15. Jesteś bezczelny

7.9K 304 202
                                        

— Co on tu robi? — warknął Josh, a ja przełknęłam ślinę ze zdenerwowania.

— Zaprosiłem Jaspera na obiad — odpowiedział ojciec. — Usiądź obok Riley, a ja się przesiądę.

Zdenerwowana usiadłam obok chłopaka i spojrzałam znacząco na babcię, na której twarzy malował się uśmiech. Doskonale wiedziała kto to. Ja czułam się przez to jeszcze gorzej.

— Mamy tak samo na imię — rzucił narzeczony wujka i przybił żółwika z Jasperem. — Ale odjazd.

Teraz rozumiem czemu wujek pokochał Jaspera. Są identyczni.

Miło poznać — rzucił chłopak z uśmiechem.

Czułam się jak w pułapce. Po jednej stronie widziałam Josha, wkurzonego, a po drugiej Jaspera, który pałał spokojem. Pierwszy raz widziałam ich obok w tak spokojnym stanie. Bałam się, że to może długo nie potrwać.

— Jasper, chodzisz do North High, tak? — zapytał ojciec, a chłopak kiwnął głową. — Powiedz mi. Dobrze traktują tam Riley?

— Tato — warknęłam, a mężczyzna wzruszył ramionami.

— Martwię się o córkę, czy to aż tak wiele?

— Tak, proszę pana — odpowiedział ze śmiechem Jasper. — Zadbałem o nią.

Poczułam jego ciepłą dłoń na kolanie i wstrzymałam powietrze. Mój wujek siedział po drugiej stronie i mógł to zobaczyć. Nie chciałam tego. Nie chciałam, żeby ktokolwiek dowiedział się o tym, co łączy mnie i Jaspera, a napewno nie moja rodzina.

— Więc czym się zajmujesz? — zapytała babcia, a ja przewróciłam oczami. To przesłuchanie było całkowicie bez sensu.

— Gram w koszykówkę — odpowiedział. — Tak jak Josh.

Mój brat prychnął, zwracając na siebie uwagę reszty osób przy stole. Mruknął jakieś przekleństwo i zaczął znowu jeść. Pod stołem dłoń chłopaka mocniej się zacisnęła, a ja powstrzymałam się sama od przełknięcia.

Rozmowy zaczęły się coraz bardziej pogłębiać. Nikt już nie zwracał uwagi na Jaspera. Za to ja nadal czułam jego dłoń i ciepło, które dostawałam. Jednak nie mogłam dać się ponieść tak jak w nocy. Nawet jeśli kupił mi niesamowity naszyjnik.

— Co ty robisz? — warknęłam cicho, by nikt nie usłyszał. — Weź tą rękę, Quil.

— Jak sobie życzysz — prychnął i uniósł obie dłonie do góry.

Jedliśmy razem, jednak mój dobry nastrój zniknął. Już nie czułam satysfakcji z rodzinnego obiadu, bo obok mnie siedział osobnik, który mógł wszystko zniszczyć, gdyby tylko chciał. Widziałam jak babcia uważnie mu się przyglądała i rozumiałam to, bo odziedziczyłam ciekawość po niej. Poza tym Jasper był dosyć kontrowersyjną osobą, co pokazywały jego tatuaże na rękach. Wcześniej się im nie przyglądałam, ale teraz czułam się źle, bo to mogłoby wpłynąć na ocenę jego osoby przez moją rodzinę.

Wuj oraz Jasper i babcia skończyli jeść i udali się do swoich pokoi. Josh nadal siedział na swoim miejscu i bacznie obserwował intruza, natomiast ja pomagałam ojcu posprzątać. Nikt się nie odzywał, a jedynym dźwiękiem były talerze uderzające o siebie. Chciałam, żeby Jasper wstał, podziękował i wyszedł, ale on najwyraźniej nie miał takich zamiarów, przez co ja denerwowałam się bardziej.

— Riley, dokończysz? — zapytał tata, a ja kiwnęłam głową. — Muszę odpisać na parę maili.

— Nie ma sprawy, tato — uśmiechnęłam się, chociaż chciałam krzyczeć. Zostawiał mnie samą z dwójką osób, które w każdej chwili mogły się pozabijać.

ElitaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz