Rozdział 4

1.4K 109 12
                                    

Sen nie trwał długo. Obudził mnie telefon, a raczej osoba która usilnie próbowała się do mnie dodzwonić. Był to Oskar. Nie miałem siły odbierać, ani z nikim rozmawiać. Wyłączyłem Iphona i odłożyłem na szafkę nocną, a sam ponownie zasnąłem.

****

- Ej, gdzie jesteś?! Marek! - przetarłem zmęczone oczy. Chciałem coś odpowiedzieć, chciałem wstać, ale głowa tak mi ciążyła. Było mi tak zimno.

Ktoś wbiegł do pokoju. Nerwowo zaczął mną potrząsać. Czułem to, ale nie umiałem zareagować. Byłem za słaby.

- Coś ty kurwa człowieku ze sobą zrobił! Marek obudź się! Słyszysz!? - miałem przymknięte oczy, jednak po głosie poznałem tą osobę. Oskar. Delikatnie przyłożył mi dłoń do czoła. Przeklął pod nosem. Mówił do mnie, jednak jego słowa do mnie nie docierały - Ja pierdole ty masz z 39 stopni gorączki! Weź otwórz oczy. Proszę...

Z wielkim trudem je tworzyłem. Ujrzałem go. Stał nade mną cały blady, tak jakby to on miał gorączkę nie ja. Gdy zauważył, że na niego patrze, delikatnie się uśmiechnął.

-Żyjesz! Dzięki Bogu... Zaraz do ciebie wrócę. - szybkim krokiem wyszedł z pokoju, żeby jeszcze szybciej, wrócić z pudełkiem tabletek i syropów. Przyniósł też wodę. Chwile grzebał w przeróżnych opakowaniach, aż w końcu wydobył dwie tabletki i mi je podał. Kazał zażyć, co posłusznie wykonałem.

- Jak ci nie spadnie gorączka w ciągu najbliższych godzin, jedziemy do szpitala- westchnąłem tylko cicho na słowo ,,szpital''. Nienawidziłem tego miejsca. Zawsze źle mi się kojarzyło. Gdy byłem mały bardzo dużo czasu tam spędzałem.

Duszyński usiadł na fotelu obok łóżka. Wyciągnął smartfona i zaczął coś w nim szperać. Nie chciałem z nim rozmawiać, dlatego odwróciłem od niego głowę. Wpatrywałem się w małą figurkę Wieży Eiffla. Chciałem się uśmiechnąć, na wspomnienie wycieczki do Francji i kupna tej małej pamiątki oraz filmiku jaki wtedy powstał, ale nie umiałem. Naszła mnie taka myśl, że jeżeli odszedł i zabrał ze sobą wszystko co się z nim kojarzyło, co mi go przypominało, to dlaczego zostawił tą pierdoloną figurę. Bardzo mi go przypominała. Z nią miał zdjęcie na swoim instagramie, które JA zrobiłem. Nie mógł jej zabrać ze sobą?


Nie potrafiłem zasnąć w jego obecności.

- Minęły dwie godziny. Poczekaj chwilkę, zaraz sprawdzę ci gorączkę...

Termometr pokazał 37 stopni. Gorączka ustępowała. Ja jednak nie czułem się ani trochę lepiej.

-Dlaczego to zrobiłeś? Myślisz że jak zachorujesz to on do ciebie wróci? - mówił przyciszonym głosem.

-Sprawdziłem kamery. Powiesz mi po co? Po co wychodziłeś na taką ulewę? On... on i tak nie słyszał.- nie chciałem odpowiadać na jego pytania. Nie zrozumiał by...

Wiedział, że nie odpowiem, a i tak pytał. Męczyła mnie jego obecność. Po chwili wyszedł z pokoju. Nasłuchiwałem. Plątał się po domu. Oglądał telewizor. Rozmawiał z kimś przez telefon. W końcu przyszedł do mnie niosąc na tacy kilka cieplutkich drożdżówek i herbatę.

Powiedział, żebym się posilił. Nie miałem apetytu. Myślałem, że pójdzie i da mi spokój, ale nie. Z uśmiechem oznajmił, że z chęcią popatrzy jak jem. Przeczuwał że nie zjem. Nie miałem wyjścia. Gdy skończyłem uśmiechnął się do mnie. Nie wiedziałem z czego tak się cieszył, ale nie miałem ochoty mu dogryzać. Tak naprawdę to byłem mu wdzięczny za opiekę. Gdyby nie jego pomoc pewnie leżałbym już martwy. W sumie to... mógłbym leżeć. Z każda godziną od jego odejścia miałem coraz mniejsza ochotę na cokolwiek...

****

Minęły 2 dni od jego odejścia.

Dzięki temu, że Oskar się mną opiekował byłem już częściowo zdrowy.

Z nikim nie rozmawiałem.

Wszystkie pytania i słowa w moim kierunku ignorowałem.

Milczałem. Tak jak on milczał.

Kazał mi być silnym.

Tylko ja tak nie potrafię...

Nie nawidziłem swojego wyglądu. Wyglądałam jak trup. I tak też się czułem.

Miałem ciemne wory pod oczami, suche spękane usta, bladą skórę.

Z każdą chwilą czułem się gorzej. Ta bezradność mnie przytłaczała.

Żył... Setki kilometrów ode mnie ale żył. Była nadzieja, mogłem go jeszcze ujrzeć.

Ja natomiast czułem jakby odszedł. Raz na zawsze. Nasze spotkanie wydawało mi się niemożliwe...tak bardzo nierealne.

Zapomniałem się pożegnać  [ZAWIESZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz