~61~

471 25 1
                                        

<JIMIN>

- Co my do jasnej cholery robimy, co?- pytam i wypuszczam nerwowo powietrze.- Czuję się z tym masakrycznie źle... wiesz?

- Ale o co ci chodzi?

- Czy ty w ogóle zarejestrowałeś co tu się przed chwilką stało? Eh.... jestem zmęczony tym wszystkim. Powiedzmy sobie otwarcie co jest między nami. Proszę cię- mówię, a on stara się unikać mojego wzroku.- Yoongi całujemy się, ale nie możemy potem udawać, że nic nie było. Zupełnie jakby to nic nie znaczyło. No chyba, że dla ciebie to nie ma znaczenia...

- Ma, ogromne.

- To... porozmawiajmy o tym, dobrze?

- Nie.

- Kiedyś będziemy musieli pogadać.

- Ale jeszcze nie teraz.

- Yoongi...

- Boję się, okej?- spuszcza w dół głowę przez co znowu nie widzę jego oczy przez opadającą na nie przydługą grzywkę. Zupełnie nie wiem jak mogę go chociaż troszkę ośmielić do tej rozmowy dlatego kładę mu rękę na ramieniu.- Jimin ja... serio nie wiem co mamy z tym zrobić no. Jesteś tak bardzo idealny.... i obawiam się, że jeżeli byłoby między nami coś więcej to pociągnę cię w dół... Nie mam zamiaru patrzeć na to jak psujesz się wyłącznie z mojej winy. Będę cię diametralnie zmieniał i nawet nie będę tego świadomy. Ja.... mam na ciebie zły wpływ, rozumiesz?

- Skąd ta myśl?- pytam cicho ledwo powstrzymując się, żeby nie wybuchnąć płaczem. To mega urocze, że aż tak się mną przejmuje.

- A złamałeś już jakiś zakaz?

- Nie.

- Bo zdaje mi się, że spotykając się ze mną właśnie tak się stało...

- Masz rację. Kazali zerwać mi z tobą kontakt, ale jak się dowiedziałeś? Przecież nie mówiłem ci o tym.

- Przecież to oczywiste. Brat dowiedział się, że handlowałem narkotykami i zakazał ci się ze mną widywać, bo przecież żaden rodzic nie chce, żeby jego dziecko miało styczność z bandytą....- mówi cicho i wzdycha.- Umiem dodać dwa do dwóch Jimin.

- To nie ważne co uważa mój brat i tata. Ja wiem jakim jesteś człowiekiem i na pewno nie jesteś bandytą- odpowiadam stanowczo. On patrzy na mnie i chwyta mnie za rękę.

- Nie chcę cię zniszczyć... Nie chcę.

- A ja nie chcę o tobie zapomnieć- mówię i znowu złączam nasze usta ze sobą. Powinienem raczej powiedzieć, że nie umiem o nim zapomnieć choćbym nie wiem jak się nie starał. Nie wiem jakim cudem, ale zakochałem się w tym kretynie, który w szkole jest moim śmiertelnym wrogiem. A teraz, całując się z nim, tylko upewniam się, że to wszystko nie jest tylko moim kolejnym wymysłem.  Czuję się  jakby anioł kopnął mnie w żołądek. Dziwny, ale zarazem przyjemny ścisk nie daje mi spokoju. W brzuchu wariuje stado motyli. On przygryza moją dolną wargę. Jest mi ciepło, ale sam nie wiem czy to przez to co zrobił Yoongi czy przez promienie słoneczne lejące się z nieba. Dziwne, że mamy końcówkę lutego, a pogoda jest iście wiosenna.

- Całusami tym bardziej mieszasz mi w głowie- śmieje się cichutko, a ja odpowiadam uśmiechem.

- Nie martw się. Nie zepsujesz mnie. Jakkolwiek to nie brzmi.... nie zrobisz tego, wiem to.

- A co jeśli jednak?

- Warte ryzyka. Przynajmniej ja tak sądzę. A ty, co myślisz?- pytam.

- Zależy mi na tobie na maksa. 

- Więc... spróbujmy?

- Spróbujmy- mówi z delikatnym uśmiechem.- Ale obiecaj mi, że jeśli poczujesz, że coś jest nie tak z twoimi ocenami, zachowaniem lub kontaktami z resztą świata nie kombinuj i po prostu mi o tym powiedz, tak?

- Okej.

- I jeszcze jedna prośba....

- Rany! Aleś ty wymagający- śmieję się, a on posyła mi delikatny uśmiech odgarniając włosy z czoła.- Dawaj mów o co chodzi.

- W szkole musimy udawać, że nic się nie zmieniło. Przynajmniej póki co.

- Oh, ale dlaczego?

- To... trochę bardziej skomplikowane niż myślisz. Kiedyś ci to wyjaśnię, dobrze?

- Niech będzie.

- Więc....-chwyta mnie za rękę po czym całuje ją i patrzy mi głęboko w oczy.- Czy zostaniesz promyczkiem słońca, który będzie świecił tylko dla mnie? 

- Skoro właśnie tego chcesz. To znaczy... nie, że ja nie chcę, bo chcę bardzo bardzo, ale... w sensie, że wiesz... yyy....- zaczynam się jąkać z nerwów, ale on opowiada na to śmiechem.

- Jiminnie ja chcę tylko i wyłącznie twojego szczęścia. Brzmi kiczowato?- pyta.

- Nieee. Ani troszkę.

- Ej! To ja tu jestem panem sarkazmu i ironii!- mówi i obydwoje się śmiejemy. Dalej trochę nie dociera do mnie co tu się stało. Oficjalnie zostałem chłopakiem Yoongiego. Znaczy chyba... Wtulam się w niego zupełnie zapominając o tym, że jesteśmy na ulicy wśród obcych nam ludzi. On kładzie mi głowę na ramieniu.

- Niebo jest ogromne, ale jestem pewien, że to właśnie ty jesteś najpiękniejszy i najjaśniejszy ze wszystkich promyków- szepcze mi do ucha, a jego ciepły oddech wywołuje u mnie gęsią skórkę.

(a/n): teraz dopiero zaczyna się love story hah

ŚWIAT: kto zdał egzaminy gimnazjalne niech się zgłosi!

JA: *podnosi rękę tak wysoko jak tylko może*

Why not? &lt;yoonmin&gt;Where stories live. Discover now