns i Smith, czy ja wam przeszkadzam?-typowy głos belfra.

Zaklęłam cicho pod nosem. Historyk zawsze coś do mnie miał. Często brał do odpowiedzi, czasami nawet dwa dni z rzędu, krzywo na mnie patrzył, zauważał każdy błąd. Tak jak teraz. Cała klasa mogła sobie gadać ale ja nie.

-Oczywiście, że nie, panie profesorze.- wyprzedziła mnie z wyjaśnieniem Allisa.

Johnson popatrzył na na moją twarz podejrzliwie i po chwili wrócił do omawianego tematu.

-Powiem ci na przerwie - szepnęłam ukradkiem do przyjaciółki.

**********

Po dzwonku obwieszczającym przerwę wyszłam z klasy. Allisa od razu złapała mnie za ramię i zaciągnęła do łazienki. Mało ustronne miejsce, ale lepsze to niż nic. Przyjaciółka patrzyła na mnie wyczekująco. Zapewne przez całą lekcję nie myślała o niczym innym jak o moim śnie... Westchnęłam cicho i przeszłam do opowieści by mieć to już za sobą.

You've reached the end of published parts.

⏰ Last updated: Jun 24, 2019 ⏰

Add this story to your Library to get notified about new parts!

Ucieczka w ciemnośćWhere stories live. Discover now