12. Przestań mną manipulować

9.3K 349 104
                                        

Stałam jak słup. Oszołomiona, zdenerwowana i może lekko zraniona. Jasper przespał się z Luną, pomimo jego wyznania w stosunku do mnie. Myślałam, że między nami coś było, ale to najwyraźniej była jego zwykła gra. Zachował się w stosunku do mnie jak do Josha na boisku. Zwodził mnie, kłamał niewerbalnie i oszukiwał. Był kimś zupełnie innym, niż wcześniej.

— Co? — wydukałam.

— Przespałem się z nią, ale Riley to nie miało dla mnie znaczenia — zaczął się tłumaczyć, jednak ja słyszałam to jak przez mgłę. — Nie chciałem tego robić, ale...

— Po co mi to mówisz? — przerwałam mu ostro. — Po co mi to mówisz, Jasper? Nie jesteśmy razem, a ja właśnie zrozumiałam aluzje, co do twoich stosunków do mnie.

— Riley...

— Po to tu przyszedłeś? — warknęłam. — Przyszedłeś tu tylko, żeby powiedzieć mi, że ją puknąłeś?

— Daj mi to wytłumaczyć! — krzyknął i złapał mnie za ramiona, bym zwróciła na niego uwagę. — Zrobiłem to, bo musiałem. Nie powiem ci teraz dlaczego dokładnie, bo nie zasługujesz na taką wiedzę. To zbyt mroczna strona naszego miasta.

— Jeśli tak to ma wyglądać, to ja nie chce mieć z tobą nic wspólnego.

Byłam twarda. Nie chciałam dać się omamić jego pięknym oczom i twarzy. Musiałam mu pokazać granice. Musiałam pokazać, że nie jestem jedynie głupią dziewczynką, a silną kobietą.

— Riley, daj mi to wyjaśnić...

— Wyjaśniłeś mi wystarczająco dużo — warknęłam, powstrzymując łzy. — Teraz możesz stąd iść.

— Nie możesz taka być — podniósł głos, a ja spojrzałam na niego pytająco. — Nie możesz obwiniać mnie kiedy zadajesz się z tym całym Eliotem.

— Eliot to mój przyjaciel.

— On wie, że tak uważasz?

Doskonale znał mój słaby punkt. Wiedział, że Eliot mnie kochał, a ja nie czułam do niego nic specjalnego. Jasper potrafił manipulować. Potrafił zawładnąć moim umysłem.

— Wiem, że popełniłem błąd — odparł spokojnie i próbował położyć dłonie na moich ramionach, jednak ja się odsunęłam. Cicho westchnął i oparł się o ścianę. — Nie cofnę czasu, ale Luna wie, że między nami nic nie ma i nie będzie.

Chciałam mu wierzyć, ale nie potrafiłam. Nie ufałam mu, bo tak naprawdę mało o nim wiedziałam, ale coś ciągle mnie do niego ciągnęło. Pragnęłam być adorowana i czuć, że jest gdzieś obok. Jego upartość i zawzięcie potęgowały to, że chciałam być przy nim. Nie przyznałbym tego nikomu, ale podświadomie podobał mi się. Był tajemniczy i to chyba kręciło mnie w nim najbardziej.

Nie wiedziałam, co teraz mam zrobić. Nie było słów do opisania jak się czułam w tamtym momencie. Byłam zagubiona, bo z jednej strony chciałam mu wybaczyć i zobaczyć jak to wszystko się potoczy, a z drugiej wiedziałam, że nie mogłam dać się tak traktować. Nie mógł jednego dnia powiedzieć mi, źe mu się podobam, a następnego, że przespał się ze swoją byłą.

— Gdybyś nie chciał tego robić, to byś tego nie zrobił, Jasper — rzuciłam po paru chwilach.

— Riley, doskonale wiesz, że to nie tak...

— A jak?! — krzyknęłam. — Jednego dnia deklarujesz jedno, a następnego robisz zupełnie coś innego! Zastanów się nad tym, Quil.

Chłopak był zaskoczony moimi słowami, a ja czułam się pewniej. Nie on dyktował warunki naszej znajomości. Ja też tego robiłam, ale przynajmniej nie byłam niżej od niego, a na tej samej wysokości. Nie mogłam mu pozwolić na to, by traktował mnie jak każdą inną.

ElitaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz