Ostatnio była impreza naszego miasta i przypadkiem spotkałam na niej.. Nauczycielkę z gimnazjum, w której byłam zakochana XD
Miałam niezłe zdziwko widząc ją w blond włosach i do tego z mężem, ponad to tylko się na mnie gapiła, a nawet nie miałam w sumie szansy powiedzieć jej dzień dobry (chociaż nawet nie bardzo chciałam z uwagi na to w jaki sposób skończyłam gimnazjum, ale to tak na marginesie)
Tak czy siak naszły mnie przemyślenia, czy warto poświęcać się dla miłości? Swoje gimnazjum skończyłam niemal wydaleniem, a wszystko dlatego, że postawiłam wszystko na jedną kartę, żeby mnie zauważyła, żeby dała mi szansę i żeby w końcu mogła ze mną być. (i nie dałam sobie wmówić, że ona jest po prostu heteroseksualna i nie jest mną zainteresowana)
A teraz? Teraz patrzę na nią i myślę: ja pierdole jaka ona jest stara i kompletnie nie umywa się do mojej aktualnej ukochanej.
I na koniec chuj jej w dupę, bo była głównym prowokatorem nienawiści do mnie przez nauczycieli. Widocznie nie chciała widzieć w tym prawdziwej miłości tylko chore zboczenie. I trudno. Oby los kiedyś ją podobnie potraktował :)
Wniosek? I TAK WARTO RYZYKOWAĆ DLA MIŁOŚCI, BO ŻYJE SIĘ RAZ, A JEŚLI TA OSOBA SPRAWIA, ŻE CZUJEMY SIĘ CHOĆ TROCHĘ SZCZĘŚLIWI TO JUŻ W OGÓLE. <3
Wspomnień z nią nikt mi nie zabierze. Przynajmniej się czegoś nauczyłam :)
YOU ARE READING
Pamiętnik licealistki
HumorWszystko i nic - to idealny opis tego "dzieła". Opis dziejów na przestrzeni całej mojej edukacji łącznie z najnowszymi wpisami, choć nie wiem ile sobie jeszcze z tego przypomnę :3 Ogólnie chciałabym się tutaj podzielić humorystycznymi anegdotkami z...