Śmierć przychodzi i zabiera bliskich.

153 9 0
                                    


Oczami Laury.

Musieliśmy uciekać. Te „dziwne" stwory zauważyły naszą obecność. Byłam święcie przekonana, że słyszałam jak rozmawiają. Schowaliśmy się w opuszczonym bunkrze w piwnicy, musieliśmy przeczekać, aż sobie pójdą.

-Wy pójdziecie do Alexandrii. Powiecie co się stało i pilnujcie, żeby nikt nie opuszczał osady.

-Ja Michonne i Maya udamy się na Wzgórze. Powiemy Maggie.

-A co z Królestwem? Jeśli będą chcieli przyjechać do nas mogą na nich trafić.

-Daryl nie mamy na to czasu. Musicie poinformować naszych.- Przytulałam Maye i uciszałam ją. Nie chcieliśmy, żeby te stwory usłyszały jej płacz. Ręce trzęsły mi się jak galaretki. Czułam się tak jakbym straciła nad nimi panowanie.

-Nie jesteśmy tutaj bezpieczni. Jeśli nas znajdą będzie po nas.

-Maya uspokój się i siedź cicho.

-Jak mam być spokojna?!

-Zamknij się!

-Stulcie mordy. Wszyscy.- Daryl powiedział to takim tonem, że przeszyło mnie zimno.

Siedzieliśmy godzinę, może dwie. W końcu Rick wyszedł, żeby zobaczyć czy już jest bezpiecznie.

-Możemy iść. Daryl Mia i Laura uważajcie na siebie. W razie co bierzcie nogi za pas.

-Wy też uważajcie.- Na moje słowa Michonne kiwnęła tylko głową. Rozdzieliliśmy się. Oni wyruszyli biegiem na Wzgórze, a my biegliśmy do Alexandrii.

-Otwórzcie bramę! -Wykrzyczałam z całych sił, kiedy byliśmy już blisko. Do osady wbiegliśmy jak poparzeni, a nogi odmówiły nam posłuszeństwa. Ja usiadłam na ziemi, Mia położyła się na niej, a Daryl oparł ręce o kolana. Próbowaliśmy złapać oddech, pot zalewał nam oczy i usta. Serca o mało nie wyskoczyły z piersi. Żołądek Mii również odmówił jej posłuszeństwa, a dziewczyna musiała się szybko podnieć, żeby zwrócić całą jego zawartość.

-Ten świat jest pojebany.- Wymamrotała zachrypniętym głosem.

-Co się stało?- Eugen oraz Gabriell podbiegli do nas. Spojrzałam na kusznika, który pokręcił głową na nie. Wiedziałam, że teraz, mówienie przy wszystkich co zobaczyliśmy wzbudziłoby tylko panikę.

-Jesteś naukowcem.

-Tak jestem. Do tego mam bardzo wysokie IQ podejrzewam, że jest wyższe niż was wszystkich.

-Dobra. -Machnęłam ręką.- Jaka jest szansa na to, że sztywni ewoluowali?

-Musiałbym to obliczyć.- Naukowiec kiwnął głową i wskazał nam swój dom.

-Gdzie mój ojciec?- Carl wyłonił się nie wiadomo skąd.- Wszystko gra?

-Poszedł na Wzgórze razem z Michonne. Wrócą, spokojnie. Zajmij się siostrą, przyjdę do ciebie później. I powiedz wszystkim, żeby nie opuszczali Alexandrii. To jest rozkaz.

-Ale co się stało?

-Carl po prostu to zrób.

Dotarliśmy do domu Eugena, który wyją kartkę. Kiedyś była w kratkę gdzie nie gdzie przebijał tusz, ale był wyblakły.

-Nie możliwe, żeby ewoluowali.

-Dlaczego tak sądzisz?-Spojrzałam na Daryla.

-Bo to ciało, które wiedzie instynkt.

-Nie zgodzę się. Zwierzęta na przestrzeni lat ewoluowały. Musiały przystosować się do otoczenia, żeby przeżyć. Równoznacznie można stwierdzić, że to samo stało się z ludzkością, która przeżyła. Straciliśmy cały dobrobyt więc dostosowaliśmy się do panujących warunków.

-Co to ma wspólnego z tymi stworami? Jestem pewna, że słyszałam jak mówią „ Gdzie oni są?"

-Mogli nauczyć się tego od nas. Przecież wielokrotnie słyszały jak rozmawiamy.

-Przecież to się nie trzyma kupy. Dr Jenner mówił, że tylko kawałek mózgu odżywa na nowo.

-Zanim przejdę do mojej mądrej gadki chcę ci serdecznie pogratulować.- Eugen wystawił rękę w moją stronę, a ja spojrzałam na niego ze zdziwieniem. Wiedziałam, że jest dość dziwną osobistością więc uścisnęłam jego dłoń.- Serdeczne gratulację. Ściskam Ci dłoń, ponieważ opowiedziałaś swoje wspomnienie. Teraz przydałyby się brawa, to podbiłoby moje gratulację.

-Przestań.- Zabrałam dłoń. W innych okolicznościach skakałabym z radości, że sobie coś przypomniałam. Teraz nie miałam na to ochoty. Zerknęłam na Daryla i zauważyłam, że kąciki jego ust delikatnie się uniosły.- Mów co z tymi sztywnymi?

-Dobra. Zobaczcie skoro małpy obserwując ludzi nauczyły się pewnych zachowań to myślę, że zarażeni też mogą. Zwierzęta, o których wspomniałem wcześniej nauczyły się od ludzi, że można używać kamieni, żeby rozłupywać orzechy. Sztywni przebywając wśród ludzi mogli nauczyć się mówić.

-Pierdolenie. To nie ma sensu. Nie żyją więc jak mogą się czegokolwiek nauczyć?

-Droga Mio. Mógłbym ci to opowiedzieć, ale wątpię, żebyś zrozumiała.

-Zaraz ci przywalę.

-Mia uspokój się.- Chwyciłam ją za rękę. Eugen może jest trochę zarozumiały, ale ma racje. Podejrzewam, że nawet jakby nam to rozrysował to i tak nic byśmy z tego nie zrozumieli.

-Przepraszam was. Muszę iść do Negana, dać mu jeść.- Gabriell poniósł się i wyszedł. Spojrzałam na Daryla. Widziałam w jego oczach smutek, chciałabym go pocieszyć, ale nie wiedziałam jak to zrobić. Co powiedzieć? Zapanowała niezręczna cisza wiedziałam, że Eugen zaczyna się domyślać co mogło się stać. Musieliśmy powiedzieć to wszystkim. Tylko które z nas miało to zrobić?

-Już czas. Laura zwołaj ludzi.

-Jak mamy to powiedzieć?- Mia również była przygnębiona. Nie pokazywała tego, ale było po niej widać.

-Ja to powiem. Jakoś. Nie możemy czekać, aż Rick i Michonne wrócą. Ludzie muszą wiedzieć. Zwlekać również dłużej nie możemy. Carl już pewnie poinformował ich, żeby nie opuszczali Alexandrii. Sami wiecie jak jest. Będą zadawać pytania, będą marudzić, że nie mogą wyjść. Muszą znać prawdę.

Wyszłam z mieszkania Eugena. Daryl miał rację mieszkańcy od razu zaczęli zadawać pytania.

-Dlaczego nie możemy opuszczać osady?

-Gdzie Rick i Michonne?

-Gdzie tamta dziewczyna?

-Znaleźliście Glenna?

-Skoro nie możemy opuszczać Alexandrii to, co z jarmarkiem w Królestwie?

Ludzie pytali jeden przez drugiego.

-Cisza. Zaraz przyjdzie Daryl i on wszystko wam wytłum..- Nie dokończyłam, bo kusznik stanął obok mnie. Widziałam, że jego oczy są zaczerwienione. Musiał pozwolić sobie na kilka łez.

-Rick i Michonne udali się na Wzgórze. - Zaczął mówić głośno, tak żeby każdy słyszał.- Poszła z nimi również Maya. - Zamilkł. Tak jakby szukał odpowiednich słów. Postanowiłam, że ja powiem o tym, co się stało.

-Znaleźliśmy zaginionych ze Wzgórza. Niestety nikt nie przeżył.

-Glenn też?-Zapytał ktoś z tłumu.

-Niestety..

-I to tyle? Mówisz to tak jakbyś gadała o tym, co jadłaś na śniadanie. Co z tobą? Wybraniasz się amnezją? Wszystko zaczęło się psuć, od kiedy tutaj przyszłaś. Może ty pamiętasz. Tylko udajesz, że odjęło ci pamięć? Z tego, co mi wiadomo znasz się z Glennem od początku, a nawet przez chwilę głos ci nie zadrżał.- Z tłumu wyszedł postawny mężczyzna.

-Cofnij się- Daryl stanął przede mną.- Ona nie jest niczemu winna.

-Nie? Struga idiotkę. Sądzę, że wszystko pamięta. Dlaczego nikt jej nie przesłuchał? Może pamięć by jej wróciła.- Nie wytrzymałam tych wszystkich spojrzeń. Oni wszyscy stali i obwiniali mnie za śmierć Glenna. Wiem, powinnam płakać i gdybym mogła przypomnieć sobie, że był mi bliski na pewno zalałabym się łzami.

-Chodź.- Kusznik pociągnął mnie za sobą. Mia została i próbowała uspokoić ludzi. Weszliśmy do naszego mieszkania.

-Ten widok był straszny, ale nie umiem płakać na zawołanie. Miałam odegrać cyrk? Tak bardzo chciałabym sobie przypomnieć...- Czułam jak ogarnia mnie bezsilność i złość. Byłam wściekła, bo przypominałam sobie wszystko tylko nie to, co było najpotrzebniejsze.

-------------------

Kilka godzin później.

Do naszego domu przyszedł Carl i Enid, Abraham, Shasha, Gabriell oraz Mia i Eugen. Daryl powiedział im jak szły poszukiwania i powiedział o sztywnych. Ford powiedział, że uspokoił tłum, a pomógł mu w tym Siddiq, który wytłumaczył, że nie jestem niczemu winna. I, że aktorka ze mnie marna więc nie ma szans, żebym udawała amnezję, tak dobrze przez tak długi czas. Wytłumaczył to tak, że poskutkowało.

-Dlaczego nie przynieśliście ciała? -Shasha ocierała łzy.

-Bo.. Ciała nie ma.

-Nie ma? Więc skąd pomysł, że nie żyje?- Zapytał Carl.

-Widzieliśmy jego głowę, nabitą na pal- Głos Daryla zaczął się łamać. To, co powiedział przeszyło wszystkich na wskroś. Abraham rzucał przekleństwami, Carl stał osłupiały, Enid, Shasha oraz Mia zalały się łzami. Gabriell i Eugen patrzyli na siebie, a ja wbiłam wzrok w podłogę.

I gotta go my own wayOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz